Pętla Czasouniwersumprzestrzenna 03
Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4  Next
Konstanty Albert El-Galad
Konstanty Albert El-Galad
Pętla Czasouniwersumprzestrzenna 03 - Page 3 Empty

PisanieTemat: Re: Pętla Czasouniwersumprzestrzenna 03   Pętla Czasouniwersumprzestrzenna 03 - Page 3 EmptySob Maj 13, 2023 2:05 am

Nastąpił reset - tym jednak razem nie był spowodowany żadnym konkretnym wydarzeniem, nic się nie przecież nie stało. Kapitan czytał książkę, dosłownie mrugnął zrezygnowany, a wszystko powróciło do stanu pierwotnego.
Ponownie smród, miód i prysznic.
Tym razem jednak Saszka był gotowy, wcale nie zaskoczyło go nagle drżenie ziemi, nie zareagował w żaden sposób na trzask pękającego drewna. Bezbarwnie mógł oglądać, jak jego przyjaciel po raz trzeci spada z sufitu prosto w dmuchany ponton, który przyjął na siebie całą siłę uderzenia.
Tym razem obyło się bez podtapiania czy złamań. Na szczęście. Konstanty uniósł głowę i spojrzał na dmuchany ponton i przyglądał mu się przez chwilę, nim podniósł spojrzenie na elfa.
- Nie lubię przebić - oznajmił poważnie, ale i tonem jakby... Nie aż tak obolałym? Zmęczonym? Dzwoniło mu w uszach wprawdzie, skronie rozsadzał nieprzyjemny ból, ale w porównaniu z poprzednimi lądowaniami to zdecydowanie było najlepsze. Bez dwóch zdań. Powoli podniósł się na kolana, żeby najpierw na pontonie usiąść. Pamiętał nawet dużo lepiej ostatni upadek. I jeszcze wcześniejszy. - Co się stało? - zapytał najpierw. Bo przecież za pierwszym razem musiał umrzeć, żeby wszystko zaczęło się od nowa. - Chyba mnie znowu nie zabiłeś? - zapytał grobowo, przymykając oczy, żeby zaraz po tym rozmasować skronie.

Saash'Khaar Erkh'iaan
Saash'Khaar Erkh'iaan
Pętla Czasouniwersumprzestrzenna 03 - Page 3 Empty

PisanieTemat: Re: Pętla Czasouniwersumprzestrzenna 03   Pętla Czasouniwersumprzestrzenna 03 - Page 3 EmptySob Maj 13, 2023 2:18 am

Czekając, Saszka usiadł na podłodze po turecku, opierając się plecami o pralkę. Niby jedna ze ścian, o którą mógłby się oprzeć, była wolna, ale... No nie. Elf za nic nie chciał siedzieć w tym miejscu. Nie i już. Grafami by go tam nie zaciągnęli. Ot, kolejna zagadka dla remoralistyka.
Z umiarkowanym zainteresowaniem patrzył, jak sufit się rozwiera i wypluwa z siebie półelfa, a potem natychmiast zamyka. Wyglądało to jak każde inne przebicie, nic niezwykłego, a jednak geograf poczuł się troszkę rozczarowany. Miał nadzieję, że może chociaż z tego zjawiska uda mu się wyciągnąć jakieś wnioski. Bez skutku jednak.
- Tak. Nie umiesz w nie - odparł beznamiętnie Saszka. - Wspomniałeś o tym raz albo dwa. - Przekręcił głowę na bok, przyglądając się uważnie przyjacielowi. Wyglądał... zdecydowanie lepiej niż poprzednimi razy. I to nie tylko dlatego, że nie krztusił się teraz wodą z kąpieli albo krwią z nosa. Kolor skóry miał zdrowszy, nie taki... delikatnie pozieleniały. Jakby nie męczyły go mdłości. Albo chociaż nie aż tak mocne jak wcześniej. - Chyba nabierasz praktyki, co? Może jeszcze będzie z ciebie geograf.
Podniósł się z siadu i podszedł do wanny, wyciągnął do Konstantego pomocną dłoń. Uniósł jedną brew.
- Nie, tym razem nie - odparł poważnie, ale coś w tym miejscu i absurdalności tego wszystkiego co się działo sprawiło, że Saszka wcale do końca poważny się nie czuł. - Jesteś pewien, że sam siebie nie zabiłeś? - dodał, a kącik ust zadrżał mu lekko.

_________________
Mowa elfów - #9ACD32

Konstanty Albert El-Galad
Konstanty Albert El-Galad
Pętla Czasouniwersumprzestrzenna 03 - Page 3 Empty

PisanieTemat: Re: Pętla Czasouniwersumprzestrzenna 03   Pętla Czasouniwersumprzestrzenna 03 - Page 3 EmptySob Maj 13, 2023 2:31 am

Elf obserwował sufit - przyglądał się jak tuż pod sufitem rzeczywistość rozrywa się na ułamek sekundy, by zaraz z wąskiego pęknięcia wypadł niczym martwe zwłoki Konstanty. Teoretycznie różniło się to od innych specyficznie manifestujących się rozdarć między Planami, nie było jednak trwałe. Nie wyczuwał żadnego zakłócenia sfery, dopóki ta nie postanowiła się otworzyć, a i wszelkie zakłócenia znikały od razu z nią.
- Domyślam się - odparł najpierw. Czuł się lepiej, to na pewno. Nie chciało mu się już, niekolokwialnie mówiąc, rzygać, pozostawały te mniej dokuczliwe dolegliwości. Ból głowy można było przeżyć, pisk w uszach i tak słabł z czasem. - Nie w tym życiu.
Na pewno nie po tym.
Złapał wyciągniętą dłoń i z pomocą przyjaciela wydostał się z wanny. Na początek zdjął plecak i odstawił go na podłogę, żeby wolnymi rękami rozmasować ramiona i kark.
- Nie wiem. Spałem jak zabity - cóż za cyniczny humor. Cała sytuacja była tak, za przeproszeniem, spierdolona, że i Kostek nie czuł się do końca normalnie. - Dobra. Co dalej? Jak działa ta Pętla? W tej z której wyciągnęliśmy kapitana Cichockiego przechodziliśmy przez lusterka, tu też tak jest? - łudził się nawinie, że ta mogłaby być podobna.
Zmartwiło go natomiast to, że nie widział nigdzie tej cholernej czerwonej nitki, która powinna doprowadzić ich bez problemu do wyjścia. Testował to w domu i powinno przecież zadziałać i tutaj. Prawda?

Saash'Khaar Erkh'iaan
Saash'Khaar Erkh'iaan
Pętla Czasouniwersumprzestrzenna 03 - Page 3 Empty

PisanieTemat: Re: Pętla Czasouniwersumprzestrzenna 03   Pętla Czasouniwersumprzestrzenna 03 - Page 3 EmptySob Maj 13, 2023 2:42 am

Jeśli nawet Saszka zrozumiał żart, to i tak nie dał tego po sobie poznać, zachowując iście grobową minę. Gestem pokazał Konstantemu, żeby ten zanim podążał.
- Chciałem poszukać czegoś w książce o teorii wieloświatów. Okazała się pusta - powiedział po drodze do pokoju stołowego. Zdał mu też relację z tego, jak ledwie na chwilę zamknął oczy, kompletnie tym faktem rozczarowany, i jak praktycznie od razu znów obudził się we własnym łóżku. Podprowadził półelfa do okna. - Spójrz.
I tu wyjaśnił przyjacielowi, że wcale nie mieszka w Pałacu Kultury, ani nawet w okolicach Rynku. Zwrócił też jego uwagę na fakt, że na ulicach nie było ludzi.
- Nie mam pojęcia, jak działa ta pętla, poza tym, że przypomina mi film, który kiedyś widziałem, "Dzień świstaka". Tam też dzień się resetował. Tylko że tam przynajmniej były jakieś zasady - burknął rozdrażniony.
Podszedł do fotela i wyłożył się na nim wygodnie, podkładając sobie ręce pod głowę. Wyraził zdziwienie, że owym odnalezionym geografem był Cichocki (trochę mu ulżyło, bo to znaczyło, że Judyta i Han'lynn nie będą się więcej zamartwiać o wąsatego gałgana), a następnie podzielił się opowieścią z pierwszego planu, w którym utknął. Opowiedział o konsekwencjach użycia magii, o strasznie roztrzepanej nimfie.
I o lustrze. Przede wszystkim o lustrze.
Kiedy skończył, zamilkł na dłużej.
- Co o tym wszystkim myślisz? - zapytał w końcu.

_________________
Mowa elfów - #9ACD32

Konstanty Albert El-Galad
Konstanty Albert El-Galad
Pętla Czasouniwersumprzestrzenna 03 - Page 3 Empty

PisanieTemat: Re: Pętla Czasouniwersumprzestrzenna 03   Pętla Czasouniwersumprzestrzenna 03 - Page 3 EmptySob Maj 13, 2023 2:51 am

Księga była pusta, szafki były pełne torcików wedlowskich, niektóre rzeczy w mieszkaniu elfa były na swoim miejscu, a niektóre wyglądały nieco inaczej. Sam wystrój się zgadzał, rozkład mieszkania również. Elf mógł zresztą zauważyć, że w odpowiednich miejscach były tylko te przedmioty, o których zwyczajnie pamiętał.
Pozostałe szafki były wypełnione dziwnymi w wyglądzie przedmiotami podobnymi jednocześnie do wszystkie i niczego, niektóre zaś były puste. Jakby dżin wyjął mu z głowy wspomnienie i umieścił je w jakimś miejscu. Ale wspomnienia nie były przecież doskonałe, pamięć miejscami płatała człowiekowi figle i szczegóły mogły się zacierać.
Konstanty wysłuchał opowieści geografa, również sadowiąc się wygodnie na drugim fotelu - już teraz po prostu wygodnie, nie sztywno jakby połknął kij, nie tak, żeby wyglądać możliwie najkorzystniej. Tak, żeby wygodnie było słuchać.
- Możemy szukać lustra, ale nie wiem, na ile to może być przydatne. Ostatnio wspominałeś, że wymieniłeś oko na powrót. O co w tym chodziło? - zapytał jeszcze.
Było strasznie wiele niewiadomych. W filmach zazwyczaj była jakaś reguła odnośnie tego, czemu dzień się resetował, a oni tutaj nie znaleźli wzorca. Z drugiej strony mieli dopiero trzecie podejście.
Poczekał jednak, aż elf opowie mu tym, co się stało w kolejnym Planie, ale i te informacje nie rozjaśniały całej sprawy.
- A może... spróbujmy stąd wyjść? Po prostu, z mieszkania - zasugerował na dobry początek i rozejrzał się po mieszkaniu.
Drzwi wejściowe, rzecz jasna, również istniały. Czy geograf chciał jednak ryzykować?

Saash'Khaar Erkh'iaan
Saash'Khaar Erkh'iaan
Pętla Czasouniwersumprzestrzenna 03 - Page 3 Empty

PisanieTemat: Re: Pętla Czasouniwersumprzestrzenna 03   Pętla Czasouniwersumprzestrzenna 03 - Page 3 EmptySob Maj 13, 2023 3:04 am

Na pytanie o oko zesztywniał. Bezruch idealny. Od razu było widać, ze temat jest dla elfa szczególnie przykry. Saszka jednak przemógł się i opowiedział, co zaszło, pomijając jedynie to, co zobaczył w głowie dżina na sam koniec. Jeszcze nie był gotowy, żeby się z tym zmierzyć. Doświadczenie było zbyt świeże i bolesne, by w nim grzebać jak w, nie przymierzając, jątrzącej się ranie. Na koniec dorzucił jeszcze rewelację o wariujących pławach kardynalnych, nie tłumacząc jednak Konstantemu zbyt szczegółowo, czym owe były i jak się ich używało, bo jednak obowiązywała go do pewnego stopnia tajemnica. Wyjaśnił też kwestię tego, co znajdowało się w mieszkaniu i jakie to wszystko sprawiało na nim wrażenie.
Saash'Khaar zazwyczaj był generalnie bardzo logiczny i szczegółowy, ale w toku opowieści jakoś tak naturalnie przeszedł do swojego zwyczajowego sposobu mówienia - który był zupełnym przeciwieństwem wydumanej poetyckości i kwiecistości, na jaką zwykle silił się w obecności El-Galada. Nawet nie do końca zdał sobie sprawę, kiedy po prostu wrzucił na wstrzymanie. Może wtedy, kiedy się obaj tak wygodnie rozparli w fotelach?
- Nie jestem pewien, czy to aby dobry pomysł - odpowiedział zamyślony, bębniąc palcami po oparciu mebla. - Jeśli Nisza faktycznie stworzył to miejsce na wzór moich wspomnień, a zostawił takie kwiatki, jak pusta książka, to równie dobrze w połowie klatki schodowej może się nagle okazać, że dalej czeka nas jedno wielkie nic. W sensie - dodał zaraz, precyzując myśl. - W sensie, jak nicość. Pustka. Próżnia, w której nawet nie ma powietrza. Chociaż, z drugiej strony... Może wtedy ta pętla by się znowu po prostu zresetowała - dokończył nieco tylko cynicznie. Spojrzał na przyjaciela. - Ale jeśli nie będzie innego wyboru, to czemu nie. Chociaż już prędzej spróbowałbym przenieść nas na ślepo do jakiegoś innego Planu. Magia zdaje się tu działać w miarę w porządku, więc powinno zadziałać. Nie wiem tylko - skrzywił się. - ...czy przypadkiem nie trafilibyśmy w jakieś miejsce totalnie nie do życia. No dobra, nieważne, chyba jednak wyjście stąd będzie mniejszym złem.

_________________
Mowa elfów - #9ACD32

Konstanty Albert El-Galad
Konstanty Albert El-Galad
Pętla Czasouniwersumprzestrzenna 03 - Page 3 Empty

PisanieTemat: Re: Pętla Czasouniwersumprzestrzenna 03   Pętla Czasouniwersumprzestrzenna 03 - Page 3 EmptySob Maj 13, 2023 3:28 am

O ile łatwiej im się rozmawiało, gdy konwenanse zeszły na bok. Gdy nie silili się, aby szukać poetyckich określeń na rzeczy prozaiczne, gdy najzwyczajniej w świecie rozmawiali. Aż żal ściskał serce, że najwyraźniej musieli utknąć w takim gównie, żeby sobie to uświadomić.
Niemniej teraz podjęli decyzję o wyjściu na zewnątrz, a przynajmniej podjęciu takiej próby. Obaj się względnie uzbroili, na wszelki wypadek zabrali również wszystkie możliwie niezbędne rzeczy - oraz trochę torcików wedlowskich, na wszelki wypadek - i byli gotowi wyruszyć w nieznane.
Drzwi na klatę schodową otworzyły się normalnie. Korytarz również wyglądał mniej więcej tak, jak i powinien wyglądać. Jedyną odbiegającą od normy rzeczą były obrazy na ścianach - Saszka nie wszystkie zapamiętał dokładnie, więc niektóre przedstawiały dziwne zamazane nieokreślone kształty.
Obaj byli dobrze wyszkolonymi żołnierzami jednostek specjalnych. Doskonale wiedzieli, w jaki sposób zabezpieczyć teren, jak przechodzić przez nieznane pomieszczenia, w których mogły czyhać na nich niebezpieczeństwa. Osłaniali się wzajemnie, gdy dotarli do schodów, później równie wprawnie po nich schodzili, obstawiając i sprawdzając każdy potencjalnie skrywający niebezpieczeństwo kąt.
Pięknie im to szło, jakby stworzeni byli do pracy w tym konkretnym duecie.
Dotarli nawet do drzwi wyjściowych - tych prowadzących na podwórze - a i te nie wyglądały nienormalnie. Dlatego i te zostały otwarte, owiało ich świeże powietrze.
Wyszli.
Na podwórzu nie działo się absolutnie nic. Geograf postąpił kilka kroków naprzód, cały czas z uniesioną bronią i gotów do odparcia ewentualnego ataku lub zaatakowania. Tylko że nic się nie stało.
- Czy to wygląda normalnie? - zapytał Konstanty, opuszczając lufę karabinu, bo przecież nigdy w życiu nie był ani w mieszkaniu Saszki ani nawet w okolicy. Bo ich idiotyczne zasady przyjaźni z jakiegoś powodu tego nie uwzględniały.
Jedyne co Saszka dziwnego mógł zauważyć, to błysk w jednym z okien. Jakby ktoś postawił tam odbijający wiele światła przedmiot.
Być może nawet elf zaczął mu odpowiadać. Być może udało mu się powiedzieć chociaż jedno słowo.
Może nawet usłyszał trzeszczący dźwięk skrzypiącego metalu, ale to byłoby na tyle.
To była stara kamienica. Miała stare metalowe balokoniki z bogato zdobionymi metalowymi barierkami, które miały dodatkowo przy poręczy ostre szpikulce, które miały odstraszać gołębie.
I właśnie jedna taka barierka się poluzowała, wdzięcznie z głuchym świstem zaczęła spadać, a jedno ze stalowych ostrzy wbiło się pięknie prosto w głowę Konstantego, zabijając go na miejscu.

***

Gdy Saszka otworzył oczy ponownie - po raz czternasty - mógł zobaczyć nad sobą biały sufit. Czuł tępe pulsowanie w czaszce, również wizja była znacząco zawężona. Czuł, że cały się lepi, że cuchnie, że strasznie swędzi go twarz. Czuł od siebie smród trupa i słodkawy lepki zapach miodu.
Ale gdy się podniósł i rozejrzał, zauważył jedno: był w swoim łóżku.
W swoim własnym łóżku, w swoim własnym mieszkaniu. Nawet pościel była jego.
Za pierwszym razem zabił Konstantego sam. Za drugim, jak podejrzewali, Konstanty musiał najwyraźniej sam jakoś doprowadzić do swojej śmierci. Zaś kolejne dwanaście resetów było spowodowane - za każdym razem! - równie nieprzewidywalną śmiercią Kostka. Powody były najróżniejsze, czasem nawet głupie. Raz jakby niewidzialna siła zepchnęła go ze schodów i skręcił kark, innym razem metalowa barierka wbiła mu się w mózg, kolejnym razem gdy sfrustrowany Kostek chciał zapalić, zapalniczka wybuchła mu przed twarzą niczym granat, kolejnym razem gdy wyszli na zewnątrz dosłownie trafił go piorun, kolejnym razem wiatr rozbujał dziecięcą huśtawkę tak mocno, że z tej wypadła pojedyncza gruba śruba i wbiła mu się przez oko do czaszki, kolejnym razem dosłownie po prostu ugryzł go śmiertelnie jadowity pająk, jeszcze innym razem otworzył okno i niewidzialna siła po prostu wyssała go na zewnątrz i trzasnęła nim o oddalony o wiele metrów bruk niczym szmacianą lalką.
Za każdym również razem elf dostrzegał gdzieś ten dziwny błysk - z czasem nawet udało mu się dostrzec, czym był ten przedmiot.
Otóż była to lampa. Wyglądająca niczym z bajki o Alladynie.

Saash'Khaar Erkh'iaan
Saash'Khaar Erkh'iaan
Pętla Czasouniwersumprzestrzenna 03 - Page 3 Empty

PisanieTemat: Re: Pętla Czasouniwersumprzestrzenna 03   Pętla Czasouniwersumprzestrzenna 03 - Page 3 EmptySob Maj 13, 2023 3:46 am

Po raz kolejny Konstanty umarł. Po raz kolejny Saszka wziął prysznic. Po raz kolejny napompował gumowy ponton i podstawił go do łazienki. Po raz kolejny spakował swoje fanty i, również po raz kolejny, usiadł w pokoju stołowym. Po po piątym albo szóstym razie przestał siadać na podłodze w łazience - zimne kafelki tylko niepotrzebnie chłodziły mu tyłek. Konstanty sam znał już drogę do salonu.
Wszystkie te śmierci jego przyjaciela zostawiały na elfie swoje piętno. Było też w nich coś dziwnego. Niektóre z nich były tak absurdalne, jak w jednym z filmów, które Saszka lubił oglądać: "Oszukać przeznaczenie". Nawet w tych filmach wydawały się być do bólu naciągane, a co dopiero kiedy się działy w rzeczywistości - jakakolwiek by ta nie była. Zdawała się je łączyć jedna rzecz.
Wyglądały, jakby ktoś lub coś bardzo nie chciało, żeby Konstanty tu był.
Saszka zamyślił się nad tym i nad tym dziwnym błyskiem, który - jak się przekonał ostatnim razem - był blaskiem lampy. Od razu skojarzył jej wygląd z bajkami o dżinach, a co za tym idzie - z Niszą. Nie wiedział tylko, jak to wszystko ugryźć. Czy miał wyruszyć na poszukiwanie lampy? Ale, na Boga, skąd miał wiedzieć, gdzie ona się tym razem pojawi?! A targać ze sobą wszędzie Kostka w nadziei, że uda im się namierzyć lampę zanim półelf ZNOWU umrze zakrawało na straszne okrucieństwo wobec nich obu.
Rozważania elfa przerwał głośny trzask, a zaraz potem soczysta kurwa. Elf zastanowił się przelotnie, czy tym razem przypadkiem nie napompował odrobinę za słabo pontonu, zupełnie jak za siódmym czy ósmym razem, kiedy Konstanty wybił sobie bark. Miał nadzieję, że nie. Westchnął cicho i ruszył do łazienki.
- Panie Konstanty, mam dla pana coś pysznego - zaanonsował. Z kompletnie nieprzeniknioną miną wyciągnął zza pleców talerz, na którym leżała kanapka. Ale nie byle jaka, o nie. Była to kanapka z torcika wedlowskiego przekładanego torcikiem wedlowskim.
Czy do tej pory Saash'Khaar zdołał się już dowiedzieć, jak bardzo torcikiem gardził Konstanty?
Być może.

_________________
Mowa elfów - #9ACD32

Konstanty Albert El-Galad
Konstanty Albert El-Galad
Pętla Czasouniwersumprzestrzenna 03 - Page 3 Empty

PisanieTemat: Re: Pętla Czasouniwersumprzestrzenna 03   Pętla Czasouniwersumprzestrzenna 03 - Page 3 EmptySob Maj 13, 2023 3:56 am

Nabierał wprawy w spadaniu. Również wypluwanie przez przebicie nie było dokuczliwe, po dziesiątym razie ograniczyło się do dzwonienia w uszach przez trzy minuty i tak już zostało. Wiedział, jak już ułożyć ręce przy ciele, żeby wylądował najwygodniej.
Więc gdy Saszka wchodził do łazienki, Konstanty akurat wychodził z wanny.
Spojrzał na talerz z torcikiem wedlowskim, następnie na elfa.
- Nie wkurwiaj mnie - oznajmił Kostek tonem wypranym z agresji czy faktycznej złości. Już nawet nie wiedział, po którym razie obaj już do szczętu nie zwracali uwagi na swoje dawne zwyczaje. Mało tego, tak jak na początku jeszcze czasami El-Galad zastanawiał się, czy może powinien coś powiedzieć, tak teraz bez cienia skrępowania wszystkie myśli przechodziły mu przez usta w postaci słów. Nawet takich. - Jeśli wrócę do domu, spalę fabrykę tego wafla. - Chyba już to mówił. Mniejsza. - Gdzie teraz widziałeś lampę? - zapytał prosto z mostu.
Rozważali również rozdzielenie się. Znaczy, rozdzielenie. Konstanty miał siedzieć nieruchomo w domu, nie spać i po prostu gapić się w ścianę, a w razie czego aktywować egidę, ale wtedy zawaliła się na niego cała kamienica.
Coś bardzo mocno nie chciało, żeby tam był, ale z kolei przebicie natomiast pragnęło bardzo mocno, aby się tam znalazł. Zupełnie jakby w tej Pętli tak naprawdę nie było miejsca na nich dwóch.

Saash'Khaar Erkh'iaan
Saash'Khaar Erkh'iaan
Pętla Czasouniwersumprzestrzenna 03 - Page 3 Empty

PisanieTemat: Re: Pętla Czasouniwersumprzestrzenna 03   Pętla Czasouniwersumprzestrzenna 03 - Page 3 EmptySob Maj 13, 2023 4:05 am

W swoim własnym mniemaniu Saszka wyciął właśnie Kostkowi pyszny dowcip, ale kto tam zrozumie półelfy. Uszatek tylko wzruszył ramionami i odłożył talerz na pralkę. Bo jaki był sens zanosić go w ogóle do kuchni? Nie wziął też sobie do serca słów przyjaciela. Zdaje się, że przywykł, że przestali filtrować swoje słowa. Chyba nawet zaczął to cenić.
- Ani mi się waż - rzucił odruchowo na słowa o fabryce wafla. Nie był do końca pewien, czy był to ze strony młodego El-Galada żart, czy faktyczna groźba, ale jednak wolał dmuchać na zimne. - I nie uwierzysz. Chyba. Zaraz po tym, jak wszedłeś na to grafitti w kształcie iksa, błysk pojawił się na kowadle, które cię przygniotło - zreferował elf z ożywieniem. To był jedyny raz, kiedy lampa rozbłysła tak blisko nich. Zdecydowanie było czym się ekscytować.

_________________
Mowa elfów - #9ACD32

Konstanty Albert El-Galad
Konstanty Albert El-Galad
Pętla Czasouniwersumprzestrzenna 03 - Page 3 Empty

PisanieTemat: Re: Pętla Czasouniwersumprzestrzenna 03   Pętla Czasouniwersumprzestrzenna 03 - Page 3 EmptySob Maj 13, 2023 4:13 am

Nie odpowiedział. Wydawało mu się, że już podobną rozmowę przeprowadzili, więc i nie miało to większego sensu. Zwłaszcza że i tak nigdy nie podpaliłby żadnej fabryki, bo przecież ta należała do kogoś, pracowali tam ludzie i ktoś w środku również mógł być. Niemniej miał pełne prawo obrażać torciki wedlowskie do woli.
I nawet Konstanty się ożywił! Odłożył plecak obok fotela.
- Tak blisko... - westchnął ciężko. Już przestał chyba zwracać uwagę na fakt, że ciągle umierał. Znaczy, przestał. To było absurdalne, bo jak przy pierwszych kilku razach budziło w nim to jednak ten pierwotny i ludzki strach, tak teraz zwyczajnie chwilowo przyjął to za rzecz naturalną. Co było trochę pojebane. Tylko czasami aż wierzyć mu się nie chciało w to, co mówił mu Saszka na temat każdej kolejnej śmierci. - Im głupsza śmierć, tym lampa bliżej. Jak wybuchła mi zapalniczka to dosłownie stała za oknem. Wychodzimy?
Bo mogli albo czekać na kolejny idiotyczny wypadek, albo faktycznie wyjść. Skutek i tak miał być przecież podobny.

Saash'Khaar Erkh'iaan
Saash'Khaar Erkh'iaan
Pętla Czasouniwersumprzestrzenna 03 - Page 3 Empty

PisanieTemat: Re: Pętla Czasouniwersumprzestrzenna 03   Pętla Czasouniwersumprzestrzenna 03 - Page 3 EmptySob Maj 13, 2023 4:22 am

Na tym etapie Saszka na poważnie zaczynał rozważać, czy nie powinien po prostu zacząć drzeć się wniebogłosy z imieniem dżina na ustach. Było to równie absurdalne, co kowadło spadające prosto na głowę Kostka.
Albo fortepian. Bo i tak się przecież zdarzyło.
- Rzeczywiście, chyba masz rację - przyznał elf, przypominając sobie, że wówczas błysk lampy faktycznie pojawił się tuż za oknem. Wtedy chyba był jeszcze zbyt zszokowany, by to porządnie zarejestrować. I jakkolwiek te wszystkie śmierci mu się - delikatnie mówiąc - nie podobały, tak też zdążył już do nich w pewnym sensie przywyknąć. W każdym razie na tyle, by już nie trwać w upartym szoku przez długie chwile po przebudzeniu. Przecież jakoś trzeba było funkcjonować. I próbować się stąd wydostać.
- Jasne, chodźmy - skinął głową elf i też zarzucił na siebie swój szpej. - Dokąd tym razem? Zresztą, czekaj, nieważne. Wiesz, czego jeszcze nie próbowaliśmy? Tego, żebyś się mnie trzymał tak blisko, że i ja musiałbym wykorkować w razie czego. Chodź - rzucił, łapiąc półelfa pod rękę.

_________________
Mowa elfów - #9ACD32

Konstanty Albert El-Galad
Konstanty Albert El-Galad
Pętla Czasouniwersumprzestrzenna 03 - Page 3 Empty

PisanieTemat: Re: Pętla Czasouniwersumprzestrzenna 03   Pętla Czasouniwersumprzestrzenna 03 - Page 3 EmptySob Maj 13, 2023 12:32 pm

Kto wie, a może by pomogło? Raczej i tak nie mogłoby w żaden sposób zaszkodzić, bo i mało było prawdopodobne, aby cokolwiek mogło. Im dłużej tam siedzieli, tym większość rzeczy wydawała się mało celowa i równie głupia. Jak Torcik Wedlowski.
Nawet nie mogli być pewni, że faktyczne znalezienie i przywłaszczenie sobie lampy mogłoby jakkolwiek pomóc i czy faktycznie by zadziałało. Rozmawiali o tym już kilka razy, rozmawiali również o możliwości, że może gdyby udało im nie dopuścić do śmierci Konstantego, to może udałoby im się to wydostać - ale akurat ta opcja wydawała się niemal niemożliwa, bo Pętla generowała absurdalnie głupie rzeczy, byleby go uśmiercić. Jak choćby kowadło czy fortepian nad jego głową, gdy przecież nie istniała fizycznie możliwość, aby jakikolwiek przedmiot mógł się tam znaleźć.
Poprawił swój szpej.
- Okej - zgodził się Konstanty. Więc ruszyli tak pod ramię niczym para młoda do drzwi. - Jak myślisz, w sklepach też są tylko torciki wedlowskie? - zastanowił się na głos. Nijak się to miało do problematyki wydostania się z tego miejsca, ale cóż.

***

Wyszli na ulicę. Kamienica elfa z zewnątrz wyglądała normalnie i nic nie zapowiadało widoku z okna, absolutnie nic. Jakby po wejściu do mieszkania przenosili się w kompletnie inne miejsce.
- Doką? - zapytał Kostek, gdy stali już pod ramię na chodniku. Rozglądał się przy tym naprawdę cholernie uważnie dookoła. Dosłownie. I w górę, i w lewo, i w prawo. Niebezpieczeństwo czyhało nieproszone na absolutnie każdym kroku. - W ogóle czy to ograniczona przestrzeń? Nie dotarliśmy nigdy do końca dzielnicy.
Ktoś z zamierzchłych czasów mógłby powiedzieć, że cholera wiedziała, jak daleko renderuje się mapa.

Saash'Khaar Erkh'iaan
Saash'Khaar Erkh'iaan
Pętla Czasouniwersumprzestrzenna 03 - Page 3 Empty

PisanieTemat: Re: Pętla Czasouniwersumprzestrzenna 03   Pętla Czasouniwersumprzestrzenna 03 - Page 3 EmptySob Maj 13, 2023 3:28 pm

Topografia tego planu pozostawiała wiele do życzenia. Zupełnie jak we śnie, w którym najpierw idziesz ulicą przez miasto A, by po kilku krokach znaleźć się w parku w mieście B, doskonale zdając sobie sprawę z faktu, że właśnie przemieściłeś się w czasie i przestrzeni, ale nic sobie z tego nie robiąc, bo to przecież nic nadzwyczajnego.
Pojebana akcja.
- Nie wiem, czy to ma jakiekolwiek znaczenie - odparł Saszka natychmiast, bo sam też już się nad tym zastanawiał. I to co najmniej kilka razy. - Nie mam pojęcia, czy dalej w ogóle coś jest. Nie sądzę, żeby Nisza przykładał aż taką uwagę ani do moich wspomnień, ani do tego, żeby faktycznie zbudować świat jak należy.
Elf poprawił ramiączko plecaka, a zaraz potem mocniej zacisnął dłoń na ramieniu przyjaciela, zupełnie jakby się bał, że jeśli go puści, to ten natychmiast umrze w jakiś idiotyczny sposób.
Bo i rzeczywiście się tego obawiał.
- Chodźmy wzdłuż tej ulicy - wskazał skinieniem głowy. - Zobaczymy, dokąd nas zaprowadzi. Może uda się wyjść z tego ciasnego rewiru.

_________________
Mowa elfów - #9ACD32

Konstanty Albert El-Galad
Konstanty Albert El-Galad
Pętla Czasouniwersumprzestrzenna 03 - Page 3 Empty

PisanieTemat: Re: Pętla Czasouniwersumprzestrzenna 03   Pętla Czasouniwersumprzestrzenna 03 - Page 3 EmptySob Maj 13, 2023 4:54 pm

Zbudować świat. Jak to w ogóle brzmiało? Konstanty zastanawiał się nad tą kwestią przez krótką chwilę. Wydawało mu się to wszystko mało pojęte, nawet Bogu stworzenie świata zajęło siedem dni, a jakaś magiczna łachudra potrafiła to zrobić w ciągu kilku chwil? Przypuszczalnie kilku. Saszka nie był przecież w stanie powiedzieć, po jakim czasie się obudził.
- Myślisz, że mógł się pomylić? W sensie. Hm. - Zamilkł, szukając odpowiedniego wyrażenia. - Pomieszać. Wspomnienia Twoje z jego własnymi? To by wyjaśniało lampę, przecież jest dżinem.
Prawie na pewno przynajmniej. Mieli straszliwie mało danych odnośnie i miejsca, w którym się znaleźli i jednocześnie istoty, która była za to wszystko odpowiedzialna.
Poczuł wzmocniony uścisk na ramieniu, więc uniósł wolną rękę i zwyczajnie pokrzepiająco poklepał dłoń przyjaciela. Nie, żeby Kostek sam się nie obawiał. Umieranie może i było przeważnie szybkie, ale cholernie bolesne. Czasem miał jeszcze tych okrutnych sekund świadomości, o zgrozo. Pocieszała i niepokoiła go myśl, że jak dotąd żaden z wypadków się nie powtórzył.
Ruszyli wzdłuż ulicy pełnej bezimiennych kamienic i witryn bez napisów, niektóre tylko były czytelne - te, które przeważnie Saszka pamiętał ze swojej okolicy.
W czasie marszu elf usłyszał niepokojący dźwięk - dźwięk palącego się lontu.
Armatniego.
Ledwo słyszalny, na granicy dźwięku, ale kapitan był elfem w dodatku o bogatym doświadczeniu wojskowym. Nie tylko miał dużo lepszy słuch, ale i znał podobne dźwięki.

Saash'Khaar Erkh'iaan
Saash'Khaar Erkh'iaan
Pętla Czasouniwersumprzestrzenna 03 - Page 3 Empty

PisanieTemat: Re: Pętla Czasouniwersumprzestrzenna 03   Pętla Czasouniwersumprzestrzenna 03 - Page 3 EmptySob Maj 13, 2023 5:36 pm

To miejsce rządziło się swoimi prawami. I ani Konstanty, ani Saszka nie wiedzieli dokładnie, jak te prawa brzmiały. Z trudem przedzierali się przez bagna, jakie zostawił dla nich dżin, próbując mozolnie poskładać elementy układanki, która być może wcale nie miała żadnego logicznego rozwiązania. Znów: ponownie jak w świecie snów.
- Hmmm. - Elf zastanowił się przez chwilę nad słowami przyjaciela. Dotyk jego dłoni był pocieszający. Krzepił. Kapitan jeszcze nie miał okazji tego wyartykułować, ale był wdzięczny Konstantemu, że ten wyruszył na jego poszukiwanie. I że go odnalazł. Udręczona dusza Saash'Khaara była bliska poddaniu się przed tym, jak El-Galad dosłownie spadł mu z nieba. A raczej byłaby, gdy tylko elf uświadomiłby sobie, gdzie się znalazł. Był niemal pewny, że gdyby nie obecność Kostka, to nawet nie wiedziałby, od czego tutaj zacząć. - Kiedy Nisza wpuścił mnie do swojej głowy, nie tylko miał wgląd w mój umysł. Ja także patrzyłem w niego. To, że wspomnienia się pomieszały, jest jak najbardziej możliwe. Więcej: nawet bardzo prawdopodobne - przyznał w końcu.
Usłyszał cichy syk.
Przez chwilę bał się, że może tym razem jakiś gad - a konkretniej: jadowity wąż - czyha na życie jego przyjaciela, ale zaraz przyszło wpojone przez lata spędzone w Akademii doświadczenie. Tak brzmiał odpalony lont. A konkretniej - lont armaty. Saszka nawet nie rozglądał się za źródłem dźwięku.
- PADNIJ! - krzyknął i sam usłuchał własnego polecenia. Rzucił się na Kostka, żeby osłonić go własnym ciałem (i plecakiem...). Jeśli coś zamierzało go rozsmarować, to musiało przejść także przez kapitana. Elf jednak zakładał, że ten świat nie będzie próbował się go pozbyć tak, jak Kostka. A raczej, taką miał nadzieję. I na tej nadziei opierał swoje działanie.
Rozejrzał się za źródłem niebezpieczeństwa dopiero wtedy, gdy półelf leżał - chyba bezpiecznie - przyszpilony pod nim.
I za lampą. Wzrokiem szukał charakterystycznego błysku.

_________________
Mowa elfów - #9ACD32

Konstanty Albert El-Galad
Konstanty Albert El-Galad
Pętla Czasouniwersumprzestrzenna 03 - Page 3 Empty

PisanieTemat: Re: Pętla Czasouniwersumprzestrzenna 03   Pętla Czasouniwersumprzestrzenna 03 - Page 3 EmptySob Maj 13, 2023 6:44 pm

Geograf zdążył powalić przyjaciela i zasłonić go własnym ciałem.
Idealnie w porę, bo kula armatnia spadła z nieba. Idealnie prostopadle do miejsca, w którym przed chwilą stał Konstanty, ale ponieważ ten został zręcznie zasłonięty, ta zawisła bezradnie nad Saszką niczym małe śmiercionośne słońce totalnie plując na prawa fizyki. Krążyła tak przez chwilę nad głową elfa, jakby szukała odpowiedniego miejsca, jak dostać się do swojego celu, nie uszkadzając przy okazji napotkanej przeszkody.
Nie znalazła. Dlatego finalnie opadła, odbijając się miękko niczym balon od głowy Saash'Khaara, by spaść na chodnik i poodbijać się dalej niczym gumowa zabawka.
- Co do kurwy - tylko tyle udało się wydusić Kostkowi, bo przygniatał go nie dość, że jego własny plecak, to i Saszka i jeszcze jego majdan.
Ziemia zadrżała. Ciszę przeszył grzmot dobiegający spod ziemi, a ziemia pod nimi zaczęła pękać, kamienice dookoła zaczęły się kruszyć.
A blasku odbijającej światło lampy nie było widać - a przynajmniej elf nigdzie go nie zauważył.

Saash'Khaar Erkh'iaan
Saash'Khaar Erkh'iaan
Pętla Czasouniwersumprzestrzenna 03 - Page 3 Empty

PisanieTemat: Re: Pętla Czasouniwersumprzestrzenna 03   Pętla Czasouniwersumprzestrzenna 03 - Page 3 EmptySob Maj 13, 2023 7:34 pm

Odruchowo cofał głowę między barki, jak chowający się do skorupy żółw, kiedy czarna kula krążyła nad nimi. Niewiele mógł na to poradzić, atawistyczna chęć schowania się przed zagrożeniem brała górę, ale poza tym trwał na posterunku nieruchomo, niczym przyspawany. Wszystko wskazywało na to, że jednak mieli rację - ten plan nie chciał się pozbyć desygnowanego mu mieszkańca, a jedynie intruza, którym był Konstanty.
Swoją drogą - kula armatnia spadająca prosto z góry? Czy ten plan się naoglądał przedwojennych kreskówek ze Strusiem Pędziwiatrem?!
Kiedy jedno niebezpieczeństwo minęło, natychmiast pojawiło się drugie. Saszka ani myślał się mu poddawać.
- Nie wiem, ale nie możemy tu zostać - rzucił krótko i zwinnym ruchem ramion podniósł się jakby robił pompkę, po czym wstał z przyjaciela i podał mu rękę. Pociągnął go w górę, żeby szybciej postawić go na nogi. - Musimy stąd wiać. Teraz.
I nadal trzymając półelfa za rękę ruszył biegiem przed siebie, ciągnąc go za sobą i starając się omijać pękniętą, uciekającą spod stóp ziemię. W myślach pojawiła się bojowa mantra, gdy kapitan szykował się do trudnej przeprawy, bo wszystko wskazywało, że taka właśnie będzie ucieczka z rozpadającej się dzielnicy. I kiedy tak biegli, Saash'Khaar wciąż nie wiedział wielu rzeczy - jak choćby gdzie się pojawiła tym razem ta przeklęta lampa, której nie przestawał szukać wzrokiem - ale jedno wiedział na pewno.
Nie było takiej siły, która mogłaby teraz sprawić, że elf puściłby dłoń przyjaciela. Choćby sam miał to przypłacić życiem.

_________________
Mowa elfów - #9ACD32

Konstanty Albert El-Galad
Konstanty Albert El-Galad
Pętla Czasouniwersumprzestrzenna 03 - Page 3 Empty

PisanieTemat: Re: Pętla Czasouniwersumprzestrzenna 03   Pętla Czasouniwersumprzestrzenna 03 - Page 3 EmptySob Maj 13, 2023 8:16 pm

Konstanty nie odpowiedział, bo właściwie doskonale zdawał sobie sprawę, złapał wyciągniętą dłoń i poderwał się do góry. Nie mogli zostać, nie w momencie, w którym sceneria dosłownie zaczynała się rozpadać. Z kamienic odpadały balkony, parapety, okna wypadały na ulicę.
Rozpadała się tylko dzielnica czy cały Plan?
Geograf trzymał dłoń młodego El-Galada niczym ostatnią deskę ratunku - chociaż zdecydowanie było odwrotnie, bo finalnie to on teoretycznie potrzebował ratunku znacznie bardziej.
Biegli. Ziemia dosłownie uciekała im spod stóp, ulica pękała niczym napięte stare prześcieradło, latarnie zwalały im się na głowy.
I właśnie wtedy kapitan Erkh'iaan zobaczył dwie rzeczy - pierwszą z nich był błysk lampy. Przedmiot lawirował bezwładnie wysoko ponad dachami walących się kamienic niczym bączek, na oko około 50 metrów przed nimi, ale jednocześnie na podobnej wysokości. Drugą zaś - że nie mogli biec już naprzód. Sto metrów przed nimi ulica zaczęła dosłownie się zapadać, tworząc ogromne i sunące w ich stronę nieubłagalnie osuwisko.
______________

Wybrany poziom trudności: DROGA KU ZAGŁADZIE
Od teraz każda akcja może zakończyć się powodzeniem tylko przy wyniku 10.

10 - ledwo się udało (powodzenie)
7-9 - prawie się udało (niepowodzenie, brak negatywnych skutków)
6-4 - nie udało się (niepowodzenie, negatywne skutki)
3-2 - bardzo się nie udało (krytyczne niepowodzenie, wiele skutków ubocznych)
1 - press F to pay respect

Saash'Khaar Erkh'iaan
Saash'Khaar Erkh'iaan
Pętla Czasouniwersumprzestrzenna 03 - Page 3 Empty

PisanieTemat: Re: Pętla Czasouniwersumprzestrzenna 03   Pętla Czasouniwersumprzestrzenna 03 - Page 3 EmptySob Maj 13, 2023 11:15 pm

W obliczu armagedonu całej dzielnicy - a kto wie, może i całego planu - oraz faktu, że wypatrywany przedmiot jak gdyby nigdy nic lewitował sobie wysoko nad nimi, Saash'Khaar miał tak naprawdę tylko jedno wyjście. Nie przerywając ucieczki i za żadne skarby nie puszczając ręki Konstantego aktywował swoją magiczną hybrydę. Zbroja, tak jak poprzednio, rozlała się po jego ciele w zielono-czarnym migotaniu i kiedy tylko w pełni się uformowała, elf - dosłownie i w przenośni - rozwinął skrzydła.
- Nie patrz w dół - poradził przyjacielowi, a potem wziął go na ręce jak jakąś pieprzoną księżniczkę w opałach.
Wznosili się w górę, a Raven praktycznie bez udziału woli kapitana to unikał większych kawałów gruzu, to z kolei mniejsze ułomki odbijał od siebie rykoszetem. Dziesięć metrów, piętnaście, dwadzieścia.
- Gdzieś tutaj lata sobie lampa, spróbuj ją pochwycić - dodał Saszka, kiedy nabierali wysokości. Trzydzieści metrów. Czterdzieści.
Pięćdziesiąt.

_________________
Mowa elfów - #9ACD32

Konstanty Albert El-Galad
Konstanty Albert El-Galad
Pętla Czasouniwersumprzestrzenna 03 - Page 3 Empty

PisanieTemat: Re: Pętla Czasouniwersumprzestrzenna 03   Pętla Czasouniwersumprzestrzenna 03 - Page 3 EmptyNie Maj 14, 2023 1:12 am

Saash'Khaar był gotów - Raven rozwinął wielkie czarne skrzydła - złapał Konstantego niczym pannę młodą czy księżniczkę i odbił się od ziemi.
- Spokojnie - odparł Kostek. Nie miał lęku wysokości w helikopterze czy na budynkach: uprawiał przecież namiętnie parkour, ilekroć miał na to czas w mieście. Nie równało się to jednak z tym uczuciem - prawdziwego latania. Teraz mógł co najwyżej złapać się mocno przyjaciela i modlić, żeby nic w nich nie pierdolnęło, gruzy z kamienicy nie spadały już tylko na ulicę, niektóre zwyczajnie wirowały w powietrzu, jakby Plan tracił grawitację.
I modlitwy Kostka ewidentnie zostały wysłuchane, bo kapitan Erkh'iaan z gracją jaskółki prześlizgiwał się między wszystkimi przeszkodami.
Lecieli coraz szybciej, lampa była już tak blisko. El-Galad puścił jedną rękę i wychylił się, żeby złapać lampę za uchwyt... palce niemal musnęły złote uszko, gdy rozpędzona dachówka czy odłamek gruzu zderzył się z jego dłonią - łamiąc mu przy okazji nadgarstek i kalecząc skórę - i zrykoszetował prosto w malutkie metalowe naczynie, które zakręciło się w miejscu i zaczęło spadać, odbijając się od kawałków poszatkowanych kamienic i ulicy... prosto w ziejącą nicością zapadlinę pod nimi.
Ale Konstanty wcale się nie poddawał. Wyciągnął jeszcze złamaną rękę i użył telekinezy, żeby ją przywołać. Nanokadabry jednak ewidentnie nie zadziałały dobrze w połączeniu z magią z Obcego Planu - Saszka i Kostek poczuli to wyładowanie, zanim przybrało fizyczną formę, zanim oślepił ich biały błysk.
Nieduża magiczna eksplozja, ot co. Nie na tyle wielka, aby ich zabić czy choćby podsmażyć, ale na tyle silna, by fala uderzeniowa odrzuciła dryfującego w powietrzu kapitana i cisnęła nim idealnie w stertę dryfujących w powietrzu poprzewracanych ścian i płyt chodnikowych.

Saash'Khaar Erkh'iaan
Saash'Khaar Erkh'iaan
Pętla Czasouniwersumprzestrzenna 03 - Page 3 Empty

PisanieTemat: Re: Pętla Czasouniwersumprzestrzenna 03   Pętla Czasouniwersumprzestrzenna 03 - Page 3 EmptyNie Maj 14, 2023 1:32 am

Widział wszystko jak w zwolnionym tempie. Zupełnie jakby miał cały czas świata. Kostek sięgnął po lampę, a dachówka w slow motion uderzyła w wyciągniętą dłoń i nawet mimo hałasu wywołanego lawiną latającego dokoła gruzu dało się słyszeć trzask łamanego nadgarstka. Saszka domyślił się, że Konstanty właśnie używa magii tylko po tym, co stało się zaraz później. Oślepiający błysk wycisnął łzy z pojedynczego oka elfa, zanim ten zdążył zamknąć powiekę. Przekleństwo i błogosławieństwo jednocześnie: dostrzegałeś wszystkie detale, ale nie byłeś w stanie na nie zareagować, bo tak naprawdę wszystko działo się niesłychanie szybko. Fala wybuchu pchnęła ich prosto na walającą się w powietrzu ścianę, ale Raven był przecież nie tylko enpisem, ale i potężną egidą. Zbroja przyjęła na siebie impet uderzenia i jedyną szkodą zdawało się być to, że Erkh'iaan przez chwilę nie mógł złapać tchu.
- Złap się mnie mocno zdrową ręką - polecił w końcu półelfowi, a sam przełożył go tak, by móc otoczyć go w pasie lewym ramieniem jak Tarzan swoją Jane przy skoku na lianie. Jeśli czekało ich tu więcej niespodzianek, a wszystkie znaki na niebie i na ziemi na to wskazywały, to musiał mieć choć jedną rękę wolną. W pierwszym odruchu chciał odpalić wokół przegubu dłoni El-Galada pole eskulapeutyczne, ale skoro czar małego hetmana tak paskudnie się zachował... Chyba nie chciał ryzykować, że niechcący znów go zabije.
Kiedy ponownie mógł widzieć jak należy, zanurkował w ziejącą pustką rozpadlinę. Przepatrywał nicość w poszukiwaniu lampy i kiedy zdołał ją namierzyć, poszybował w jej kierunku, by tym razem samemu spróbować ją złapać.

_________________
Mowa elfów - #9ACD32

Konstanty Albert El-Galad
Konstanty Albert El-Galad
Pętla Czasouniwersumprzestrzenna 03 - Page 3 Empty

PisanieTemat: Re: Pętla Czasouniwersumprzestrzenna 03   Pętla Czasouniwersumprzestrzenna 03 - Page 3 EmptyCzw Maj 18, 2023 8:28 am

Konstanty jedyne co mógł zrobić, to przytulić złamany nadgarstek do swojej piersi, samemu jednocześnie obejmując go mocniej zdrową ręką. Chyba nie był fanem szybowania w tak bezpośredniej formie, zwłaszcza nie mając żadnej kontroli nad trajektorią lotu czy jego szybkością. Zdecydowanie wolałby helikopter.
Nim kapitan Erkh'iaan odzyskał na nowo zdolność widzenia, lampa wciąż pikowała w dół, była już tylko drobnym punktem pośród bezmiaru czerni. Ale elf podjął próbę, szybował w jej kierunku niestrudzenie. Jednak razem z nim w bezkresną pustkę spadały również elementy świata. Latarnię, płyty chodnikowe, oderwane okna czy kawałki fundamentów, a przecież Saash'Khaar nadal miał problemy z pełnym przestrzennym widzeniem: wszak brak oka skutecznie to pole widzenia zwężał.
Ale nie to był największy problem: największym problemem było to, że lampa w bezkresnej pustce błysnęła złotym światłem i, no cóż, zniknęła.

Saash'Khaar Erkh'iaan
Saash'Khaar Erkh'iaan
Pętla Czasouniwersumprzestrzenna 03 - Page 3 Empty

PisanieTemat: Re: Pętla Czasouniwersumprzestrzenna 03   Pętla Czasouniwersumprzestrzenna 03 - Page 3 EmptyPią Maj 19, 2023 8:18 pm

Saszka miał z kolei zupełnie na odwrót. Nie lubił latania helikopterem - nie, żeby miał do tego jakoś szczególnie często okazję - bo nie dość, że dźwięk obracających się łopat był boleśnie głośny, to jeszcze sam przelot tym ustrojstwem źle się elfowi kojarzył. Z pamiętnego egzaminu, już po tym, jak zdał raport i zwyczajnie zemdlał, to właśnie helikopterem przenosili go do jednostki. Byle szybciej, byle zdążyć go dostarczyć do uzdrowicieli. Na zmianę to mdlał, to się przebudzał, a jego świat spowity był bólem z sączącej fagi rany. Ledwo go wtedy odratowali.
Ale latanie Ravenem?
O, to Saash'Khaar uwielbiał. To dojmujące uczucie wolności, które go ogarniało w powietrzu. Tam, gdzie na dobrą sprawę nie było żadnych ograniczeń, żadnych zasad. Gdzie sam sobie był panem. Ale i do tego nieczęsto miał okazję - tylko w wyjątkowych sytuacjach. Tak jak teraz.
Przez chwilę pikowali w dół, niesieni prądem powietrznym, aż Saszka zdał sobie sprawę, że nie widzi już nigdzie lśniącej lampy. Zwolnił i gdyby nie to, że raz po raz musiał unikać fragmentów gruzu, można by powiedzieć, że zawisł w powietrzu.
Elf zmarszczył brwi.
- Widzisz gdzieś tę cholerną lampę? - zapytał przyjaciela, wytężając wzrok.

_________________
Mowa elfów - #9ACD32

Konstanty Albert El-Galad
Konstanty Albert El-Galad
Pętla Czasouniwersumprzestrzenna 03 - Page 3 Empty

PisanieTemat: Re: Pętla Czasouniwersumprzestrzenna 03   Pętla Czasouniwersumprzestrzenna 03 - Page 3 EmptySob Maj 20, 2023 2:46 pm

Zawiśli w powietrzu, dookoła nich lawirowały odłamki gruzu. Powietrze stawało się coraz ostrzejsze, a i oddychać było coraz trudniej. Zupełnie jakby tego powietrza zwyczajnie zaczynało brakować. Cała ichniejsza rzeczywistość zapadła się w sobie, nie było już nawet śladu po oglądanej przez nich Warszawie. Były tylko poruszające się bezładnie odłamki, każdy poruszał się w stałej prędkości - różnej, ale stałej, zupełnie jakby znalazły się w próżni. Prawdopodobnie nawet gdyby elf wypuścił Konstantego, ten nie zapadły się w pustkę, tylko niczym przy braku grawitacji zawisł w rozpierdolonej przestrzeni.
Kostek rozglądał się, spojrzał w dół, w lewo i prawo. Wszędzie ruiny Warszawy i bezkresna czerń.
- Nie. Nie widzę - powiedział powoli, wytężając wzrok.
I dokładnie w tym momencie w głowę Saszki coś dosłownie przydzwoniło. Jakby odłamek kamienia czy szklanej butelki. Przedmiot uderzył miękko niczym balon i równie miękko się odbił, by teraz powolutku sunąć w ich lewą stronę.
I to była, no właśnie, ta cholerna lampa.

Sponsored content
Pętla Czasouniwersumprzestrzenna 03 - Page 3 Empty

PisanieTemat: Re: Pętla Czasouniwersumprzestrzenna 03   Pętla Czasouniwersumprzestrzenna 03 - Page 3 Empty


 
Pętla Czasouniwersumprzestrzenna 03
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 3 z 4Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4  Next
 Similar topics
-
» Pętla Czasouniwersumprzestrzenna 01
» Pętla Czasouniwersumprzestrzenna 02

Skocz do: