Pętla Czasouniwersumprzestrzenna 03
Idź do strony : 1, 2, 3, 4  Next
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Pętla Czasouniwersumprzestrzenna 03 Empty

PisanieTemat: Pętla Czasouniwersumprzestrzenna 03   Pętla Czasouniwersumprzestrzenna 03 EmptyCzw Maj 11, 2023 11:44 pm

Gdy kapitan otworzył oczy, mógł zobaczyć nad sobą biały sufit. Czuł tępe pulsowanie w czaszce, również wizja była znacząco zawężona. Czuł, że cały się lepi, że cuchnie, że strasznie swędzi go twarz.
Ale gdy się podniósł i rozejrzał, zauważył jedno: był w swoim łóżku.
W swoim własnym łóżku, w swoim własnym mieszkaniu. Nawet pościel była jego.

Saash'Khaar Erkh'iaan
Saash'Khaar Erkh'iaan
Pętla Czasouniwersumprzestrzenna 03 Empty

PisanieTemat: Re: Pętla Czasouniwersumprzestrzenna 03   Pętla Czasouniwersumprzestrzenna 03 EmptyPią Maj 12, 2023 12:16 am

Pierwszą jego myślą, wbrew pozorom, wcale nie była ta o utraconym oku.
Zastanowił się przelotnie, czy tymi wysmarowanymi miodem rękami nie ubrudził sobie twarzy, bo ta swędziała go niemiłosiernie. I do tego się lepił. W ogóle czuł się strasznie, strasznie brudny. I przez długą chwilę miał okropne wrażenie, że zapomniał o czymś bardzo, bardzo ważnym. Sięgnął ręką do twarzy, żeby się podrapać.
I trafił na pusty oczodół.
Coś go ścisnęło w środku.
Nie mógł złapać oddechu, miał wrażenie, jakby się dusił. Nie, nie tak. Jakby ktoś walnął go w splot słoneczny, wyduszając z niego całe powietrze. Przez moment nie miał pojęcia, co się z nim dzieje, ale potem przyszło zrozumienie: zaczynał się atak paniki. Myśli w pulsującej czaszce nie chciały się uporządkować, z trudem docierał do tego, co ważne. Był... Był jakiś sposób. Na to, żeby móc zacząć oddychać. Ach, rzeczywiście. Mantra uspokajająca. Zaczął szeptem wymawiać słowa znanej tylko jemu sekwencji; skupiał się na nich z wysiłkiem, jakby brodził przez bagno. Ściskanie w dołku powoli zaczęło ustępować, a pierwszy oddech był głośny, spazmatyczny - jak u tonącego, którego morze wyrzuciło na brzeg.
Podniósł się do siadu i rozejrzał po pomieszczeniu. Wszystko wyglądało... normalnie. Na szafce nocnej nawet leżał, idealnie równiutko ułożony, zaczytany egzemplarz "W pustyni i w puszczy", który Saszka zostawił przed wyruszeniem w podróż.
Elf poczuł gdzieś w dole brzucha, jak buduje się w nim radosna nadzieja.
Zerwał się na równe nogi i niemal pobiegł do łazienki, po drodze wciąż upewniając się, zupełnie jakby nadal w to nie wierzył, czy aby na pewno jest w swoim mieszkaniu. Chwilę radości zepsuło mu jedynie wpadnięcie na drzwi od łazienki. Zamrugał kilka razy i automatycznie rozmasował sobie czoło. Ki diabeł...? Trybiki nad głową kapitana nie obracały się zbyt długo.
No tak. Tylko jedno oko. Zaburzenia percepcji i postrzegania odległości. Minie sporo czasu, zanim mózg na nowo nauczy się odczytywania przestrzeni.
Elf spochmurniał. Mimowolnie przygryzł sobie boleśnie dolną wargę, chcąc odciągnąć swoje myśli o tej jednej, bardzo, bardzo niewygodnej - że dał się oszukać. Jak w tej bajce, w której lis oszukał naiwnego zająca.
Stop, przywołał sam siebie do porządku. Postanowił, ze nie będzie o tym myślał. Nie teraz. Nie bez pomocy remoralistyka. Miał teraz ważniejsze rzeczy na głowie. Musiał zdać raport hetmanowi. Musiał dowiedzieć się, co z Wedlem. Musiał...
Musiał wziąć prysznic. Zdecydowanie. Skoro on czuł, że śmierdzi, to wszyscy dokoła też. Wyciągnął z szafy świeżą bieliznę, koszulę i spodnie, po czym, tym razem już ostrożniej, pomaszerował do łazienki. Żeby wziąć ten nieszczęsny prysznic, a potem długą, uspokajającą kąpiel z gumową kaczuszką w stroju gumowej wydry.

_________________
Mowa elfów - #9ACD32

Konstanty Albert El-Galad
Konstanty Albert El-Galad
Pętla Czasouniwersumprzestrzenna 03 Empty

PisanieTemat: Re: Pętla Czasouniwersumprzestrzenna 03   Pętla Czasouniwersumprzestrzenna 03 EmptyPią Maj 12, 2023 12:32 am

Mantra zadziałała na kapitana Erkh'iaana idealnie. Dokładnie tak, jak powinna była działać, elf poczuł ten błogi spływający do umysłu spokój, tę rześkość i ciepło. Czuł się po raz pierwszy od dawna absolutnie sobą, wyczuwał całym sobą swoją moc i nanokadabry. Zupełnie jak w domu. Jak w Polsce, którą znał i którą przecież kochał.
Musiał najpierw doprowadzić się do porządku, zanim zdecyduje się pójść do hetmana i przedstawić mu raport na temat rzeczy, które widział. Nie mógł przecież wyjść, tak po prostu, na ulicę wyglądając niczym jedno wielkie nieszczęście umazane miodem, krwią i Bóg jeden wiedział czym jeszcze. Na pewno ręce cuchnęły mu kozą, a ubrania z lekka zgnilizną i trupem. To nie uchodziło.
I dokładnie w momencie, gdy w poczuciu bezpieczeństwa siedział w wannie, gdy kaczuszka mięciutko kołysała się pośród piany, Saszka poczuł drżenie ziemi. Na sekundę. Bo już w następnej usłyszał tylko dziwny trzask, niczym pękające drewno, a w kolejnej coś wielkiego wpadło mu do wanny. Może nawet zdążył zauważyć, że nie była to do końca rzecz, a osoba.
Woda rozbryznęła się na wszystkie strony, piana wpadła kapitanowi do oka i zaczęło przez to piec, elf poczuł, jak kaczuszka wślizgnęła się między jego uda, równie przerażona. No i ogólnie jak coś go naprawdę solidnie uciska.
Osoba, która tak bezlitośnie wpadła mu do wanny, zachłysnęła się wodą i pianą, rozpaczliwie złapała brzegów wanny tylko po to, by mokre i drżące ramiona nie były w stanie ciężaru utrzymać i załamać się bezradnie, powodując tym samym, że nieszczęśnik ponownie bezradnie opadł na elfa, uderzając go głową w podbrzusze. Wciąż nieporadnie odkasłując wodę i pianę.
A gdy kapitan był już w stanie otworzyć oczy, mógł zobaczyć, jak jego drogi przyjaciel - Konstanty El-Galad - zwyczajnie się na nim wykłada, krztusząc się wodą. W pełni wprawdzie ubrany, bo i w kurtce, i w butach, z wielkim wojskowym plecakiem, który dodatkowo nie pozwalał mu się do końca podnieść, z karabinem przytroczonym do rzeczonego tobołu i mieczem.
Tyle że bez munduru.
I chłopak ewidentnie jeszcze nie wiedział, co się w ogóle stało.

Saash'Khaar Erkh'iaan
Saash'Khaar Erkh'iaan
Pętla Czasouniwersumprzestrzenna 03 Empty

PisanieTemat: Re: Pętla Czasouniwersumprzestrzenna 03   Pętla Czasouniwersumprzestrzenna 03 EmptyPią Maj 12, 2023 12:47 am

Z początku był zbyt zaskoczony, żeby zrobić cokolwiek. To znaczy, kiedy już mógł widzieć i kiedy umysł z grubsza ogarnął sytuację. Saszka tylko spojrzał w górę, jakby spodziewał się tam znaleźć potrzaskany sufit - jakby Konstanty siedział sobie w najlepsze u jego sąsiada, po czym załamała się pod nim (i jego ciężkim plecakiem!) podłoga, przez którą półelf spadł do mieszkania niżej. Jednak nic takiego nie zobaczył. Miał nieprzyjemne wrażenie, że coś jest nie tak.
Wreszcie skupił wzrok na Konstantym, starając się nie myśleć o tym, że boli go teraz podbrzusze, i dopiero teraz do niego dotarło, kto właśnie leży mu w wannie. Jedno szare oko otworzyło się szerzej, a blade policzki elfa spąsowiały.
- K-K-Konstanty, co ty tu robisz - wymamrotał Saszka, nie bardzo wiedząc, co ze sobą zrobić. Pomóc mu się podnieść? Ale wtedy Konstanty zobaczy go nago! I, co gorsza, zobaczy tę nieszczęsną kaczuszkę!
W rezultacie Saszka nie zrobił nic. Jeszcze.

_________________
Mowa elfów - #9ACD32

Konstanty Albert El-Galad
Konstanty Albert El-Galad
Pętla Czasouniwersumprzestrzenna 03 Empty

PisanieTemat: Re: Pętla Czasouniwersumprzestrzenna 03   Pętla Czasouniwersumprzestrzenna 03 EmptyPią Maj 12, 2023 1:00 am

Sufit był cały. Wszystko było całe - oprócz może godności elfa w tamtym momencie. Nie pękł sufit, nie trafił ich żaden grom z jasnego. Otóż po prostu z nieba spadł mu Konstanty. Niczym rakieta wpadł do wody i rozbryznął ją na wszystkie strony świata, podłoga była mokra, ręczniki były mokre, nawet ubrania, które Saszka przyniósł sobie na później, były mokre.
Konstanty też był mokry, woda z pianą spływały mu po włosach i twarzy.
Zakasłał jeszcze raz, nim finalnie otworzył zielone oczy - teraz nabiegły z lekka krwią, podrażnione przez detergent - i wsparł się teraz o brzeg wanny już nie tyle dłonią, co zawiesił się na nim łokciem i powoli podniósł, jednocześnie podciągając jedno kolano w góry - idealnie między uda Saszki. Ostatecznie w wannie nie było aż tak wiele miejsca.
- N-nie potrafię... - ponowny kaszel, zasłonił szybko usta dłonią. -... przez przebicia - znowu odkasłał kąpielową wodą. Czuł się słabo. Po prostu czuł się słabo, uważał wcześniej, że przechodzenie przez Przebicia to zwyczajnie kwestia wprawy, ale tym razem przeszedł przez nie po raz trzeci i wcale nie czuł się dużo lepiej niż za pierwszym razem. W głowie mu szumiało, pulsowały skronie i było mu diabli niedobrze. Pewnie przez to wszystko nie do końca jeszcze zorientował się, w jakiej właściwie sytuacji się znaleźli. - Szukałem cię - dodał jeszcze na koniec przed ponownym atakiem kaszlu.
A później - mimo że miał już otwarte oczy i wiedział, kogo zobaczył - to ZOBACZYŁ. Zobaczył, gdzie właściwie jest, dotarło do niego, że właśnie wpadł KAPITANOWI ERKH'IAANOWI DO WANNY, NA BOGA.
Więc co zrobił? Zastygł. Dosłownie zastygł z dłonią przy ustach, czując obrzydliwe drapanie w gardle. Na chwilę. Bo jednak drapanie w gardle, smak mydlin w ustach, osłabienie i torsje po przejściu przez Przebicie wygrały. Konstanty jakby ostatkiem sił podciągnął się do brzegu wanny, przewiesił przez nią głowę i zwyczajnie, no cóż, zwymiotował. Prosto na kafelki w łazience Saszki.

Saash'Khaar Erkh'iaan
Saash'Khaar Erkh'iaan
Pętla Czasouniwersumprzestrzenna 03 Empty

PisanieTemat: Re: Pętla Czasouniwersumprzestrzenna 03   Pętla Czasouniwersumprzestrzenna 03 EmptyPią Maj 12, 2023 1:11 am

Kapitan Erkh'iaan na jeden niesamowicie zielony moment zapomniał, jak bardzo żenująca była sytuacja, w której się znaleźli, gdy zapatrzył się w oczy półelfa. Pomyślał przelotnie, że w sumie to chyba nigdy nie widział ich z takiej odległości - ostatecznie, przecież zawsze trzymali się wszystkich możliwych protokołów towarzyskich i w rezultacie chyba nigdy nie byli bliżej siebie niż metr - i zwyczajnie wziął się zapatrzył, bo to był naprawdę piękny i nietypowy kolor. Wyglądało na to, że elf jednak ma swój typ, w końcu Judyta też miała wściekle zielone oczy.
Wreszcie Saszka postanowił, że jednak pomoże przyjacielowi się podnieść i już wyciągnął rękę do przodu, żeby ją oprzeć na klatce piersiowej chłopaka, kiedy ten wziął i się przechylił na bok, żeby... No cóż. Zwrócić zawartość żołądka na kafelki?
Elf przesunął się trochę, bo ta noga między jego nogami jednak uwierała, ale nie za wiele to dało, bo wanna nie była przeznaczona do tego, by pomieścić w sobie dwóch prawie dwumetrowych facetów. Saszka westchnął z rezygnacją i tylko uczynnie odgarnął Kostkowi włosy z twarzy, jakby byli nie w łazience, a w ubikacji, i nie w mieszkaniu Saash'Khaara, tylko w jakimś klubie, a młody El-Galad wypił za dużo. I dopiero gdy kapitan o tym pomyślał, dotarły do niego słowa Konstantego o przebiciu.
- Jakim cudem trafiłeś na przebicie z Zony prosto do mojego mieszkania? - spytał ostrożnie, ale w głowie już mu kiełkowała bardzo nieprzyjemna myśl, że może to wcale nie jest Kansas, Dorotko, tylko kolejny bliźniaczy Plan.

_________________
Mowa elfów - #9ACD32

Konstanty Albert El-Galad
Konstanty Albert El-Galad
Pętla Czasouniwersumprzestrzenna 03 Empty

PisanieTemat: Re: Pętla Czasouniwersumprzestrzenna 03   Pętla Czasouniwersumprzestrzenna 03 EmptyPią Maj 12, 2023 1:29 am

Kostkowi jeszcze nie przebiegały takie myśli przez głowy - jeszcze tymczasowo był strasznie zajęty tym szalonym dyskomfortem, szumem w uszach i piskach, całym tym skołowaniem. Zupełnie jakby zaraz przy uchu wybuchł mu granat.
Dlatego teraz nieco luźno i trochę bezwładnie przewiesił się przez tę wannę, zamykając oczy. Na Boga, czuł się okropnie. Przy czym obecność akurat Saszki niekoniecznie mu pomagała, bo przecież był przyjacielem, osobą mu bliską i drogą sercu, więc i zamiast zwyczajowego skrępowania, w pierwszym odruchu poczuł coś innego: otóż poczucie bezpieczeństwa. Przy pierwszym przejściu przez Przebicie, gdy wypluło go do obcego planu razem z Leną Cichocką, to on był tym, który ponosił pełną odpowiedzialność, wtedy nie było miejsca na taki bezład i zwyczajne, ot co, odpuszczenie sobie na chwilę.
Nie, żeby przy Saash'Khaarze sobie na to pozwalał, ale to było przy normalnym stanie rzeczy. A obecny stan rzeczy nie do końca był normalny.
Nawet nie zareagował jeszcze na ten uczynny gest, a i przecież pogwałcenie wszystkich stawianych przez nich do tej pory granic znajomości, tylko odetchnął głęboko.
- Co? - zapytał jeszcze, nie do końca rozumiejąc. Jak to... do mieszkania? Aż odwrócił głowę w kierunku elfa, wbijając w niego wzrok. Pełen gorzkiego niedowierzenia, prawdę powiedziawszy. - Kiedy wróciłeś? - zapytał jeszcze. - I jak?
Jakim cudem się minęli? Fakt, może i Kostek opuszczał Warszawę skrycie i raczej w konspiracji, podobnie przemykał obok Korniejewa, więc mógł nie słyszeć, ale... ale jak to?
A Saszce z kolei zamigotała pewna samotna myśl gdzieś z tyłu głowy.
Poza tym jestem zmiennokształtnym. Mógłbym wyglądać niczym paryska księżniczka, gdybym zechciał.

Saash'Khaar Erkh'iaan
Saash'Khaar Erkh'iaan
Pętla Czasouniwersumprzestrzenna 03 Empty

PisanieTemat: Re: Pętla Czasouniwersumprzestrzenna 03   Pętla Czasouniwersumprzestrzenna 03 EmptyPią Maj 12, 2023 1:35 am

Saszka znieruchomiał w moment. Był to bezruch niemal tak idealny, jaki mogły osiągnąć tylko zwłoki, niezakłócony nawet przez głębszy oddech, gdy postała mu w głowie kolejna nieprzyjemna myśl. A co, jeśli tak naprawdę nigdzie nie wrócił, a ten tutaj to tak naprawdę nie jego najdroższy przyjaciel, tylko ta nędzna kreatura, która w najbardziej plugawy sposób pozbawiła go oka...?
W elfie się zagotowało.
Zanim zdążył pomyśleć, co właściwie robi, już trzymał w garści przód mokrej kurtki leżącego na nim osobnika. Szarpnął nim solidnie, po czym wycedził:
- Jeśli znowu lecisz ze mną w chuja, Armin, to wiedz, że nawet Nisza nie będzie w stanie cię pozszywać.

_________________
Mowa elfów - #9ACD32

Konstanty Albert El-Galad
Konstanty Albert El-Galad
Pętla Czasouniwersumprzestrzenna 03 Empty

PisanieTemat: Re: Pętla Czasouniwersumprzestrzenna 03   Pętla Czasouniwersumprzestrzenna 03 EmptyPią Maj 12, 2023 1:43 am

Konstanty zmarszczył brwi, widząc, jak Saszka zwyczajnie zamiera bezruchu, zamiast odpowiedzieć. Powoli wracał do normalnego trybu działania, więc planował lada moment przyjaciela najserdeczniej przeprosić, a wręcz błagać o wybaczenie za naruszenie jego spokoju, pogwałcenie przestrzeni osobistej oraz, rzecz jasna, za zwymiotowanie na kafelki oraz zaoferować z miejsca, że wszystko posprząta.
Tylko że teraz elf patrzył na niego z wściekłością, w szarym oku zagotował się ogień, zabłyszczało wściekle, gdy Erkh'iaan złapał go za przód kurtki i nim szarpnął. Nierozsądnie tak szarpać kimś, kto dopiero co wymiotował i nie było pewne, czy nie będzie wymiotował dalej.
- Saash'Khaar! - zamiast tego oznajmił Konstanty. Użył przy tym dokładnie tego tonu, którym kiedyś upomniał kelnerkę, gdy przerwała elfowi czytanie wiersza. To był naganny ton nauczyciela, tak naturalny i nienaturalny jednocześnie, jakby Kostek właśnie elfa upominał o słownictwo i zachowanie, używając tylko jego imienia.

Saash'Khaar Erkh'iaan
Saash'Khaar Erkh'iaan
Pętla Czasouniwersumprzestrzenna 03 Empty

PisanieTemat: Re: Pętla Czasouniwersumprzestrzenna 03   Pętla Czasouniwersumprzestrzenna 03 EmptyPią Maj 12, 2023 1:49 am

Elf zawahał się. Czy Armin mógłby wiedzieć takie rzeczy...? Może Nisza wyłuskał z umysłu kapitana znacznie więcej, niż powinien, i podzielił się wszystkim ze swoim zmiennokształtnym kumplem? I potem obydwaj będą się - znowu - zaśmiewać z elfiej naiwności?
A może to naprawdę był Konstanty? Przecież ten ton głosu... Armin nie mógłby go podrobić! Za nic! Tej szumowinie brakowało na to ogłady El-Galada, na pewno!
...ale czy rzeczywiście?
Saszka już nic nie wiedział. Nadal trzymał Kostka za kurtkę, ale już nim nie trząsł.
- Wygląda na to, że nie jestem pewny, z kim mam do czynienia - oznajmił Saash'Khaar bardzo spokojnie, nie spuszczając wzroku z twarzy przybysza. Armin czy Konstanty? - I nie wiem, jak zdecydować, czy mam cię przepraszać za okoliczności twojej wizyty, czy dać ci w mordę.

_________________
Mowa elfów - #9ACD32

Konstanty Albert El-Galad
Konstanty Albert El-Galad
Pętla Czasouniwersumprzestrzenna 03 Empty

PisanieTemat: Re: Pętla Czasouniwersumprzestrzenna 03   Pętla Czasouniwersumprzestrzenna 03 EmptyPią Maj 12, 2023 2:03 am

Elf był pełen wątpliwości - i słusznie. Przecież wspomnienie o tym wszystkim, co go spotkało, było bardzo świeże. Pogrywano z nim i się z niego naśmiewano, a doskonale widział, jak łatwo Nisza wertował jego najdroższe jak i te najgorsze wspomnienia niczym karty książki, jakby oglądał interaktywny album ze zdjęciami.
Mężczyzna przed nim wyglądał jak Konstanty, brzmiał niczym Konstanty - ale czy aby na pewno nim był? Czy te przewrotne istoty z Planu tej wypaczonej Warszawy nie byłyby w stanie tak idealnie podrobić tonu głosu. Dlatego wciąż mocno trzymał tę łachudrę - albo przyjaciela - za poły kurtki, nie mogąc przez chwilę zdecydować, co z nim począć.
Konstanty zmarszczył brwi. Nie miał pojęcia, kim mógł być Armin - bo i skąd? Nigdy jednak wcześniej nie słyszał podobnego tonu głosu u Saash'Khaara. I to wcale nie tak, że już chwilę spacerował po Pętli, nim wpadł elfowi do wanny, no ale spacerował.
Przyglądał się jeszcze przez chwilę kapitanowi, również kalkulując. Bo i jemu nie spodobała się myśl, że ktokolwiek mógłby udawać Saszkę. Tyle że... że już kiedyś widział kogoś, kto wyglądał jak ktoś mu bardzo bliski i raz już podobny przebieraniec naprawdę go zranił. Dlatego siłowali się przez chwilę na spojrzenia. Zielone oczy naprzeciw szarego. Jednego. Zero emocji na twarzy.
- Veto - warknął nagle Kostek. Oczy mu rozbłysły niczym zielone światełka choinkowe. - Natychmiast. Mnie. Puść. - wycedził pojedynczo każde z tych słów, a elfa, nie mając już jednak innego wyboru, musiał się temu żądaniu podporządkować. Chyba drugi raz w życiu Saszka mógł widzieć użycie tego zaklęcia - które pętało przecież grafy! - a po raz pierwszy odczuć jego działanie na swojej własnej skórze. Żelazna, ale nadal cudza, wola, kazała mu rozprostować palce i opuścić dłoń, a wtedy Kostek odepchnął się od wanny - tylko trochę z trudem, w końcu był komandosem, jakby nie patrzeć - i stanął wyprostowany w wannie. Z wodą po kostki. Nad nagim elfem. I patrzył mu w twarz płonącymi oczami. - Kim jesteś? - zażądał odpowiedzi ponownie przy pomocy mocy, więc i elf musiał mu szczerze odpowiedzieć.
Tak to jest, jak grafy przebierają ci się za bliskich, a bliscy zachowują się trochę inaczej niż przywykłeś.

Saash'Khaar Erkh'iaan
Saash'Khaar Erkh'iaan
Pętla Czasouniwersumprzestrzenna 03 Empty

PisanieTemat: Re: Pętla Czasouniwersumprzestrzenna 03   Pętla Czasouniwersumprzestrzenna 03 EmptyPią Maj 12, 2023 2:17 am

Siłowaliby się na te spojrzenia zapewne bardzo długo, ale mały hetman postanowił wziąć sprawy w swoje ręce. Elf walczył z przymusem, jaki stał się jego udziałem, ale to była walka z góry skazana na porażkę. Niemal automatycznie palce geografa się rozprostowały, spełniając polecenia wydane przez Konstantego. Saszka zmarszczył brwi. To mógł być dowód na to, że rzeczywiście miał do czynienia ze swoim przyjacielem - przecież doskonale wiedział (przynajmniej w teorii) jak potężną mocą włada.
Z tym, że nie był to żaden dowód. Kapitan wciąż miał w głowie łatwość, z jaką Armin poruszał przedmiotami samą tylko myślą. Jak znikąd wyczarował kozę. Jak...
Elf zacisnął usta, a fakt, że jest nagi, kompletnie wyleciał mu z głowy, gdy próbował tych ust nie rozewrzeć. Nie udało mu się, big time. Z tą mocą nie było żadnych dyskusji.
Ale była pewna luka. Myśl o niej postała w głowie elfa dosłownie w ostatniej chwili.
- Jestem sobą - warknął w odpowiedzi, zupełnie nie jak znany Konstantemu Saszka, a jak jakiś obcy, wściekły facet.
Którym Saszka w tej chwili był.
Bo, na dobrą sprawę, dopiero co dowiedział się, jak okrutnie z nim pograno. Że stracił oko w imię... właściwie cholera wie czego. Że przez cały czas ktoś się z niego okrutnie nabijał. Do bycia obiektem żartów elf w pewnym sensie zdołał już przywyknąć, ale do płacenia tak ogromnej ceny za okazanie zaufania - nie. I to go najbardziej bolało. Bolało tak bardzo, że teraz, kiedy już zwątpienie w nim zakiełkowało, z całych sił bronił się przed zaufaniem w możliwość, że może ma przed sobą przyjaciela, a nie skończoną szumowinę.


_________________
Mowa elfów - #9ACD32

Konstanty Albert El-Galad
Konstanty Albert El-Galad
Pętla Czasouniwersumprzestrzenna 03 Empty

PisanieTemat: Re: Pętla Czasouniwersumprzestrzenna 03   Pętla Czasouniwersumprzestrzenna 03 EmptyPią Maj 12, 2023 2:33 am

Konstanty coraz bardziej nabierał przekonania, że to wcale nie jest jego przyjaciel. Że wcale nie ma przed sobą swego najdroższego przyjaciela, a potworną kreaturę Czarnych. Że ponownie dał się tak głupio złapać, że wcale a wcale nie uczył się na swoich własnych błędach. Bo Saash'Khaar na podobne pytanie - nawet zadane w tak mało uprzejmej formie - odpowiedziałby szczerze i bez żadnych wykrętów. Wyartykułowałby swoje imię, nazwisko, stopień oraz przynależność.
Dlatego Konstanty mógł zrobić teraz tylko jedno: wyjść z wanny. Nie mógł oderwać spojrzenia od elfa, bo i wtedy spuściłby go z uwięzi. Nie mógł jednakże trzymać tej mocy przecież długo, zwłaszcza że było... trudno... ją utrzymać na tym nędznym przebierańcu.
Kapitan Erkh'iaan przecież miał oboje oczu. Prawda?
Kostek zrzucił z ramion plecak i powolutku, jakby ktoś włączył slow motion w filmie, wydobył z pochwy u pasa miecz. Swój piękny i doskonały miecz, ręcznie robiony. Z głownią wieńczoną pięknym wypolerowanym bursztynem. Tylko czemu nie wyczuwał żadnych fagów? Nie roiło się od nich w powietrzu?
- Jakim prawem podszywasz się pod kapitana Erkh'iaana? - zapytał jeszcze Konstanty. Rycerz w przemoczonej kurtce i wojskowych butach z uniesionym mieczem. - Czemu nie wyczuwam fagów?
Wyczuwał jednak, że zaklęcia długo już nie pociągnie. Jeszcze chwila. Jeszcze dwie na wymuszenie odpowiedzi...

Saash'Khaar Erkh'iaan
Saash'Khaar Erkh'iaan
Pętla Czasouniwersumprzestrzenna 03 Empty

PisanieTemat: Re: Pętla Czasouniwersumprzestrzenna 03   Pętla Czasouniwersumprzestrzenna 03 EmptyPią Maj 12, 2023 2:55 am

Saszka również nie spuszczał wzroku z oponenta. Coraz bardziej wątpił, że ma do czynienia z tak bliską mu osobą. Bo przecież Konstanty nigdy nie użyłby na geografie tak strasznej mocy, prawda?
Elf również się podniósł. Wystudzona woda spływała po jego ciele strużkami, a na piersi i brzuchu, tam, gdzie kiedyś znajdowała się paskudnie poszarpana blizna, teraz była tylko jasna, gładka skóra - miły skutek uboczny potężnego zaklęcia leczącego, którego użyła na nim kiedyś Hanlynn. Uwolniona spod nogi geografa gumowa kaczuszka z cichutkim, gumowym piskiem wypłynęła na powierzchnię tej reszty wody, która ostała się w wannie.
- Nie istnieje prawo, które by tego zabraniało - odpowiedział wyniośle Saszka, zgodnie z prawdą i zasadami logiki, nie do końca jednak odpowiadając na pytanie. Bo i też nie do końca rozumiał, dlaczego Armin pyta o tak niedorzeczne rzeczy. Ale Armin w ogóle był niedorzeczny. Uszatek nie pojmował jego toku myślenia, trochę jak w przypadku jegrów czy balrogów. To było po prostu poza zakresem jego rozumowania. - A nie wyczuwasz ich, bo w tym świecie ich nie ma - prawie warknął. I jakoś nie przyszło mu do głowy, że to dziwne pytanie.
Zbyt zajęty był wściekłym wpatrywaniem się w przeciwnika. Bo Saszka był wściekły. Teraz, gdy już  w i e d z i a ł, że ma do czynienia z Arminem, gniew wysunął się na pierwszy plan. To mroczne uczucie, które rzadko wypływało na powierzchnię - czy to za sprawą wychowania, poczucia obowiązku czy nawet zwyczajnej obawy przed przyciągnięciem w Zonie czegoś niepożądanego z tego powodu - teraz podnosiło głowę, korzystając z faktu, jaki rozbity wewnętrznie był geograf. I ta okropna, okropna złość tak zawładnęła bezbronnym kapitanem, że odruchowo, zapominając zupełnie, czy jego magia zadziała w tym wypaczonym planie, zwrócił się o pomoc do jedynej bliskiej istoty, na którą mógł liczyć we wrogim miejscu.
Do Ravena.
Wyszeptał słowa zaklęcia i połyskujące to czernią, to zielenią drobinki zaczęły materializować się na ciele elfa, coraz szybciej, niemal wykładniczo, aż w efekcie końcowym na ciało to spłynęła czarna, lśniąca zbroja. Z jej pleców wystrzeliły dwa ogromne skrzydła, wyglądające, jakby ich pióra zrobione były ze stali. Złożone były ściśle - w łazience zdecydowanie nie było miejsca na manewrowanie nimi.
Ale teraz kapitan przynajmniej nie był nagi. A i miecz Armina prawdopodobnie nie mógł mu zaszkodzić.
- Przestań już kaleczyć moje wspomnienia o Konstantym - zażądał Saash'Khaar od mężczyzny. - Mało ci tego, co mi zrobiłeś?! - krzyknął ze złością.

Raven
Użycie: 1/6

_________________
Mowa elfów - #9ACD32

Konstanty Albert El-Galad
Konstanty Albert El-Galad
Pętla Czasouniwersumprzestrzenna 03 Empty

PisanieTemat: Re: Pętla Czasouniwersumprzestrzenna 03   Pętla Czasouniwersumprzestrzenna 03 EmptyPią Maj 12, 2023 3:14 am

Nie odpowiadał na pytania, a Konstanty... no cóż. Zapewne wcale nie powinien utrzymywać tego zaklęcia tak długo, zwłaszcza na kimś, kto był tak potężny. Poczuł tylko, jak cieniutka strużka potu spłynęła mu plecach, nim zwyczajnie blask w jego oczach zamigotał niczym wypalająca się żarówka i zgasł.
Zaklęcie pękło, a i sam Konstanty delikatnie zachwiał się na nogach. Milczał, trzymając miecz w prawej dłoni. Martwiło go to, że nie wyczuwał fagów. W walce przeciwko Czarnym i ich wysłannikom był potężny, bo tak szczerze ich żałował. Fagowe monstra nie były mu straszne, jedno wyładowanie antysuicydalnej bomby ukrytej w błyszczącym nad głownią bursztynie paraliżowało jegrów, odbierało im moc, rozpraszało mroczną magię.
Ale tutaj? Nawet grama w powietrzu.
Dlatego Konstanty w tamtej chwili odrobinę w siebie zwątpił. Zwłaszcza widząc ten gniew, tę zabójczą wściekłość, a finalnie tę czarną lśniącą zbroję, wielkie skrzydła ledwo mieszczące się w łazience.
Pomyślał przelotnie, że to godne podziwu naśladownictwo. Z drugiej strony czy graf nie podsuwał mu podobnych obrazów? Niemal idealna kopia jego ojca ukrzyżowana, różnił się od oryginału tylko jednym szczegółem: zupełnie jak Saszka.
Ogólnie Kostek nie czuł się najlepiej. Przechodzenie przez Przebicie było dla niego już samo w sobie wyzwaniem, dodatkowo absolutnie nie przemyślał sprawy, gdy odpalał Veto.
Ale i tak nie odpowiedział na te zarzuty, biorąc je za prowokację do ataku, do którego musiał powoli zebrać siły.
- Bardzo mi przykro - odpowiedział powoli, cofając się jeden krok, żeby dać raczej samemu sobie więcej przestrzeni. Jednocześnie rozglądał się po łazience. Miał jeszcze karabin u plecaka. Zawsze jednak żałować wroga. Za każdym razem, kimkolwiek by nie był. Zwłaszcza jeśli nosił twarz zaginionego przyjaciela.
Konstanty miał wybór. Dlatego hardo przyglądał się jeszcze przez chwilę skrzydlatemu wojownikowi przed sobą, zmrużył oczy. I przywołał enpisy bojowe.
Dwa wielkie basiory - nie miały zbyt dużo miejsca, trzeba im przyznać - zwyczajnie rzuciły się na elfa, a Kostek uniósł ostrze i szepnął do siebie tylko trzy słowa: "Zbaw nas ode złego", by aktywować bombę.
Tylko że... no ta bomba działała niszcząco na Czarnych. A Konstanty poczuł tylko świeży napływ sił - tak jak i jego enpisy, i Saszka, i Raven nawet. Bo przecież zaklęcie działało obszarowo.

Saash'Khaar Erkh'iaan
Saash'Khaar Erkh'iaan
Pętla Czasouniwersumprzestrzenna 03 Empty

PisanieTemat: Re: Pętla Czasouniwersumprzestrzenna 03   Pętla Czasouniwersumprzestrzenna 03 EmptyPią Maj 12, 2023 3:31 am

Słowa Konstantego zadźwięczały mu w uszach fałszywą nutą, teraz, kiedy już wiedział, z kim ma do czynienia. Szyderstwo tylko podsyciło złość i przez chwilę Saash'Khaarowi zdawało się, jakby ten cały gniew dodawał mu sił, jakby karmił jego magię - do tego stopnia, że jedno elfie oko aż rozbłysło srebrzystym blaskiem, a białe, wciąż mokre włosy uniosły się w powietrze, jakby targnięte silnym wiatrem. Moc aż wylewała się z kapitana.
Saszka niemal czuł się upojony tą całą magią.
Błyskawicznie wykonał dłońmi bojowe kata, które jeszcze tylko przydały mu siły i szybkości, a potem bez większego wysiłku uderzył jednego z basiorów prosto w kark - otwartą ręką, na odlew. Przywołane przez Armina stworzenie nie miało większych szans w tym starciu. I zanim Saszka zamachnął się na drugiego wilka, zawahał się na chwilę. Czy te istoty nie powinny paść na ziemię, zamiast po prostu rozpływać się w powietrzu niczym enpisy?
W elfie znów zawrzało. Armin nawet takie szczegóły sobie przywłaszczał, by pogrywać z jego umysłem!
- Robi mi się niedobrze, kiedy na ciebie patrzę - wycedził geograf, patrząc prosto w te zielone oczy, tak do bólu znajome, a teraz tak wypaczane przez magicznego oprycha. Nie przerywając kontaktu wzrokowego Saszka zadał cios drugiemu basiorowi, jeszcze nawet mocniejszy, i ten też rozwiał się w powietrzu, wydając na ostatek żałosny skowyt.
Elf poślizgnął się na mokrej podłodze - wolał nie zadawać sobie pytania, czy stało się to za sprawą wody, czy czegoś innego - ale Raven machnął lekko lewym skrzydłem i udało się złapać znów równowagę. Stało się to tylko dodatkową kroplą w całym oceanie złości. Nie dość, że ta szumowina przerwała mu kąpiel, to jeszcze perfidnie zarzygała mu łazienkę!
Saash'Khaar jednym susem doskoczył do Armina i pchnął go na ścianę, tuż obok pralki. Nie dał mu czasu na zrobienie czegokolwiek. Dłonią w stalowej, czarnej rękawicy złapał go wysoko za gardło; kciukiem i palcem wskazującym naciskając na te miejsca tuż pod żuchwą.
- Skończ już z tymi przebierankami - warknął na niego, wzmacniając nacisk.

Raven
Użycie: 2/6

_________________
Mowa elfów - #9ACD32

Konstanty Albert El-Galad
Konstanty Albert El-Galad
Pętla Czasouniwersumprzestrzenna 03 Empty

PisanieTemat: Re: Pętla Czasouniwersumprzestrzenna 03   Pętla Czasouniwersumprzestrzenna 03 EmptyPią Maj 12, 2023 3:50 am

Saash'Khaar był wściekły. Tak dramatycznie wściekły na tę wstrętną szumowinę, na Armina, która tak z nim pogrywała. Najpierw BEZCZELNIE robił sobie z niego głupie żarty, wysyłał do ludzi na pośmiewisko, śmiał się za jego plecami do rozpuku, a na koniec go okaleczył.
Dla zabawy.
Wszystko dla śmiechu, dla zabawnej historyjki przy winie ze swoim wynaturzonym przyjacielem.
A teraz jeszcze miał czelność wykraść mu tak piękne wspomnienie o jego dobrym druhu, o Konstantym. Miał czelność naruszyć to sacrum, wypaczyć je w swoich paskudnych łapach.
Ta wściekłość dodała tylko kapitanowi sił - być może nawet nie powiązał tego błysku, wyładowania promieniującego z miecza z tym elementem - nawet zapewne nie zauważył, że nawet Raven jakby zawahał się, gdy kapitan po prostu rozbił pierwszego wilka. Jakby wcale nie miał ochoty go krzywdzić, zwłaszcza że i sam atak obu zwierząt nie był szczególnie natarczywy.
Bardziej jakby i same basiory nie miały chęci go zranić, a co najwyżej powalić na ziemię.
Konstanty sięgnął jeszcze dłonią, gdy elf się poślizgnął, i przywołał w dłoń karabin. Ale był przecież osłabiony. Zbawiciel dodał mu sił, ale i tak był naprawdę wyczerpany i samym przejściem, i potężną magią. Nie był Geografem Królewskim, nie był przyzwyczajony do takich przeciążeń.
Był synem hetmana koronnego El-Galada, ale jednocześnie nadal w elfiej mierze pozostawał chłopcem.
Karabin wpadł mu w wolną dłoń, ale ułamek sekundy później kapitan Erkh'iaan do niego doskoczył. Uderzenie o ścianę wybiło Kostkowi oddech z płuc, z dłoni wysunął mu się i ten nieszczęsny miecz, i karabin, trzasnął mało przyjemnie tyłem głowy o piękną ścianę w łazience.
Nie zdążył nawet mrugnąć, gdy elf ponownie do niego doskoczył, złapał go niczym marionetkę za gardło.
I chyba ta destrukcyjna wściekłość dodała mu mocy. Kapitan widział tylko jeszcze chwilę, jak ta podła szumowina instynktownie zaciska kruche palce na jego nadgarstku, jak próbuje rozpaczliwie złapać powietrze.
A później usłyszał trzask. Paskudny trzask miażdżonych kości, rozrywanych tkanek. Czarna rękawica przebiła miękką skórę na gardle, pogruchotała kości.
Oczy Armina stały się szkliste, puste, w jednej sekundzie.
A Raven zbuntował się, niczym szczenię wycofał się czym prędzej i rozwiał w pył, jakby sama magiczna zbroja była przerażona tym, co się właśnie stało, jakby sama postanowiła odrzucić elfa, kadabry rozproszyły się samoistnie, a Saash'Khaar został sam, wciąż jeszcze zaciskając dłoń na zmiażdżonej potężnym uściskiem szyi Konstantego.

Saash'Khaar Erkh'iaan
Saash'Khaar Erkh'iaan
Pętla Czasouniwersumprzestrzenna 03 Empty

PisanieTemat: Re: Pętla Czasouniwersumprzestrzenna 03   Pętla Czasouniwersumprzestrzenna 03 EmptyPią Maj 12, 2023 4:16 am

Cichy w rzeczywistości trzask rozległ się głośnym echem w głowie Saash'Khaara. Elf zachwiał się, kiedy Raven okazał swój bunt. Jego magiczna hybryda nigdy, przenigdy tego nie robiła! Miała swój rozum, taki, jak mogą mieć enpisy, ale jeszcze nigdy nie zdarzyło się, żeby nie wykonała woli swojego właściciela. Albo żeby po prostu, ot tak, zniknęła. Co się, do ciężkiej cholery, działo?!
Kapitan zamrugał kilka razy, nie dowierzając, i natychmiast zabrał rękę. Ciało Armina (a może jednak nie?!) zaczęło osuwać się na ziemię, ale Saszka szybko je złapał i razem z nim zjechał po ścianie na zimną podłogę.
Widok nagle stał się rozmazany i geograf nie wiedział, co jest tego przyczyną. Zrozumiał dopiero, kiedy poczuł spływającą po policzku łzę. Gniew jakby uleciał gdzieś, wyparował, a teraz został tylko żal. Wypełnił serce kapitana tak, jak wcześniej wypełniało je morze złości. Saszka nie chciał skrzywdzić Armina. Nie tak. Nie permanentnie, nie ostatecznie. Chciał mu tylko dać nauczkę. Chciał tylko odpłacić się za krzywdę, którą ten mu wyrządził. Chciał...
Chciał, żeby życie wróciło w te zielone oczy. Czy były Kostka, czy Armina? To nie miało większego znaczenia. Nie chciał zabijać żadnego z nich, bo też żadna istota ludzka - czy prawie ludzka - nie zasługiwała na śmierć. Nie, jeśli nie była z gruntu zła i przeżarta przez balrogową wolę.
Wokół nieprzytomnego mężczyzny i trzymającego go elfa zaczęły migotać zielononiebieskie cząsteczki. Saszka poprawił chwyt na ciele półelfa? zmiennokształtnego? i oparł go o kolano. Żałosna wersja piety. Elf z wahaniem pogładził policzek swojej ofiary.
- Nie umieraj - poprosił szeptem, a z oka spłynęła mu kolejna łza. - Wróć. To jeszcze nie twój czas - powiedział z mocą, a dokoła nich wreszcie uformował się opalizujący zielenią i błękitem kokon leczniczego zaklęcia.

Pole eskulapeutyczne
Użycie: 1/4

_________________
Mowa elfów - #9ACD32

Konstanty Albert El-Galad
Konstanty Albert El-Galad
Pętla Czasouniwersumprzestrzenna 03 Empty

PisanieTemat: Re: Pętla Czasouniwersumprzestrzenna 03   Pętla Czasouniwersumprzestrzenna 03 EmptyPią Maj 12, 2023 4:23 am

Kapitan próbował, bezskutecznie, użyć czaru leczniczego na, no nie ukrywajmy, trupie. Czy miało to większe znaczenie, czy był to w rzeczywistości Konstanty czy nie? Czy była to ta wstrętna i złośliwa kreatura?
Puste zielone oczy nie napełniły się życiem, nawet jeśli zaklęcie zasklepiło ranę. Trup to trup. Magia nie przywróciła krążenia w żyłach, magia nie sprawiła, że serce zabiło. Elf jedynie zostawił czerwony ślad krwi na bladym policzku.
Na chwilę zamknął oczy. Może dwie.
A gdy otworzył oczy ponownie, mógł zobaczyć nad sobą biały sufit. Czuł tępe pulsowanie w czaszce, również wizja była znacząco zawężona. Czuł, że cały się lepi, że cuchnie, że strasznie swędzi go twarz. Czuł od siebie smród trupa, miodu i słodkawy lepki zapach miodu.
Ale gdy się podniósł i rozejrzał, zauważył jedno: był w swoim łóżku.
W swoim własnym łóżku, w swoim własnym mieszkaniu. Nawet pościel była jego.

Saash'Khaar Erkh'iaan
Saash'Khaar Erkh'iaan
Pętla Czasouniwersumprzestrzenna 03 Empty

PisanieTemat: Re: Pętla Czasouniwersumprzestrzenna 03   Pętla Czasouniwersumprzestrzenna 03 EmptyPią Maj 12, 2023 4:36 am

Zerwał się z łóżka, oddychając ciężko. Co się właśnie wydarzyło?! Saszka rozejrzał się, uznał, że to jednak jego mieszkanie, po czym sięgnął ręką do  lewej strony twarzy. Oka nadal nie było. Twarz znowu swędziała. Co jest, do kurwy nędzy? Jakieś hardkorowe déjà vu?!
Z niepokojem dotarł do końca przedpokoju, przed łazienkę, ale nie otworzył drzwi. Ręka zawisła tuż nad klamką. Obawiał się, co tam zobaczy. A raczej kogo. Zamknął oko i zmówił krótką modlitwę, zbierając w sobie odwagę, by wejść do środka. Po długiej, zdającej się trwać wieczność chwili zapalił światło i wkroczył do łazienki.
Po Arminie/Konstantym nie było ani śladu.
Nie było kałuży, piany ani wymiocin. Nie było plecaka, karabinu, mokrych ubrań.
Saszka zaczerpnął powietrza tak gwałtownie, że aż mu pociemniało w oczach. Czy raczej oku. Padł na kolana, a jego ciałem targnął dreszcz. Elf zapłakał cicho, sam nie wiedząc nawet, czy to z ulgi, ze złości, z żalu czy co tam jeszcze się kłębiło w jego głowie. Miał tak wielki mętlik. Nie pomogła nawet wyklepana skrupulatnie mantra oczyszczająca umysł. Saash'Khaar był w kawałkach. I miał wrażenie, że jeśli rzeczywistość znowu spłata mu figla - to tym razem elf już się nie pozbiera.
- Mam dość - wyszeptał miękko i poszedł pod prysznic. Na relaksującą kąpiel po prysznicu jednak już się nie odważył.

_________________
Mowa elfów - #9ACD32

Konstanty Albert El-Galad
Konstanty Albert El-Galad
Pętla Czasouniwersumprzestrzenna 03 Empty

PisanieTemat: Re: Pętla Czasouniwersumprzestrzenna 03   Pętla Czasouniwersumprzestrzenna 03 EmptyPią Maj 12, 2023 4:43 am

Kapitan zauważył, że wrócił do stanu sprzed całego wydarzenia. Obudził się dokładnie w taki sam sposób, w jaki znalazł się w swoim mieszkaniu - leżąc na łóżku.
Pokonał sam siebie i udało mu się z wahaniem wejść do łazienki, ale wszystko pozostawało takie samo jak było. Żadnej krwi, dodatkowych lokatorów, plecaków, wymiocin i wody na podłodze. Czy to wszystko tylko mu się przyśniło, czy było widem? Jasną i okropną wizją przyszłości?
Elf miał nad czym myśleć pod prysznic, miał również prawo zastanawiać się nad tym gdy się ubierał.
I dokładnie w momencie, w którym zakładał spodnie, poczuł drżenie ziemi, usłyszał trzask pękającego drewna. A z sufitu do pustej wanny runął Konstanty.
Ponownie.
Tym razem nie było w wannie ani wody, ani żadnego elfa, który zamortyzowałby upadek. Więc oprócz głuchego odgłosu uderzenia ciała o wannę, Saszka usłyszał charakterystyczny pusty dźwięk łamanej kości.
- Kurwa - to była kolejna rzecz, którą usłyszał. Następnie mógł zobaczyć, jak nowo przybyły podpiera się jedną dłonią o wannę, a drugą zaciska na skrzydełkach nosa. Spomiędzy palców skapywała mu gęsta krew, a Konstanty - bo przecież wyglądał jak Konstanty - zamknął oczy, podnosząc się powoli na kolana, wspierając jedną dłonią o wannę.

Saash'Khaar Erkh'iaan
Saash'Khaar Erkh'iaan
Pętla Czasouniwersumprzestrzenna 03 Empty

PisanieTemat: Re: Pętla Czasouniwersumprzestrzenna 03   Pętla Czasouniwersumprzestrzenna 03 EmptyPią Maj 12, 2023 4:51 am

Ledwo założył sprane dżinsy, które kiedyś zapewne były czarnego koloru, a usłyszał głośny, znajomo brzmiący trzask dobiegający z łazienki. Niepokojąco znajomy. Saszka pobiegł tam, tym razem nie wahając się otworzyć drzwi, i jego oczom ukazał się znajomy już widok Konstantego. Choć tym razem ten krwawił z nosa, wszak nie było niczego, co by złagodziło jego upadek z sufitu. Elf mimowolnie znów spojrzał w górę, ale nadal nie było tam żadnej dziury, która wyjaśniałaby, skąd przybył półelf.
O ile nim był.
Saash'Khaar zaczął się zastanawiać, czy to nie jest kolejny sen. Albo wizja. Albo może po prostu zwariował.
Jednak nie było to aż tak istotne w obliczu ulgi, jaka zalała geografa, kiedy zobaczył, że mężczyzna - kimkolwiek by nie był - żyje. Co prawda, krwawi z nosa i wygląda jakby miał się (znowu) zrzygać, ale poza tym wyglądał na zdrowego! Elf podszedł do niego, zgarniając po drodze jeden z czystych ręczników wiszących na ścianie. Przykucnął przed wanną i podał go gościowi.
- Konstanty? - zapytał niepewnie Saszka.

_________________
Mowa elfów - #9ACD32

Konstanty Albert El-Galad
Konstanty Albert El-Galad
Pętla Czasouniwersumprzestrzenna 03 Empty

PisanieTemat: Re: Pętla Czasouniwersumprzestrzenna 03   Pętla Czasouniwersumprzestrzenna 03 EmptyPią Maj 12, 2023 4:57 am

Wyglądał nieszczególnie, a i tak się czuł. Konstantemu szumiało w głowie, słyszał nieznośne piski w uszach, jakby mu uszach wybuchł mu granat. Był osłabiony, blady, złamał nos, a w dodatku czuł obrzydliwie bolesny ucisk na gardle, jakby ktoś go dosłownie chwilę wcześniej podduszał.
Przewiesił się z lekka przez wannę, czując zawroty głowy i pochylił głowę, aby pozwolić krwi swobodnie ścieknąć z przegrody nosa, żeby się nią nie zadławić.
Delikatnie tylko ją podniósł, słysząc znajomy głos.
- Nie potrafię... - zaczął powoli - ... przez Przebicia - wydusił z siebie najpierw, ledwo bo ledwo, ale zawsze. Wolną dłonią wziął ręcznik, ale nie przyłożył go od nosa. Lepiej żeby ściekła. Dokładnie tak. - Szukałem cię - dodał jeszcze po chwili, zamykając oczy.
No wyglądał jakby zaraz miał się przekręcić. Przynajmniej jeszcze chwilę.

Saash'Khaar Erkh'iaan
Saash'Khaar Erkh'iaan
Pętla Czasouniwersumprzestrzenna 03 Empty

PisanieTemat: Re: Pętla Czasouniwersumprzestrzenna 03   Pętla Czasouniwersumprzestrzenna 03 EmptyPią Maj 12, 2023 5:06 am

Usłyszenie znajomego głosu, mimo że wypowiedziana kwestia również była tak niepokojąco znajoma, sprawiło, że Saszka jakby się wyciszył. Na moment opuściło go zwątpienie, strach, złość. Po prostu cieszył się, że Konstanty tu jest. Czy był tylko zwidem? Jakimś koszmarny déjà vu albo innym rodzajem szaleństwa? Nie miało to znaczenia. Elf roześmiał się z radości i ulgi.
- Tak, to wymaga praktyki i przygotowań - przyznał z uśmiechem na ustach. Nigdy o tym nie rozmawiali - tak właściwie to w ogóle mieli wąski zakres wspólnych tematów, jak na przykład poezja - ale gdyby Kostek kiedykolwiek o to Saszki zapytał, to dowiedziałby się, że żeby przechodzić przez przebicia w miarę bezkarnie, potrzeba było wiele treningu i zaklętych w tatuażach słów. Saszka poczuł ogromną chęć, by o tym powiedzieć przyjacielowi, ale... Ale Konstanty wyglądał jak gówno.
I to tak przestraszyło geografa, że bez zastanowienia odpalił wokół półelfa pole eskulapeutyczne. Jeśli to był Armin - zawsze może sprać go później. Ale jeśli to naprawdę, NAPRAWDĘ był Konstanty...
Saszka już nigdy nie chciał trzymać jego martwego ciała w ramionach.

_________________
Mowa elfów - #9ACD32

Konstanty Albert El-Galad
Konstanty Albert El-Galad
Pętla Czasouniwersumprzestrzenna 03 Empty

PisanieTemat: Re: Pętla Czasouniwersumprzestrzenna 03   Pętla Czasouniwersumprzestrzenna 03 EmptyPią Maj 12, 2023 1:55 pm

Saszka i Konstanty - mimo deklarowanej sobie wzajemnej przyjaźni przez całe lata - tak naprawdę nie znali się zbyt dobrze. Obaj wiecznie zachowywali się niczym na oficjalnym spotkaniu, obaj sztucznie deklarowali swoje opanowanie i afiszowali się ze swoimi połkniętymi kijami. Mimo że i rozmawiali tak wiele razy, i pisali do siebie te nieszczęsne grafomańskie listy, tak rzadko zbaczali z tematów sztuki, poezji czy filozofii.
- Rozumiem - odpowiedział najpierw słabym tonem. No tak, powinien to wiedzieć wcześniej, a teraz przekonał się na własnej skórze. Widział raz jak geograf wychodził z Przebicia, wówczas wyglądało to niczym przejście z jednego pokoju do drugiego. Zero wysiłku, żadnych objawów osłabienia czy nudności, czysty relaks, więc i początkowo uważał, że to normalne.
Och, w jak wielkim był błędzie!
Przy pierwszym przejściu żołądek wywracał mu się na lewą stronę, ale nie miał wówczas prawa okazywać słabości. Nie przy tak młodym wiekiem i doświadczeniu żołnierzu, zmuszał się wtedy całym sobą, żeby podnieść się z trawy i zachowywać zwyczajnie, robić dobrą minę do złej gry.
Zaklęcie naprawiło uszkodzone naczynia krwionośne, naprawiło złamaną kość. Kostek poczuł ten miękki chłód zaklęcia leczniczego.
- Dziękuję - powiedział, prostując szyję i wtedy dopiero postanowił użyć ręcznika do otarcia krwi z twarzy i palców. Przymknął na chwilę oczy i odetchnął głośno, myśli powoli zbierały się do kupy. Odwrócił głowę w kierunku elfa, spojrzał na twarz przyjaciela. Zmarszczka pojawiła mu się między brwiami, gdy spojrzeniem zahaczył o oczy elfa. Czy raczej: oko.
Ponownie poczuł ucisk w gardle, ale tym razem z niego innego powodu. Spojrzenie mu znieruchomiało, Konstanty prawdopodobnie przez dwie czy trzy sekundy nawet nie oddychał, dłoń z ubrudzonym krwią ręcznikiem drgnęła i delikatnie przesunęła się w kierunku gardła Kostka. Wróciły do niego ułamki wspomnień, miał okropne wrażenie deja vu, już był w tej łazience, mimo że nigdy nie postawił w niej nawet jednego kroku. Wzrok mu umknął od elfa i skierował się w stronę pralki, a raczej ściany tuż przy niej, następnie błyskawicznie powrócił spojrzeniem do Saszki.
W sekundę cisnął ręcznik prosto w twarz Erkh'iaana, jednocześnie łokciem drugiej ręki - tej, którą do tej pory opierał o brzeg wanny - wyprowadził szybki cios w krtań.
Bo tak jak Saash'Khaar pamiętał, że Konstantego zamordował, tak i Konstanty sobie o tym przypomniał. Ba, niemal poczuł fizyczny ból po uderzeniu głową w ścianę, niemal oddechu już nie mógł złapać, jakby metalowa rękawica zaciskała się na delikatnej skórze gardła, jakby już ją rozrywała.
Korzystając z okazji, że kapitan kucający przy wannie i niespodziewający się ataku - bo przecież był tak przepełniony radością, że ten jednak żyje! - zwyczajnie runął do tyłu na piętach, Konstanty poderwał się na nogi i wyskoczył ponownie z wanny. Przemieścił się na drugą stronę łazienki, tam zrzucił plecak i, no ponownie, dobył swojego miecza, dając jednocześnie elfowi chwilkę na podjęcie jakichś działań.

Sponsored content
Pętla Czasouniwersumprzestrzenna 03 Empty

PisanieTemat: Re: Pętla Czasouniwersumprzestrzenna 03   Pętla Czasouniwersumprzestrzenna 03 Empty


 
Pętla Czasouniwersumprzestrzenna 03
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 4Idź do strony : 1, 2, 3, 4  Next
 Similar topics
-
» Pętla Czasouniwersumprzestrzenna 01
» Pętla Czasouniwersumprzestrzenna 02

Skocz do: