OIOM
Idź do strony : Previous  1, 2, 3  Next
Konstanty Albert El-Galad
Konstanty Albert El-Galad
OIOM  - Page 2 Empty

PisanieTemat: Re: OIOM    OIOM  - Page 2 EmptySob Wrz 18, 2021 2:18 pm

Uśmiechnął się z bladym rozbawieniem do Wandy, jakby właśnie powiedziała coś wyjątkowo zabawnego. Może i poczucie pewnego obowiązku ściągnęło go do Warszawy, lecz z pewnością jego źródło leżało w czymś zgoła innym niż zwykła uprzejmość i konwenanse. Żadne zabawy w co wypada, a czego nie, a najzwyklejszy na świecie głuchy i ślepy poryw serca. Poczucie, że powinien. Chęć, by faktycznie być tuż przy niej, gdyby go potrzebowała.
A uznał - może nieco na wyrost, może nieco pochopnie - że jest właśnie Wandzie potrzebny, znacznie bardziej niż zakładała. Pominął w tym wszystkim drobny niuans w postaci faktu, że to on potrzebował jej znacznie, znacznie bardziej.
- Chcę tu być. Jeśli nie masz niczego przeciwko.
A później... a później rozległo się głuche pukanie i Kostek, święcie przekonany w tej pierwszej chwili, że to Zapolska, nawet nie odwrócił głowy w kierunku drzwi. Dopiero gdy w pomieszczeniu pojawił się nowy wokal, Kostek uraczył go spojrzeniem. Ach, ale cóż to było za spojrzenie! Chłód, którym ociekało spojrzenie Wandy, miał przy nim temperaturę niemal pokojową.
Remoralistyk.
Przysłali remoralistyka, co było oczywiste i kompletnie logiczne, a w Kostku wzbudziło całą gamę mających niewiele wspólnego z ciepłem uczuć. Ba, nawet złość - która bardzo szybko przygasła, gdy mężczyzna podszedł bliżej.
Niemniej chłód pozostał. Tak samo jak i Kostek, który nawet nie drgnął na swoim krześle, patrząc tylko na intruza jak... no na intruza właśnie. Z bardzo widoczną niechęcią.
Nie odezwał się również, nie wykonał jednego gestu świadczącego o woli opuszczenia pokoju, zamiast tego spojrzał na Wandę - spojrzenie przy tym złagodniało, ociepliło się do wiosenne popołudnia - z niemym pytaniem. To na jej zdanie czekał. Co go obchodził jakiś pajac w okrągłych okularach, który nawet nie był lekarzem, a nosił się w kitlu niczym prawdziwy doktor?
Pf.

Wanda Wilczyńska
Wanda Wilczyńska
OIOM  - Page 2 Empty

PisanieTemat: Re: OIOM    OIOM  - Page 2 EmptySob Wrz 18, 2021 2:41 pm

Wanda niemal od razu przeniosła swoją uwagę w stronę drzwi, gdy tylko zrobiło się tam głośniej. Kim był i czego chciał ten śmieszny chłopiec w okrągłych okularach?
- Dzień dobry, major Wanda Wilczyńska. – również się przywitała, bo tak przecież wypadało i zapewne powiedziałaby coś jeszcze, ale wtedy poczuła Kostka i rozlewającą się z niego energię.
Podczas, gdy El-Galad piorunował wzrokiem nowego specjalistę, którego cholera jedna wie kto tutaj zaprosił, Wanda zrobiła coś co nie pasowało do całej układanki. Sięgnęła ręką w kierunku mężczyzny, by nakryć jego dłoń swoją.
- Konstanty. – zaczęła miękko, wciąż było to wyprane z emocji, ale ta dłoń!, której nie miało prawa tam być, ledwie wyczuwalnie zacisnęła się na ręce półelfa. - Pozwól panu pracować. – trwało to dosłownie chwilę, ale przez ten krótki czas coś jakby drgnęło w Wandzie, jakby jego złość, jego próba obrony, upartość, słodkość i wprost rozczulająca buńczuczność na ten jeden moment przywołała tę Wandę. Jego Wandę. A może był to jedynie odruch bezwarunkowy, taki jaki ściśniecie dłoni podczas śpiączki, czy poruszenie nogą, choć tak naprawdę mózg nadal nie wykazuje funkcji życiowych? Zabrała rękę równie szybko jak ją tam położyła.
- Czy naprawdę jest to koniecznie? Nie sądzę, by nam przeszkadzał. – wreszcie spojrzała w stronę intruza, który spowodował całe to zamieszanie. - Wrócił dopiero co z frontu, by mnie odwiedzić. Odsyłanie go byłoby nieuprzejme. – chociaż trzy sekundy temu sama zarzucała mu, że jest tu jedynie z poczucia obowiązku. Teraz jednak sytuacja nieco się zmieniła, to i Wanda przekalkulowała wszystkie możliwości. Ponadto wszystko krzyczało, że Kostek MUSI tutaj zostać i choć kompletnie tego nie pojmowała, to wynajdowała najdziwniejsze argumenty za tym, by jednak został, tłumacząc to sobie najlogiczniej jak tylko potrafiła.

Felicjan Czartoryski
Felicjan Czartoryski
OIOM  - Page 2 Empty

PisanieTemat: Re: OIOM    OIOM  - Page 2 EmptySob Wrz 18, 2021 3:52 pm

Ostatnią rzeczą, jaką Felicjan miał zamiar zrobić to przeszkadzać gołąbkom wspólnego gruchania, jednakże sprawa do której został oddelegowany nie bardzo mogła czekać, biorąc pod uwagę kim Wanda była i jaką funkcję pełniła. Musiała być w pełni dysponowana, a wbrew pozorom - stan w którym się znajdowała wcale nie był odpowiedni. Czartoryski został oczywiście również uprzedzony kim jej gość był, ale… nic sobie z tego nie zamierzał robić. Co z tego, że był synem samego hetmana? U major Wilczyńskiej był prywatnie, nie jako wojskowy, zaś Felek przyszedł robić robotę, do której został skierowany.
Nie zwrócił uwagi na piorunujący wzrok Konstantego. Mógł sobie myśleć co mu się żywnie podobało o jego osobie. Dla Felicjana najważniejsze było dobro Wandy, żeby jak najszybciej doprowadzić ją do normalnego stanu, choć szczerze wątpił, żeby to nastąpiło po ich pierwszym spotkaniu. Takich będzie musiało się odbyć kilka(naście), w zależności od postępów, jakie Wanda będzie robić.
Na razie nic nie mówił. Obserwował kobietę i jej reakcję na nieme pytanie zadane przez Kostka. Subtelne położenie dłoni na ręce El-Galada, lekkie zaciśnięcie palców. Zanotował to w pamięci. Nie traktował to jego jak jakiś wielki przełom, raczej jako automatyczne działanie jej podświadomości, która musiała podpowiadać Wandzie, że Kostek jest kimś dla niej ważnym.
- Skoro pani major nie ma nic przeciwko, to nie widzę problemu - odpowiedział ze spokojem, uśmiechając się delikatnie. Wziął jedno ze stojących w pobliżu krzeseł, usiadł na nim zakładając nogę na nogę. Ze swojej torby wyciągnął notes oraz pióro. Otworzył go, naskrobał coś na papierze i spojrzał na Wandę. Spokój bił od Felicjana. Wilczyńska miała poczucie, że może mu zaufać. - Proszę powiedzieć wszystko co pani pamięta z ostatniego zajścia. Włączając w to uczucia, które pani towarzyszyły. - Chciał wiedzieć, czy przypadkiem umysł major Wilczyńskiej w ten sposób nie wypierał faktu, co się stało.

Wanda Wilczyńska
Wanda Wilczyńska
OIOM  - Page 2 Empty

PisanieTemat: Re: OIOM    OIOM  - Page 2 EmptySob Wrz 18, 2021 4:35 pm

Wydawać się mogło, że Kostek przyrósł do krzesła i nawet jakby Felicjan zechciał go wyprosić, to choćby i siłą nie dałoby rady go wyrzucić. Siedział tak zdeterminowany jakby co najmniej szykował się do najważniejszej misji w swoim życiu. Tutaj natomiast czekało go jedynie wytrzymanie obecności remoralistyka, który mógł okazać się znacznie pomocniejszy niż on samo i to chyba było sedno całego problemu.
Wanda dłużej nie poświęcała swojej uwagi zbuntowanemu Werterowi i jak otrzymała przyzwolenie, by został, całkowicie skupiła się na nowym towarzyszu.
Tak po prawdzie, to nawet jeżeli Felicjan nie rozpocząłby swoich magicznych działań, to i tak powiedziałaby mu wszystko co tylko wiedziała. Dostała polecenie od remoralistyka, którego najpewniej przysłała porucznik Zapolska, a to oznaczało, że było kolejnym zaleceniem, którego należało przestrzegać.
- Postaram się powiedzieć jak najwięcej, jednak z góry przepraszam, ale jeszcze nie pamiętam wszystkiego. – poprawiła się na łóżku, nieco zmieniła pozycję, tym razem podciągnęła pod siebie nogi i usiadła w siadzie skrzyżnym.
- Wydałam rozkaz, od tego się zaczęło. Plan działania został zaakceptowany przez dowództwo, nadarzyła się okazja i podjęłam decyzję o działaniu. – zamilkła na chwilę mieląc w mózgu informacje, które sama przekazała. Gdzieś coś kliknęło, ale szybko ponownie zniknęło. Ledwie przebłysk wspomnień, a może czegoś innego? Czegoś niezwykle mglistego, nienamacalnego, a jednak wyjątkowo dziwnego, czego nie potrafiła nazwać.
- Zaatakowaliśmy Czarnych. Co wtedy czułam… zaangażowanie, oddanie, nadzieję. Wszystko szło zgodnie z planem, ale nas zaskoczyli. Nie wiem czy przewidzieli nasze działania, nie było czasu zastanawiać się nad tym. Wtedy wszystko potoczyło się bardzo szybko i dramatycznie zmieniła się sytuacja. Morale spadły, ludzie umierali. Masowo. Jak wtedy pod Wrocławiem. Wdały się wątpliwości i strach. Przegralibyśmy, gdybym nie oberwała. Jeden z moich podwładnych przeliczył swoje możliwości , źle oszacował sytuację. Razem z nim był mój przyjaciel. Zginęliby, ale się podłożyłam. Więcej nie pamiętam najlepiej. Jakieś urywki, fragmenty, przebłyski i kawałki rozmów, a nawet same słowa. Dostałam informację, że byłam punktem zapalnym, którego moi żołnierze potrzebowali, by odzyskać nadzieję. I wygrali. A mnie przewieziono i uleczono.

Felicjan Czartoryski
Felicjan Czartoryski
OIOM  - Page 2 Empty

PisanieTemat: Re: OIOM    OIOM  - Page 2 EmptySob Wrz 18, 2021 6:55 pm


Tak długo, jak Konstanty nie zamierzał mu przeszkadzać w pracy, tak Felicjan nie miał nic przeciwko jego obecności. Tutaj chodziło o Wandę i czy ona sobie życzyła, by El-Galad przy ich rozmowie był. Zwłaszcza, że ta będzie stosunkowo intymna, Czartoryski miał w planach wejść do samych zakątków jej umysłu… Kto wie, czy nie dosłownie?
Proszę nie przepraszać, to normalne – powiedział niemal od razu, co by Wilczyńska wiedziała, że nie ma czym się przejmować i żeby przypadkiem nie myślała, że w ten sposób utrudnia mu pracę.
Słuchał uważnie, co chwilę zapisując coś w swoim notatniku… czasem coś podkreślał (a może przekreślał?), jednakże skrobanie pióra o papier było słychać cały czas. Domyślał się, że przypomnienie sobie tego wszystkiego nie było ani łatwe, ani przyjemne – jednakże bardzo kluczowe w pierwszym etapie. Musiała mieć świadomość tego, co się stało. Pogodzenie się z tym będzie późniejszą fazą.
Rozumiem, to co dzieje się na froncie wschodnim jest rzeczą okropną. – Powstrzymał się od dodania „dla obu stron”, mimo że o tym pomyślał. Jedynie elfy z Zakonu Łabędzia go w tej sprawie rozumiały. – Co pani czuła, gdy postanowiła się poświęcić? – Specjalnie użył tego słowa, nie zaś użytego przez Wandę. Bo w jego oczach to było właśnie poświęcenie. Wilczyńska była gotów oddać własne życie za drugiego człowieka. I na pewno nie było to wynikiem chłodnych kalkulacji. – Proszę również powiedzieć o tych urywkach. Jakie obrazy, jakie rozmowy? – Drążył cały czas. Głos Felicjana był spokojny, bardzo kojący. Na jego twarzy malował się lekki, pokrzepiający uśmiech. Wanda mogła poczuć, że mu naprawdę zależało, by jej pomóc – może i wykonywał swoją pracę, ale zawsze był przy tym empatyczny, tak jak został wychowany przez swoją matkę, która wiele lat swojego życia spędziła w Zakonie Łabędzia. Gdyby nie ona, zapewne nie siedziałby tutaj z nimi teraz.

Wanda Wilczyńska
Wanda Wilczyńska
OIOM  - Page 2 Empty

PisanieTemat: Re: OIOM    OIOM  - Page 2 EmptySob Wrz 18, 2021 9:34 pm

Zanurzanie się we wspomnieniach było jak przekopywanie się przez naprawdę stare dokumenty w archiwum, nawet jeżeli wszystkie wydarzenia miały miejsce niecałe dwa tygodnie temu. Chłodne kartkowanie kolejnych akt zdawało się być monotonne i pozbawione sensu. Jedynie czasami pozwoliła sobie wyjrzeć za okno, co skutkowało spojrzeniem na skrupulatnie tworzącego notatki doktora Felicjana.
- Tak. – odparła mechanicznie. - Dzieją się tam straszne rzeczy. – tutaj dodała nieco mocniejszego akcentu i poważniejszego tonu, ale były to jedynie czysto formalne zabiegi. Nie wiązały się z tym rzecz jasna absolutnie żadne emocje, które można byłoby wyselekcjonować i poddać analizie.
Cała jej opowieść właśnie taka była, jak dobrze przygotowane, monotonne i konkretne sprawozdanie. Nic poza suchym raportem.
- Chyba...ulgę i nadzieję. Porucznik Tomaszewski mógł stracić życie. Wydaje mi się, że nawet szczególnie nie zastanawiałam się, to był odruch, gdy dotarło do mnie co zaraz nastąpi. Wydaje mi się, że czułam również miłość i smutek. – potrafiła nazwać te wszystkie emocje, które pojawiły się wtedy, doskonale znała ich nazwy i potrafiła przypisać konkretne definicje, nie oznaczało to jednak, że obecnie potrafiła z nimi rezonować. To były tylko puste słowa, których znaczenie znała, ale nic poza tym, tak jakby realnie nigdy ich nie doświadczyła, a przeżyte wspomnienia i uczucia były jedynie iluzją, która została jej zaszczepiona.
- Pustkę, ból, piekielny ból, ciepło dłoni, oślepiające światło, zimno połączone z tym niekończącym się drobnym źródłem ciepła, ciągle ktoś krzyczał kurwa i powtarzał moje imię. Na przemian widziałam Konstantego i przerażonego Marka… on się niczego nie boi, to było dziwne. Migały mi fragmenty Korniejewa i porucznik Zapolskiej. Były drzewa i... – uniosła brew zdziwiona, tym co właśnie przemknęło jej przez myśli. - Widziałam ojca. A potem była pustka, ciemność i dzisiaj się obudziłam.

Konstanty Albert El-Galad
Konstanty Albert El-Galad
OIOM  - Page 2 Empty

PisanieTemat: Re: OIOM    OIOM  - Page 2 EmptySob Wrz 18, 2021 10:03 pm

Milczał.
Uprzejmie postanowił nie wcinać się w środek dyskusji, nie przeszkadzać remoralistykowi w pracy - nawet jeśli jego obecność była zarówno tak kojąca, jak i drażniąca. Kostek zdawał sobie sprawę, że ta otoczka, ta aura nie mogły być naturalne i chyba to był jeden z czynników, który tak go mierzwił gdzieś w podświadomości. Głęboko, poza ludzkim i jego własnym wzrokiem, ledwo wyczuwalnie.
Bo spokój. Spokój przede wszystkim i okropna chęć zaufania elfowi.
Nie, półelfowi - kształt uszu był inny.
Tak czy inaczej - grzecznie i pokornie słuchał - nie odezwał się i nie ruszył nawet wtedy, gdy Wanda złapała jego dłoń. Wtedy tylko spojrzał na jej jasny profil z odrobinę większą nadzieją niż wcześniej.
I słuchał, słuchał...
Porucznik Tomaszewski mógł stracić życie. Wydaje mi się, że nawet szczególnie nie zastanawiałam się, to był odruch, gdy dotarło do mnie co zaraz nastąpi. Wydaje mi się, że czułam również miłość i smutek.
Zamarł kompletnie, chyba nawet oddech uciekł mu na pół sekundy. Powieki drgnęły, rozszerzając odrobinę oczy - na moment, bo zaraz zmrużył je delikatnie, a jedną dłoń mimowolnie zacisnął znacznie mocniej na książce, którą nadal przecież trzymał w dłoni. Poruszył się na swoim krześle, usiadł jakby wygodniej i wbił wzrok - do tej pory tak skoncentrowany na Wandzie - prosto w nogę łóżka szpitalnego. Odetchnął może trochę głębiej. Dosłownie kilka sekund, w czasie których stracił kamienną twarz, bo przemknął po niej cień emocji - smutku. Rozkosznego, ciepłego smutku.
Który zaraz schował głęboko w sobie i ponownie stał się tym samym niewzruszonym kamieniem co wcześniej, który mógł co najwyżej łypać czasem na remoralistyka jakkolwiek było mu na imię - Felicjan Czartoryski, Kostek zapamiętał to doskonale, tylko nazywanie go choćby w myślach imieniem czy nazwiskiem nadawało mu ludzkie cechy.

Felicjan Czartoryski
Felicjan Czartoryski
OIOM  - Page 2 Empty

PisanieTemat: Re: OIOM    OIOM  - Page 2 EmptySob Wrz 18, 2021 10:47 pm

Nie zwrócił uwagę na tę kurtuazję, komentarz związany z tym co się aktualnie działo na wschodzie. To było zupełnie wyprane z jakichkolwiek emocji, czy nawet informacji, które Felicjan mógłby uznać za przydatne i warte dalszego pociągnięcia za język. Trzeba przyznać, że terapia osób, która z fagami się spotykała była łatwiejsza niż ta na jegrach. Ludzie – czy też elfy – byli bardziej chętni do mówienia. Tak jak chociażby teraz major Wilczyńska. I owszem, zdawał sobie sprawę z tego, że mówiła to aktualnie z „poczucia obowiązku”, jednakże to wszystko bardzo dużo mu mówiło, dokładając kolejnych puzzli do układanki.
Kostek miał rację – ten spokój od niego bijący, chęć zaufania nie było czymś… do końca naturalnym. Z drugiej strony, aura którą Felicjan roztaczał nie było czymś, co włączał i wyłączał. Ona po prostu… była jego częścią, szła za nim krok w krok. Tak więc po części była naturalna.
Padło jedno ważne słowo. Miłość. Pióro coś intensywnie naskrobało w notatniku. Felicjan zmrużył oczy, a następnie kątem oka spojrzał na Konstantego. Zauważył jego reakcję. To był dla niego jasny znak – młody El-Galad zdecydowanie coś do Wandy czuł i fakt, że wspominała o tym uczuciu w towarzystwie nazwiska innego mężczyzny nie było dla niego przyjemnym doświadczeniem.
Tomaszewski? Proszę powiedzieć o nim coś więcej. Kim dla pani był przed tą akcją? Byliście ze sobą blisko? – zapytał. I to nie tak, że Felicjan myślał, że ta miłość to była wobec Tomaszewskiego. Wręcz przeciwnie, doskonale wiedział, że chodziło o Konstantego. Jednakże postanowił pociągnąć to w inną stronę. Może gdy Wanda zobaczy smutek Kostka, coś się w niej przebudzi? Tak, Felicjan trochę perfidnie użył El-Galada, co nie zmieniało faktu, że cel uświęca środki i sam chciał tu zostać. – Chciałbym również posłuchać więcej o pani ojcu. Kim był, jaką mieliście relację. – To też była dosyć ważna kwestia. Rodzice nas kształtowali, to kim jesteśmy… i nie tylko te dobre cechy, ale również wszelkie spaczenia.

Wanda Wilczyńska
Wanda Wilczyńska
OIOM  - Page 2 Empty

PisanieTemat: Re: OIOM    OIOM  - Page 2 EmptySob Wrz 18, 2021 11:11 pm

Była tak pochłonięta automatycznym wypluwaniem z siebie słów, że nawet nie zauważyła w jaki sposób zareagował Konstanty, być może w niej również mogłoby coś drgnąć. Jednak jak na złość była za bardzo skupiona na tej swojej terapii i zdawaniu sprawozdania Felicjanowi, co też również czyniła wyjątkowo skrupulatnie.
- Tak, byliśmy ze sobą blisko jeszcze długo przed tą akcją. – twarz Marka zamajaczyła jej przed oczami przez chwilę pomyślała, że to dziwne, że go tutaj nie ma. Dopiero potem stwierdziła, że jeżeli oddał ją w ręce Zapolskiej, to z pewnością musiał wracać pełnić obowiązki, a w przeciwieństwie do El-Galada nie miał aż takich koneksji, by móc wywinąć się szybciej ze służby i czatować przy jej łóżku jak wierny pies.
- Poznaliśmy się w wojsku. Miałam dwadzieścia lat, gdy spotkaliśmy się pierwszy raz. Początki naszej znajomości były burzliwe, ale szybko się dotarliśmy i zaprzyjaźniliśmy. Zawsze miałam w nim oparcie. To jedyna osoba, której bezgranicznie ufam. – kątem oka spojrzała na Wertera. - Do niedawna. Już nie jedyna. Porucznik Tomaszewski jest moją prawą ręką w Husarii i całe życie mogłam na nim polegać. Jeżeli chodzi o mojego ojca... – tutaj nie powinno być żadnych problemów, ponieważ Wanda od dawna udawała, że kompleks tatusia ma już dawno za sobą, a najlepszym przykładem na potwierdzenie tych słów powinien być Kostek, który w żadnym stopniu nie wpisywał się w schemat jej poprzednich podbojów.
- Daniel Wilczyński był królewskim geografem, pośmiertnie odznaczony, znikł bez śladu, gdy miałam około 14 lat. Był surowym, ale oddanym ojcem. Zawsze gdy wracał z misji odwiedzał nas. Byłam w niego zapatrzona, a później rozgoryczona, że nigdy nie wrócił i mnie zostawił. Był również powodem dlaczego dołączyłam do wojska. To tyle. – wzruszyła ramionami, bo Daniel faktycznie od jakiegoś czasu przestał robić na niej wrażenie. Nawet nie zająknęła się gdy wyrzucała te wszystkie informacje na światło dzienne, nawet przy Kostku, który przecież o większości nie miał zielonego pojecia.


Ostatnio zmieniony przez Wanda Wilczyńska dnia Nie Wrz 19, 2021 2:13 pm, w całości zmieniany 1 raz

Felicjan Czartoryski
Felicjan Czartoryski
OIOM  - Page 2 Empty

PisanieTemat: Re: OIOM    OIOM  - Page 2 EmptySob Wrz 18, 2021 11:35 pm

Cóż, trzeba przyznać, że Felicjan się trochę zawiódł brakiem jakiejś większej reakcji na Konstantego, z drugiej strony nie spodziewał się też zbyt wiele – bądź co bądź, ale była bardzo skupiona na odpowiadaniu na jego pytania, więc nie przejmowała się zbytnio El-Galadem.
Była blisko z Tomaszewskim, poznali się przed wojskiem, jest jej prawą ręką. Zanotował to, jednakże nie skupił przy tym większej uwagi. Nie widział też zbytnio sensu jakoś bardziej ciągnięcia tego tematu, skoro Wanda w żaden sposób nie zwracała uwagi na Konstantego… gdzieś w jego głowie zaczął się kształtować plan, w jaki sposób mógłby użyć jego osoby… i zrobić coś w stylu terapii dla par. No ale do tego potrzebował nieco więcej informacji.
Komu jeszcze pani ufa? – zapytał. Tak, wiedział że to chodziło o El-Galada, jednakże chciał by Wilczyńska na głos wypowiedziała jego imię. Chodziło o to, żeby przebudzić jej uczucia, które miała jego względem.
Wysłuchał również całej opowieści o ojcu. Miała mu za złe, że nie wrócił, przez niego dołączyła do wojska. Pióro znowu wyskrobało coś w notatniku. Felicjan nie odzywał się przez chwilę. Poprawił okulary, które trochę zjechały mu z drobnego nosa. Coś mu się w tej układance nie zgadzało. I tym „czymś” był Kostek – jakim cudem ta dwójka się ze sobą, powiedzmy, zeszła?
Rozumiem – odpowiedział, zamykając notatnik i nakładając na pióro nakładkę. Następnie schował je do torby i wstał z krzesła. – Pani major, chciałbym się dowiedzieć nieco więcej, jednakże w tym celu… potrzebuję wejść do pani głowy. Dosłownie. Chciałbym użyć zaklęcia, które pozwoli mi dostać dostęp do pani umysłu. Oczywiście za pani zgodą, potwierdzoną na piśmie. – Gdy używał tego zaklęcia na drugich osobach, miał mieć na to zgodę – o ile osoba była świadoma i nie była to nagła akcja. Wanda taką miała, więc to zależało od niej, czy postanowi na to przystać.

Wanda Wilczyńska
Wanda Wilczyńska
OIOM  - Page 2 Empty

PisanieTemat: Re: OIOM    OIOM  - Page 2 EmptyNie Wrz 19, 2021 2:23 pm

Te wszystkie pytania były męczące. Trwało to już jakiś czas i Wanda miała wrażenie marnowanego czasu, jakby ktoś usiłował się doszukiwać czegoś na siłę. Dostała jednak takie zalecenie i musiała się słuchać, jeżeli faktycznie tak jej przykazano. Niemniej jednak nadal uważała, że cała ta psychoterapeutyczna otoczka jest po prostu zbędna. Przecież wszystko było z nią w porządku, ale jeżeli dodatkowo musieli się o tym przekonać, to proszę bardzo.
- Porucznik El-Galad również jest osobą, która zdobyła moje zaufanie. – sama nie potrafiła wyjaśnić dlaczego właśnie teraz zdecydowała się powiedzieć o Kostku w taki sposób jakby go w ogóle nie było w pomieszczeniu. Nie był to pierwszy raz, gdy o nim dyskutowali z Felicjanem, a jednak w tym jednym przypadku został wepchnięte w wyjątkowo formalne przekazanie informacji, jakby ten jeden raz nie powinna się spoufalać i przekazać odpowiedź zgodnie z regulaminem, a nie odnosząc się do prywatnych odczuć, których przecież i tak nie czuła!
- Dobrze, proszę działać. – uznała to za kolejną upierdliwość, ale jak mus to mus. Nie zamierzała protestować, bo też nie czuła zagrożenia. Jeżeli ktoś miał jej zaglądać do głowy, to czemu nie?
Kiedy tylko wyraziła zgodę, doktor przeprosił ich na chwilę i wyszedł po dokumenty. W międzyczasie, podczas jego nieobecności zapanowała cisza. Nawet miała zamiar coś powiedzieć, zapytać czy Konstanty się nie nudzi, ale wtedy wrócił Felicjan. Podpisała odpowiednie papiery i pozwoliła doktorowi działać.

Felicjan Czartoryski
Felicjan Czartoryski
OIOM  - Page 2 Empty

PisanieTemat: Re: OIOM    OIOM  - Page 2 EmptyNie Wrz 19, 2021 3:39 pm

Felicjan miał ochotę westchnąć, ale się powstrzymał - oczywiście, że postanowiła przedstawić El-Galada w sposób oficjalny, nie zaś po imieniu. No ale chociaż to powiedziała, więc to był krok bliżej. Mężczyzna postanowił też jeszcze bardziej pociągnąć ją za język w kwestii ich relacji z nadzieją, że może uda się coś w tej kwestii ruszyć.
- Dlaczego ma pani zaufanie do porucznika El-Galada? - zapytał, spoglądając na nią znad notesu. Stalówka pióra była milimetr nad kartką, gotowa zanotować odpowiedź, jak tylko ją dostanie.
Trzeba przyznać, że nie spodziewał się, że Wanda tak łatwo się zgodzi, by Czartoryski użył na niej tego zaklęcia. Nie wszyscy czuli się komfortowo z faktem, że ktoś wchodzi do ich głowy, mając dostęp do wszystkich informacji, które się w niej znajdują. Ucieszył go jednak ten fakt i czym prędzej poszedł załatwić papiery, które Wilczyńska podpisała bez większego zawahania.
- Doskonale, bardzo dziękuję za tę możliwość. Musi pani wiedzieć, że w trakcie zaklęcia może czuć pani lekki dyskomfort psychiczny. Będzie pani wciąż w stanie mówić czy myśleć, więc proszę mówić, gdy mam przerwać. - Poinformował ją, by następnie stanąć naprzeciwko Wilczyńskiej. Złożył kciuk i palec wskazujący w rąb, resztę zacisnął. Skierował znak w stronę Wandy. - Duo corpora, anima una - wypowiedział sekwencję zaklęcia. Po chwili zarówno pani major, jak i Kostek mogli zobaczyć bladozłotą “wiązkę”, która łączyła Felicjana i Wandę. Felek się uśmiechnął. - Dobrze, udało się mi połączyć z pani umysłem. Proszę pamiętać o tym, co mówiłem wcześniej - jak będzie chciała pani przerwać, to zrobimy to w każdej chwili. Może pani mi przekazywać informacje w myślach, usłyszę je. - Cały czas utrzymywał wcześniej wspomniany znak… i rozpoczął podróż w głąb umysłu Wandy. Mianowicie do czasu, gdy po raz pierwszy raz się spotkali z Kostkiem, do tego wspomnienia. Major Wilczyńska również je widziała. Felicjan chciał wiedzieć jak się wtedy czuła, co wtedy mówili. Obserwował całe zajście ze spokojem - jak pili razem wino, rozmawiali. Potem była pustka i spotkali się następny raz parę lat później… w tym barze. Temu wspomnieniu również bardzo dogłębnie się przyjrzał. - Pani major, proszę opisywać wszystko to, co pani czuje przypominając sobie te sytuacje - poprosił.

Połączenie dusz 1/6

Wanda Wilczyńska
Wanda Wilczyńska
OIOM  - Page 2 Empty

PisanieTemat: Re: OIOM    OIOM  - Page 2 EmptyNie Wrz 19, 2021 4:42 pm

- Takie przeczucie, że mogę mu powiedzieć wszystko. W którymś momencie samo przyszło. Ponadto porucznik El-Galad jest oddanym, lojalnym i honorowym żołnierzem. – oczywiście, że dalsza część wypowiedzi musiała być tym pseudopoprawnym bełkotem, który Felicjan mógł jedynie wyrzucić do kosza i nawet nie fatygować się w zapisywanie tego. I choć po części tak było, to ta prawdziwa Wanda również tak uważała. Bo Kostek naprawdę taki był i szczerze w to wierzyła. Wiedziała, że dba o swoich kolegów, że myśli o ojczyźnie i chce dla niej jak najlepiej, a co najważniejsze był cholernie honorowy, szarmancki i postępujący zgodnie z jakimiś swoimi konserwatywnymi zasadami, których się trzymał.
Felicjan co do jednego miał rację, ten cały psychobełkot z połaczeniem umysłów faktycznie był piekielnie niewygodny. I nie porównałaby tego do nieprzyjemnego dyskomfortu, ale jakiegoś takiego pieprzonego wiercenia w czaszce. Skrzywiła się jakby to co czuła, było bardziej fizycznym, niż psychicznym bólem. Jedną z dłoni zacisnęła na kołdrze, a druga, kompletnie nieświadomie, powędrowała w okolice Kostka, ale nie mogąc go wymacać zawisła w powietrzu zaciskając się w pięść.
- Dobrze, jest w porządku. – i nie wiadomo do kogo to mówiła, bo jeszcze wtedy na nikogo nie patrzyła, dopiero prostując się i wracając do poprzedniej pozy. Odetchnęła ciężko, wyrównała oddech, który na chwilę przyspieszył, rozluźniała ręce i spojrzała ponownie na doktora.
Zmieszała się nieco i uniosła brew w niemym pytaniu, ale jak to co czuje?
- Nie rozumiem? – usiłowała się skupić na wspomnieniach, które wertował mężczyzna, ale nic do niej nie przychodziło. - Nic nie czuję, to tylko wspomnienia. – całkiem interesującym doświadczeniem było wspólne przyglądanie się temu co wydarzyło się w jej przeszłości, ale poza emocjami, które gdzieś się pojawiły i które mogłaby nazwać lub sklasyfikować, w tej konkretnej chwili nie czuła absolutnie nic.

Felicjan Czartoryski
Felicjan Czartoryski
OIOM  - Page 2 Empty

PisanieTemat: Re: OIOM    OIOM  - Page 2 EmptyNie Wrz 19, 2021 8:37 pm

Znowu nic ciekawego. Felicjan sobie przypomniał, dlaczego wolał pracować z jegrami – te może i nie mówiły tak chętnie jak Wanda, ale jak już się coś z nich wyciągnęło, to był to jakiś… mini przełom. Czasem udawało się obudzić w nich te dziecko, które zostało zabrane siłą od swoich rodziców. Na sekundę, dwie trzy – a potem znowu stawały się sługami balrogów, które były tylko bardziej wkurwione obecnością Czartoryskiego w swoim umyśle. No ale a chociaż było ciekawie. Wanda zaś… powoli robiła się żmudna. Mimo wszystko Felek coś tam zapisał w swoim notatniku.
Nie śpieszył się. Pozwolił Wandzie przywyknąć do jego obecności w swoim umyśle. Każdy znosił to inaczej – aczkolwiek wspólnym mianownikiem było to, że nie było to miłe uczucie, jakby jakiś intruz siedział tuż za naszą świadomością; Dopiero gdy Wilczyńska potwierdziła, że wszystko jest w porządku, postanowił zacząć przeglądać wraz z nią jej wspomnienia.
Spróbujmy inaczej. Co pani wtedy czuła? – To że aktualnie nie miała żadnych emocji w kwestii tych wspomnień ani trochę go nie zdziwiło. Spodziewał się w sumie tego, biorąc pod uwagę jak Wanda podchodziła.
Felicjan postanowił być jeszcze bardziej bezczelny, wchodząc w jej umysł jeszcze głębiej – po Bitwie o Korniejewo, niedługo po tym jak Kostek zabił grafa. Do momentu, gdy we dwoje siedzieli w jednej kwaterze i rozmawiali o tym co się stało. Wanda ponownie mogła poczuć uścisk Kostka na swoim nadgarstku. Potem zaś położyła się na jego kolanach, chłonąc jego bliskość. Ciepła dłoń Konstantego na  jej policzku, pewnie muskała jej skórę – potem zaś oddech El-Galada, tuż – tuż przy jej ustach. Następnie zaś padło ciche „przepraszam” z jego strony, by następnie się wycofać.
To była chyba najbardziej intymna rzecz z ich relacji. I Felicjan właśnie ją poznał. Z najdrobniejszymi szczegółami… Pytanie, czy Wandzie to przeszkadzało, czy spłynie to po niej jak po kaczce?

Połączenie dusz 2/6

Wanda Wilczyńska
Wanda Wilczyńska
OIOM  - Page 2 Empty

PisanieTemat: Re: OIOM    OIOM  - Page 2 EmptyCzw Wrz 23, 2021 3:37 pm

Miała wrażenie jakby stała obok tego co właśnie się rozgrywało we wspomnieniach. Jakby była zagubionym duchem krążącym po świecie w poszukiwaniu sensu. I takim sposobem, być może przypadkiem, znalazła się tam gdzie nie powinna, przyglądając się pewnej intymności między dwoma jednostkami. Niby spoglądała na samą siebie, a jednak miała wrażenie jakby była to kompletnie obca osoba.
- Mogę je nazwać, ale to tylko puste słowa. – stwierdziła, bo nadal czuła się z tym wyjątkowo dziwnie i kompletnie niezrozumiale. – Ciepło, zaangażowanie, zaufanie, spełnienie… Napięcie? – całe to terapeutyczne biadolenie było wyjątkowo męczące, ale skoro Felicjan ją prosił o współpracę, to przecież nie mogła się wycofać, zwłaszcza gdy się tak ochoczo zgodziła na samym początku.
Im dłużej doktor zagłębiał się w jej umysł i im dłużej przebywał w tym konkretnym wspomnieniu, naruszając jego granice i przeprowadzając na nim niemal brutalną wiwisekcję, tym bardziej Wanda coś przeczuwała. Jakby coś się zbliżało, coś nieokreślonego, ale wyjątkowo ciemnego i nieprzyjemnego. Było to zaskakujące, gdy poczuła dreszcz jaki ją przeszył. Najpierw był on psychiczny, a następnie pojawił się również w sferze fizycznej, gdy jakaś zimna, oślizgła jaszczurka przemknęła jej po kręgosłupie. Skrzywiła się wyraźnie niezadowolona z powodu tego odczucia, jakby ktoś jej wrzucił kostkę lodu za koszulkę albo włożył zimne łapy zaraz po powrocie z dworu zimą. Sięgnęła w to miejsce jedną ręką i przesunęła wzdłuż wędrówki nieprzyjemnego gada, ale uczucie znikło równie szybko jak się pojawiło. W tym samym czasie wspomnienia się za trzęsły i przez głowę Wandy, i cały psychiczny świat, w którym obecnie się znajdowali poruszył się gwałtownie, zadrgał, przyciemnił na ułamek sekundy i wrócił do stanu pierwotnego.

Konstanty Albert El-Galad
Konstanty Albert El-Galad
OIOM  - Page 2 Empty

PisanieTemat: Re: OIOM    OIOM  - Page 2 EmptyCzw Wrz 23, 2021 3:48 pm

Bezstronny obserwator, obiektywny dokumentalista - tak przynajmniej mogło wyglądać to z boku.
Bo Kostek milczał. Uparcie i zawzięcie, starał się również nie reagować przesadnie, ani w żaden sposób nie ingerować w... terapię? Można było tak to nazwać, remoralistycy przeprowadzali sesje ze swoimi pacjentami, więc można by pokusić się o nazwanie ich terapeutami o bardzo wąskiej specjalizacji.
Zapewne byłby nie wtrącał się nadal, zamknięty w sobie wciąż obserwowałby Wandę, słuchał jej głosu, gdyby... no gdyby nie zareagowała.
Powiedzieć, że Kostek był w pewnym sensie wyczulony na jej dobre samopoczucie, to jakby nawet ust nie otworzyć i jednego słowa z siebie nie wyrzucić.
Ten jeden dreszcz i grymas twarzy wystarczyły - Konstanty i tak siedział na tym krześle spięty do granic możliwości (jak stringi na grafie) - i już te dwie rzeczy sprawiły, że zareagował niemal od razu. Przeniósł swoje spojrzenie z Wandy na Felicjana i... i w sumie nawet dobrze nie pomyślał. Zielone oczy rozbłysły - w dosłownym znaczeniu tego słowa - i myśl była pierwsza niż słowa.
WYSTARCZY.
Krótki, prosty rozkaz. Potężne nagięcie cudzej woli do własnej. Felicjan nawet nie mógł się przed tym obronić, bo i jak miałby? Musiał posłuchać, musiał przerwać zaklęcie - co z tego, że Czartoryski na samym wstępie zaznaczył, że wystarczy jedno słowo, by przestał? Cokolwiek robił, dla Wandy nie było to przyjemne. A cokolwiek dla Wandy nie było przyjemne - istnieć nie powinno.
Ot kurwa, logika.
A Kostek? No cóż. Wstał jeszcze z krzesła, choć chyba dla lepszego efektu - bo przecież nie musiał.

Felicjan Czartoryski
Felicjan Czartoryski
OIOM  - Page 2 Empty

PisanieTemat: Re: OIOM    OIOM  - Page 2 EmptyCzw Wrz 23, 2021 4:00 pm

Felicjan był pod wrażeniem, jak twardą sztuką Wanda była – penetrował jej wspomnienia bardzo dogłębnie, zaglądając do najbardziej intymnych sytuacji, a mimo wszystko… pozostawała niewzruszona. Do czasu, gdy nie spojrzał na te jedno, konkretne wspomnienie. Nie było efektu wow, jednakże Czartoryski zobaczył, że się lekko skrzywiała, że przeszedł po jej plecach dreszcz – jednocześnie poczuł tę namiastkę emocji, która się na sekundę ujawniła. Chciał pociągnąć to dalej, jeszcze bardziej z niej wycisnąć wszystko. Jednakże ktoś mu w tym przeszkodził. Poczuł jak nagle czyjaś obecność pojawia się w jego głowie (a to ciekawe odczucie!) i rozkazuje mu przestać… a on nie może tego nie zrobić. Felek uśmiechnął się pod nosem, jednocześnie opuszczając ręce, przez co dezaktywował zaklęcie.
To zapewne ta moc, która pokonała grafa. Imponujące, panie poruczniku – odpowiedział, uśmiechając się i poprawiając okulary. – Cóż, myślę, że na dzisiaj starczy. Pani Wilczyńska i tak zrobiła duży postęp. Pójdę porozmawiać z lekarzem prowadzącym w celu skierowania panią na terapię, zanim wyruszy ponownie pani na front. Wszelkie pytania proszę kierować do porucznik Zapolskiej. – Felicjan wziął swoją teczkę. – Do widzenia. Życzę zdrowia – powiedziawszy to, po prostu wyszedł z sali… no bo nic więcej tu nie miał do zrobienia.

z/t

Wanda Wilczyńska
Wanda Wilczyńska
OIOM  - Page 2 Empty

PisanieTemat: Re: OIOM    OIOM  - Page 2 EmptyPią Wrz 24, 2021 8:32 am

Felicjan miał szczęście, że Wanda z którą obcował była Wandą pozbawioną emocji, bo gdyby normalnie tak bezczelnie zagłębiał się w jej wspomnienia, to już trzy razy dostałby po pysku. Nawet jeżeli na początku wyraziła na to zgodę. Sama zapewne nic by nie zrobiła, może w jakimś stopniu było to nieprzyjemne i czuła nieuchronnie zbliżający się ból głowy, ale tak realnie Felicjan nic nie robił. Właśnie dlatego tak bardzo się zdziwiła, gdy coś się zadziało między panem doktorem a Kostkiem. Gdy ten wystrzelił jak z procy, prostując się jak napięta cięciwa łuku.
Pani major zareagowała równie gwałtowanie. Zerwała się z łóżka i dopadła Kostka wczepiając się w jego szerokie plecy.
- Kostek… proszę… – poruszenie wspomnienia z Bitwy o Korniejewo, zagłębienie się w nim najbardziej jak było to możliwe i jeszcze Felicjan gratulujący zdolności… nie trzeba było długa czekać, by Wanda dodała dwa do dwóch, by coś jej tam kliknęło w mózgu i dotarło do niej, że to ta sama moc, której użył przy grafie, ta sama gdy chciał się poświęcić…
Długie, chude ręce przesunęły się stanowczo po bokach mężczyzny, by wsunąć się na jego klatkę i stanowczo go opleść, zamykając w swoim uścisku.
Być może było to absurdalne, gdy przestraszona Wanda usiłowała powstrzymać Kostka przed czymś czego nie było, gdy stali bezpiecznie w jednym z prywatnych pokoi w szpitalu w Warszawie, ale mózg Wandy nie pracował właściwie.

Konstanty Albert El-Galad
Konstanty Albert El-Galad
OIOM  - Page 2 Empty

PisanieTemat: Re: OIOM    OIOM  - Page 2 EmptyPon Wrz 27, 2021 7:07 pm

Zdążył już dezaktywować zaklęcie, jego oczy porzuciły tę fosforyzującą zieleń i na nowo stały się równie statyczne - niemniej najwyraźniej Wandzie musiało to umknąć. To był tylko moment, krótka chwila, gdy dał ponieść się emocjom i użył mocy... i to tej mocy, na Bogu ducha winnym cywilu.
Niemniej nie powiedział już Czartoryskiemu na odchodne, że to nie magia zabiła Śpiew. Że żadna tam wymyślna komenda, żadna potężna magia. Kostek wciąż uważał, że jedynie Łabędzie potrafią zrozumieć to, jak patologiczna więź zawiązała się między nim a grafem. Uznał, że również i Felicjan nie byłby w stanie pojąć, jak to wydarzenie odbiło się na Kostku i jego postrzeganiu przeciwnika. Jak często zdarzało mu się z tęsknotą wspominać obrzydliwe istnienie Śpiewu, jaką żałobę przeżywał wewnątrz - w sercu - po jego stracie.
Nie spowiadał się z tego i nie dzielił z nikim. Zazdrośnie strzegł swojej tajemnicy niczym smok swoich skarbów.
Ale teraz... odwrócił szybko głowę, rejestrując ruch na granicy pola swojego widzenia, niemniej nie zdążył zareagować jakkolwiek inaczej. Zamrugał kilka razy, gdy Wanda oplotła go ramionami, gdy uczepiła się jego pleców, jakby był ostatnią deską ratunku.
Nie powiązał ze sobą tych wątków. Nie wiedział, że Wandę tak poruszył ten blask i to jedno zaklęcie, że związała je nieodzownie z poświęceniem, stratą. I grafem.
- Co się stało? - spytał szybko, choć i tak obarczył już winą Czartoryskiego, a zachowanie Wilczyńskiej zdążył sklasyfikować jako namiastkę histerii po zdjęciu z niej czaru. - Poszedł sobie. Jesteś bezpieczna.
Położył miękko dłoń na przedramieniu Wandy, pogładził skórę kciukiem. On, rzecz jasna, mówił o Czartoryskim. Bo to nie on, Kostek, był w niebezpieczeństwie.

Wanda Wilczyńska
Wanda Wilczyńska
OIOM  - Page 2 Empty

PisanieTemat: Re: OIOM    OIOM  - Page 2 EmptySob Paź 09, 2021 12:53 pm

Zamknięte z całej siły powieki prawie bolały, ale ten nieprzyjemny dyskomfort był niemal kojący i pozwalał na pozostanie tu i teraz, zaraz za plecami Kostka, a nie z powrotem w Korniejewie na placu treningowym. Równie mocno i zaciekle wtulała się w jego ciało, zaciskając ręce coraz silniej na ciele mężczyzny, być może i jemu robiąc przy tym krzywdę. Nie była to oczywiście pełnia możliwości Wilczyńskiej, gdy została wyrwana z traumatycznej przejażdżki po swoich najintymniejszych wspomnieniach a na domiar złego wyrwana z niezrozumiałego straumatyzowania po ostatniej walce. Fizycznie nie potrafiła zebrać się w sobie, a umysł wcale jej nie pomagał, co i rusz gubiąc rzeczywistość, a jedyną kotwicą wiążącą ją ze szpitalem w Warszawie był właśnie Kostek.
- Proszę… przestań. – wyszeptała błagalnie, a głos jej niebezpiecznie zadrżał, jakby Wandzie zbierało się na płacz. - Nie chcę znowu… nie mogę Cię stracić, sama myśl… proszę. – pani major dygotała z emocji, nie potrafiąc sobie poradzić z wizją, a właściwie z czymś co dla niej było prawdziwe i namacalne. Ponowna próba poświecenia się przez Kostka, który nie chce jej słuchać, który woli oddać siebie za coś, co nie powinno istnieć, co jest złe i okrutne… Nie mogła tego przeżyć, to było za ciężkie i okrutne. Już wtedy w Korniejewie rozdarło jej to serce, choć ich relacja była w zupełnie innym miejscu i tak naprawdę żadne z nich nie potrafiło się określić co do swoich uczuć czy intencji, a wszystko pozostawało w sferze niedomówień. Teraz być może nie było lepiej, ale Wanda była o wiele pewniejsza tego co tak naprawdę czuje względem tego gamonia, nawet jeżeli Kostek wciąż pozostawał nieśmiałym chłopcem.

Konstanty Albert El-Galad
Konstanty Albert El-Galad
OIOM  - Page 2 Empty

PisanieTemat: Re: OIOM    OIOM  - Page 2 EmptyPon Paź 11, 2021 9:20 pm

Nie mógł nazywać siebie tchórzem czy osobą strachliwą, lecz w tym momencie, w szpitalu, czuł paraliżujący wewnątrz strach. Paskudny i lepki lęk chwycił go za żołądek i rozlał po całym ciele swój chłód – lecz była to ta wyjątkowa odmiana strachu, gdy wewnątrz drżysz nie o siebie i swoje dobro, a cudze. Tak i Kostek w tamtej jednej chwili bał się o Wandę tak przeraźliwie – niemal tak samo jak w chwili, gdy dowiedział się, w jakim stanie była i czego o włos uniknęła.
Co by zrobił, gdyby przyszła ostateczność? Czy pokonałyby go bezradne wyrzuty sumienia? Czy ogłosiłby nad nim triumf żal, jak niewiele zrobił w sprawie swoich uczuć? Czy pogrążyłby się w żałobie i rozpaczy, czy może ogarnęłaby go paskudna wściekłość i zimny gniew?
Nie zdążył przecież powiedzieć Wandzie, jak wiele dla niego znaczy. Jak bliska jest jego sercu, jak jest mu droga. Nie miał jeszcze okazji, by wyznać jej te uczucia, którymi ją darzył. Nie był nawet na to całkowicie gotowy, więc jak miałby w ogóle dopuścić do siebie myśl o jej stracie?
Zacisnął mocniej palce na przedramieniu Wandy, gdy tak przyciskała go do siebie niby najdroższy skarb – trochę jak dziecko, które trzyma zajadle sznurek nowego balonika, bo poprzedni umknął i teraz dryfował hen wysoko na falach wiatru. Jej głos wzbierał szlochem, paniką, już teraz tęsknotą i smutkiem, mimo że przecież stał tuż obok, mimo że trzymała go w ramionach i mogła czuć jego ciepło.
Spróbował delikatnie się wyswobodzić – lecz tylko minimalnie – by móc odwrócić się do Wandy przodem. By móc spojrzeć jej w twarz, by delikatnie ująć jej twarz w obie dłonie i pogładzić kciukami jej policzki. By patrzeć w te przenikliwe lodowe oczy, przejrzeć zimową burzę, która przysłaniała Wandę, której szukał.
Jestem tutaj i nigdzie się nie wybieram – zrobił krótką pauzę po tych spokojnych i wyartykułowanych powoli słowach, by pozwolić Wandzie zrozumieć to, co chciał jej powiedzieć. – Nie możesz mnie stracić – zawahał się na krótki moment, jakby nie do końca był pewien, czy kolejne słowa nie będą zbyt wielkie i zbyt, no cóż, pompatyczne. A chciał przecież ją uspokoić. Chciał przekonać Wandę, że nie musi się bać. Nie potrafił jednak ubrać tego w słowa, by nie brzmiało to banalnie. – Na pewno nie dziś.

Wanda Wilczyńska
Wanda Wilczyńska
OIOM  - Page 2 Empty

PisanieTemat: Re: OIOM    OIOM  - Page 2 EmptyCzw Paź 14, 2021 2:48 pm

- Nie! - Desperacko cofnęła się, by za chwilę rzucić się do przodu w pogoni za uciekającym Kostkiem. Rezultat był taki, że gdy ona usiłowała go chwycić, ten po prostu obrócił się w jej nieco poluzowanym uścisku, nie miała ani siły, ani nie zorientowała się, gdy ten nagle wykonał ten manewr i koniec końców zderzyła się, lekko bo lekko, z klatką piersiową mężczyzny, lądując z powrotem w jego objęciach i tak blisko niego jak było to możliwe. Zamrugała zdezorientowana oczami, nie bardzo łapiąc co tak właściwie się wydarzyło i wtedy Kostek uniósł jej twarz ku górze, by z czającymi się łzami w kącikach oczu mogła na niego spojrzeć.
- Nie wybaczę Ci jak znowu będziesz chciał się poświęcić. – powiedziała trochę w stylu tej prawdziwej Wandy, wyjątkowo zaciekle i zajadle, ale nadal słychać było ogromny smutek w jej głosie, a przepełnione strachem oczy wcale nie pomagały.
- Wtedy… – zaczęła niepewnie, jeszcze przez chwilę patrząc mu prosto w oczy, by spuścić je wreszcie w dół i spojrzeć gdzieś w bok, unikając kostkowego wzroku. – Wtedy w Korniejewie wybrałeś Jego zamiast mnie. – wyrzuciła z siebie z wyrzutem, coś czego obiecywała nigdy nie wyciągać na światło dziennie i absolutnie nigdy o tym nie wspominać Kostkowi. Wstydziła się swoich uczuć i tego jak bardzo ją to wtedy zabolało. Tak naprawdę to ta jedna konkretna emocja, tak pilnie strzeżona, gdy została ledwie muśnięta przez Felicjana spowodowała, że Wanda wróciła. A razem z tą jedną chwilą pojawiła się cała gama uczuć i emocji, które skutecznie przedarły się przez wszystkie, pieczołowicie budowane, zapory i mury.
Wanda stała przed Kostkiem, tak bardzo obnażona, jak jeszcze nigdy. Czuła wstyd, gniewa i smutek jednocześnie. Policzki z uszami zapłonęły od rozlewającego się rumieńca, a pani major marzyła o tym, by stać nago przed całą Husarią, byle nie tu i teraz razem z Kostkiem.


Ostatnio zmieniony przez Wanda Wilczyńska dnia Wto Lut 08, 2022 5:47 pm, w całości zmieniany 1 raz

Konstanty Albert El-Galad
Konstanty Albert El-Galad
OIOM  - Page 2 Empty

PisanieTemat: Re: OIOM    OIOM  - Page 2 EmptyCzw Paź 14, 2021 3:46 pm

Zamarł w pełnym napięciu oczekiwaniu na słowa Wandy – głównie dlatego, że opuściła wzrok. Wanda nie opuszczała wzroku tak łatwo. Wanda miała tendencję do bezwstydnego wpatrywania się w cudze oczy bez cienia zwątpienia czy strachu, co przysparzało Kostkowi niekiedy trudności. Starał się dotrzymywać jej kroku na tym polu, ale notorycznie przegrywał – bo tak intensywne spojrzenie Wilczyńskiej najzwyczajniej w świecie potrafiło go speszyć i skrępować. Choć to próbował ukrywać jak najrzetelniej.
Lub chociaż częściowo…
… wybrałeś JEGO.
Kostek zamrugał trzy razy bardzo szybko, zmarszczył delikatnie brwi, próbując zebrać myśli i chociaż spróbować ułożyć je w głowie na tyle klarownie, by móc powybierać słowa i ulepić z nich składne zdanie – nawet jeśli miałoby być tylko jedno, to byłoby lepsze niż ta cisza.
Kilka sekund bolesnego, paskudnego milczenia, w tym czasie Kostek nadal stał bez ruchu, wciąż wpatrując się Wandzie w oczy, mimo że nie odwzajemniała tego spojrzenia i ewidentnie nie chciała być w tym pomieszczeniu, a najchętniej zniknęłaby mu sprzed oczu. Powoli zsunął dłonie z jej jasnych policzków, przesunął nimi delikatnie po obu stronach szyi, by finalnie spoczęły jej na ramionach.
Nadal nie wiedział, co powinien powiedzieć, więc również opuścił wzrok i wpatrywał się teraz w swoją lewą dłoń – wciąż leżącą na jej ramieniu.
- To było… – zaczął powoli, ale jednak urwał bardzo szybko. No, było, Kostek, masz rację. Byłeś naprawdę bardzo blisko śmierci, byłeś na nią gotowy i sobie jej zażyczyłeś, żeby związany z Tobą graf nie cierpiał. Nie wiedziałeś, że to go zabije, bo i skąd miałbyś wiedzieć? Tym samym niemal wprowadziłeś plan balrogów w życie. – To nie tak. – Oznajmił to stanowczo, lecz cicho i mimo wszystko bez większego przekonania. Bo skoro nie było to tak, należałoby wyjaśnić, jak było naprawdę. Tylko weź to, człowieku, wytłumacz. – Cierpiał, moje istnienie zadawało mu ból – wydusił z siebie nagle, z początkowym trudem. Lecz z każdym kolejnym słowem było coraz łatwiej. I łatwiej. Aż zbyt łatwo. – Gdy ktoś jest Ci bliski, nie widzisz niczego złego, by się dla niego poświęcić. A Śpiew w pewnym sensie kochałem z jakiegoś powodu, fakt, zupełnie inaczej niż Ci… – pauza. Stop w miejscu. Spojrzenie przeniosło się z ramienia gdzieś na ścianę, na lewo od czubka jej głowy. Jedna z dłoni niczym oparzona oderwała się do tego biednego ramienia, palce zawinęły się w pięść. – … cie… ciepło. Jest tu gorąco.
No. W chuj.

Wanda Wilczyńska
Wanda Wilczyńska
OIOM  - Page 2 Empty

PisanieTemat: Re: OIOM    OIOM  - Page 2 EmptyCzw Paź 14, 2021 6:00 pm

Ona wywlekła ten parszywy temat, ale wcale nie chciała o nim mówić, a tym bardziej słuchać wyjaśnień Kostka. Doskonale zdawała sobie sprawę, że ona jego również krzywdzi stawiając w tej absurdalnie niezręcznej i paskudnej sytuacji. I choć to wszystko wiedziała, choć wydawało się tak logiczne, to mimo wszystko w to brnęła, a z każdym słowem było tylko gorzej...
- Mówisz tak jakbym ja nie cierpiała. – wystrzeliła niczym naburmuszona dziewczynka, chcąca dorzucić swoje pięć groszy, mieć to ostatnie słowo za wszelką cenę. - Ja...też cierpiałam. – dodała wreszcie łagodniej, trochę jakby przepraszającym tonem za tę wcześniejszą butę, na którą El-Galad wcale nie zasłużył.
- To nie jest licytacja, ale prawda jest taka, że w tamtej chwili był ważniejszy. Jakkolwiek absurdalnie to brzmi. Ja to wiem i wcale mi się to nie podoba, że tak czułam… Czuję. Postaw się w mojej sytuacji, co? Jak ty byś się czuł gdyby ktoś kogo kochasz zdecydował się Ciebie zostawić dla... – niemal wykrzyczała mu w twarz, dopiero na końcu urwanej wypowiedzi orientując się, że oto klops, Wanda w najmniej romantyczny sposób i chyba najbardziej przypałowy, jak na nią!, właśnie wyznała mu miłość. Ot tak, jakby to było jasne jak słońce i w sumie totalnie oczywiste. I już prawie miała podnosić głowę w typowym dla siebie obronnym geście, spoglądać mu głęboko w oczy z zajadłą żarliwością i wwiercać go w podłogę, ale… Ale zabrał tę dłoń i to w TAKI SPOSÓB.
Być może w normalnych okolicznościach Wilczyńska specjalnie by się tym nie przejęła, spłynęłoby to po niej jak po kaczce lub trzepnęła go w łeb i stwierdziła, że nie życzy sobie takich zachowań.
Teraz nie było normalnie.
Teraz nie była Wandą.
Teraz odsunęła się od niego, robiąc krok w tył, najpierw jeden, a potem drugi. Zamknęła się w obronnej pozie, zaplatając dłonie dookoła swojego ciała, obejmując się i tym samym odgradzając w ten metaforyczny sposób od Kostka. Mówiąc, że poczuła się wzgardzona, to byłoby za wiele, ale nie takiej reakcji się spodziewała, zwłaszcza nie teraz.
- Tak...gorąco. – nawet nie miała siły na denerwowanie się czy stawianie go do pionu i tłumaczenie jak krowie na rowie, że to nie było odpowiednie zachowanie, nie w takiej chwili.

Konstanty Albert El-Galad
Konstanty Albert El-Galad
OIOM  - Page 2 Empty

PisanieTemat: Re: OIOM    OIOM  - Page 2 EmptyCzw Paź 14, 2021 6:46 pm

Gdyby którekolwiek z nich zastanowiło się odrobinę głębiej - bądź pomyślało spokojnie i w miarę logicznie - to odkryłoby, jak w prostej sytuacji właśnie się znaleźli. Wystarczyłoby kilka słów, jeden odpowiedni gest i byłby to koniec, supeł zostałby rozwiązany. Lecz w tamtej konkretnej chwili był to pat, sytuacja obscenicznie bez wyjścia i nie do przejścia czy przegadania.
Kostek sam nie dowierzał temu, co niemal powiedział, co prawie że przeszło mu przez gardło bez najmniejszego powodu czy sensu i w sytuacji tak niesprzyjającej. Bo przecież... nie w taki sposób. Nie tak nagle, nie w takich warunkach. Przecież mów szeptem, gdy mówisz o miłości. W głowie Kostka to, co niemal powiedział, było niewłaściwe, nie na miejscu i wyjątkowo nietaktowne - był przez to święcie przekonany, jakby była to rzecz najoczywistsza pod słońce, że tym samym uraził Wandę.
Było gorąco. Z całą pewnością było gorąco, Kostek czuł to suche powietrze przy każdym bardzo trudnym wdechu. Czuł ten ukrop na karku, czuł go w środku - paskudny trawiący trzewia ogień własnego zażenowania samym sobą.
Gotów był się wycofać w każdej chwili, lecz padły słowa, które uwięziły go w miejscu. Jak kotwica zatrzymały go z dala od brzegu, by mógł zachłysnąć się wodą, tymi słowami i w tej ciszy bezkresnej utonąć.
Przeniósł to jeszcze przed momentem do szczętu spanikowane spojrzenie ze ściany na Wandę. Teraz w jego oczach malowało się zdziwienie, blade barwy niedowierzania poprzeplatane z troską i niemym pytaniem. Ale jak to? Zwłaszcza gdy odsunęła się od niego tak nagle - bo Kostek w żaden sposób nie powiązał tego ze swoim wcześniejszym gestem i zabraniem dłoni. Nie uznał tego za gest na tyle drastyczny, a teraz patrzył na Wandę, która przed kilkoma sekundami nieomal wykrzyczała mu miłość w twarz, tak daleko. I nie był pewien, czy może się przesłyszał, czy może był to efekt działań Czartoryskiego, czy może powinien brać poprawkę na fakt, że to nie do końca była jego Wanda. Przełknął z trudem ślinę - gardło miał suche jak pieprz - i jedną z dłoni położył na swoim karku, na chwilę.
- Powinnaś odpoczywać. - Powiedział to, opuszczając wzrok ku podłodze.

Sponsored content
OIOM  - Page 2 Empty

PisanieTemat: Re: OIOM    OIOM  - Page 2 Empty


 
OIOM
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 2 z 3Idź do strony : Previous  1, 2, 3  Next
 Similar topics
-
» OIOM

Skocz do: