Czarny HoryzontOni nie chcą nas podbić. Nie chodzi im o nasze skarby. Interesuje ich tylko zadawanie bólu. Potrzebują go jak powietrza. | | |
Kiedy król Polski przejeżdża przez miasto, warszawiacy nie przerywają swoich codziennych zajęć. Nie ustawiają się wzdłuż ulic, nie wiwatują, nie rzucają kwiatów, nie padają na kolana. Szybkim warszawskim krokiem zmierzają do miejsc, które chcieli odwiedzić. W okolicznych knajpkach piją kawę i kończą śniadanie (król najczęściej przemieszcza się o świcie). Kupują w kioskach poranne gazety. Wyprowadzają na spacer psy – oczywiście ci warszawiacy, którzy otrzymali z magistratu pozwolenia na posiadanie psa.
| | |
| |
Cały kompleks zajmował teren między Jana Pawła, Świętokrzyską, Marszałkowską i Nowogrodzką, na stałe blokując fragment Alej Jerozolimskich. Oprócz pałaców znajdowało się w nim jeszcze kilkadziesiąt innych budynków - urzędów, kwater wojskowych, domów elfów, ale także przytułków i sierocińców dla uchodźców z najechanych krain. Tu mieściły się również ambasady sojuszników i siedziby emigracyjnych rządów z państw okupowanych przez barlogi.
| | |
| |
Ruch był spory i właśnie na ulicy najbardziej dostrzegało się eklektyzm współczesnego świata. Obok konnych bryczek i ryksz obsługujących miejski transport posapywały tu cicho maszyny parowe - ciągniki transportowe lub małe prywatne automobile. Gdzieniegdzie mruczały wyregulowanymi silnikami nieliczne pojazdy benzynowe - do których prawo miała jedynie armia i niektóre służby miejskie, takie jak szpitale czy straż pożarna.
| | |
| |
Rosło tu dużo drzew, chodniki poprzecinano licznymi trawnikami, czasem mocno utrudniającymi ruch przechodniów. Na ulicach wystawiono też setki donic z krzewami. Ich rozkład na terenie miasta zaplanowano bardzo starannie. Wraz z pobudowanymi licznie kapliczkami, wywieszanymi w odpowiednich terminach flagami, wysterowanym dla każdego kościoła harmonogramem bicia w dzwony i dziesiątkiem innych elementów krajobrazu lub rytuału tworzyły one ochronną sieć, matrycę mocy wspierającej siły obronne Warszawy.
| | |
| |
Skręcili w boczną alejkę i przecisnęli się pomiędzy zbyt ciasno parkującymi rikszami, za pomocą grubych łańcuchów przypiętymi do wbetonowanych w ziemię pachołków. Powoli zapadał zmrok, najciemniejsza pora doby. Póki wieczorna szarówka na dobre nie ustąpi nocnej ciemności, nie zapalą się latarnie. Warszawa oszczędzała energię.
| | |
|
| Nowe posty | | | Brak nowych postów | | | Forum Zablokowane |
Forum oparte jest na cyklu Ostatnia Rzeczpospolita© autorstwa Tomasza Kołodziejczaka. W opisach dzałów oraz tematach organizacyjnych użyto cytatów pochodzących z w/w serii. Rysunki użyte przy tworzeniu szaty graficznej zostały stworzone przez Jakuba Rozalskiego. Wygląd forum zawdzięczamy shappiE - dziękujemy! | |