Konstruktorska 10B/23
Idź do strony : Previous  1, 2
Han'lynn Zapolska
Han'lynn Zapolska
Konstruktorska 10B/23 - Page 2 Empty

PisanieTemat: Re: Konstruktorska 10B/23   Konstruktorska 10B/23 - Page 2 EmptyPon Cze 05, 2023 11:05 pm

Tak jak Hania postanowiła i Januszowi obiecała - tak zamierzała zrobić. Miała znajomości jeszcze za czasów pracy w prywatnej klinice i obracała się wśród ludzi, którzy byli fachowcami na wielu polach. Większość ludzi o talencie takim jak Zapolska raczej nie wybierało służby wojskowej, a ciepłe posadki w prywatnych firmach, które dawały znacznie lepsze pieniądze, przy jednoczesnym względnym bezpieczeństwie w Warszawie, nawet jeśli obecnie się zmagali z fagową dżumą. Straszne cholerstwo, które spędzało Han'lynn sen z powiek. Tak więc, zapowiadało się, że Janek dostanie taką protezę, jaką mógł sobie wyśnić i Zapolska dopilnuje, by nie zapłacił za nią ani grosza.
Gdy Janusz wyszedł z domu, nie robiła jakiegoś przesłuchania gdzie, z kim, kiedy wróci - był przecież dorosłym człowiekiem i miała do niego na tyle zaufania, że nie potrzebowała znać każdego szczegółu. Kazała mu jedynie na siebie uważać, wcisnęła maseczkę do ręki i przypomniała o dystansie społecznym, co by siebie nie narażał. Bo czy się to Januszowi podobało, czy też nie, w chwili obecnej był trochę w grupie ryzyka. Pomimo czasu, który minął, wciąż mu raczej było daleko do sprawności sprzed wyruszenia do Zony.
Zapolska również na Janusza nie czekała - musiała wstać wcześnie na dyżur w szpitalu, tak więc poszła niczym bobasek grzecznie spać o dwudziestej pierwszej trzydzieści, zasypiając niemal od razu jak przyłożyła głowę do poduszki. Była ostatnio dosyć zmęczona ilością pracy spowodowaną przez epidemię, tak więc dosyć szybko się od rzeczywistości odcinała.
Tym razem sen z powiek nie spędziły sny o obecnej sytuacji epidemiologicznej, a jej życiowy partner. Aka Janusz Michał Cichocki.
Hania słysząc ten cały raban, zaczęła się zastanawiać ile Janusz wypił, że tak hałasował. Leniwie wyczłapała się z łóżka, będąc ubraną w lnianą, błękitną koszulkę nocną do połowy uda. I jak włosy miała niby spięte w warkocz, to mimo wszystko nocne wiercenie się dosyć zmierzwiło tę blond czuprynę.
- Janek, na miłość boską, czemu nie zapaliłeś światła? - rzuciła zaspana, wchodząc do tej łazienki, właśnie zapalając światło. Przymrużyła trochę oczy, niezadowolona z tej nagłej jasności. Cichocki zaś stał do niej plecami, więc na chwilę obecną nie miała "przyjemności" zobaczenia w jakim stanie była jego twarz.


Janusz Cichocki
Janusz Cichocki
Konstruktorska 10B/23 - Page 2 Empty

PisanieTemat: Re: Konstruktorska 10B/23   Konstruktorska 10B/23 - Page 2 EmptyWto Cze 06, 2023 12:49 pm

Próbował złapać puszkę z kremem do golenia, ale ni chuja nie wyszło. Narobiło to tak dużo rabanu, jak tylko mogło. Poprzewracało się dosłownie wszystko, co stało, tak przez starania Janusza, żeby się nie przewróciło nic. Zamarł niczym w horrorze, słysząc za sobą kroki, gdy podrażnione oczy zalała fala światła. Faktycznie złapał jakieś rzeczy w dłoń i zaczął je ustawiać na pralce, wcale się nie dowracając.
- Ach, wracaj spać, nie chciałem cię budzić. Sio, sio - wcale nie podejrzane, że tak ją wyganiał.
Wcale. - Wstajesz rano, nie przejmuj się, też zaraz idę.
Brzmiał na bardzo mocno trzeźwego - jakby nawet mordy nie umoczył łykiem piwa.
Niby mówił, że idzie na Pragę - a na Pradze zdarzyć się mogło zawsze wszystko, prawda - ale wcale nie chciał pokazywać się Hani w takim stanie, bo zaraz by zaczęła go Michałować i pytać, co się w ogóle stało i dlaczego.

Han'lynn Zapolska
Han'lynn Zapolska
Konstruktorska 10B/23 - Page 2 Empty

PisanieTemat: Re: Konstruktorska 10B/23   Konstruktorska 10B/23 - Page 2 EmptyWto Cze 06, 2023 1:02 pm

Hania była naprawdę bardzo dobrą duszyczką. Czasem niektórzy by stwierdzili, że nawet i naiwną, bo to co w przypadku wielu osób wzbudziłoby jakiekolwiek wątpliwości, tak w przypadku Zapolskiej - jakoś specjalnie tak się nie stało. Gdy usłyszała pierwsze słowa Janka, po prostu pomyślała, że ten się martwi, że będzie zmęczona i to typowe dbanie jego o to, by się nie przepracowywała i tak dalej. To zdecydowanie nie było nic dziwnego, a chociaż nie w głowie Han'lynn. Ot, jej kochany Janek w całej krasie.
- Na nie budzenie mnie trochę już za późno - odpowiedziała, stwierdzając fakty. Podeszła bo Cichockiego, by go objąć i wtulić się w jego plecy. Zdecydowanie robiło się niebezpiecznie. Łapki Hani, które najpierw były na klatce piersiowej zjechały ciut niżej, na jego brzuch. - A skoro oboje nie śpimy to można to jakoś wykorzystać... - zamruczała. Janek doskonale znał ten stan przylepnej Zapolskiej i musiał być świadom tego, że tak łatwo się jej teraz nie pozbędzie.

Janusz Cichocki
Janusz Cichocki
Konstruktorska 10B/23 - Page 2 Empty

PisanieTemat: Re: Konstruktorska 10B/23   Konstruktorska 10B/23 - Page 2 EmptyWto Cze 06, 2023 1:09 pm

Janusz zląkł się paskudnie, gdy Hania tak po prostu podeszła. Czy zobaczy pastę do zębów, którą był umorusany? Krew? Czy wyczuje ostre pozostałości zapachu gazu pieprzowego?
Robić dobrą minę do złej gry. Zawsze. Kosztem życia. Zaśmiał się cicho.
- Aaaaa, tak wykorzystać - zamruczał cicho, jednocześnie delikatnie gładząc dłoń Hani na swoim brzuchu. Ledwo opuszkami palców, bo miał łapę opuchniętą. - To idź do sypialni, zaraz do ciebie przyjdę.
Genialne. Zgasi światło, Hanię obróci na brzuch i tyle. Da radę. Na pewno. Z przypuszczalnie pękniętą ręką, trochę kulejąc. Tak.

Han'lynn Zapolska
Han'lynn Zapolska
Konstruktorska 10B/23 - Page 2 Empty

PisanieTemat: Re: Konstruktorska 10B/23   Konstruktorska 10B/23 - Page 2 EmptyWto Cze 06, 2023 2:56 pm

Hania, która postanowiła do Janka podejść, zdecydowanie teraz okazała się być problemem. W normalnych warunkach zapewne nie byłoby w tym nic złego i Janek by nie narzekał, jednakże w jego obecnej sytuacji sprawa była zdecydowanie bardziej skomplikowana, skoro chciał ukryć swoje nocne przeboje.
- Do sypialni? - zapytała Hania nieco zdziwiona. - Od kiedy potrzebna nam sypialnia? - Bardzo nudnym życiem byłoby ograniczać się jedynie do łóżka, prawda? - Co powiesz na wspólny prysznic? - zaproponowała, by zupełnie bezczelnie jedną dłonią zawędrować pod koszulkę Janusza i po prostu zacząć smyrać go po gołej skórze. Drugą chwyciła go za dłoń, którą jeszcze przed chwilą ją głaskał. I zamarła na sekundę. Dwie. Cichicki mógł poczuć, jak łapka, która jeszcze chwilę temu niebezpiecznie wędrowała ku paskowi jego spodni się wycofała. Już pomijając fakt, że dłoń Janusza była opuchnięta, tak pod palcami poczuła wyraźnie rany na knykciach. I ledwo zaschniętą krew. Co jak co, ale ona jako lekarz doskonale była w stanie to rozpoznać. Nawet jeśli tego nie widziała. - Co się stało? - zapytała, by pociągnąć lekko Janusza. Nie miała takiej siły oczywiście, ale chciała w ten sposób dać mu znać, że ma się odwrócić w jej stronę.

Janusz Cichocki
Janusz Cichocki
Konstruktorska 10B/23 - Page 2 Empty

PisanieTemat: Re: Konstruktorska 10B/23   Konstruktorska 10B/23 - Page 2 EmptyWto Cze 06, 2023 4:40 pm

- No tak, faktycznie, prysznic - powiedział Janusz, jakby właśnie doznał absolutnego olśnienia. Kurwa. Mać. Pokiwał głową. - No, to idź, zaraz do ciebie dołączę, tylko tutaj wszystko poustawiam.
Sam nie wiedział, jak chce to rozegrać, żeby nie spierdolić niczego po drodze i żeby Hania się nie zorientowała, że się z kimś tłukł. Może... może gdyby zgasić światło i przełączyć wodę na całkiem gorącą? Wszyscy będzie piekło jak sam skurwesyn, ale przynajmniej cała łazienka zaparuje i może wtedy... Był tak zajęty kombinowaniem, że on poważnie nawet dobrze się nie zorientował, co jest grane.
Hania przejechała mięciutkimi palcami po obdartej łapie. I cały misterny plan w pizdu. Janusz uniósł spojrzenie do nieba, jakby pytał w myślach Boga "dlaczego?". Przez chwilę się jeszcze wahał.
- Aaaa, widzisz, bez ręki bardzo łatwo stracić równowagę i spaść na przykład ze schodów - oznajmił poważnie i odwrócił się do Hani, zgodnie z jej życzeniem. Bo może i nie miała dość siły, żeby zrobić to sama, ale na pewno miała dość mocy, żeby zrobił to sam. Dodatkowo NO PRZECIEŻ NIE SKŁAMAŁ. Nie powiedział, że on sam spadł ze schodów, tylko że można spaść, jak się nie ma ręki. Tylko obawiał się, że kto jak kto, ale Hania dobrze poznała te jego tandetne zagrywki. - Nic takiego, słońce, nie przejmuj się.
Morda obita jak kotlet mielony, rozkwaszony nos i warga, opuchnięte i przekrwione oczy - chociaż to raczej od gazu - rozerwany chyba przez szafkę czy chuj wie co łuk brwiowy. Tak na pewno wyglądały ofiary upadku ze schodów, a nie tłuczenia się po mordach.

Han'lynn Zapolska
Han'lynn Zapolska
Konstruktorska 10B/23 - Page 2 Empty

PisanieTemat: Re: Konstruktorska 10B/23   Konstruktorska 10B/23 - Page 2 EmptyWto Cze 06, 2023 11:11 pm

Coś musiało wisieć w powietrzu dzisiejszej nocy, że zdecydowanie nie sprzyjała ona wszelkiego rodzaju miłosnym zapędom - nikomu nie przyjdzie dzisiaj się oddać cielesnym uniesieniu. Może i to lepiej, mawia się, że szklanka wody zamiast jest najlepszą formą zapobiegania nieplanowanym ciążom. Nie żeby Hania miała jakieś duże szanse na takową.
- I oczywiście nie mówisz o sobie - odparła z bardzo słyszalnym sarkazmem w głosie i zdecydowanie lepiej by było, żeby Janusz zastanowił się dwa razy, co na to odpowie. Zaraz potem się do niej odwrócił, prezentując obitą twarz. I pierwszą myślą, jaka przyszła Zapolskiej do głowy, to zaczęła się zastanawiać, w jakim stanie byli ci nieszczęśnicy, z którymi się Janusz spotkał, skoro on wyglądał tak. - Nie przejmuj się? - retoryczne pytanie. Zdecydowanie nie powinien na nie odpowiadać. Hania puściła dłoń, którą jeszcze przed chwilą trzymała, by położyć obydwie na biodrach. Cichocki bardzo rzadko widział ten wyraz twarzy. Jednak gdy on się pojawiał, to mogło znaczyć tylko jedno. - Januszu Michale Cichocki. - Te słowa zdecydowanie przeszywały na wylot. Spotkanie się z balrogiem najpewniej było lepszą opcją, aniżeli konfrontacja z Han'lynn w chwili obecnej. - Co się stało? - powtórzyła pytanie. I mimo tej całej groźnej oprawy, wciąż można było usłyszeć w jej głosie nutę zmartwienia. Koniec końców Hania była Hanią, więc nie czekając jakoś bardzo na tłumaczenia, jej dłonie pokryły się seledynowym światłem, a następnie ująć twarz Cichockiego w nie, w ten sposób pozwalając działać błogosławionym dłoniom, tak by zaczęły leczyć te obrażenia. Nawet zęby, tak długo jak nie wypadły, powinny zostać naprawione. Jednocześnie te powinny pozwolić zebrać Zapolskiej jakieś podstawowe informacje o obrażeniach, jakie miał.

Janusz Cichocki
Janusz Cichocki
Konstruktorska 10B/23 - Page 2 Empty

PisanieTemat: Re: Konstruktorska 10B/23   Konstruktorska 10B/23 - Page 2 EmptySro Cze 07, 2023 8:25 am

Zawahał się.
- Mówię ogólnie. Nawet o sobie - powiedział to zdawkowo. Bo czy mógłby się wyjebać z powodu braku ręki na schodach? Pewnie by mógł, gdyby się postarał. Nadal brak bezpośredniego stwierdzenia, czy faktycznie spadł ze schodów czy nie.
Widział nadchodzący opierdol. Czuł go w kościach. Zwłaszcza gdy Hania zabrała broń, zrobiła tę straszliwą minę , kładąc obie ręce na biodrach. Coś w wyrazie jej oczu zwiastowało przynajmniej śmierć i zniszczenie. To był straszny wyraz twarzy, przerażający i zarezerwowany na wyjątkowe sytuacje.
Janusz zamknął oczy. Spadł na niego Michał.
- Jak tak do mnie mówisz, to się trochę boję - zaprotestował głośno na to bezpardonowe michałowanie. Uniósł nawet dłoń wnętrzem do Hani w obronnym geście.
Ale przed dłońmi na twarzy już się nie bronił, tylko westchnął ciężko. Przetrącona szczęka, rozcięcia, Hania zebrała nawet informację o pękniętym żebrze przy splocie słonecznym - Saszka naprawdę się nie pierdolił, gdy wyprowadzał ten cios - i pękniętej kości w dłoni. Bo Janusz też się nie pierdolił z uderzeniami, a podłoga była jednak trochę twardsza niż twarz elfa.
Mógł jeszcze pewnie się droczyć czy próbować kręcić w miejscu jak pies za ogonem, ale on się serio zawsze trochę bał tego "Michała". To brzmiało jak groźba śmierci.
Przynajmniej.
Dlatego odsunął się jednak od Hani z westchnieniem jeszcze cięższym. Nie ma co kręcić, przecież ta kobieta zaraz założy mu nelsona i przydusi do podłogi albo zacznie podtapiać jak jakieś kapo, żeby uzyskać odpowiedź.
- Nie jestem jedynym geografem, który wrócił - zaczął najpierw, odkręcając wodę w zlewie. Żeby umyć najpierw rękę, a później mordę. Nie było to łatwe z jedną dłonią, no ale chuj, co zrobisz. - Saash'Khaar też jest w Warszawie. Spotkaliśmy się na Pradze - pochylił się i ochlapał twarz wodą. - Byliśmy z Jackiem i Mariuszem w tym cuchnącym barze, którego nie lubisz. I jakiś kuzyn czy ktoś tam Jacka dostał wpierdol, to wzięliśmy go do apteki, żeby mu to chociaż trochę zdezynfekować i opłukać, bo zarył mordą o żwir. No. I tam go spotkałem. O pierwszej nad ranem, w całodobowej aptece na Pradze, dwie przecznice od Judki, z gumkami w dłoni.
Aż go znowu wkurw powolutku łapał, Hania mogła tylko zobaczyć, jak mu kark czerwienieje ze złości.

Han'lynn Zapolska
Han'lynn Zapolska
Konstruktorska 10B/23 - Page 2 Empty

PisanieTemat: Re: Konstruktorska 10B/23   Konstruktorska 10B/23 - Page 2 EmptySro Cze 07, 2023 10:03 pm

Hania westchnęła bardzo ciężko na słowa Janusza i gdyby nie to, że w tym momencie stał jeszcze do niej plecami, to zostałby potraktowany bardzo wymownym spojrzeniem, jednakże co się odwlecze to nie uciecze, ponieważ takie zostało posłane niedługo potem. Ona doskonale znała Janusza, jego sztuczki słowne i próby wymigiwania się od mówienia rzeczy, które były dla niego niewygodne wprost.
Zapolska zdecydowanie nie "michałowała" Cichockiemu często. To było zarezerwowane jedynie na specjalne, bardzo rzadkie okazje, tak że gdy zwraca się do niego w taki sposób, to miało to odpowiednią moc. Gdyby tak się mu mówiła przy każdym lekkim spięciu to zdecydowanie by tak nie działało, więc trzeba było to dozować. Dzisiaj jednak to był odpowiedni moment, biorąc pod uwagę, że wrócił w takim stanie, że żul spod monopolowego nie wyglądał wiele gorzej od Janusza... Królewskiego Geografia psia jego mać, elitarnej jednostki, dumy narodu polskiego i tak dalej.
- Bardzo dobrze, masz się bać - odparła bezdusznie Zapolska, wciąż go piorunując wzrokiem, mimo że w tym samym czasie zajmowała się jego obrażeniami. I to co zobaczyła przy pomocy błogosławionych dłoni wcale a wcale się jej nie podobało i zaczynała się zastanawiać, czy nie powinna użyć skanu, by się upewnić, że nie ma jakiegoś krwiaka czy czegoś innego, co mogło w jakiś sposób mu zaszkodzić, choć... na chwilę obecną zachowywał się stosunkowo normalnie. - Przecież ja tu niewiele zrobię tym zaklęciem - jęknęła, widocznie niezadowolona. Jasne, takie podstawowe rzeczy jak zdjęcie opuchlizny, czy nawet zaleczenie tych nieszczęsnych dłoni było możliwe. No i zdecydowanie Cichocki powinien poczuć przeciwbólowe właściwości magii Hani.
Zapolska zaprzestała używania zaklęcia, gdy Cichocki się odsunął, obserwując uważnie jak się ogarnia. Miała tyle pytań w głowie, na które miała nadzieję uzyskać odpowiedź... bo jedna rzecz w tym wszystkim się nie zgadzała. Janusz bowiem był na Pradze. Tam mu każdy dres się kłania z kilometra, więc... czemu miałby stamtąd wrócić w takim stanie?
Gdy Janusz wypowiedział pierwsze zdanie, wszystko stało się jednak jasne jak słońce.
Kolejne zaś jeszcze bardziej rozjaśniały sprawę. I naprawdę w tym momencie ręce jej opadły.
- Świetne przywitanie po tych miesiącach sobie sprawiliście - odparła nieco ironicznie, wzdychając przy tym ciężko. - Ja wiem, że chcesz Judytę bronić jako starszy brat, ale... ona nie ma szesnastu lat. Myślę, że potrafi decydować o sobie i o tym z kim się spotyka. - Starała się mówić jak najbardziej spokojnie, choć wiedziała, że raczej nie będzie to temat, w trakcie którego Cichocki będzie w stanie trzymać nerwy na wodzy. - Myślałam, że zakopaliście topór wojenny.

Janusz Cichocki
Janusz Cichocki
Konstruktorska 10B/23 - Page 2 Empty

PisanieTemat: Re: Konstruktorska 10B/23   Konstruktorska 10B/23 - Page 2 EmptySro Cze 07, 2023 10:19 pm

Stąd brała się ta pierwotne groza. Już sama poza, ton głosu i ten wyraz w oczach... a jeszcze ten "Michał"? To było niczym zawołanie rodem z horroru. Padało rzadko, bo rzadko, ale jeśli już się pojawiało, to trzeba było dawkować słowa. Albo żarty. Zwłaszcza żarty.
Chociaż w sumie jemu nie było akurat do śmiechu czy żarcików.
- Dobra tam, przecież się zagoi - mruknął tylko. Co tam takie obicia. Trochę będzie wolniej łaził, ale przecież to żaden problem. Przecież zanim poznał Hanię, to często i gęsto musiał sobie w takich sytuacjach radzić bez żadnej dodatkowej magicznej magii uzdrawiającej. Zresztą na nim i tak rany goiły się jak na psie
Złapał ręcznik i otarł nim twarz, po czym grzecznie odwiesił go na swoje miejsce. Dopiero po tym odwrócił się z powrotem do Hani.
- Ooo, każdy topór sam się wykopuje, gdy ktoś zaczyna dźgać nim siostrę - oznajmił po tym. Skrzywił się i potarł ramię - czy raczej miejsce, w którym się kończyło. - Po pierwsze: ani trochę nie wierzę w takie przypadki, że akurat ze wszystkich kobiet w całej Polsce akurat wpadł na Judytę. To jakaś pojebana zemsta. Za ciebie - burknął i zdjął przez głowę koszulkę. Bo była we krwi i paście do zębów, kamon. A że znieczulenie zadziałało, to mógł to zrobić bez najmniejszego problemu, a przez ostatnie tygodnie dopracował do perfekcji używanie jednej ręki do codziennych czynności. - Poza tym nie chcę, żeby Judka sobie tak życie marnowała.

Han'lynn Zapolska
Han'lynn Zapolska
Konstruktorska 10B/23 - Page 2 Empty

PisanieTemat: Re: Konstruktorska 10B/23   Konstruktorska 10B/23 - Page 2 EmptySro Cze 07, 2023 10:56 pm

To był jeden z tych momentów, w którym zdecydowanie nie było im do żartów... i nie tylko Hani, ale także i Januszowi. I jak wiele osób myślało, że przy Zapolskiej Cichocki trochę spoważnieje, tak poszło to w zupełnie drugą stronę, przez co to Han'lynn mocno wyluzowała pod pewnymi względami, rzucając głupimi żarcikami. Biedne elfy, które często nie rozumiały jej aluzji, co wewnętrznie ją potrafiło śmieszyć... Co związek z Cichockim z nią zrobił?
- Nie chodzi o to, że się zagoi czy nie, ale że w ogóle do tego doszło - powiedziała, już nieco łagodniej, choć z lekko zrezygnowanym głosem. Pomimo całego tego michałowania i aury gorszej niż kilka balrogów razem względem, Hani po prostu nie było miło patrzeć, że najważniejszemu człowiekowi w jej życiu stała się krzywda, po prostu, zdecydowanie wolałaby Cichockiego w takim stanie nie oglądać.
Naprawdę nie wierzyła w to co słyszała. Zemsta... za nią? Przecież to brzmiało tak surrealnie, że Zapolską na chwilę zamurowało, naprawdę. Spojrzała na Janka lekko z niedowierzaniem w oczach, by ponownie westchnąć. Teraz to ona bała się cokolwiek powiedzieć, ponieważ nie chciała jeszcze bardziej go denerwować.
- Zemsta? Za mnie? Naprawdę? - rzuciła najpierw, bo naprawdę nie wiedziała co innego ma powiedzieć. - Przecież wszyscy wiemy, że to było jedno wielkie nieporozumienie pomiędzy mną a Saash'Khaarem. Które zostało wyjaśnione. Dwa lata temu. Czemu po takim czasie miałby stwierdzić, że to będzie świetna zemsta, by poderwać Judytę? - Totalnie się to Hani w głowie nie układało w żadną logiczną całość i wszystko to, co mówił Janek było bardziej podyktowane emocjami, które nim teraz szargały. Rozumiała, że się martwił o siostrę. To normalne. Wciąż nie zmieniało to faktu, że Judyta była dorosła i miała prawo się spotykać z kimkolwiek chciała.
I jak wiele była w stanie rozumieć, nawet fakt, że Janusz widział tą całą sytuację jako chorą zemstę ze strony Saszki, tak kolejne słowa... totalnie ją zaskoczyły. Wręcz w nią uderzyły. Nawet personalnie. Cichocki mógł zobaczyć, jak nagle wyraz twarzy Zapolskiej się zmienia i nawet jak nie chciała tego po sobie pokazać, tak było widać, że to co powiedział ją zabolało.
- Skoro uważasz, że Judyta zmarnuje sobie życie będąc z Saszką... to czy uważasz, że ja też to robię? - zapytała, choć nim Janusz zdążył odpowiedź, to zrzuciła kolejną bombę. - A może to ty marnujesz sobie życie ze mną, bo mógłbyś mieć kobietę, która zawsze będzie czekać na ciebie z ciepłym obiadem i będzie zdolna dać ci gromadkę dzieci? - Hania nigdy nie mówiła tego na głos, jednak... ta kwestia zawsze była dla niej bardzo bolesna. Z zazdrością spoglądała na te wszystkie rodziny z maluchami na placach zabaw. I nie zrozumcie jej źle, Lenę kochała całym sercem i ta była dla niej niczym córka i nie zamieniłaby tego za żadne skarby. Po prostu... w tej kwestii czuła się wybrakowana.
Janek mógł zobaczyć, jak dolna warga Zapolskiej lekko zadrżała. I jak ta spuszcza wzrok.

Janusz Cichocki
Janusz Cichocki
Konstruktorska 10B/23 - Page 2 Empty

PisanieTemat: Re: Konstruktorska 10B/23   Konstruktorska 10B/23 - Page 2 EmptySro Cze 07, 2023 11:23 pm

Zwyczajowa pogoda ducha gdzieś jakby zniknęła na moment. Janusza bardzo trudno było wybić z normalnego trybu, zrzucić go z krzesła najpogodniejszego gościa w pokoju. Teraz jednak był pochmurny niczym niebo w deszczowy listopadowy dzień.
Mógł tylko wzruszyć ramionami, bo sam nie wiedział, jakim trzeba by było być pojebanym elfem, żeby coś takiego zaplanować. Nie bez przyczyny głównie elfy należy do Zakonu Łabędzie, nie bez powodu była im przyklejona etykieta tak uroczych i dobrych. A mimo to coś w Januszu mu mamrotało, że to na pewno to. Jakiś odwet i nic więcej.
Zobaczył ten upuszczony wzrok, to drżenie wargi. Westchnął ciężko.
- Chodź - ale nawet nie czekał, aż Hania zechce podejść, tylko sam ten jeden krok zrobił i przygarnął ją jednym ramieniem do piersi. - Ja z tobą życie marnować? Absolutnie nie, ja to samego Boga za pięty złapałem. Wcale nigdy ne chciałem mieć rodziny. czy dzieci. Bo i po co, żeby własna rodzina mnie nie widywała i ledwo znała? - Przecież jego ojca też więcej nie było w domu niż był, wiecznie na froncie, wiecznie w bitwie i rozjazdach, które finalnie go zabiły. - Ale czy ty ze mną? Oj tak, słońce. - Tak rzadko był aż tak poważny. Nigdy nie poruszał tego tematu, bo był przecież taki niewygodny. Taki straszliwie skłaniający do głębszych refleksji, wymuszający krytyczne myślenie i trochę gorzkiej obiektywnej logiki. Miękko pogłaskał Hanię po włosach. - Wiesz lepiej niż ktokolwiek, że to wcale nie jest dobre życie. W zeszłym roku byłem w domu przez ile czasu? Ze cztery miesiące łącznie? Pięć? - Już nawet nie wspomniał o tym, że przecież dopiero co nie było go przez dobre pół roku i tak na dobrą sprawę to nikt nie był pewny - z nim włącznie - czy w ogóle wróci. Czy wróci którykolwiek z geografów. - Judyta zasługuje na kogoś, kto będzie ją wspierał przez cały czas, o każdej porze, kto siedzi spokojnie na dupie w Warszawie i będzie przy niej, kiedykolwiek będzie potrzebowała - urwał na moment. - Ty zresztą też.
Poważny Janusz jest poważny.

Han'lynn Zapolska
Han'lynn Zapolska
Konstruktorska 10B/23 - Page 2 Empty

PisanieTemat: Re: Konstruktorska 10B/23   Konstruktorska 10B/23 - Page 2 EmptyCzw Cze 08, 2023 12:25 am

Powaga to zdecydowanie nie było coś, co pojawiało się często - nawet jeśli, to i tak bywała przełamywana jakimiś żartami. Hania z Januszem mieli bardzo specyficzny rodzaj komunikacji i dla wielu może nienormalny, choć na ogół działał. Bywały jednak te rzadkie momenty jak teraz, w których oboje mówili w pełni serio. Nawet jeśli same miejsce do tego było dosyć komiczne, biorąc pod uwagę fakt, że prowadzili jedną z najbardziej poważnych rozmów w ich życiu w łazience.
Uniosła na chwilę wzrok, by zaraz potem zostać objętą przez Janka. I to była rzecz, której teraz potrzebowała najbardziej na świecie. Zapolska objęła go rękoma, wtulając się w - ekhem, nagiej - piersi Janka. Czuła jak łzy samowolnie napływają jej do oczu, mimo że bardzo starała się, żeby jednak nie... z raczej marnym skutkiem. I kolejne słowa Janusza wcale tego nie ułatwiały. Owszem, nie uważał, żeby sobie z nią marnował życie, co nie zmieniało faktu... że te podejście było smutne? Ona była wychowana przez ojca wojskowego i mimo że go często w domu nie było, tak wciąż Zapolska widziała w nim wspaniałego ojca, który robił wszystko, co w jego mocy by zapewnić córce dobre życie.
- Przecież masz rodzinę. - I tu nie chodziło tylko o Judytę, ale też o Hanie i Lenę. Mimo że na papierze i względem prawa byli tak naprawdę obcymi dla siebie ludźmi, tak... dla Zapolskiej Janek był rodziną. Koniec, kropka i w tej kwestii nie przyjmowała innej opcji do siebie. I nawet pomimo zapewnień Janka, wcale nie poczuła się lepiej. Nie sprawiały, że nagle przestawała pragnąć zostać matką dzieci Cichockiego, co z biologicznego punktu widzenia było praktycznie niemożliwe. - Nigdy nie uważałam i nigdy nie będę uważać, że marnuje z tobą swoje życie. - To był kolejny temat, na który nie rozmawiali zbyt często. Elfie geny sprawiały, że Hania starzała się zdecydowanie wolniej niż Janusz. Kiedy on będzie staruszkiem, ona wciąż zapewne będzie atrakcyjną babką. Choć Zapolska wątpiła, żeby którekolwiek z nich dożyło tak sędziwego wieku, biorąc pod uwagę fakt, czym się w swoim życiu zajmowali. - Nawet tak nie mów - odparła, odsuwając się na parę milimetrów, tak by móc na niego spojrzeć i ująć jego twarz w swoje drobne dłonie. Oczy miała lekko zaszklone, choć żadna łza nie spłynęła po jej policzku. - Dobre życie, to takie, które dzielisz z osobą, którą kochasz. Czy tęsknię, gdy się nie widzimy przez długi czas, bo się ze sobą mijamy? Oczywiście. Nie zmienia to faktu, że moment, w którym mogę cię dotknąć jest wart tego całego czekania. I nie mów, jakby to tylko ciebie wysiewało w świat, przecież mnie też w Warszawie częściej nie ma niż jestem. - Koniec końców, to ona z ich dwójki była tutaj pracoholikiem, którego Janusz musiał upominać i zmuszać do odpoczynków. To ją cały czas ciągało do Korniejewa z myślą, ile żyć nie uda się uratować, gdy jej tam nie ma. Obecna sytuacja była wyjątkowa i to, że jeszcze nie posłali ją na zachód było spowodowane faktem, że jej wiedza była potrzebna tutaj i teraz, w stolicy. - To jej decyzja, czy jest gotowa na te wszystkie poświecenia... i Judyta zasługuje na kogoś, kto będzie ją kochał i szanował. - Również urwała na moment, by spojrzeć na Cichockiego. Kolejne słowa... zabrzmiały bardzo źle w głowie Hani, co było widoczne w postaci zmartwionej miny. - Tak jak ty mnie. - Wzięła głębszy wdech, starając się zebrać te wszystkie myśli i uczucia, które w niej się zbierały. - Januszu Michale Cichocki - Oho, to już drugi raz tego wieczoru. Tylko... czemu zamiast sugerującego porządny opierdol, widział ciepły uśmiech, a ton głosu miała tak przyjemnie dźwięczny i słodki? - Kocham cię i jestem przy tobie najszczęśliwszą kobietą na świecie. - Te dwa magiczne słowa nie padały między nimi często. Hania z Januszem wyrażali swoje uczucia poprzez czyny. Czasem jednak te musiały wybrzmieć. Chociażby w takim momencie. I jeśli Janek miał jakiekolwiek wątpliwości, co do tego, to kolejne kroki Han'lynn powinny w pełni je rozwiać. Ta bowiem przyciągnęła jego twarz, którą wciąż obejmowała dłońmi, w swoją stronę by go pocałować. Zdecydowanie nie było muśnięcie niczym motylich skrzydeł. Od pierwszych sekund był on pełen pasji, uczucia i namiętności.
Może jednak jeszcze był ratunek dla tej nocy?

Janusz Cichocki
Janusz Cichocki
Konstruktorska 10B/23 - Page 2 Empty

PisanieTemat: Re: Konstruktorska 10B/23   Konstruktorska 10B/23 - Page 2 EmptyCzw Cze 08, 2023 1:07 am

Hania musiała przywyknąć - a do obracania powagi w żart i unikanie poważnych rozmów na pewno było czymś, co mogło z lekka drażnić, trochę jak przypadkowe i nagłe swędzenie spodu stopy w czasie marszu, gdy masz naprawdę trudny do zdjęcia but. Zdjąć ciężko, a i podrapać się porządnie nie ma jak, można co najwyżej próbować docisnąć podeszwę do ziemi i próbować nijako swędzenie rozetrzeć. Prowadzenie ważnych rozmów z Januszem było równie problematyczne, bo miał okropną tendencję do rzucania żartami wtedy, gdy nie powinien.
Takie chwile, gdy schodził do przyziemnej powagi, zdarzały się bardzo rzadko. Gdy coś było dla niego na tyle dużym problemem, by nie pozwolić na chwilę głupim żarcikom na wkradnięcie się pomiędzy słowa.
- To prawda. Mam rodzinę - przytaknął, ale nie brzmiało to pewnie tak, jak powinno. Pobrzmiało bardziej przyznaniem się do winy, jakby wcale nie było to aż tak dobre, jak miałoby brzmieć. Bo z jego własnej perspektywy wcale to aż takie fantastyczne nie było, złamał dane samemu sobie słowo. Miękkie dłonie na policzkach zmusiły go, żeby na tych kilka chwil spojrzeć w przeszklone oczy i takiej ślicznej modrej barwie. Ani zielone, ani niebieskie, w barwie morza. Teraz nawet woda w nich wezbrała. - To nas różni, że ty chcesz pomagać. A ja to robię egoistycznie. - Bo to przecież wcale nie tak, że nie mógł rzucić tego w pizdu. Pewnie, że by mógł, gdyby zechciał - problemem było to, że przeważnie nie miał na to ochoty. Dusił się w mieście, gdy był w nim za długo, nużył go prawdziwy spokój i ciepło domowego ogniska. Potrzebował adrenaliny, tej wolności poza cudzym wzrokiem niczym powietrza. Fantastycznie, że jego wycieczki były potrzebne i przydatne, ale to był tylko dodatkowy bonus. Jeszcze zanim przecież został geografem, zanim w ogóle wstąpił do wojska, to nie szlajał się z praską dresiarnią bez przyczyny. - I może znaleźć to wszystko u dowolnego innego gościa w Warszawie. To wcale nie musi być ktoś, kto postawi ją niżej niż Zonę.
Januszu Michale Cichocki.
Aż zmarszczył nieco brwi, gdy ponownie zaczęło się michałowanie. Już był pewien - mimo tego uśmiechu i mimo kompletnie odmiennego tonu, który zwykle temu pełnemu imieniu towarzyszyło - że za sekundę dostanie opierdol za negatywne myślenie czy wymyślanie problemów tam, gdzie ich nie ma.
Człowiek czynu. Nie odpowiedział nie tylko dlatego, że Hania nie dała mu okazji - on po prostu nie lubił takich dużych słów. Na przestrzeni ostatnich lat jak wiele razy je wypowiadał, raz może dwa? Miękkie rubinowe usta, nic innego, tylko je całować. Tyle było w nich emocji i ciepła, a i tak Janusz się niczym bestia odsunął. Raz jeszcze przesunął dłonią po włosach Zapolskiej, miękkich niczym atłas nawet jeśli były tak zmiętoszone po wierceniu się w łóżku.
- Mmm. I jak często masz okazję taką być? - zapytał, ale to nie było pytanie, na które tak naprawdę potrzebował odpowiedzi. Westchnął ciężko. - Idź do łóżka, zanim zrobi się niezręcznie. Jutro masz na pewno dużo pracy. Muszę się wykąpać, aptekarka spacyfikowała nas gazem pieprzowym. Ostatni raz nim dostałem ze dwanaście lat temu, jak sprejowaliśmy komendę policji.
Klasyk. Poważna maska została zdjęta, koniec tego dobrego i tej ciężkiej powagi. Bo aż jemu samemu było z nią strasznie niezręcznie i ciężko.

Han'lynn Zapolska
Han'lynn Zapolska
Konstruktorska 10B/23 - Page 2 Empty

PisanieTemat: Re: Konstruktorska 10B/23   Konstruktorska 10B/23 - Page 2 EmptyPią Cze 09, 2023 3:51 pm

To była pierwsza z rzeczy, do których musiała przywyknąć i wcale nie było to łatwe. Z czasem jednak udało się jej nauczyć czytać pomiędzy wierszami i żartami rzucanymi przez Janusza. I przestała się oburzać, gdy takowe stosował, wiedząc, że to jest po prostu jego sposób radzenia sobie z wieloma rzeczami. Czy łatwiej byłoby, gdyby jednak byli w stanie rozmawiać na poważne tematy bezpośrednio? Oczywiście, że tak. Jednak jeśli nie ma się tego co się lubi, to się lubi co się ma. No i Zapolska była tym typem osoby, która starała się dostosowywać do drugiej strony, aniżeli wymuszać jakieś drastyczne zmiany, wychodząc z założenia, że w sumie wiele ją to nie kosztowało.
Byli rodziną - niezależnie od tego co mówiły oficjalne papiery - i ich zadaniem było się wspierać nawzajem. Z takiego przekonania Han'lynn wychodziła. I mimo że nie zawsze było łatwo mijać się w drodze, nie widzieć przez długie tygodnie... Tak wciąż nie żałowała życia, które miała i wybrała. Była szczęśliwa pomimo tych wszystkich przeciwności i nie zamieniłaby to na nic innego. No... może nie licząc ewentualnej zmiany nazwiska na takiego co zaczyna się na "C" a kończy na "ichocka", jednakże nie będzie o tym mówić na głos. Od tego jest Judyta.
- Efekt jest ten sam, spędzam więcej czasu poza domem niż w nim - powiedziała, stwierdzając po prostu fakt. Niezależnie od pobudek, to wciąż wychodziło praktycznie na to samo. I powiedzmy sobie szczerze, jakby Hania chciała to równie dobrze mogłaby pracować w szpitalu wojskowym w Warszawie i pomagać ludziom, którzy zostaną przetransportowani z Korniejewa, a na samą jednostkę jechać tylko wtedy, gdy rzeczywiście było to konieczne, bo pacjenta nie można było bezpiecznie przenieść do stolicy. - Możemy tak gdybać, ale serce nie sługa, nie zmusisz jej do zmiany uczuć względem Saash'Khaara. - Ot, tylko czas był w stanie zweryfikować, czy przetrwają tę próbę. Bo jednak życie obok wojskowego i to na dodatek Królewskiego Generała, gdy samemu się było osobą cywilną zdecydowanie nie było łatwe. Hania oczywiście życzyła im jak najlepiej, bo mimo całego zamieszania jakie z Saszką mieli... to wciąż uważała go za świetnego faceta i miała nadzieję, że pojawi się na jego drodze jakaś cudowna kobieta, która go uszczęśliwi.
Pomimo michałowania nie zamierzała Janka - tym razem - w żaden sposób opierdalać. Zamiast tego, zrobiła zupełnie co innego. Chciała chociaż tym razem nie być odpowiedzialnym człowiekiem i zamiast pójść grzecznie spać, po prostu ponieść się emocjom. To jednak nie miało się stać, bowiem została brutalnie odsunięta, co zostało skomentowane przez Hanię niezadowolonym westchnięciem.
- Tylko wtedy, gdy chcę choć na chwilę przestać być dorosłym, odpowiedzialnym człowiekiem - odpowiedziała na pytanie, które wcale tej odpowiedzi nie potrzebowało. Han'lynn poczuła jak atmosfera się w ciągu sekundy poluźniła, wracając na stare tory. - Ech, psuja. - Westchnęła ciężko i niezadowolona z takiego obrotu spraw. - Dobranoc - odparła, by wspiąć się na palce i musnąć jeszcze raz jego usta na dobranoc i po prostu pójść do sypialni i walnąć się do łóżka.
Gdy Janusz tam przyszedł - Zapolska już spała.

[THE END]

Sponsored content
Konstruktorska 10B/23 - Page 2 Empty

PisanieTemat: Re: Konstruktorska 10B/23   Konstruktorska 10B/23 - Page 2 Empty


 
Konstruktorska 10B/23
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 2 z 2Idź do strony : Previous  1, 2

Skocz do: