Letnia 4/64
Idź do strony : Previous  1, 2, 3
Judyta Cichocka
Judyta Cichocka
Letnia 4/64 - Page 3 Empty

PisanieTemat: Re: Letnia 4/64   Letnia 4/64 - Page 3 EmptyCzw Cze 08, 2023 4:39 pm

Biedny elf nie dość, że najpierw musiał przetrwać jednego Cichockiego z jego problemami z dupy, to teraz miał do czynienia z drugą Cichocką, która wcale takich niewinnych planów co do niego to nie miała. Cała rodzina Cichockich bywała zwyczajnie upierdliwa i Judyta również odziedziczyła to po bracie, matce, ojcu lub babce. Gdzieś ten gen z pewnością się zaplątał.
Nim rozpoczęła procedurę rozpakowywania mężczyzny z koszuli wyszeptała inkantację aktywującą Empatię na niskim poziomie, chciała dać kapitanowi odrobinę ulgi, uśmierzyć ten zapewne nieprzyjemny ból i przynieść trochę ukojenia po bójce z praskimi dresami. Tych zamierzała następnego dnia odpowiednio przycisnąć, co by się dowiedzieć co się właściwie stało i jakim prawem ruszają jej mężczyznę..
Bardzo powoli zaczęła rozpinać kolejne guziki, nie była to najwygodniejsza forma odzienia, by kogoś z niego wyłuskać, ale może dobrze się złożyło, zwłaszcza teraz, gdy nie powinien za wiele ruszać rękoma. Gdy dotarła na sam dół uśmiechnęła się lekko pod nosem i wróciła spojrzeniem do mężczyzny, by najpierw ściągnąć rękaw z jednego ramienia, a następnie z drugiego. Elf mógł zaprezentować obitą klatkę piersiową, zwłaszcza w rejonie obitych żeber.
Judyta najpierw była lekarką, więc nim jakkolwiek mogła się zachwycić pięknie wyrzeźbionym ciałem elfa, momentalnie przyjrzała się zasinionemu miejscu, podotykała je, pooglądała ze wszystkich stron, po czym ciężko westchnęła.
- Zdecydowanie szpital, żebra trzeba prześwietlić czy któreś nie zostało złamane, ale przede wszystkim ta ręka. – wskazała na dłoń, która była chyba w najgorszym stanie zaraz obok przetrąconego nosa. - Na mur beton jest złamana, pójdzie w gips albo jak będzie na stanie uzdrowiciel z odpowiednimi mocami, to jedynie w lekką ortezę. Jak tylko wstaniemy, to od razu idziemy do szpitala, spokojnie pójdę z tobą, to nie utkwisz tam na resztę dnia, szybko się wszystkim zajmiemy. – wiedziała, że większość ludzi oraz elfów, nie przepadało za szpitalami, które bądź co bądź, przyjazne raczej nie były. Ale miał niepowtarzalną okazje udać się tam z kimś kto nie tylko miał wtyki, ale sam był lekarzem i do tego z odpowiednimi koneksjami!
- Niestety nie mam nic… Idź do łazienki, drzwi po lewo jak wyjdziesz z kuchni, a ja zobaczę czy nie mam gdzieś kilku ciuchów brata, bo zdarzało mu się u mnie czasem zatrzymać. – biedna, naiwna Judytka nadal sądziła, że między Saszką, a Januszem była swego rodzaju nić porozumienia, zawarta jeszcze tam na ognisku.
Na całe szczęście elfa wróciła z rękoma pustymi, bo jego brudne odzienie zdążyła w tak zwanym międzyczasie włożyć do pralki, jedynie uzbrojona w przepraszający uśmiech. Zapukała lekko do łazienki, ale nie wchodziła bez pozwolenia.
- Niestety nic nie mam. Wrzuć proszę resztę do pralki, to ją nastawię jak wyjdziesz. Jakbyś czegoś potrzebował, to krzycz… No może nie krzycz, ale powiedz głośniej? Będę w sypialni. – choć najpierw udała się do kuchni, by posprzątać bajzel, zamknąć apteczkę i dopiero wtedy udać się do sypialni. Mieszkanie było na tyle małe, że gdyby elf cokolwiek zechciał, to rudowłosa z łatwością go usłyszy i bez krzyczenia.

Saash'Khaar Erkh'iaan
Saash'Khaar Erkh'iaan
Letnia 4/64 - Page 3 Empty

PisanieTemat: Re: Letnia 4/64   Letnia 4/64 - Page 3 EmptyCzw Cze 08, 2023 5:14 pm

Elf dawał się powoli rozbierać. Kiedy Judyta dotarła do połowy guzików, aż przymknął powieki. Z jednej strony - był koszmarnie zmęczony i obolały. Ale z drugiej - kobieta z jego snów właśnie rozpinała mu koszulę. Nic nie mógł poradzić na to, że serce zabiło mu żywiej, a oddech lekko przyspieszył. Otworzył oko akurat w momencie, gdy dziewczyna się uśmiechnęła i na niego spojrzała. Poczuł mrowienie na karku. Była tak blisko!
- Ręka może i tak - przytaknął zgodnie elf. - Ale o żebra bym się nie martwił. Miałem je wystarczająco wiele razy złamane, żeby czuć różnicę między obiciem a pęknięciem - powiedział jeszcze. Bo i też mało razy coś próbowało wydusić z niego całe powietrze w Zonie? - Poza tym, naprawdę, nie martw się o mnie. Szpital nie będzie konieczny - uniósł zdrową rękę do policzka kobiety i delikatnie ją pogłaskał. Spróbował się uśmiechnąć. - Teraz jestem na to zbyt zmęczony, ale jak się trochę prześpię, to użyję pola eskulapeutycznego i się uzdrowię - wyjaśnił w końcu. Używanie magii w środku miasta, na ulicy, było co najmniej niewskazane. Ale w prywatnym mieszkaniu? I to nie w celu skrzywdzenia kogoś, tylko doprowadzenia siebie do użyteczności? Czemu nie.
Elf zamarł na moment na tę wzmiankę o ciuchach Cichockiego.
Jakoś niespecjalnie miał ochotę paradować w czymś, w czym chodził ten agresywny błazen. Ale co miał zrobić? Poszedł posłusznie do łazienki, biorąc jeszcze od Judyty dodatkowy ręcznik. W łazience zamarł ponownie, tym razem na widok swojej twarzy w lustrze.
Wyglądał po prostu okropnie.
Dziwił się Judycie, że w ogóle chciała go dotknąć, on sam siebie by nawet palcem nie tknął w tym stanie. A ona nie dość, że go opatrzyła i pocałowała, to jeszcze nie dawała mu odczuć w najmniejszym stopniu, że wygląda szpetnie z tym fioletowym, zapuchniętym okiem i nosem. Siniec na żebrach też nie wyglądał zachęcająco, ale przynajmniej nie zmieniał mu rysów twarzy. Saash'Khaar westchnął ciężko i wszedł pod prysznic. Ustawił wodę tak, żeby nie była ani zbyt gorąca, ani zbyt zimna, choć był to nie lada wyczyn. Bo przecież woda pod prysznicem zawsze jest zbyt ciepła lub zbyt zimna. Spłukał z siebie całą tę krew, pastę do zębów i pył po rozgniecionych tabletkach suplementów diety i kiedy spływająca do odpływu woda w końcu przestała być różowa, wreszcie wyszedł i owinął się ręcznikiem. Przelotnie spojrzał jeszcze raz w lustro.
Czy był na tyle próżny, by mimo ogromnego zmęczenia spróbować zaklęcia?
Wyglądało na to, że jednak tak. Znów westchnął. Nie chciał, żeby Judyta go takim oglądała, nie tak powinno być, nie tak. Do tego jeszcze to całe mówienie o wizycie w szpitalu! Elf nie dość, że szpitali nie lubił, to jeszcze tylko by sprawił tym dodatkowy kłopot. Miał wrażenie, że dzisiaj nie robi nic innego, jak tylko sprawia jej kłopoty. Usiadł na zamkniętej klapie toalety. Wyszeptał cicho słowa zaklęcia i już po chwili otoczył go kokon skrzących się zielenią i błękitem nanokadabr. Czuł, jak tkanki w niekoniecznie delikatny sposób się zrastają. Pęknięta kość śródręcza najpierw zabolała, a później zaczęła swędzieć. Po kilku minutach uzdrawianie się zakończyło i Saash'Khaar, z nowo odzyskaną pewnością siebie, otworzył drzwi łazienki. Na biodrach miał przepasany puchaty ręcznik, ale poza tym stał tak, jak go Pan Bóg stworzył.
- Chyba jednak nie chciałem czekać z tym zaklęciem - powiedział, stając już w sypialni.

Judyta Cichocka
Judyta Cichocka
Letnia 4/64 - Page 3 Empty

PisanieTemat: Re: Letnia 4/64   Letnia 4/64 - Page 3 EmptyCzw Cze 08, 2023 5:31 pm

Judyta aż za dobrze sobie zdawała sprawę z ułomności bycia człowiekiem, zwłaszcza gdy chodziło o wszelakie zaklęcia i magię. Han’lynn z racji półkrwi mogła poszczycić się o wiele lepszymi zdolnościami magicznymi i zdecydowanie lepszym arsenałem zaklęć uzdrawiających. Rudowłosa natomiast już przez sam fakt bycia po prostu człowiekiem była na końcu łańcucha pokarmowego w kwestii zdolności magicznych. Co prawda miała się nauczyć Uleczenia Totalnego od Zapolskiej, ale jednak boleśnie zdawała sobie sprawę ile możliwości otwierałaby przed nią inna genetyka.
- No nie, teraz to już otwarcie jestem zazdrosna! – stwierdziła naburmuszona, ale w ten zabawny, typowo dziewczęcy sposób, gdy tylko zobaczyła całkowicie uleczonego Saszkę. I wcale nie chodziło o to, że ona jako medyczna nie dała radę, ale że elf był naprawdę niesamowitym żołnierzem. Nie dość, że Geograf Królewski to jeszcze posiadał kilka niezwykle ciekawych umiejętności medycznych, o których Judyta mogła jedynie pomarzyć.
- To jest totalnie nie fair. – wymamrotała jeszcze, gdy go wyminęła, by pójść nastawić pralkę. W drodze powrotnej przytuliła się do jego pleców, bo oczywiście bardzo szybko jej przeszło i tak naprawdę ani przez sekundę nie była zła na mężczyznę, ale totalnie mu zazdrościła, bo też by chciała takie umiejętności!
- Przynajmniej jesteś zdrowy. – pocałowała okolice łopatki i ponownie go wyminęła, tym razem łapiąc za dłoń, by pociągnąć kawalera do sypialni.
Łóżko było nieznośnie wygodne, aż sama jego miękkość zachęcała, by tylko na chwilę przymknąć oczy, a najlepiej całkowicie oddać się w ramiona Morfeusza. Na szczęście obok Judyty leżał najlepszy możliwy rozpraszać w historii.
- Mam jutro wieczorną zmianę. – wymruczała, gdy krążyła dłonią po nagim torsie elfa, wreszcie pozbawionym wszelkich siniaków i okaleczeń, to mogła do woli się zachwycać.

Saash'Khaar Erkh'iaan
Saash'Khaar Erkh'iaan
Letnia 4/64 - Page 3 Empty

PisanieTemat: Re: Letnia 4/64   Letnia 4/64 - Page 3 EmptyCzw Cze 08, 2023 5:43 pm

Saszka uśmiechnął się - teraz już mógł to robić bezkarnie - i spojrzał na Judytę, nagle totalnie rozczulony. Z tą naburmuszoną minką wyglądała tak uroczo, że miał chęć wziąć ją na kolana i pogłaskać po głowie. Nie zrobił tego jednak, a odejście dziewczyny do łazienki było tylko jednym z powodów. I kiedy później Cichocka przytuliła się do jego pleców, po rozczuleniu nie został nawet ślad.
Elf zadrżał lekko po tym pocałunku.
- Mogę spróbować cię tego nauczyć - odpowiedział w końcu, kiedy pociągnęła go za sobą na łóżko. Starał się nie myśleć o możliwościach, jakie nowa sceneria stwarzała. Nie chciał rozpocząć czegoś, czego nie mógłby zakończyć. Albo podczas czego mógłby zwyczajnie zasnąć ze zmęczenia. Ożywienie alkoholem dawno zniknęło, po adrenalinie też już nie było nawet śladu, a użycie magii też nie przyszło bez kosztów.
Dłoń na jego klatce piersiowej i mruczenie wcale nie pomagały.
Leżący na plecach mężczyzna obrócił się do Judyty, wpatrując się w nią z przejęciem. Ten ruch sprawił, że opasający jego biodra ręcznik poluzował się i nieco zsunął, ukazując mięśnie w kształcie litery V - skutek uboczny codziennych treningów. Elf założył niesforny kosmyk rudych włosów za ucho kobiety, a zaraz potem przysunął się do niej.
- To daje nam... bardzo dużo czasu - wyszeptał jej prosto w usta.

Judyta Cichocka
Judyta Cichocka
Letnia 4/64 - Page 3 Empty

PisanieTemat: Re: Letnia 4/64   Letnia 4/64 - Page 3 EmptyCzw Cze 08, 2023 6:08 pm

- Obawiam się, że powinniśmy niedługo iść spać... – powiedziała jeszcze nim mężczyzna zamknął je pocałunkiem. Był to bardzo przyjemny pocałunek, którego wcale nie chciała przerywać. Świadomość, że kapitan został całkowicie uleczony sprawiała, że mogła sobie pozwolić na nieco więcej niż wcześniej planowała. Ugryzła jego dolną wargę i pociągnęła w swoim kierunku, również przyciągając go dłońmi, które nagle znalazły się już nie na klatce piersiowej, ale jego boku i plecach. Sama rudowłosa poleciała w tył, by ułożyć się na plecach, ciągnąc za sobą elfa, który nie miał już wyboru.
Pora była zdecydowanie późna, okoliczności niekoniecznie sprzyjające, no bo ani gumki, ani wsparcia w alkoholu, a tym bardziej w ciele, które wyczerpane zarówno po bójce, jak i magii mogło odmawiać posłuszeństwa. Sama medyczka czuła, że naprawdę zbliża się do swoich możliwości, była po ciężkim dyżurze w szpitalu i wiele po nim nie odpoczęła, bo jakieś gamonie zaczęły się jej wydzierać pod oknem.
Nie przeszkadzało jej to jednak cieszyć się chwilą, którą usiłowała przeciągnąć najdłużej jak było to możliwe.
- Musisz mi to wynagrodzić następnym razem. – powiedziała miękko między pocałunkami, gdy błądziła jedną z dłoni w okolicach ręcznika. Nie żeby nie miała przyjemności widzieć pośladków pana kapitana, ale były to zdecydowanie inne okoliczności, a teraz… teraz nie chciała przekroczyć granicy, gdy musieli się jednak pilnować.
By szlag trafił te cholerne praskie dresy!

Saash'Khaar Erkh'iaan
Saash'Khaar Erkh'iaan
Letnia 4/64 - Page 3 Empty

PisanieTemat: Re: Letnia 4/64   Letnia 4/64 - Page 3 EmptyCzw Cze 08, 2023 8:02 pm

Ledwo powstrzymał się przed cichym jękiem. Zamiast tego zrewanżował się i po chwili i on przygryzł Judycie dolną wargę, choć znowu musiał się powstrzymać. Obawiał się, że jeśli pozwoli sobie na pełną swobodę, to żadne z nich dzisiaj nie pójdzie spać. Na chwilę oderwał się od pocałunku, oddychając płytko. Z zaciśniętymi powiekami oparł się czołem o jej czoło.
- Jeśli chcesz niedługo iść spać, to mądrze z twojej strony byłoby mnie nie prowokować - odparł miękko, tylko w połowie żartując. I zaraz sam sobie przecząc, przesunął wargami po jej policzku i jeszcze niżej, zatrzymując się na szyi. Oddał na delikatnej skórze mały pocałunek, poprzedzony cichym westchnięciem. - Wynagrodzę. Z nawiązką - obiecał jeszcze, w myślach również przeklinając przeklęte praskie dresy.
Gdyby nie bójka w aptece, wszystko inaczej by teraz wyglądało. I choć było mnóstwo sposobów nie zakładających użycia antykoncepcji na spędzenie razem nocy - albo, w tym przypadku, prawie poranka - to w tej chwili też niekoniecznie wchodziły w grę. Saash'Khaar nie chciał rozczarować Judyty.
Choć, gdyby ta nie ustępowała, elf poddałby się bez żalu.

Judyta Cichocka
Judyta Cichocka
Letnia 4/64 - Page 3 Empty

PisanieTemat: Re: Letnia 4/64   Letnia 4/64 - Page 3 EmptyCzw Cze 08, 2023 8:16 pm

- Mhmm. - wcale nie chciała iść spać, chociaż jej ciało mówiło zupełnie co innego, chociaż zasadniczo to i ono samo sobie przeczyło, zwłaszcza gdy mężczyzna wznawiał swoje pieszczoty.
Słodko westchnęła, również powstrzymując się przed jęknięciem, gdy elf zjechał na jej szyję, która była jednym z jej ulubionych miejsc na ciele. To właśnie wtedy bardzo mocno otrzeźwiała i jakimś ostatkiem siły woli odsunęła od siebie mężczyznę.
- Następnym razem, Saash'Khaar. - odetchnęła głęboko przywołując spokój. - Spróbujmy zasnąć. Czy mogę się do Ciebie przytulić teraz? Nie wiem czy nie będzie to za trudne, dlatego wolę zapytać. - medyczka również miała bardzo dobre maniery, bo w przeciwieństwie do Janusza słuchała się mamy. I choć w normalnych okolicznościach byłoby to wręcz wskazane, tak teraz wolała się upewnić w jakim stanie był jej towarzysz, nim zdecyduje się kopać leżącego.

Saash'Khaar Erkh'iaan
Saash'Khaar Erkh'iaan
Letnia 4/64 - Page 3 Empty

PisanieTemat: Re: Letnia 4/64   Letnia 4/64 - Page 3 EmptyCzw Cze 08, 2023 8:26 pm

A odsunięty elf grzecznie - jak na elfa przystało - położył się obok Cichockiej. Blisko, bo nie miał najmniejszej ochoty na jakikolwiek dystans między nimi. Aż tyle silnej woli nie miał. Albo, w zależności jak na to spojrzeć - aż tak zmęczony nie był.
- A spróbowałabyś nie - pogroził jej żartobliwie. Z jednej strony był trochę... rozczarowany tym, że miało do niczego nie dojść. A z drugiej - trochę mu ulżyło. Był mężczyzną i ta męska duma ciężko by zniosła, gdyby miało się między nimi coś wydarzyć, a Saash'Khaar z różnych powodów nie mógłby stanąć na wysokości zadania w odpowiedni sposób. Bo przecież Judyta zasługiwała tylko na to, co najlepsze - a to zdecydowanie nie był dzisiejszy kapitan w swojej nienajlepszej formie.
Mężczyzna objął lekarkę w talii, a potem jednocześnie obrócił ją tyłem do siebie i przysunął, niwelując i ten niewielki dystans, jaki jeszcze ich dzielił. Judyta mogła poczuć, że elf był wyraźnie szczęśliwy z jej bliskości.
- Słodkich snów, nin'mett' - wymruczał jej tuż przy uchu, dodając na koniec elfickie słowo, którego Judyta raczej nie miała prawa znać, a z czego Saszka nie zdawał sobie sprawy. Bo raczej nie padało w rozmowach z elfimi znajomymi, a i na kursach elfickiego go nie uczono.

Judyta Cichocka
Judyta Cichocka
Letnia 4/64 - Page 3 Empty

PisanieTemat: Re: Letnia 4/64   Letnia 4/64 - Page 3 EmptyCzw Cze 08, 2023 8:42 pm

Tak jak obiecała obudziła się na dźwięk pralki, która skończyła cykl. Trwało to około dwóch godzin i obydwoje zdążyli już spokojnie zasnąć. Nie była zbyt szczęśliwa z tego powodu, ale czego się nie robi dla Saszki i jak się coś obiecało!
I tak niechętnie wyswobodziła się z jego objęć, by przejść się do łazienki, wyjąć jego ubrania i zanieść na balkon, bo być może była już jesień, ale całkiem ciepła i przyjemna. Ubrania powinny wyschnąć zdecydowanie szybciej. Rozwiesiła je na przygotowanej wcześniej suszarce i czym prędzej wróciła o mężczyzny, wpasowując się w to samo miejsce, z którego uciekła, ale tym razem odwróciła się do niego przodem, wtulając w klatkę piersiową i zagłębienie szyi.
Obudziła się zdecydowanie później niż przeważnie po wieczornej zmianie i winowajca leżał obok niej, smacznie dosypiając ciężką noc.
- Dzień dobry. – podniosła się lekko na ręce, by spojrzeć na elfa, gdy ten wciąż spał. Wyglądał jakby sam Michał Anioł go wyrzeźbił, jakby uciekł spod rąk samego Berniniego, zupełnie jak żywy, a jednocześnie tak boleśnie doskonały. Czy gdyby go teraz spróbowałaby go dotknąć, to obudziłaby się z tego pięknego snu w obskurnej szpitalnej dyżurce? Mimo to zaryzykowała i zbliżyła swoją twarz, by potrzeć ich nosami o siebie.
Zegar właśnie wybił godzinę dwunastą, gdy elf otworzył nieśmiało oko, a Judyta mogła utonąć w tej nieskończenie pięknej szarości. Nigdy szczególnie nie lubiła tego koloru, wydawał jej się okropnie smutny, przygnębiający i nudny, aż do teraz. Teraz był kolorem szlachetności, honoru i Saszki.

Saash'Khaar Erkh'iaan
Saash'Khaar Erkh'iaan
Letnia 4/64 - Page 3 Empty

PisanieTemat: Re: Letnia 4/64   Letnia 4/64 - Page 3 EmptyCzw Cze 08, 2023 8:58 pm

Wstać tylko po to, żeby rozwiesić szmaty jakiegoś elfiego łachudry, który nie dość, że darł się pod jej oknem, to jeszcze wdał się w bójkę z praską dresiarnią - jakże życie pokarało biedną Judytę! Pobudka po ledwie dwóch godzinach snu dobitnie świadczyła o tym, jak dziewczynie zależało na Saash'Khaarze, który, dla odmiany, spał jak zabity aż do tej dwunastej.
Zamrugał kilka razy, zanim do zaspanego mózgu dotarły wszystkie okoliczności, w jakich kapitan się znajdował. Po pierwsze, znajdował się w sypialni Judyty. Po drugie, w czasie snu ręcznik całkiem się poluzował i teraz leżał zapomniany, gdzieś na podłodze. I, wreszcie po trzecie, wpatrywały się w niego oczy zielone zielenią wiosennej trawy.
- Dzień dobry, nin'mett' - odpowiedział nieco ochryple i uśmiechnął się. Gdyby mógł mieć taką pobudkę codziennie, to chyba nigdy nie wstawałby z łóżka. Przyciągnął kobietę do siebie i powtórzył jej gest: również potarł nosem o jej nos. - Ja, kie­dy usta ku twym ustom chy­lę, nie sa­mych zmy­słów szu­kam upo­je­nia: ja chcę, by myśl ma omdla­ła na chwi­lę - wyszeptał cicho, nie mogąc się powstrzymać, po czym pocałował ją lekko, by znów zanurzyć się w morzu zieleni. - Która jest godzina?

Judyta Cichocka
Judyta Cichocka
Letnia 4/64 - Page 3 Empty

PisanieTemat: Re: Letnia 4/64   Letnia 4/64 - Page 3 EmptyCzw Cze 08, 2023 9:22 pm

- Bardzo dobry, prawda? - sama chętnie budziłaby się każdego dnia obok tego elfa, nie musiałaby nawet spoglądać na jego śpiącą twarz, wystarczyłaby jej sama obecność mężczyzny, że mogłaby się kłaść spać, gdy on już dawno spał, a ona wracała z nocnego dyżuru i jak całowałby ją w głowę gdy rano wstawał, a ona jeszcze spokojnie odsypiała... Brzmiało jak sielanka.
- I jeszcze mówi wierszem, jak pięknie! - odwzajemniła krótki pocałunek rzucając mu się na szyję, by znaleźć się teraz na kapitanie i móc spoglądać na niego z góry. - Nin'mett', dobrze wymawiam? Co to oznacza? - zainteresowała się, gdy elf po raz kolejny użył tego słowa, a z niczym konkretnym jej się nie kojarzyło. Naturalna ciekawość połączona z zainteresowaniem rudowłosej językami oznaczała, że nie da mu spokoju, póki jej tego nie przetłumaczy. - Dwunasta, w samo południe. Idealna godzina na pojedynek - zaśmiała się na to stwierdzenie, bo Judyta jako mała dziewczynka bardzo lubiła oglądać westerny i nie tylko ze względu na koniki, ale bardzo przystojnych panów cowboy'ów.

Saash'Khaar Erkh'iaan
Saash'Khaar Erkh'iaan
Letnia 4/64 - Page 3 Empty

PisanieTemat: Re: Letnia 4/64   Letnia 4/64 - Page 3 EmptyCzw Cze 08, 2023 9:37 pm

- Najlepszy - przytaknął, kiwając ochoczo głową. Bo jak miałby nie być? Właśnie obudził się już nawet nie tyle u boku ukochanej kobiety, co właściwie przez jej dotyk i czułe powitanie. I jeszcze ta cudowna kobieta chwaliła go za mówienie wierszy, a nie, jak to bywało w przeszłości, ganiła za to. Kapitan już teraz wiedział, że ten poranek będzie jednym z tych wspomnień, które będą mu dawały siłę i ochronę w krainach za Horyzontem. I że będzie to jedno z silniejszych wspomnień. Bo choć miał nadzieję na więcej takich poranków, to przecież ten był przenajpierwszy.
Saash'Khaar krzyknął cicho z zaskoczenia, a potem roześmiał się, kładąc dłonie na biodrach Judyty. I był w tej chwili tak szczęśliwy, jak chyba jeszcze nigdy w życiu. Patrzył na tę swoją rusałkę z zachwytem i nawet nie zdołał się zmieszać zadanym pytaniem.
- Po polsku chyba nie ma takiego słowa... Ale to znaczy mniej więcej tyle, co światło mojego życia - odpowiedział poważniejąc. Ale tylko odrobinę. W szarym oku nadal gościły iskierki radości. - Właściwie to chyba mniej niż więcej, bo to słowo ma dużo głębsze znaczenie - dodał jeszcze po chwili namysłu, znów przeskakując na elficki.
Zmarszczył brwi, nie wyłapując aluzji. Bo Saszka nie oglądał westernów. Chyba nawet jednego w życiu nie widział.
- Pojedynek? Dlaczego pojedynek miałby się odbyć o dwunastej? Przecież zwyczajowo Francuzi umawiali się na pojedynki w okolicach świtu - zastanawiał się na głos, kompletnie nie mogąc dojść co jest co.
Ot, elf, proszę państwa.

Judyta Cichocka
Judyta Cichocka
Letnia 4/64 - Page 3 Empty

PisanieTemat: Re: Letnia 4/64   Letnia 4/64 - Page 3 EmptyCzw Cze 08, 2023 10:15 pm

Elficki był absolutnie magicznym i zapierającym dech w piersiach językiem. Uwielbiała go dosłownie za wszystko - poczynając od wymowy, śpiewności po poetyckość, a kończąc właśnie na tych słowach, które określały na przykład stany lub określały coś bardziej opisowo oddając tego duszę. Od zawsze ją zachwycał, więc i teraz aż zaświeciły jej się o czy na tłumaczenie, nie tylko ze względu na to jak się to odnosiło do niej, ale po prostu zwyczajnie jako lingwistka.
- Przepiękne, naprawdę. Wprost uwielbiam, że w elfickim używa się takich pięknych zwrotów, które obnażając całą duszę. Ale... - delikatnie się zarumieniła nim dokończyła zdanie. - Czy nie jest trochę za wcześnie, by go używać? Bardzo mi się podoba, ale... to jest tak piękne i intymne, że aż czuję, że jeszcze nie zasługuję, byś się tak do mnie zwracał. - przylgnęła mocniej do elfa, tak mimowolnie podczas całej tej swojej rozkminy.
Byli sobą zdecydowanie zainteresowani, było też ewidentne przyciąganie, któremu nie dało się zaprzeczyć, ale prawda była taka, że jednak znali się raptem... no cóż, trudno to określić przy dziewięciu miesiącach nieobecności kapitana. Judyta nie traktowała tego mniej poważnie tylko dlatego, że geografom sie nagle zniknęło, ale chciała być realistką, zwłaszcza gdy jej towarzyszem był ktoś taki jak Saszka, nierealnie przystojny Geograf Królewski. Chyba byłaby głupia gdyby uważała, że jako jedyna ma u niego szansę, przecież była po prostu zwykłą dziewczyną, ot pierwszą lepszą rudowłosą z Pragi.
- Western to rodzaj filmu, którego akcja dzieje się na Dzikim Zachodzie. Są cowboy'e, którzy jeżdżą na konia i strzegą prawa. Przeważnie, są też oczywiście Ci źli. Kiedy dochodzi do pojedynku, to przeważnie ustalają godzinę dwunastą, w samo południe. Nie mam pojęcia dlaczego tak, ale brzmi dobrze. - najwyraźniej będzie musiała puścić mężczyźnie jeden albo dwa filmy, by zobaczył o co chodzi.

Saash'Khaar Erkh'iaan
Saash'Khaar Erkh'iaan
Letnia 4/64 - Page 3 Empty

PisanieTemat: Re: Letnia 4/64   Letnia 4/64 - Page 3 EmptyCzw Cze 08, 2023 10:39 pm

Saszka podobnie zachwycał się polskim. Uważał, że język, który używa całych zdań na to, co elfy potrafiły umieścić w jednym słowie, zasługiwał na miano pięknego. W dodatku w jego przekonaniu był taki miękki i szeleszczący przez większość czasu, choć czasem potrafił brzmieć jak stal.
Elf zarumienił się lekko, nieco zmieszany. Właśnie tego się obawiał - że Judyta wytknie mu to, jak słabo i krótko się znali. To był niezaprzeczalny fakt, i nawet nie było jeszcze co mówić o prawdziwej miłości, ale mimo to Saash'Khaar kompletnie stracił dla kobiety głowę. Nie używał tego elfiego określenia przypadkowo - dla niego Judyta była dosłownie światłem, które przedarło się przez osnowy obcych Planów i które dawało mu nadzieję w chwilach największego zwątpienia wtedy, kiedy tego najbardziej potrzebował: właśnie podczas tej trwającej dziewięć miesięcy nieobecności. Saszka odruchowo objął dziewczynę mocno w pasie, kiedy tylko jego myśli zabłądziły niebezpiecznie blisko tego cholernego zaginięcia.
- Ja... oczywiście nie będę tak mówił, jeśli sobie tego nie życzysz - zaczął z wahaniem. - Ale ja naprawdę tak myślę. Przepraszam, jeśli to sprawia ci dyskomfort. Jednak nawet nie masz pojęcia, jak bardzo myśl o tobie pomogła mi wrócić do domu - przyznał po chwili. Nie chciał obarczać Judyty swoimi przykrymi wspomnieniami, więc nie zagłębiał się w szczegóły. Poza tym, dla elfa Cichocka nie była jakąś tam pierwszą lepszą rudą z Pragi. Już od tego pierwszego spotkania w infirmerii w Korniejewie czuł się do niej przyciągany jak magnes, a przecież to pierwsze spotkanie wcale do najbardziej komfortowych nie należało. Czy to za sprawą jej kojącej aury, burzy rudych loków otaczających śliczną twarzyczkę czy po prostu dzięki uśmiechowi, który sprawiał, że coś w sercu kapitana tajało - mężczyzna nie był w stanie trzymać się od niej z daleka. Nawet gdyby podrywała go sama księżniczka Jadwiga nie byłby skłonny spojrzeć na inną kobietę tak, jak patrzył na Judytę.
Saszka tylko pokiwał głową na to tłumaczenie.
- No, to rzeczywiście dobra pora w takim razie - przyznał po wysłuchaniu wyjaśnienia. - Chociaż Dziki Zachód brzmi w obecnych czasach dość niefortunnie - skrzywił się lekko na myśl o czającym się właśnie na Zachodzie wrogu. Nie chciał jednak o tym myśleć. Nie dzisiaj, nie teraz. Nie w towarzystwie młodej Cichockiej. Więc po prostu spojrzał w te kocio zielone oczy i uśmiech zaraz sam wrócił na jego usta.

Judyta Cichocka
Judyta Cichocka
Letnia 4/64 - Page 3 Empty

PisanieTemat: Re: Letnia 4/64   Letnia 4/64 - Page 3 EmptySro Cze 28, 2023 1:33 pm

Westchnęła lekko, gdy Saszka zaczął się peszyć przez to wszystko, gdy nie była pewna czy to właściwe, by tak się od nij zwracał. Był bardzo uroczy w swoim zmieszaniu i natychmiastowej próbie wycofania się byleby jej nie urazić.
- Słońce, nie czuję dyskomfortu ani niczego podobnego, po prostu nie chciałabym sobie za dużo wyobrażać, gdy znamy się tak krótko. Wiem, że elfy są szlachetne i prawdomówne, ale mimo wszystko boję się, że to wszystko, że my... że się zaraz obudzę z bardzo pięknego snu i wrócę do szarej rzeczywistości. – z każdym słowem mówiła trochę ciszej i robiła się coraz bardziej czerwona, gdy rumieniec nie brał zakładników wkradając się na jej policzki i nos.
- To po prostu moja niepewnść siebie. Chociaż czuję, że to jest to, że nie chcę nikogo innego. Pozebuję węj czasu i skań mam nadzieję, że w najbliżsym czasie nie planujesz zaginąć w zonie na kolejne kilka miesięcy. – ostatnią część wpowiedziała już nieco rozbawiona. Zdecydowanie wolałaby elfa na miejscu, chociaż przez dwa miesiące, by mogli się widywć w każdej wolnej chwili, co by zobaczyć jak rozwija się ich relacja.

Saash'Khaar Erkh'iaan
Saash'Khaar Erkh'iaan
Letnia 4/64 - Page 3 Empty

PisanieTemat: Re: Letnia 4/64   Letnia 4/64 - Page 3 EmptyNie Lip 02, 2023 10:18 pm

Na wzmiankę o budzeniu się z pięknego snu mimowolnie zadrżał i zacisnął powieki. Wspomnienie tego, jak obudził się po raz pierwszy w lampie dżina, do złudzenia przypominającej jego własny dom, samo napłynęło mu do głowy. Ta radość, że oto wrócił, że już jest w domu, że to koniec koszmaru. I późniejsza świadomość, że to wszystko to tylko złudzenie, bo wcale nie wrócił, tylko został uwięziony w jakiejś dziwnej pętli czasoprzestrzennej. Kapitan wciąż czasami się obawiał, że tak naprawdę nie jest w znanej mu Warszawie i że wcale z Konstantym nie uciekli z lampy.
Straumatyzowany? Kto - Saash'Khaar?
Przytulił mocniej Judytę, jakby chcąc się przekonać, że wcale nie śni.
- Żadnego ginięcia w Zonie w najbliższym czasie, przysięgam - obiecał, kiedy w końcu znów spojrzał na dziewczynę. Uśmiechnął się, cokolwiek blado. - Nawet gdybym chciał, to i tak na ten moment jest zakaz wybierania się tam. Rozkaz samego hetmana. Obawiam się, że jesteś skazana na moje towarzystwo.

Judyta Cichocka
Judyta Cichocka
Letnia 4/64 - Page 3 Empty

PisanieTemat: Re: Letnia 4/64   Letnia 4/64 - Page 3 EmptyNie Lip 02, 2023 11:23 pm

- Właściwie co robią Geografowie gdy są poza Zoną? Jesteście tak jakby na wakacjach czy macie jakieś obowiązki poza zdawaniem raportów? – nareszcie miała przed sobą kogoś kto będzie chętny, by odpowiedzieć na wszelkie interesujące ją pytania, bo Janusz… był Januszem i często po prostu zbywał małolatę. Przeważnie mu się po prostu nie chciało, bo dla niego to było zwyczajnie nudne, a po drugie to lubił robić jej na złość i widzieć naburmuszoną z niezadowolenia piegowatą buźkę, która cała się wzdymała, gdy brat po raz kolejny nie chciał jej nic powiedzieć.
- Ja tam się cieszę, że będę miała Cię całego dla siebie...no a raczej większą część Ciebie. Mam nadzieję na liczne spotkania. – ona również się do niego bardziej przytuliła aktywując uspokajający czar szeptem, gdy Saszka wydał jej się zbyt spięty, a jego wzrok trochę za bardzo spłoszony, gdy myślami zawędrował w nieznane jej rejony. Chciała go tylko trochę sprowadzić na ziemię, gdy za bardzo jej odpłynął.
- Może śniadanie? Tudzież lunch. Przyniosę Ci ubrania. Chyba jest całkiem przyjemnie, to możemy zjeść na balkonie. Co o tym sądzisz? – nie chciała by za mocno wchodził w jakiekolwiek bolesne wspomnienie, dlatego czym prędzej zmieniła temat i miała nadzieję, że odrobina czaru wystarczy, by elfa uspokoić.

Saash'Khaar Erkh'iaan
Saash'Khaar Erkh'iaan
Letnia 4/64 - Page 3 Empty

PisanieTemat: Re: Letnia 4/64   Letnia 4/64 - Page 3 EmptyPon Lip 03, 2023 12:09 am

Na wszystkie pytania to i Saszka nie mógłby odpowiedzieć, bo hetman mocno cenzurował to, co wolno było geografom o swojej pracy opowiadać, ale z pewnością mógł uchylić odrobinę rąbka tajemnicy.
- Hmm, to zależy. Jeśli jesteśmy zaraz po powrocie, to trzeba wszystkie przywiezione próbki dokładnie opisać i bronić ich, choćby za cenę życia. To zawsze jest priorytet. Do tego szczegółowe zdawanie raportów. To czasami potrafi trwać i kilka tygodni - odpowiedział powoli, z namysłem. Zawsze miał kłopot z tym, ile mógł zdradzić, a ile należało przemilczeć, bo i też instrukcje w temacie były niejasne.
A w każdym razie - niewystarczająco jasne dla tak służbistego elfa.
- Ale jeśli trwa to krócej, to w pewnym sensie rzeczywiście mamy wakacje - dodał jeszcze po chwili.
I zaraz się zarumienił odrobinę.
Zaklęcie podziałało na niego na tyle, że nieprzyjemne myśli zaraz go opuściły, a zamiast tego - została mu w głowie perspektywa licznych spotkań i ta część o byciu całym dla Judyty. Saash'Khaar strategicznie przesunął biodra nieco w bok, żeby dziewczyna nie zwróciła uwagi, jak uszczęśliwiły go zarówno te słowa, jak i zwyczajnie bliskość rudowłosej.
- Tak, na balkonie, pewnie - przytaknął zgodnie kapitan.
Ale, tak po prawdzie, w tej chwili zgodziłby się chyba ze wszystkim. Żeby tylko skupić uwagę Judyty na czymś innym.

Judyta Cichocka
Judyta Cichocka
Letnia 4/64 - Page 3 Empty

PisanieTemat: Re: Letnia 4/64   Letnia 4/64 - Page 3 EmptySro Lip 05, 2023 12:08 pm

Wizja odpowiedzi na jakiekolwiek pytanie była naprawdę ekscytująca, bo od zawsze ją to szczególnie interesowało, a jeszcze gdy to sam Saszka postanowił jej o tym odpowiedzieć było jak spełnienie marzeń. Uśmiechnęła się radośnie, gdy tylko się zgodził pokazać jej choćby odrobinę swojego tajemniczego świata. Wiedziała, że praca Geografów Królewskich była pod ochroną, ale Janusz tak bardzo skąpił jakichkolwiek odpowiedzi, że byłaby zachwycona choćby jedną drobnostką, o której mógłby jej powiedzieć elf.
- Dziękuję, wiem że nie możesz za wiele zdradzić. – uśmiechnęła się z wdzięcznością i w ramach namacalnego podziękowania pocałowała elfa znacznie dłużej niż na początku zamierzała. W międzyczasie dotknęła jego policzka dłonią i niemal się ponownie na nim położyła, gdy nachylała się przy pocałunku.
Wreszcie go przerwała z niemałym niezadowoleniem, ale wiedziała, że gdyby dalej kontynuowała, to trudno byłoby jej się powstrzymać przed dalszymi krokami, które niestety w ich sytuacji jeszcze nie mogły się zdarzyć. Nie gdy brakowało im tak istotnego zabezpieczenia.
Westchnęła jedynie cicho i wreszcie wstała z łóżka, gdy nie umknęło jej uwadze zachowanie, czy wyjątkowe zadowolenie elfa. Nie chciała go jednak zawstydzań, nawet jeśli nie było powodu do wstydu!
Przyniosła mu ubrania, kładąc je na stoliku obok łóżka i sama poszła się przebrać, by móc zabrać się za przygotowanie jedzenia.
Zdecydowała się na naleśniki, bo były łatwe i szybkie w przygotowaniu, ale przede wszystkim po prostu smaczne. Nasmażyła sporo placków, tak na wszelki wypadek, bo nie miała jeszcze pojęcia ile takie elfy potrafią jeść i ile im potrzeba energii, by zasilić te ich strzeliste sylwetki. Na balkon zabrała się z dużą tacą, by poza samymi plackami przynieść kilka rodzajów wypełnień – dżemy, słodki twaróg, krem czekoladowy, świeże owoce i po szklance świeżo wyciśniętego soku z pomarańczy.
- Mam nadzieję, że lubisz słodkie śniadania. Jeżeli nie, to powinnam mieć coś w lodówce, by zrobić naleśniki wytrawne. – powiedziała, gdy rozkładała naczynia na stoliku.

Saash'Khaar Erkh'iaan
Saash'Khaar Erkh'iaan
Letnia 4/64 - Page 3 Empty

PisanieTemat: Re: Letnia 4/64   Letnia 4/64 - Page 3 EmptySro Lip 05, 2023 2:10 pm

Gdyby wróg wynajął Judytę do prowadzenia przesłuchań, Saszka byłby w nie lada kłopocie. Wystarczył jeden jej pocałunek, a już czuł, jak opór w nim słabnie. Gdyby Judyta go na poważnie "przesłuchała", prawdopodobnie chlapnął by trochę za dużo o tym, czym się zajmował, będąc przeszczęśliwym, że może jej tak po prostu o wszystkim opowiedzieć.
Ale nie mógł. I, na szczęście, Cichocka nie naciskała.
Z mieszanką ulgi i pewnego rozczarowania pozwolił dziewczynie się odsunąć. Przeczesał włosy prawą ręką i odetchnął głęboko, śledząc ją spojrzeniem, kiedy wychodziła z pokoju. Czuł, że przepadł. Nie miał pojęcia, kiedy to się stało, jak ani dlaczego, ale wiedział, że nawet stu Cichockich nie byłoby w stanie go powstrzymać przed spotykaniem się z zielonooką nimfą. Czy była to zasługa jej uroku osobistego? A może tej kojącej aury, którą roztaczała? Może to przez te drobne piegi, które zdobiły śliczny nosek? A może ten uroczy zachwyt, z jakim podchodziła do wszystkiego, co jej się przytrafiało...?
Saash'Khaar nie miał pojęcia.
Szybko przywdział świeżo wyprane i ususzone ubrania, a potem przysiadł przy stoliku na balkonie. Kiedy jego spojrzenie padło na przyniesione przez medyczkę dodatki, w jasnoszarym oku jakby coś się zaświeciło.
- O rany, to wygląda przepysznie - rzucił w końcu, kiedy udało mu się oderwać wzrok od tych wszystkich pyszności. - Uwielbiam słodycze. I uwielbiam naleśniki. Gdzie ty byłaś przez całe moje życie? - zapytał tylko na poły żartobliwie.

Judyta Cichocka
Judyta Cichocka
Letnia 4/64 - Page 3 Empty

PisanieTemat: Re: Letnia 4/64   Letnia 4/64 - Page 3 EmptyNie Lip 09, 2023 9:37 pm

- A widzisz, tutaj, całe swoje życie ukrywałam się na Pradze, pod pilnym wzrokiem Janusza, który od najmłodszych lat pilnował mnie jakbym faktycznie potrzebowała tej opieki. – trochę się zaśmiała, a trochę westchnęła ciężko, bo zdarzało się, że nieco jej to dokuczało, gdy nadopiekuńczy brat wysyłał jakiś swoich dresiarskich przydupasów, by służyli jej za bodyguardów, gdy była jeszcze całkiem mała, ale już samodzielnie chodziła do szkoły.
- Naprawdę? To wspaniale. W takim razie smacznego. – ucieszyła się, gdy Saszkę realnie uradowało śniadanie na słodko. Większość osób jednak preferowało wytrawne posiłki i jedynie desery były akceptowalne jako forma prawdziwej rozpusty.
Miło zjedli śniadanie objadając się do syta naleśnikami z przeróżnymi nadzieniami. Potem zostało im jeszcze trochę czasu, który spożytkowali na rozmowę, ale niestety dzień powoli chylił się ku końcowi, a Judyta musiała udać się do szpitala na dyżur. Saszka zaoferował się jeszcze, że ją odprowadzi, jeżeli to nie kłopot, a rudowłosa nimfa oczywiście z wielką radością się zgodziła. Najtrudniejsze w tym wszystkim było pożegnanie, ale dziewczyna nie chciała robić jakiś scen pod własną pracą, więc zamiast namiętnego pocałunku, kapitan otrzymał ledwie buziaka w policzek i podziękowanie za towarzystwo podczas drogi.
Obydwoje zt.

Sponsored content
Letnia 4/64 - Page 3 Empty

PisanieTemat: Re: Letnia 4/64   Letnia 4/64 - Page 3 Empty


 
Letnia 4/64
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 3 z 3Idź do strony : Previous  1, 2, 3

Skocz do: