Nauka jazdy by Saszka
Idź do strony : 1, 2  Next
Judyta Cichocka
Judyta Cichocka
Nauka jazdy by Saszka Empty

PisanieTemat: Nauka jazdy by Saszka   Nauka jazdy by Saszka EmptyWto Maj 30, 2023 7:33 pm

List, wciąż nie otwarty, leżał pozostawiony na stole, dookoła którego krążyła jednocześnie przerażona i podekscytowana rudowłosa. Obawiała się, że wszystko zaprzepaściła, że już koniec i nigdy więcej nie będzie miała okazji spotkać elfa. Nie miałaby mu tego za złe, ale w tym samym czasie zapewne zastanawiałaby się czy wypadałoby jej się odezwać i spróbować naprawić swój błąd. Samo tłumaczenie się ze źle zrozumianej sytuacji było tak bardzo żenujące, że koniec końców rozmyślała się, by dalej dziergać ten przeklęty, obiecany szalik. No cóż, mogła go przecież wysłać pocztą, np. Do wojska i zaadresować na porucznika, co by otrzymał za pośrednictwem ogólnowojskowej poczty… Czy coś, nie musiała przecież wręczać go osobiście i poniżać się jeszcze bardziej! A szalik z każdym nowym dniem przemyśleć rósł coraz bardziej, momentami aż za bardzo, ale wtedy Judyta go spruwała i rozpoczynała pracę na nowo. Musiał być idealny, by ktoś taki jak porucznik Erkh'iaan mógł go nosi i w żadnym razie mu nie odbierał z godności.
No cóż, był to tylko wełniany szalik, ale Judyta się naprawdę starała.
Wracając jednak do listu, który już od ponad godziny leżał na stole, oczekując aż panna Cichocka łaskawie raczy go otworzyć. Zrobiła to, ale dopiero wieczorem, po długich i męczących przemyśleniach. Zawartości absolutnie się nie spodziewała, za żadne skarby tego świata, była przekonana, że podziękuje jej za opiekę, odeśle nieużytą ani razu maść, albo nie wiem… uprzejmie powie, że miło było, ale do widzenia. Natomiast zamiast tych wszystkich rzeczy, których mogła się spodziewać dostała zaproszenie na obiecaną lekcję jazdy konnej.
Bardzo, ale to bardzo krótką chwilę zastanawiała się czy w ogóle się zgodzić, ale nim zdążyła rozpisać mentalną listę przeciw, już uprzejmie zgadzała się na to niespodziewane zaproszenie. Czym prędzej wysłała swoją odpowiedź, by ponownie usiąść do szalika, który wreszcie mogła skończyć.

Dojazd do wojskowej stajni nie był najłatwiejszy i już się obawiała, że spóźni się na spotkanie. Stajnia jak to przeważnie miała w zwyczaju, była ulokowana na obrzeżach miasta, blisko lasów i łąk, na których można było wypasać konie. Znajdowała się w naprawdę urokliwym miejscu, niemniej jednak komunikacja była zdecydowanie kiepska i sporą część drogi musiała przejść na piechotę. Na szczęście nie miała problemu z orientacją w terenie, dzięki czemu trafiła bezbłędnie, ale i na czas, a nawet i te kulturalne za pięć.
Oprócz torebki miała ze sobą średniej wielkości pakunek ozdobiony szarą wstążką, w środku rzecz jasna znajdował się skończony i dopieszczony, obiecany szalik.
- Dzień dobry poruczniku. – znalezienie Saszki nie było zbyt trudne, pośród garstki innych kręcących się żołnierzy tylko on wyglądał jakby pasował, ale i nie pasował do tego miejsca. - Proszę, to dla pana porucznika. – podniosła dłonie do góry przekazując mu pakunek, który zawierał wełniany szalik w kolorze dogasającego ogniska, gradient bieli, szarości i czerni przeplatany był drobnymi koralikami, które tworzyły wiązanki elfickich ochronnych run. Nie była pewna czy coś takiego mu się spodoba, bo mówił ledwie o samym, zwykłym szaliku, a nie czymś zdobionym jak na oficjalne wyjścia. - Mam nadzieję, że spodoba się panu, panie poruczniku i chciałabym zapytać czy moglibyśmy najpierw porozmawiać? Chciałabym wyjaśnić jedną kwestią, która się pojawiła podczas naszego ostatniego spotkania. – lekki rumieniec wykwitł na twarzy medyczki.

Saash'Khaar Erkh'iaan
Saash'Khaar Erkh'iaan
Nauka jazdy by Saszka Empty

PisanieTemat: Re: Nauka jazdy by Saszka   Nauka jazdy by Saszka EmptyWto Maj 30, 2023 10:42 pm

Saszka, dla odmiany, dotarł do stajni znacznie przed czasem. Kiedy wracał do Warszawy, przychodził tu codziennie, żeby oporządzić Wedla, pogadać trochę do niego, wyprowadzić go na padok, może czasem zabrać na przejażdżkę. Elf miał tego konkretnego konia już bardzo długo - znacznie dłużej, niż zwykle żyją wierzchowce geografów - i był bardzo z nim zżyty. Dlatego też zanim przybyła Judyta, Wedel był już pięknie wyczyszczony, solidnie nakarmiony i jeszcze, skubaniutki, dostał kawałek soczystego jabłuszka.
Normalnie żyć, nie umierać.
Elf bardzo się martwił tą dzisiejszą lekcją. Obiecał ją jeszcze wtedy, kiedy nie zdawał sobie sprawy, że Cichocka jest kompletnie nim niezainteresowana. Nieświadomie, ale jednak szukał wymówki, żeby spędzić z nią więcej czasu - wtedy wydawało się to świetnym pomysłem. Teraz - niekoniecznie. Będzie mu trudno zachować pełen profesjonalizm, kiedy rudowłosa piękność tylko się uśmiechnie. Kiedy spojrzy nań tymi przepięknymi, zielonymi oczami.
A potem nazwie porucznikiem.
Ale przecież obiecał. A Saszka nie łamał danego słowa.
Nie wiedział tylko, w co się ma w ogóle ubrać. Z jednej strony - to lekcja jazdy konnej, należało się ubrać wygodnie i tak, żeby można się było ewentualnie ubrudzić. A z drugiej strony... Geograf bardzo, ale to bardzo nie chciał paradować przed Judytą w jakichś totalnych wycieruchach. Ostatecznie poszedł na kompromis i założył wygodne, czarne dżinsy, ciemnoszarą koszulkę i na to narzucił czarną, skórzaną kurtkę. Wygodnie, ale też nie totalnie dresowo.
Saszka drgnął na dźwięk znajomego głosu i zaraz się odwrócił w jego stronę, na moment przepadając w intensywnie zielonym spojrzeniu.
- Dzie... Dzień dobry, panno Cichocka - odpowiedział w końcu, upominając się w duchu. Jeszcze się lekcja nie zaczęła, a on już się rozpraszał! - Co... Och - elf przypomniał sobie nagle, że Judyta też złożyła mu obietnicę. Czy to był... ten wydziergany przez nią szalik? Saszka spojrzał na przejęty pakunek z przejęciem. Bardzo chciał dostać taki szalik. I tylko w połowie dlatego, że był zrobiony przez Judytę. Coś, co był ręcznie zrobione przez przyjazną osobę, miało w krainach za Horyzontem bardzo wielką moc. - Dziękuję, zwłaszcza jeśli to jest to, co myślę, że jest - powiedział geograf jednocześnie uradowany i zakłopotany. Wrócił spojrzeniem do piegowatej twarzyczki. Poczuł, jak mu serce zabiło mocniej. Porozmawiać o... ognisku. Tak, jeśli wcześniej Saszka nie byłby zestresowany, to teraz już by był. - Oczywiście. Proszę, tutaj - uszatek wskazał ręką przejście między stajnią a jednym z pomieszczeń gospodarczych. - Tutaj nikt nie będzie nam przeszkadzał.

_________________
Mowa elfów - #9ACD32

Judyta Cichocka
Judyta Cichocka
Nauka jazdy by Saszka Empty

PisanieTemat: Re: Nauka jazdy by Saszka   Nauka jazdy by Saszka EmptySro Maj 31, 2023 8:03 pm

Sytuacja wydawała się beznadziejna dla ich obojga... Początkowo mogło się zapowiadać na totalną klęskę, ale Judyta miała nadzieję, że dzięki rozmowie uda się nieco oczyścić atmosferę i być może wrócić do czegoś... bliżej nieokreślonego.
Naprawdę chciała mówić mu po imieniu, a nie nazywać jedynie porucznikiem, jakby rzeczywiście był tylko kolejnym pacjentem.
- Jest to szalik, wełniany. Co prawda nie zapytałam czy wełna będzie odpowiednia... elfy potrafią mieć naprawdę delikatną i wrażliwą skórę, a wełną choć ma doskonałe właściwości, to jednak potrafi zjeść żywem. - naprawdę nie chciała go urazić, ale całkiem przypadkiem przypomniała sobie, że miewała pacjentów z problematyczną skórą i przeważnie były to właśnie elfy, które nie tylko cierpiały z powodu wełnianego gryzienia, ale iprzez alergię. - Jeżeli okaże się, że pan porucznik nie może go nosić, to poszukam innej włóczki, słyszałam że jest odmiana owiec, chyba Merynos, któryh wełna doskonale współgra ze skórą alergików. - rzeczywiście, fascynujące. No cóż, Judyta pewnego razu rozważała pójście na dermatologię, ale bardzo szybko wyleczyła się z tej fascynacji.
Ruszyła zaraz za mężczyzną zmieniając tym samym lokalizację. Miejsce wydawało się ustronniejsze i zdecydowanie bardziej odpowiednie do takich rozmów. Co prawda wciąż zamierzała posługiwać się elfickim na wszelki wypadek, ale nigdy nie wiadomo czy nie zjawi się jakiś randomowy elf.
- Chciałabym pana porucznika najmocniej przeprosić za moje zachowanie przy ognisku. Wiem, że ta nagła zmiana mogła wydawać się dziwna, ale proszę mi uwierzyć, że miałam ku temu powody. Jak już pan porucznik wie moim starszym bratem jest Janusz Cichocki, natomiast moją mentorką, najdroższą przyjaciółką i narzeczoną mojego brata jest Han'lynn Zapolska. Dlatego gdy usłyszałm, przypadkiem przy ognisku, że pan porucznik jest byłym narzeczonym Hani... Nie potrafiłam patrzeć na pana porucznika inaczej, nie potafiłabym też zainteresować się mężczyzną, który był tak bliski mojej ukochanej przyjaciółce. Może to wydawać się głupie, ale uważam,że nie byłoby to właściwe, dlatego powiedziałam o wszystkim Hani, by ją przprosić i wyjaśnić tę niezręczną sytuację. - całe to spowiadanie się było tak okropnie żenujące, że Jdycie cały czas towarzyszył nieśmiały rumieniec pokrywający policzki i nasadę nosa. Próbowała na niego patrzeć, ale średnio jej towychodziło. Westhnęła jeszcze nim kontynuowała dalej. - Także... porozmawiałam z Han'lynn i zapewniła mnie, że jest pan porucznik jej bliskim przyjacielem i nie widzi powodu byśmy... Nie wchodziła w szczegóły, ale ufam jej, gdy mówi, że wszystko w porządku mimo waszego narzeczeństwa. Nie wiem jakie jest pana stanowisko w tej kwestii, naomiast potrzebowałam to potwierdzić zprzyjaciółką. Nie wybaczyłabym sobie gdybym ją skrzywdziła. Czy moja wypowiedź ma sens? Przepraszam, że pana porucznika tak zagadałam! - ale przynajmniej wreszcie skończyła. Zawstydzona tym wszystkim skubała palcami materiał spodni i lamówkę sweterka, oczywiście również zrobionego na drutach przez nią samą.

Saash'Khaar Erkh'iaan
Saash'Khaar Erkh'iaan
Nauka jazdy by Saszka Empty

PisanieTemat: Re: Nauka jazdy by Saszka   Nauka jazdy by Saszka EmptySro Maj 31, 2023 10:28 pm

Saash'Khaar uśmiechnął się lekko i całkowicie mimowolnie. Było coś rozczulającego w tym, jak medyczka tłumaczyła zawiłości elfich alergii i upodobań... no właśnie elfowi. I choć geograf sam nie miał raczej większych kłopotów z gryzącym materiałem, tak był doskonale świadom, że nie wszyscy jego pobratymcy mogli się poszczycić podobną właściwością.
- Dziękuję, jestem pewien, że ten szalik dobrze mi się przysłuży - odpowiedział, przyciskając paczuszkę do piersi. Nikt nigdy nie zrobił mu szalika. Matka nie umiała, babci w tym planie nie miał, a byłe dziewczyny jakoś nie zajmowały się takimi rzeczami. Porucznik autentycznie cieszył się z prezentu. Gdyby wiedział, ile razy Judyta go spruwała i zaczynała od nowa, byłby niewąsko zaskoczony. - Nie mam większych problemów z wełną, nie kąsa mnie jakoś szczególnie - wyjaśnił, oczywiście przekręcając frazeologizm.
Znacząco spoważniał w trakcie przemowy Cichockiej. Na początku dlatego, że spodziewał się usłyszeć... sam nie wiedział co, ale oczekiwał czegoś co najmniej nieprzyjemnego. A tu takie rzeczy!
- Ta cała sytuacja... - zaczął Saszka w odpowiedzi, a blade policzki lekko się zaróżowiły. To nie była dla Erkh'iaana łatwa sprawa. Już było mu lżej o tym myśleć, ale fakt, że Judyta poznała w ogóle tę "tajemnicę", bardzo go zawstydzał. - To znaczy, to było koszmarne nieporozumienie. Czy... Czy Hann'lynn opowiadała pani... eee... CAŁĄ historię? - zapytał elf z widocznym w oczach napięciem. Bardzo nie chciał, żeby odpowiedź była twierdząca. Och, taki wstyd...!
I tak był tym zaabsorbowany, że dopiero po chwili dotarł do niego ogólny sens wypowiedzi lekarki.
Zainteresować się mężczyzną...?
Saszka zamrugał kilka razy i spojrzał uważniej na Judytę. Która sama wyglądała, jakby tonęła w zażenowaniu. Saszka nie był dobry w odczytywaniu ludzkich emocji, ale w tym przypadku nie było to zbyt trudne - kobieta była zarumieniona po końce uszu i skubała nerwowo własne ubranie.
Geograf roześmiał się. I był to bardzo ładny dźwięk.
- Tak, teraz wszystko, zdaje się, wskoczyło na swoje miejsce. Tam, na ognisku... Pomyślałem, że może czymś panią uraziłem. Albo że wziąłem pani anielską cierpliwość za oznakę czegoś zupełnie innego. - Saszka przełożył paczuszkę do lewej dłoni, a prawą wyciągnął do Judyty. - W takim razie jeszcze raz. Jestem Saash'Khaar.

_________________
Mowa elfów - #9ACD32

Judyta Cichocka
Judyta Cichocka
Nauka jazdy by Saszka Empty

PisanieTemat: Re: Nauka jazdy by Saszka   Nauka jazdy by Saszka EmptySro Maj 31, 2023 11:40 pm

No banda idiotów, zupełnie jakby bawili się w głuchy telefon. Na szczęście nie była to ani durna komedia romantyczna, ani dramat, co by ich nieporozumienie wyszło po roku czy kilku latach, totalnie przypadkiem, bo dorośli ludzie nie potrafią ze sobą rozmawiać. Na całe szczęście rudowłosa była bardzo, ale to bardzo werbalną istotą, która potrzebowała komunikować nie tylko swoje potrzeby, ale i dyskutować na wszelkie możliwe tematy, co by na pewno nie było nieporozumienia. Dzięki temu medyczka i elf mieli drugą szansę, którą być może wykorzystają znacznie lepiej niż poprzednią.
- Nie, nie naciskałam na nią, by mi opowiedziała wszystko. Właściwie wiem tylko, że było to nieporozumienie i nie mam się tym martwić. Nie chciałam drążyć tematu, gdy widziałam, że jest on niekomfortowy dla Han'lynn zwłaszcza w miejscu publicznym. Nie chciałam jej też ciągnąć za język, skoro nie wiedziałyśmy czy pan porucznik zgodziłby się na podzielenie historią, w końcu jest pan jej sporą częścią. Nie chcę wnikać, jeżeli wszystko jest w porządku, tonie będę więcej o tym wspominać, temat zamknięty. - zasadniczo jeszcze przepracuje to sobie w głowie na osobności, ale ogólnie to zdecydowanie zamierzała o tym wręcz zapomnieć i zamknąć w jakimś najdalszym zakątku umysłu, bo jednak wciąż dziwnie jej było z myślą, że oto jest były narzeczony Hani, którym teraz interesuje się ona.
- Ależ skąd! Pan porucznik jest najlepiej wychowaną i kulturalną osobą jaką znam. Nie wyobrażam sobie by był pan w stanie kogokolwiek obrazić. - no bo prośba, jej wyznacznikiem był Janusz i cała banda dresów z Pragi, to jaki ona miała przykład? Prawie każdy uchodził przy nich za wzór cnót i wychowania. - Judyta. - również wyciągnęła rękę, by uścisnąć tę należącą do elfa i choć był królewskim geografem, to jak przystało na przedstawiciela swojej rasy skórę miał wspaniale miękką i przyjemną w dotyku.
- Saash'Khaar, dobrze je wypowiadam? - bardzo jej się podobało brzmienie jego imienia, zwłaszcza gdy wypowiadał to swoim anielskim głosem, którego mogłaby słuchać godzinami.

Saash'Khaar Erkh'iaan
Saash'Khaar Erkh'iaan
Nauka jazdy by Saszka Empty

PisanieTemat: Re: Nauka jazdy by Saszka   Nauka jazdy by Saszka EmptyCzw Cze 01, 2023 12:06 am

W Saszce zazwyczaj można był czytać jak w otwartej książce - i tym razem nie było wyjątku. Poczucie ulgi wyraźnie odmalowało się na twarzy elfa, a on sam zresztą jakby się nieco wyprostował - no po prostu inna mowa ciała - kiedy tylko okazało się, że Hania nie podzieliła się z Judytą pełnią zażenowania, jaką były okoliczności tych nieszczęsnych "zaręczyn".
- Ach tak - odparł uszatek na tę rewelację, niemal szczerząc się przy tym olśniewającym uśmiechem. Chyba nawet nie zdawał sobie sprawy z tego, że to robi. Ale było mu tak lekko na duszy! Nie dość, że Judyta nie poznała tej niezręcznej historii, to jeszcze była szansa na to, że ledwo zaczęta znajomość może przerodzić się w coś bliższego!
- Ojej - zmartwił się zaraz lekko na te rewelacje o dobrym wychowaniu. Nie wiedział, jak to ubrać w słowa - jak to zresztą często bywało - ale jeśli siostra Janusza rzeczywiście uważała Saszkę za najlepiej wychowaną i najbardziej kulturalną osobę, to faktycznie musiała mieć same okropne przykłady w okolicy. Elf nie chciał jednak drążyć tematu, bo skoro nie wiedział, jak o tym taktownie powiedzieć, to lepiej było nie mówić o tym wcale. - Niestety, ale bardzo często zdarza mi się kogoś obrazić - wyjaśnił zamiast tego. - To znaczy, nie specjalnie. Samo jakoś tak wychodzi przez nieporozumienia - dopowiedział pospiesznie, żeby tylko Judyta nie pomyślała sobie, że taki z niego gbur, co to nic, tylko obraża wszystkich dookoła. Jakoś tak uszatkowi nie marzyło się, żeby medyczka miała o nim złe zdanie.
Dziwna sprawa, nie?
Dotyk małej dłoni w jego własnej był wyjątkowo przyjemny, a to, w jaki sposób Judyta wymawiała jego imię, sprawiało, że Saash'Khaar miał ochotę słuchać tego częściej. Wyglądało na to, że kieszonkowy rudzielec mocno zawrócił w głowie porucznikowi. Elf potrząsnął głową, jakby chcąc oprzytomnieć trochę.
- Twoja wymowa jest nienaganna... Judyto - powiedział w końcu miękko, zapominając kompletnie o tym, by wypuścić rękę dziewczyny.

_________________
Mowa elfów - #9ACD32

Judyta Cichocka
Judyta Cichocka
Nauka jazdy by Saszka Empty

PisanieTemat: Re: Nauka jazdy by Saszka   Nauka jazdy by Saszka EmptyCzw Cze 01, 2023 11:03 pm

Nie bardzo pojmowała jak ktoś taki jak Saszka mógłby obrażać tyle osób? Wydawał jej się naprawdę godnym zaufania elfem, który miał maniery na najwyższym poziomie, dlatego spoglądała na niego teraz z lekkim powątpiewaniem, gdzieś tam z dołu, usiłując sięgnąć swoim wzrokiem elfich wyżyn.
- Naprawdę? Trudno mi w to uwierzyć, by pan porucz… byś miał taką tendencję. Może to, no właśnie czyste nieporozumienia? Elfom zdarza się to często, zwłaszcza przy konfrontacji z ludźmi, a nam się niestety zdarza być niekoniecznie wyrozumiałymi. Nie raz słyszałam, gdy czepiano się elfów o absolutne głupoty jak przekręcone związki frazeologiczne, jakby to naprawdę miało jakiekolwiek znaczenie. – zdążyła już nie raz być wplątana też w takową sprzeczkę przez wzgląd na swoje umiejętności lingwistyczne, które przeważnie pomagały rozwiązać spór, którego w ogóle być nie powinno.
- Słyszałam, że robię za dobrą mediatorkę, jakbyś miał kiedyś takie nieporozumienie do rozwiązania, to chętnie pomogę. – może nie powinna się wtrącać, ale jakoś przy tym elfie nie potrafiła przejść obojętnie, chociaż Judyta chyba po prostu miała jakąś słabość do uszatków, a zaczęło się od fascynacji ich językiem. Czy to był po prostu jej typ, czy może już fetysz? Miała jednak nadzieję, że po prostu typ.
- Dziękuję, wasz język jest absolutnie przepiękny, aż brak mi słów, by opisać jak jest zachwycający i każde słowo brzmi tak poetycko i magicznie. Z przyjemnością będę się do Ciebie zwracać po imieniu, Saash'Khaar.
Jeżeli elf nie chciał oddać jej dłoni, to kim była by mu ją zabierać? Uścisk, w którym pozostawała ręka była bardzo przyjemny, czuła nie tylko ciepło, delikatną skórę, ale i odpowiedni nacisk palców na jej dłoń, który był idealnie wyważony.

Saash'Khaar Erkh'iaan
Saash'Khaar Erkh'iaan
Nauka jazdy by Saszka Empty

PisanieTemat: Re: Nauka jazdy by Saszka   Nauka jazdy by Saszka EmptyCzw Cze 01, 2023 11:41 pm

Saszka też zdawał się mieć pewien typ. Wszystkie jego kobiety miały jasną karnację i charakterystyczną, natychmiast zwracającą uwagę urodę. I wszystkie - z wyjątkiem jednej - były bardzo kompaktowych rozmiarów. Sam elf, zapytany o to, powiedziałby, że absolutnie nie ma żadnego typu, bo było to coś, czego kompletnie sobie jeszcze nie uświadomił.
Ale spośród wszystkich pięknych kobiet tylko jedna miała oczy w kolorze najpiękniejszej zieleni, jaką kiedykolwiek Saash'Khaar widział. I właśnie ta kobieta stała teraz przed nim.
- Nieporozumienie to powinien być chyba mój przydomek - odparł Saszka z lekko zażenowanym uśmiechem. - W drodze powrotnej mogę ci opowiedzieć kilka co ciekawszych historii. Z czego jedna nawet kończy się w areszcie - dodał uśmiechając się szerzej. Teraz mógł to traktować jako zabawną anegdotkę, ale kiedy spotkał na swojej drodze Arkadiusza Frędzla - wcale mu do śmiechu nie było. Niemniej pozostawało to bez wątpienia jedną z ciekawszych opowiastek, jakie geograf miał w zanadrzu. - Nawet gdybyś mogła wtedy zadziałać jako mediatorka, to chyba i tak skończyłoby się tak samo. Ale jeśli będzie taka sposobność, to bądź pewna, że skorzystam z twojej pomocy.
Gdyby ktoś ich teraz obserwował, zauważyłby ciekawą zależność.
Im dłużej ze sobą rozmawiali, tym Saash'Khaar był bliżej Judyty. Zupełnie jak słonecznik, który obraca się w stronę słońca, tak i elf nieświadomie chciał być bliżej dziewczyny. Nawet trochę się pochylił w jej stronę, kompletnie w nią zapatrzony. Ręka trzymająca dłoń Cichockiej, nie wiedzieć kiedy, z powitalnego uścisku przeszła w gest bardziej intymny, kiedy Saszka trzymał ją delikatnie pod palcami w sposób, jaki był zarezerwowany do proszenia kobiety o taniec.
- Trudno mi się w tym temacie wypowiedzieć, bo nigdy tak na elficki nie patrzyłem. Zawsze zresztą uważałem, że polski jest... ciekawszy. I, niestety, znacznie trudniejszy - zaśmiał się lekko, a jego kciuk zupełnie bez udziału woli subtelnie musnął szczupłe palce.
Po chwili uszatek jednak zdał sobie sprawę z tego, co zrobił, i na jego twarzy odmalowała się panika. Saszka w końcu puścił dłoń Judyty i cofnął się pół kroku, nagle zmieszany swoją bezceremonialnością.
- Ummm... W każdym razie, Wedel już czeka na nas - porucznik spróbował ukryć swoje zażenowanie pod płaszczykiem profesjonalizmu.
Mimo że ten statek odpłynął już dawno temu.

_________________
Mowa elfów - #9ACD32

Judyta Cichocka
Judyta Cichocka
Nauka jazdy by Saszka Empty

PisanieTemat: Re: Nauka jazdy by Saszka   Nauka jazdy by Saszka EmptySob Cze 03, 2023 12:44 pm

- Spójrzmy na to z tej lepszej strony, są to nieporozumienie, a nie złe zamiary i zamierzone działania, a to byłoby o wiele gorsze. Cieszę się, że z nasze nieporozumienie skończyło się dobrze.- byłoby jej naprawdę smutno gdyby musiała się na zawsze pożegnać z porucznikiem Erkh'iaanem. Zrobiłaby to bez mrugnięcia okiem, gdyby jej przyjaźń z Han’lynn miała być zagrożona, ale koniec końców wyszło, że Judyta być może i chciała być wzorem cnót z wyjątkowo silnym kręgosłupem moralnym, ale nie miała po co, skoro cała sytuacja z narzeczeństwem była po prostu podejrzanym nieporozumieniem, którego jeszcze nie miała możliwości rozwiązać. Naciskać nie zamierzała, ale jednak mimo wszystko reakcje zarówno Saszki, jak i Hani, nieco rozpaliły płomień zaciekawienia w medyczce.
- W areszcie? To musi być naprawdę ciekawa historia, chętnie posłucham co takiego się wydarzyło. – elf na każdym kroku ją czymś zaskakiwał, co prawda nie uważała, że był nudnym osobnikiem o sympatycznym usposobieniu, ale nie spodziewała się, by co i rusz przytrafiały mu się jakieś interesujące historie. - Coś czuję, że w porównaniu do Ciebie wiodę wyjątkowo nudne życie, chociaż już po samym zawodzie można to śmiało stwierdzić. – zaśmiała się serdecznie, bo wcale nie czuła się z tym źle, wręcz przeciwnie. Odpowiadał jej kształt i forma życia, które powoli tworzyła podejmując kolejne decyzje w jakim kierunku zmierza. I choć w jej pracy mogło być wiele niebywałych historii, to wciąż schemat tygodnia był wyjątkowo rutynowy, a Judyta nie była zbyt przebojową osobą, która prowadziła bujne życie towarzyskie czy imprezowe. W wolnym czasie robiła na drutach, gotowała, pomagała mamie i Wojtkowi, gdy ten znowu wpadł w tarapaty, zszywała okoliczne dresy, które kolejny raz wdały się w bójkę o terytorium, chadzała na spacery i dużo spała, gdy wreszcie kończyła mordercze medyczne dyżury. Nie było tam miejsca ani na szalone historie, ani na cokolwiek innego, chociaż miała nadzieję, że być może nieco się to zmieni, bo z chęcią wygospodaruje trochę czasu dla pewnego dżentelmena.
- Hmm… chyba tak, nie wiem czy mogę się wypowiadać przy moich naturalnych predyspozycjach do języków, ale słyszałam, że polski jest bardzo skomplikowany. – kobieta przyjmowała wszystko jakby z otwartymi ramionami, cokolwiek Saszka jej oferował przyjmowała z nadobną wdzięcznością, zadowolona że ciągnie ich do siebie w tak naturalny i niewymuszony sposób. Sama czuła się przy nim niezwykle swobodnie, tak jakby znała go znacznie dłużej, choć jednocześnie pozostawał element zawstydzenia i ekscytacji wywołany osobnikiem męskim, który był zdecydowanie zbyt przystojny jak na standardy ludzkiej dziewczyny. Mimo to nie speszyła się bliskością, bo też daleko jej było do cnotliwej, czy prawdziwie wstydliwej dziewczynki, mogła się rumienić od własnej głupoty, od nieodpowiedniego zachowania czy sprawienia komuś przykrości, ale fizyczność nigdy nie robiła na niej takiego wrażenia, by czuła się jakkolwiek zażenowana. Może była to zasługa jej pracy, a może po prostu tak miała.
- Oczywiście, nie każmy mu dłużej czekać. – obdarowała porucznika łagodnym uśmiechem zrozumienia i z powrotem skierowała się w stronę, z której przyszli. Nie ukrywała, że jednak wolałaby spędzić więcej czasu z samym elfem, ale cóż mogła zrobić, gdy konie były jej zdecydowanie drugą wielką miłością?

Saash'Khaar Erkh'iaan
Saash'Khaar Erkh'iaan
Nauka jazdy by Saszka Empty

PisanieTemat: Re: Nauka jazdy by Saszka   Nauka jazdy by Saszka EmptySob Cze 03, 2023 1:00 pm

Saszka na razie wolał nie zagłębiać się w szczegóły narzeczeńskiej historii, bo była po prostu zbyt żenująca, żeby od razu stawiać siebie w takim świetle przed kobietą, na której zaczynało mu zależeć. Gdyby się znali lepiej, dłużej, elf pewnie opowiedziałby Judycie i o tym, jak wbił na krzywy ryj do Hani, i jak się jej nieszczęśliwie oświadczył za torcik wedlowski, i całą tę nieszczęsną resztę, która skończyła się w szpitalu. Ale teraz - o, teraz zdecydowanie wolał się nie wychylać z takimi rewelacjami.
- Ha, chciałbym mieć trochę nudniejsze życie - przyznał nagle porucznik. Bo jak się tak zastanowić... To nieustannie przydarzało mu się coś dziwnego. I to już pomijając te wszystkie rzeczy związane z wypadami do Zony, bo tam wszelka dziwność była przecież wpisana w zawód geografa. Chodziło bardziej o takie rzeczy, jak spotkanie z Frędzlem czy właśnie oświadczyny. Normalnie czeski film. Saszka uśmiechnął się ciepło do Judyty. - Nie ma absolutnie nic złego w odrobinie nudy.
Skierowali się z powrotem do stajni. Elf podprowadził Judytę do Wedla.
- Szanowny Wedlu, to Judyta. Judyto, to jest Wedel. Wybawił mnie z niejednej opresji - przedstawił ich sobie. - Śmiało, nie ugryzie, jest wyjątkowo przyjazny, jeśli nie jesteś jegrem.
I tak jakoś wyszło, że Saash'Khaar stał tuż za Judytą, kiedy podeszli do wierzchowca. Mężczyzna czuł, że dosłownie milimetry dzieliły rudowłosą od oparcia się o jego klatkę piersiową. Z trudem zwalczył w sobie chęć, by ją po prostu objąć w talii. To byłoby takie naturalne w tej chwili! Ale przecież nie wypadało. To było dopiero ich drugie spotkanie - trzecie, jeśli liczyć jeszcze wizytę w infirmerii - i Saszka nie chciał wywierać na dziewczynie presji. Zamiast tego delikatnie ujął ją za dłoń i położył na szyi Wedla.
- Powinnaś się z nim najpierw zaznajomić, może wyszczotkować, ale w zasadzie już to zrobiłem... Więc na razie po prostu go pogłaszcz, może spróbuj się do niego przytu... Ojej - geograf zmartwił się nagle, gdy zdał sobie z czegoś sprawę.
Bo Saszka miał metr dziewięćdziesiąt wzrostu, a Judyta tak na oko z metr sześćdziesiąt. I Wedel był dostosowany pod żołnierza.
Był zajebiście dużym wierzchowcem.

_________________
Mowa elfów - #9ACD32

Judyta Cichocka
Judyta Cichocka
Nauka jazdy by Saszka Empty

PisanieTemat: Re: Nauka jazdy by Saszka   Nauka jazdy by Saszka EmptySob Cze 03, 2023 1:56 pm

- Często się tęskni za czymś czego się nie ma, choć nie wiadomo czy faktycznie chcielibyśmy to mieć. Jak nudę, proste czy kręcone włosy, niedzielne obiady z rodziną i tak dalej. – na szczęście rzadko jej się zdarzało chcieć czegoś odwrotnego niż miała, ale jeszcze w głębokiej podstawówce dzieciaki znęcały się nad nią przed rude włosy i piegi. Oczywiście Janusz i jego kompania dresów szybko temu zaradzili, ale trauma została na długie lata, dopiero na początku studiów pokochała swoje włosy, gdy chłopak, z którym zaczęła się umawiać je skomplementował. Z resztą wtedy większość osób zwracała uwagę na przepiękny, mieniący się w promieniach słońca kolor, który wyglądał jak prawdziwy ogień. Wiele koleżanek zaczęło jej też zazdrościć piegów dodających urody, ale wszystko to zadziało się sporo później, a w międzyczasie Judyta marzyła o każdym innym kolorze byle nie rudym.
- Ja kiedyś marzyłam o innym kolorze włosów, gdy w podstawówce mi dokuczano, ale na szczęście ktoś sprawił, że je pokochałam. – rozpromieniła się jeszcze bardziej na to ciepło wspomnienie, które jako jedno z nielicznych zajmowało honorowe miejsce w jej sercu.
- Dzień dobry Wedlu, miło Cię poznać. – nie wnikała w sposób w jaki Saszka obchodził się ze swoim konie, zresztą uważała że było to niezwykle słodkie, że do niego mówił. Podejrzewała, że inni żołnierze, na przykład pokroju Janusza, zapewne mieli z niego niezły ubaw, ale czy było w tym coś złego? Elf ewidentnie darzył swojego wierzchowca wielkim uczuciem i w taki, a nie inny sposób to okazywał. Sama niestety nie posiadała żadnego zwierzęcia, ale była więcej niż przekonana, że pewnie również by z nim gawędziła, nawet jakby miała to być konwersacja jednostronna.
- Jest absolutnie przepiękny, wygląda bardzo majestatycznie, zupełnie jak ty. Razem musicie robić wrażenie. – chciała odwrócić głowę w stronę mężczyzny, ale właśnie wtedy zorientowała się, że stoi tuż za nią. Uniosła więc oczy ku górze nieco wykręcając głowę, by móc dojrzeć swojego towarzysza, lecz szybko wróciła zafascynowanym wzrokiem do zwierzęcia.
Konie były na szczycie jej listy ulubionych zwierząt, kochała je całym sercem, ale zawsze robiła przy nich coś nie tak. Podejrzewała, że to przez tę dziecięcą radość związaną z obecnością koni, ale mimo wszystko nie potrafiła się powstrzymać. I teraz chciała pogłaskać go za szybko, za zachłannie, za bardzo poczuć aksamitną sierść pod palcami.
I wtedy Wedel tupnął nogą, parsknął głośno i potrząsnął głową, ewidentnie odpędzając się od natrętnej muchy. Medyczka może i nie przestraszyła się samego konia, że chce jej coś zrobić, ale prędzej obawiała się, że dotknęła go nie tak jakby tego chciał i mimowolnie odskoczyła, ale że za jej plecami stał żelazny mur w postaci Saszki, to wpadła na porucznika.
- Przepraszam, mówiłam, że jestem beznadziejnym przypadkiem jeżeli chodzi o moje obejście z końmi. – powiedziała zażenowana swoim zachowaniem, gdy zbierała się ponownie do kupy.

Saash'Khaar Erkh'iaan
Saash'Khaar Erkh'iaan
Nauka jazdy by Saszka Empty

PisanieTemat: Re: Nauka jazdy by Saszka   Nauka jazdy by Saszka EmptySob Cze 03, 2023 3:16 pm

Jemu też się raczej nie zdarzało pragnąć czy zazdrościć tego, czego akurat nie miał. Może jedynie na początku swojej drogi, kiedy wszystkie inne nastolatki w klasie miały rodziców - a on swoich tak tragicznie stracił i tęsknił za nimi. Po latach tęsknota i zazdrość zmieniła się w tarczę miłych wspomnień, za którą chował się na froncie.
Sam zawsze był takim śliczniutkim chłopcem, z nieskazitelną skórą, idealnymi rysami twarzy, doskonałymi włosami w kolorze bieli - nikt mu nigdy nie dokuczał z tego powodu, więc też nie do końca zdawał sobie sprawę z tego, jak dzieciakowi może być ciężko, gdy inne dzieciaki czepiają się ciebie z powodu wyglądu. Tym bardziej nie rozumiał, jak ktokolwiek mógł dokuczać Judycie z powodu jej włosów czy piegów. Były przecież takie piękne! Przywodziły na myśl najpiękniejszy zachód słońca, ciepło ogniska w chłodną noc... Saszka poczuł ukłucie zazdrości, że to kto inny, a nie on nauczył Judytę kochać tę część siebie.
- Musiał być z niego szczęściarz w takim razie - wymknęło mu się.
Ale nie było czasu na takie roztkliwianie się nad tym, co było, a czego nie było. Liczyło się tu i teraz. A tu i teraz Cichocka stała tak blisko niego, że czuł zapach jej szamponu do włosów, zapach jej prania... Jej zapach. Czuł, że rumienią mu się policzki. Była tak blisko, a tak daleko!
- Tak, jest wyjątkowo piękny... Ale nie sądzę, żeby... - Saszka nie dokończył. Nie chciała mu przejść przez gardło fraza o "robieniu razem wrażenia". Mężczyzna przymknął tylko oczy. I w tym właśnie momencie Wedel tupnął nóżką, a Judyta wpadła na niego. Saash'Khaara, nie Wedla.
Automatycznie ją objął, żeby przypadkiem się nie przewróciła czy tam co. Kiedy zdał sobie sprawę z tego, że właściwie to ją obejmuje, na chwilę wstrzymał oddech, gotów w każdej chwili puścić dziewczynę, gdyby tylko ruszyła się odrobinę, żeby się z tych objęć uwolnić.
Miał nadzieję, że tego nie zrobi.
- Nic nie szkodzi - odpowiedział Saash'Khaar łagodnie. Wciąż obejmując Judytę, postąpił z nią krok bliżej. Wziął ją za rękę i położył ich dłonie na szyi zwierzęcia. - Zobacz, tak. Powoli. Niech najpierw zauważy, że tu jesteś. I że nie chcesz mu zrobić krzywdy - tłumaczył cierpliwie, przesuwając ich dłońmi równolegle do grzywy konia. - Jak zauważysz, że stoi spokojnie, dotknij jego policzka - powiedział cicho, nachylając się trochę nad nią. Na moment znów zamknął oczy.
Pachniała tak cudownie.

_________________
Mowa elfów - #9ACD32

Judyta Cichocka
Judyta Cichocka
Nauka jazdy by Saszka Empty

PisanieTemat: Re: Nauka jazdy by Saszka   Nauka jazdy by Saszka EmptySob Cze 03, 2023 6:50 pm

Udało jej się usłyszeć, to czego prawdopodobnie nie powinna słyszeć i przez krótką chwilę zastanawiała się czy byłaby zazdrosna o inne kobiety w życiu Saszki. Raczej nie uchodziła za zazdrośnicę i szczerze wierzyła, że każdego obdarza się innym rodzajem miłości czy po prostu uczuć, bo też każdy był inną osobą.
- Chyba jednak nie do końca, skoro jest byłym, a nie obecnym chłopakiem, co? – lubiła patrzeć na świat przez pryzmat pozytywnych jego aspektów i doszukiwać się dobrych stron, dlatego, by nieco podnieść porucznika na duchu i jemu pomogła odszukać właściwy kąt patrzenia na tę sytuację. Po co tracić nerwy na coś, na co nie ma się wpływu, skoro można przeznaczyć czas na teraźniejszość?
- Po prostu bardzo nie chcę zrobić czegoś nieodpowiedniego, co mogłoby mu się nie spodobać. – była tym wyraźnie zaaferowana i wolała wręcz sama upaść aniżeli kontynuować coś co mogłoby być niekomfortowe dla Wedla. - Prawdę mówiąc to wszystko przez moją ekscytację, uwielbiam konie i zawsze zrobię jakąś głupotę, bo przy nich przestaję myśleć. Przeważnie nie jestem taka niezdarna, nawet nie mogłabym być w moim zawodzie. – była bardzo wdzięczna elfowi za jego niespożyte pokłady wyrozumiałości w tym momencie i z jakim spokojem tłumaczył jej zapewne podstawowe zachowanie przy koniach, które byle dureń załapał by w lot.
Wedel wreszcie się uspokoił, bo i muchy dały mu wreszcie postanowiły zmienić swoją lokalizację. Dzięki temu Judyta nieco bardziej się ośmieliła i nawet postąpiła krok bliżej, by móc już nie tylko głaskać go swobodniej, ale i poczuć zapach jego sierści. Za radą mężczyzny sięgnęła policzka, najpierw nieco niepewnie, by po chwili głaskać go niemal po całym pysku. Wedel również wydawał się zadowolony z okazywanej uwagi nie tylko ze strony swojego właściciela, ale i innej, nowej osoby.
- Wydaje się naprawdę dobrze ułożonym koniem. Jak długo jesteście razem? – znów odwróciła lekko głowę w jego stronę, bo jakoś tak nie lubiła mówić w eter i jakże się zdziwiła, że ich twarze były niemal kilka centymetrów od siebie, bo oto Saszka postanowił się właśnie nad nią nachylić.

Saash'Khaar Erkh'iaan
Saash'Khaar Erkh'iaan
Nauka jazdy by Saszka Empty

PisanieTemat: Re: Nauka jazdy by Saszka   Nauka jazdy by Saszka EmptySob Cze 03, 2023 7:34 pm

Zasadniczo Saszka też jakiś specjalnie zazdrosny nie bywał - wyznawał zasadę, że to, co było w przeszłości, powinno w niej pozostać. Nigdy też żadna "była" nie dała mu powodu, żeby faktycznie zazdrości doświadczyć. Może tylko ta jedna, co była w Zakonie Łabędzia... Ale to był zupełnie inny rodzaj zazdrości. Raczej... Coś niewygodnego, spowodowanego faktem, że trzeba było się nią dzielić z grafem. Albo jegrami. I ostatecznie był to dyskomfort na tyle potężny, że też długo się ze sobą nie spotykali.
A teraz?
Teraz porucznik nie był zazdrosny o jakiegoś tam byłego, który zresztą został ledwie wspominany. Było to bardziej coś na zasadzie: chciałbym być tym, który cię tego nauczył.
Elf zamrugał kilka razy, próbując zrozumieć tok myślenia Judyty, który przecież poszedł zupełnie inną drogą niż ten Saszki. I dopiero po chwili zrozumiał, jak musiały zabrzmieć jego słowa. Roześmiał się miękko.
- Niezupełnie o to mi chodziło - wyjaśnił bez zgłębiania się w szczegóły. - Ale... cieszę się, że tak myślisz - dodał z uśmiechem. Bo to dawało geografowi nadzieję. Nadzieję na to, że może... może... Coś z tego będzie. Że może Judyta też jest nim zainteresowana.
- Nie martw się, Wedel jest wyjątkowo rozumny. Musiałabyś go uderzyć, żeby naprawdę się do ciebie zraził. Był już ze mną w tylu bitwach i żyje tak długo, że naprawdę niewiele rzeczy robi na nim wrażenie. Nawet ognia się już nie bardzo boi, bo tyle razy siedząc na nim machałem płonącym mieczem - rozgadał się Saszka. Zazwyczaj tego nie robił. Może to była ta słynna kojąca aura Judyty. A może po prostu naprawdę chciał, żeby go poznała. I żeby się nie krępowała przy jego wierzchowcu. Bo serio: przeżyli razem tyle starć z dziwnymi stworami z innych planów - już pomijając jegrów, grafy czy inne pikassaki - że Wedel po prostu miał wyjebane. O ile można było coś takiego powiedzieć o koniu.
Dalej kontynuował nieco ciszej, nie chcąc "krzyczeć" dziewczynie do ucha, koło którego znajdowały się teraz jego usta.
- Hmmm... - zamyślił się na chwilę. - Chyba jakieś trzydzieści lat. Kupiłem go zaraz po wcieleniu do służby u hetmana, a już wtedy był co najmniej dwunastolatkiem. To znaczy - zmitygował się szybko. - Wedel był dwunastolatkiem, nie hetman - wyjaśnił.
Coś podejrzanie długo jak na konia geografa, nie?
Albo w ogóle jak na konia.

_________________
Mowa elfów - #9ACD32

Judyta Cichocka
Judyta Cichocka
Nauka jazdy by Saszka Empty

PisanieTemat: Re: Nauka jazdy by Saszka   Nauka jazdy by Saszka EmptySob Cze 03, 2023 8:45 pm

Płonący miecz. Płonący miecz i koń. Płonący miecz latający w powietrzu obok konia.
A gdzie BHP?!
Chyba musiała to zostawić, bo wojna rządziła się swoimi prawami, a wierzchowce zapewne musiały znosić znacznie więcej niż latającym im obok ciała płonący miecz.
- No tak, to zrozumiałe, nikt nie lubi być krzywdzony. Na szczęście zamierzam go jedynie rozpieszczać, jeżeli mi tylko na to pozwoli. - wyszczerzyła się w radosnym uśmiechu zadowolonej osoby spełniającej swoje dziecięce marzenie.
- Następnym razem muszę mu coś przynieść! Co lubi najbardziej - marchewki czy jabłka? Czy może powinnam wybrać jakieś warzywo? Wiem, że kostki cukru to głupi mit i można jedynie im zaszkodzić. - jak jeszcze była na studiach, to jej najlepsza koleżanka z roku na wszystkie święta wyjeżdżała daleko za Warszawę do rodziny i wtedy Judyta stawała się zastępczą kocią mamą. Była w tym wybitnie dobra, a już najlepiej jej wychodziło rozpieszczanie kota do granic możliwości, że koleżanka potem musiała na nią krzyczeć, gdy kotu przytyło się trochę za bardzo na wakacjach u cioci.
- Trzydzieści lat? To chyba dużo jak na konia? Wygląda jakby był w naprawdę dobrej formie! Wszakże konie są najwierniejszymi kompanami Geografów. Jest naprawdę wspaniały, jeszcze raz dziękuję, że mogłam go poznać. Janusz chociaż też ma przecież konia, to zawsze się wymigiwał, ale chyba muszę to zrzucić po prostu na relację brat-siostra. - wiedziała, że brat ją kocha i o nią dba, ale była jego młodszą siostrą, a to zobowiązywało do choćby najmniejszego dokuczania.
- A może przygotuję drugą apteczkę specjalnie dla Wedla? Musiałabym poczytać jakie leki byłyby przydatne i bezpieczne dla koni, ale myślę, że byłoby to wykonalne. Czy w ogóle byłaby Ci potrzebna? Może już masz, a ja się tak wyrywam z pomysłami. - cały czas czuła jego ciepło za sobą, które było jednocześnie kojące, jak i niezwykle drażniące, gdy miała je na wyciągnięcie ręki, ale jednak nie. Zupełnie tak jakby Saszka się z nią drażnił, co oczywiście nie miało miejsce, najmniej jednak marzyła, by móc się o niego tak po prostu oprzeć, by zamiast szeptać jej do ucha zjechał znacznie niżej... Westchnęła cicho na te swoje niegrzeczne rozmyślania.

Saash'Khaar Erkh'iaan
Saash'Khaar Erkh'iaan
Nauka jazdy by Saszka Empty

PisanieTemat: Re: Nauka jazdy by Saszka   Nauka jazdy by Saszka EmptySob Cze 03, 2023 9:26 pm

Wojna rzeczywiście rządziła się swoimi prawami. W szczególności TAKA wojna. Wierzchowce, choć traktowane z szacunkiem, nie miały w armii łatwego życia. Przeciwnik doskonale zdawał sobie sprawę z tego, jaki ból ludziom sprawiało torturowanie tych pięknych, lojalnych zwierząt, i kiedy tylko mógł - przysparzał im tyle cierpienia, ile tylko mógł. A koń w służbie geografa? Ten to już w ogóle miał przejebane. Większość geografów musiała często zmieniać wierzchowce, bo te, na których wjeżdżali do Zony po prostu stamtąd nie wracały.
Saszka zaśmiał się cicho na te radosne plany Judyty i na moment aż oparł się czołem o tył jej głowy. Potem się wyprostował i oparł się bokiem o Wedla, tak żeby móc widzieć medyczkę lepiej.
Co nie znaczy, że się od niej odsunął. Aż tyle silnej woli nie miał.
- Wedel najbardziej to lubi, żeby mu dać wiadro czegokolwiek i zostawić w spokoju - rzucił nie do końca poważnie, wciąż z uśmiechem na ustach. - A tak poważnie, czy mu przyniesiesz marchewkę, czy jabłko, to będzie przeszczęśliwy. Nie jest wybredny. Niestety, ale musiał się tego nauczyć - dodał elf z westchnieniem, gładząc zwierzę po łopatkach. W krainach za Horyzontem często brakowało nawet trawy. A w niektórych miejscach, nawet jeśli była - to i tak lepiej było nie pozwalać wierzchowcowi na jedzenie jej, bo mogła być skażona magią Czarnych.
- Tak, to dużo - przytaknął leniwie, wciąż gładząc miękką sierść konia. - Tym bardziej, że fizycznie wciąż jest... dużo młodszy, niż powinien. To taka moja... - Saszka zawahał się, szukając odpowiedniego słowa. - ...sztuczka? Potrafię podzielić się swoim życiem z innymi istotami żywymi. Wedel jest tak cudownym stworzeniem, że bardzo ciężko bym zniósł jego odejście. Choć wszystko na tym świecie ma swój czas - dodał jeszcze nieco melancholijnie. - Ale nie martw się, nie potrzeba takiej apteczki, dobrze się nim opiekuję. Jeśli jest w jakiś sposób zraniony, to używam magii, żeby go wyleczyć. Jeszcze w Akademii nauczyli mnie, jak rozstawiać pole eskulapeutyczne. Fagów z niego nie wyciągnę - uśmiechnął się do medyczki. - Ale zawsze do tej pory wystarczało, by spokojnie wrócić do domu.
Saszka niechętnie odsunął się dziewczyny i sięgnął po przygotowane wcześniej ogłowie.
- No, panno Cichocka - rzucił przy tym lekko. - To teraz czas na faktyczną lekcję. Podejdź tutaj - polecił jej łagodnie, a kiedy posłusznie stanęła w odpowiednim miejscu, bokiem do szyi Wedla, Saszka znów stanął za nią. Gdybyż tylko miał wgląd w myśli Judyty! Oboje mieli właściwie te same pragnienia. Bo i mężczyzna chciał jeszcze bardziej skrócić dzielący ich dystans. Chciał zanurzyć twarz w jej włosach i wziąć głęboki wdech, zaciągając się jej zapachem jak bukietem najlepszego wina. Chciał...
Chciał wiele rzeczy. Ale nie mógł sobie na nie pozwolić.
Zamiast tego, cały czas cierpliwie tłumacząc co jest do czego, pokazał dziewczynie, jak "ubrać" wierzchowca.

_________________
Mowa elfów - #9ACD32

Judyta Cichocka
Judyta Cichocka
Nauka jazdy by Saszka Empty

PisanieTemat: Re: Nauka jazdy by Saszka   Nauka jazdy by Saszka EmptySob Cze 03, 2023 10:38 pm

- Naprawdę?! - niemal krzyknęła podekscytowana, więc szybko zakryła usta, by nie przestraszyć Wedla. Umiejętność Saszki była szalenie interesujące pod względem medycznym, c natychmiastowo rozpaliło w Judycie jej naukową stronę. - To jest niezwykle fascynująca umiejętność, wiesz coś o niej więcej? Ktoś to kiedyś zbadał? Czy to jest moc jak zaklęcia, czy coś znacznie bardziej skomplikowanego? Czy ktoś inny może się tego nauczyć, gdy mu pokażesz jak na przykład uleczenie totalne Han'lynn? - medyczka wypluwała z siebie pytania jak karabin maszynowy, zarzucając Saszkę niepotrzebną masą pytań, na które prawdopodobnie nawet nie znał odpowiedzi.
Na szczęście szybko się ogarnęła, zmitygowała się poprawiła.
- Przepraszam, jestem strasznym nerdem w kwestii medycyny i magii z nią związanej, to jest naprawdę niezwykłe co potrafisz, dlatego tak się podekscytowałam. Nie chciałabym byś poczuł się jak obiekt badawczy. Nie ważne, tak, zabierzmy się za nasza lekcję! - skinęła jeszcze raz przepraszająco głową i poświęciła już sto procent swojej uwagi na objaśnieniach mężczyzny. Chętnie brała we wszystkim udział, bo właśnie przez empiryzm mogła się szybciej i lepiej nauczyć. Siodłanie konia było momentami skomplikowane, gdy musiała wymyślić który ze stu pasków ogłowia idzie gdzie, ale przy siodle było zdecydowanie lepiej, chociaż podpinanie popręgu tak wysokiemu zwierzęciu nie należało do najłatwiejszych zadań, zwłaszcza Judycie, która naprawdę była kieszonkowego rozmiaru.
- Ratunku, nie dam rady zapiąć, za wysoko dla mnie. - roześmiała się zażenowana, bo może i sięgała do miejsca, gdzie powinna, ale jej ręce były w takim ułożeniu, że praktycznie nie mogła włożyć w nie za wiele siły, której było potrzeba, by dopiąć popręg.
- Dziękuję. Udało się, Wedel wygląda teraz jeszcze lepiej, gdy jest ubrany. - doceniła jak dobrze prezentowało się na nim całe oporządzenia, które było potrzebne do ich lekcji. - To co dalej, nauczycielu? - skierowała twarz w stronę swojego trenera.

Saash'Khaar Erkh'iaan
Saash'Khaar Erkh'iaan
Nauka jazdy by Saszka Empty

PisanieTemat: Re: Nauka jazdy by Saszka   Nauka jazdy by Saszka EmptyNie Cze 04, 2023 1:18 am

Elf aż drgnął i automatycznie sięgnął do pasa, gdzie zazwyczaj wisiał miecz. Wyuczony lata temu odruch - gdy dzieje się coś gwałtownego, to się nie zastanawiasz, tylko od razu sięgasz po broń. Saszka przygryzł wargę, trochę tą nadmierną reakcją zażenowany, ale zaraz mu przeszło, gdy tylko Judyta zasypała go stosem pytań. Zamrugał kilka razy, wpatrując się w nią z zaskoczeniem.
No kto by pomyślał, że uzdrowiciela zainteresuje potężne zaklęcie leczące. Dziwna sprawa, nie?
- Nikt tego nie badał, nie - przyznał poważnie, namyślając się chwilę nad tymi wszystkimi pytaniami. - I trochę trudno to wyjaśnić. Niby działa jak zaklęcie, ale to nie jest do końca to. To jedna z dwóch zdolności, jakie odziedziczyłem po mojej matce - wyraz twarzy elfa jeszcze złagodniał na wzmiankę o rodzicielce, jak zawsze zresztą. - Sam opis tego, jak... jak to z siebie wydobyć? znalazłem w jej dziennikach. - Od teraz Judyta mogła śmiało zaliczyć się do grona dwóch osób, którym geograf kiedykolwiek opowiadał coś o swoich rodzicach. To był dla niego ważny temat, ale też nie do końca miły, mimo że sięgał po niego na froncie w chwilach największego zwątpienia. - Nie wiem, czy to by coś dało, choć mógłbym spróbować kogoś tego nauczyć. Ale nie człowieka - dodał szybko, bojąc się, że zafascynowana tematem Cichocka będzie chciała poprosić go o naukę. A wtedy musiałby stanowczo odmówić. - Jak już mówiłem, przekazuję swoją siłę życiową innej istocie. To... skraca moje życie. Czasem o rok, czasem o kilkanaście lat. Ja mam tego czasu dość dużo, ale człowiek już niekoniecznie - wyjaśnił jak tylko umiał najlepiej. Uśmiechnął się do Judyty. - Wszystko w porządku, to zrozumiałe, że interesuje cię twoja pasja. Ja w ten sam sposób reaguję, kiedy mowa o podróżach.
Saszka obserwował z pewnym rodzajem dumy, jak kobieta zupełnie samodzielnie zakłada cały koński "szpej". Po wytłumaczeniu i pokazaniu wszystkiego nawet nie musiał jej jakoś specjalnie podpowiadać, co ma robić. Cholera, nawet z ogłowiem poradziła sobie doskonale - tu trochę pokombinowała, tam popróbowała i poszło. Elf patrzył na to wszystko z szerokim uśmiechem na twarzy. Schody zaczęły się dopiero, kiedy przyszło do popręgu. W sumie spodziewał się, że tak będzie. Wedel był naprawdę sporym, majestatycznym koniem.
Ale i to się jej udało bez pomocy porucznika, choć ten już szykował się, żeby... wziąć ją na ręce? albo przykucnąć i wziąć na barana? Sam nie był do końca pewien, jak chciał to rozwiązać, ale obeszło się.
Elf pokiwał głową.
- Tak, zwłaszcza, że go tak fachowo ubrałaś. Świetna robota - pochwalił dziewczynę. Oderwał się od ściany stajni, o którą się opierał ze skrzyżowanymi na piersi rękami i podszedł do tej świetnie rozumiejącej się dwójki. Bo Wedel przez cały ten proces stał grzecznie i nie ruszał się za bardzo - od czasu do czasu jedynie nachylając łeb ku Judycie w oczekiwaniu na głaskanie. - A teraz, panno Cichocka, weźmie pani to. - Saszka wziął lejce i umieścił je w rękach dziewczyny. Jeden koniec w jednej, drugi w drugiej dłoni. - I prowadząc go w ten sposób... - pokazał jej, o co konkretnie mu chodziło. - ...zaprowadzi go pani na maneż i pochodzi z nim przez chwilę. Nie bój się, nie będzie uciekał. Poza tym przez cały czas będę obok - uśmiechnął się znowu. - A później pomogę ci wsiąść na Wedla i pojeździsz trochę.

_________________
Mowa elfów - #9ACD32

Judyta Cichocka
Judyta Cichocka
Nauka jazdy by Saszka Empty

PisanieTemat: Re: Nauka jazdy by Saszka   Nauka jazdy by Saszka EmptyNie Cze 04, 2023 2:46 pm

Słuchała z ogromnym zainteresowaniem, gdy porucznik usiłował zgrabnie ująć w słowa opis swojej niezwykłej zdolności. Wszystko to brzmiało szalenie ciekawie, nawet jeżeli obydwoje byli zanurzeni po czubki uszu w świecie wypełnionym magią, to wciąż niektóre umiejętności wydawały się jakby nie z tego świata. I tutaj akurat się t zgadzało, bo były z Planu Elfów i to jeszcze odziedziczone, czyli genetyka! No coś wspaniałego. Judycie aż oczy się świeciły z całego tego podekscytowania. Mogłaby o tym słuchać jeszcze wiele długich godzin, zwłaszcza że opowiadał o tym Saszka tym swoim pięknym, głębokim głosem.
- Tak, masz rację, to mogłoby być skrajnie niebezpieczne dla człowieka, chociaż wszystko zależy od jego zdolności i sił witalnych, gdyby... – medyczne i zarazem filozoficzno-moralne dywagacje były czymś, nad czym rudowłosa lubiła się pochylać, tylko teraz był nie czas i nie miejsce na takie rzeczy, bo oto gotowy koń na nią czekał i równie gotowy nauczyciel.
- Chętnie porozmawiam o podróżach, chociaż bardziej twoich niż moich, bo ja co najwyżej to byłam na wycieczce w Korniejewie. – nie miała zbyt wielu okazji do podróżowania, a już z pewnością nie takiego niezwykłego jakiego mógł doświadczyć Królewski Geograf. Czasem Janusz podzielił się jedną czy dwoma historyjkami, ale był bardzo skąpy w dzieleniu się opowieściami.
- Dobrze, to zobaczymy jak sobie poradzę, chodź Wedel. – pociągnęła lekko za wodze, a koń spokojnie ruszył w jej kierunku. Uśmiechnęła się do niego w podziękowaniu i skierowała się w stronę ujeżdżalni wskazanej przez porucznika. Tak jak ją poprosił, przeszła się z Wedlem po okręgu, prowadząc w dłoni. Właściwie to się jakoś nie stresowała, cały czas rozpierało ją podekscytowanie i gdyby nie zasady BHP to pewnie podskakiwałaby z radości przy każdym kroku, ale była raczej pewna, że Wedel nie byłby zbyt zadowolony z tego powodu.
- Saash'Khaar, a jak wsiądę na Wedla? Jest dosyć wysoki, a ja mała i jakoś tego nie widzę. – zaśmiała się na tę wizję, b już teraz jak szli obok siebie, jeszcze z elfem obok, to wyglądała przy nich jak Calineczka.

Saash'Khaar Erkh'iaan
Saash'Khaar Erkh'iaan
Nauka jazdy by Saszka Empty

PisanieTemat: Re: Nauka jazdy by Saszka   Nauka jazdy by Saszka EmptyNie Cze 04, 2023 5:08 pm

Nie miał serca, by przekazać Judycie dobitniej, że dosłownie oddawał pozostałe mu lata życia komuś innemu. Ani zwrócić jej uwagi, że przecież w porównaniu do elfów - czy nawet półelfów! - życie ludzkie było wyjątkowo krótkie i ulotne. Znając ludzi, pewnie znalazłoby się kilka osób, których by to nie powstrzymało, bo z dobroci serca chętnie podzieliliby się z umierającym własnym życiem. Ale to absolutnie nie zmieniało faktu, że było to dla nich zbyt niebezpieczne.
- Może w takim razie czas to nadrobić - rzucił bez zastanowienia nad własnymi słowami, kiedy tak szedł obok Judyty po ujeżdżalni. Zaraz jednak dotarło do niego, jak to mogło zabrzmieć - jakby proponował jej jakiś wspólny, romantyczny wyjazd Bóg wie gdzie. I nie, żeby Saszce nie w smak był taki wyjazd - daleko był od tego! - ale jednak taka oferta na tak wczesnym etapie znajomości była co najmniej nieprzyzwoita. - To znaczy, w okolicy samej tylko Warszawy jest wiele pięknych miejsc, które warto zobaczyć. Jak już zrobisz prawo jazdy na konia, możemy się gdzieś wybrać na trochę dalszą przejażdżkę - sprostował więc. Pokręcił głową nad własną głupotą. Rzeczywiście, Pan Nieporozumienie uderza ponownie. Miał tylko nadzieję, że nie spłoszył Judyty tym nagłym wystąpieniem.
Pochodzili po okręgu jeszcze trochę. Raz, żeby dziewczyna się oswoiła trochę ze zwierzęciem, z odpowiedzialnością, jaka dosłownie spoczywała w jej ręce, i żeby Wedel też przywykł do faktu, że to nie dłoń Saash'Khaara tym razem dzierży wodze. A dwa - żeby całe to nadmierne podekscytowanie, którym była napompowana medyczka znalazło choć trochę ujścia, zanim się wezmą za faktyczne jeżdżenie na koniu.
- Nie martw się - uśmiechnął się elf. Wizja maluteńkiej w porównaniu z nim Judyty, próbującej samodzielnie wskoczyć na siodło, strasznie go rozczuliła. No rzeczywiście - prawdziwa Calineczka! - Chodź, pomogę ci. Już czas.
Podszedł bliżej. Położył dłonie na jej barkach i delikatnie obrócił ją tyłem do siebie, a przodem do Wedla, po czym złapał ją rękoma w pasie i bez większego wysiłku podniósł ją do góry. - Włóż lewą nogę w strzemię - pouczył ją cierpliwie. - A potem przełóż nogę nad siodłem. Nie puszczę cię, dopóki nie powiesz, że już mogę.
Chociaż tak naprawdę wcale nie chciał jej puszczać. Ale to już był problem Saszki.

_________________
Mowa elfów - #9ACD32

Judyta Cichocka
Judyta Cichocka
Nauka jazdy by Saszka Empty

PisanieTemat: Re: Nauka jazdy by Saszka   Nauka jazdy by Saszka EmptyNie Lip 02, 2023 11:15 pm

- Podróże to trochę za duże słowo jak na wycieczkę pod Warszawę. Choć przy moim trybie pracy raczej nie będę mogła sobie pozwolić na cokolwiek innego. Nawet jakbym bardzo chciała. – a chętnie wybrała się gdziekolwiek indziej i o dziwo nie w sprawach pracowych. Nawet jej czasami marzył się urlop, chociaż wygonienie ją na niego nie należało do najłatwiejszych zadań. Medyczka broniła się rękami i nogami byleby jak najwięcej się nauczyć, a co za tym idzie by mogła pomóc jeszcze większej ilości osób. Za każdym razem gdy brała chociaż jeden dzień wolny na jakieś chociażby administracyjne sprawunki, to miała ogromne wyrzuty sumienia, jakby składanie głupiego zeznania podatkowego miało być współwinne cudzej śmierci.
- Może kiedyś, jak będę miała z kim. – uśmiechnęła się na propozycję elfa trochę pobłażliwie, bo sama szczerze wątpiła czy kiedykolwiek uda jej się zdać prawo jazdy na konia. - Musisz pokładać o wiele większe nadzieje niż ja sama, bo coś czuję, że prędzej zdecyduję się pójść do wojska na lekarza polowego aniżeli zdam prawo jazdy. – co było mało realne, bo zbyt wiele osób stało okoniem i ją bardzo skutecznie od tego odciągało. Co prawda nie należała do tych grzecznych dziewczynek, które robiły tak jak im się kazało, ale mimo wszystko trudno było jej przejść obojętnie wobec całkiem sensownych argumentów Han;lynn i nieco bucowatych, ale pełnych miłości wypocin Janusza.
- No dobrze, może nie przelecę na drugą stronę. – bo właśnie tak sobie wyobrażała swoją próbę zwłaszcza gdy jej nauczycielem był Saszka i wszelkie żenujące sytuacje tylko czekały, by się napatoczyć.
Na całe szczęście mężczyzna jej nie podrzucił, tym samym pozostawiając ją na pastwę losu, jej własnej siły i koordynacji ciała z siodłem, ale uprzejmie podniósł i cierpliwie czekał, aż uda jej się odszukać strzemię, a potem nawet zgrabnie przełożyć drugą nogę nad siodłem.
- Chyba już, jeżeli Wedel nie zdecyduje się teraz zaprotestować, to możesz mnie puścić. – drugą nogą usilnie szukała strzemienia, by i ta noga mogła się stabilnie o nie oprzeć.


Ostatnio zmieniony przez Judyta Cichocka dnia Sro Lip 05, 2023 11:23 am, w całości zmieniany 1 raz

Saash'Khaar Erkh'iaan
Saash'Khaar Erkh'iaan
Nauka jazdy by Saszka Empty

PisanieTemat: Re: Nauka jazdy by Saszka   Nauka jazdy by Saszka EmptyNie Lip 02, 2023 11:59 pm

Uśmiechnął się szeroko, mrużąc przy tym oczy.
- Zdziwiłabyś się, jakie podróże można odbyć w najbliższej okolicy. Mnóstwo zabytków, nieuczęszczane szlaki, dziewicze jeziora i lasy, wiejskie gospodarstwa domowe, w których można zatrzymać się na parę dni... Choćby po to, żeby pojeździć konno po pastwiskach i okolicy - wyjaśnił opisowo jakby mówił z własnego doświadczenia. I chyba tak też było, bo nawet na moment nie przestawał się przy tym uśmiechać. Spoważniał dopiero na wzmiankę o zostaniu lekarzem wojskowym.
- Ja sam zdałem dopiero przy szóstym podejściu - powiedział po dłuższej chwili, kiedy przegrał o to walkę w myślach: czy się przyznać, czy nie. - Ale mam wrażenie, że ty znacznie lepiej rozumiesz się ze zwierzętami niż ja, a to już połowa sukcesu. Naprawdę. Poza tym... - Saszka przerwał sam sobie, zdając sobie sprawę, że to kiepski pomysł, by prawić Judycie kazanie o wstąpieniu do wojska. Przecież sam był żołnierzem, prawda? Taka hipokryzja mu nie przystawała. Zamiast tego, postanowił ugryźć temat z innej strony. - Właściwie to dlaczego tak cię ciągnie na front? - zapytał.
I kiedy rudowłosa dała mu znak, puścił ją, wciąż jednak stojąc na tyle blisko, by w razie czego złapać dziewczynę. A potem poinstruował ją dokładnie, jak ma siedzieć, jak trzymać nogi. W końcu postawa była ważną rzeczą.

_________________
Mowa elfów - #9ACD32

Judyta Cichocka
Judyta Cichocka
Nauka jazdy by Saszka Empty

PisanieTemat: Re: Nauka jazdy by Saszka   Nauka jazdy by Saszka EmptySro Lip 05, 2023 11:40 am

- Jak ujmiesz to w ten sposób, to wycieczka nieopodal Warszawy wydaje się zdecydowanie bardziej fascynująca niż mogłam się spodziewać. – elf zdecydowanie miał umiejętność pięknego opisywania rzeczy, które w rzeczywistości były do bólu zwykłe. Tak też mu się udało z ich ewentualnymi planami podróżniczymi, by nagle całkiem przeciętne okolice Warszawy wydały się Judycie wyjątkowo ciekawe.
- Za szóstym?! – spojrzała na niego wielkimi oczami pełnymi zdziwienia, bo akurat po Saszce spodziewała się, że zdał za pierwszym i to celująco. W tym elfie nie było absolutnie nic co nie byłoby doskonałe czy osiągające znamiona idealności. Wiedziała, że wciąż pozostawał po prostu istotą żyjącą, która nawet jeżeli była zdecydowanie bliżej perfekcji niż niejeden człowiek, to wciąż i mimo wszystko był jedynie elfem, a może aż elfem? A te również posiadały pewne niedoskonałości, choć naprawdę trudne było ich odnalezienie pośród niezliczonych zalet i umiejętności.
- Tego bym się nie spodziewała, ale to tylko egzamin, najważniejsze, że obecnie nie można Ci absolutnie nic zarzucić, w końcu Wedel jest twoim nieodłącznym towarzyszem pracy, musisz być doskonałym jeźdźcem. – nie chciała go jakoś wybitnie idealizować, ale niestety mimo wszelkich starań jawił jej się jako chodzący, doskonały egzemplarz elfa, a te z całą pewnością były wybitne. W każdej dziedzinie poza żartami. Ale czym są żarty i poczucie humoru przy całej reszcie?
- Wiesz jak mały jest odsetek wojskowych lekarzy względem cywilnych? Bardzo mały, wręcz śmieszny. Nic dziwnego, generalnie mało osób chce narażać swoje życie, gdy może po prostu nieść pomoc, ale w bezpiecznych warunkach. Nie winię ich za to, taka jest natura ludzka. Pomaganie innym to moje powołanie, nie wyobrażam sobie bym robiła cokolwiek innego, ale w obliczu trwającej wojny mam lekki zgrzyt, gdy siedzę w Warszawie i zajmuję się głównie zwykłymi przypadkami, gdy lekarzy i lekarek takich jak ja jest pod dostatkiem, gdy ja mogłabym wspomóc armię, pojechać na front, tak jak byłam w Korniejewie. Podoba mi się ten pęd, brak czasu, niekończące się przypadki… to wszystko wydaje się po prostu wartościowe, ma więcej znaczenia, gdy wciąż i wciąż brakuje rąk do pracy w lazarecie. – nie lubiła tego pytania, ale najbardziej nie lubiła wzroku jaki na niej spoczywał, gdy tylko o tym wspominała, dlatego i teraz spoglądała gdzieś ponad uszami Wedla, lekko gładząc go po szyi.

Saash'Khaar Erkh'iaan
Saash'Khaar Erkh'iaan
Nauka jazdy by Saszka Empty

PisanieTemat: Re: Nauka jazdy by Saszka   Nauka jazdy by Saszka EmptySro Lip 05, 2023 2:00 pm

Gdyby Saszka usłyszał, że ma umiejętność pięknego opisywania rzeczy, rozpromieniłby się w odpowiedzi. Przecież tak uwielbiał piękne słowa! Z lubością zanurzał się w świecie poezji, choć nie do końca ją rozumiał - w każdym razie nie tę "postmodernistyczną" - i tylko jeden jedyny Konstanty rozumiał tę miłość do wierszy.
Ale przecież nie usłyszał.
Policzki elfa lekko się zaróżowiły. Kapitan sam dobrze wiedział, jakim wstydem było zdanie prawa jazdy na konia dopiero za szóstym razem - wujek Walczak, kiedy jeszcze żył, często Saash'Khaarowi z tego powodu dokuczał. W żartach, oczywiście, ale elfa i tak to kłuło.
- No, tak wyszło - wymamrotał pod nosem. Nie był z tego dumny, ale przecież taka była rzeczywistość. - Wedel to mój pierwszy wierzchowiec. Z innymi jakoś... kiepsko się rozumiałem, jeśli można tak powiedzieć. A jak się nie rozumiesz z koniem, to bardzo łatwo uwalić taki egzamin. Dlatego jestem pewien, że tobie pójdzie lepiej - wyjaśnił, a na koniec nawet lekko się uśmiechnął. Bo jak można było się nie uśmiechać, kiedy się patrzyło na drobną, rudowłosą postać w siodle?
Zaraz jednak elf spoważniał.
- Hm, rozumiem - odparł na tę szczerą odpowiedź. - Rozumiem zarówno tę potrzebę pędu, jak to określiłaś, jak i potrzebę niesienia pomocy, skoro jesteś w stanie ją nieść. Nie podoba mi się to, bo dobrze wiem, jak niebezpiecznie jest na froncie i... - Kapitan zaciął się. Ledwo się znali, więc nie powinien mówić takich rzeczy, ale z drugiej strony, nie potrafił też tego przemilczeć. - Wiesz, chyba zwyczajnie bym się o ciebie martwił - dokończył wreszcie, uparcie patrząc przy tym przed siebie.

_________________
Mowa elfów - #9ACD32

Judyta Cichocka
Judyta Cichocka
Nauka jazdy by Saszka Empty

PisanieTemat: Re: Nauka jazdy by Saszka   Nauka jazdy by Saszka EmptyWto Lip 11, 2023 2:38 pm

- nie jestem tego taka pewna, ale zobaczymy. Najpierw muszę opanować podstawy, chociaż siedzieć to chyba umiem, co? – zaśmiała się, bo fakt że jeszcze nie spadła z Wedla uznawała za swój wielki sukces. - Chociaż może to zasługa Wedla, który jest po prostu taki spokojny. – bo gdyby jej dali konia, nad którym ciężko zapanować albo rwącego się do przodu, to wróżyła sobie bardzo częste spotkania z ziemią.
Elf sprawiał, że zapominała o całym otaczającym ją świecie, jakby nagle byli tylko oni i tylko oni się liczyli, kompletnie nie miało znaczenia cokolwiek innego, gdy wspominał o tym jak bardzo by się o nią martwił i to jedno zdanie było w stanie zmienić jej decyzję nieodwracalnie. Nawet niezadowolony Janusz nie mógłby jej odwieść od wstąpienia do wojska, nawet Hania z całą swoją dobrodusznością i tysiącem logicznych argumentów mogła się schować przy Saszce, który tak po prostu by się o nią martwił.
- Ja...nie chciałabym Ci przysparzać dodatkowych zmartwień. – zarumieniła się lekko, gdy cicho wypowiedziała to zdanie.
Tak bardzo nie rozumiała dlaczego ten konkretny elf działa na nią w ten sposób, gdy żaden inny mężczyzna nie potrafił złapać jej zainteresowania, gdy żaden nie był tak fascynujący i wspaniały, i tak przeraźliwie cudowny.

Sponsored content
Nauka jazdy by Saszka Empty

PisanieTemat: Re: Nauka jazdy by Saszka   Nauka jazdy by Saszka Empty


 
Nauka jazdy by Saszka
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 2Idź do strony : 1, 2  Next
 Similar topics
-
» Saszka
» Saash'Khaar "Saszka" Erkh'iaan

Skocz do: