Krzywe Koło 6
Konstanty Albert El-Galad
Konstanty Albert El-Galad
Krzywe Koło 6 Empty

PisanieTemat: Krzywe Koło 6   Krzywe Koło 6 EmptyPią Maj 12, 2023 11:19 pm

Minęło kilkanaście już dni odkąd Lena i Kostek opuścili Instytut Badawczy i odesłani zostali do domów. Lena miała czas, aby nacieszyć się powrotem, Konstanty zaś dostał bardzo surowy wykład o odpowiedzialności i kategoryczny zakaz opuszczania swojego mieszkania. Przypuszczał nawet, że ojciec pozakładał mu jakieś wewnętrzne systemy, które alarmowałyby o ewentualnym wyjściu, więc postanowił tego taktycznie nie robić.
Jeszcze.
Bo finalnie w jego głowie urodziła się szalona myśl, drapiąca i szarpiąca mózg od środka. Niczym swędzenie stopy w czasie marszu i butach, których nie da się zdjąć. Pewnie dlatego Kostek z miejsca zaczął się przygotowywać. Musiał przez kilka dni kupować konserwy po sztuce czy dwóch, że niby to tak do zjedzenia dla siebie, musiał przygotować swój sprzęt i zaprojektować nowy.
Ale nade wszystko musiał nauczyć się jednej rzeczy. Dlatego kilka pierwszych dni po powrocie spędził w swojej pracowni, najpierw projektując, a finalnie budując malutki i śliczny amulet. Sam napisał runy, sam nasycił przedmiot magią - egidą. Dopiero gdy to skończył, wykonał jeden telefon i przypadkiem odebrał Janusz. Niezręczna to była poniekąd rozmowa. Bo choć Konstanty powiedział Cichockiemu, że wiedząc, że Lena nie ma egidy, zaprojektował jej jedną i zrobił, więc teraz chciałby jej ów upominek przekazać oraz nauczyć, w jaki sposób ją obsługiwać, ale nie może opuszczać, niestety, domu, więc zaprasza Lenę do siebie, to usłyszał od rozmówcy powątpiewające "ehe", a na koniec jeszcze kapitan zapytał go nieco uszczypliwym tonem "synek, a ile ty masz lat?". Konstanty absolutnie nie wiedział, o co mu wtedy chodziło.
Kapitan Cichocki jednak wiadomość Lenie przekazał. Tylko jeszcze na sam koniec rzucił jej nieco z przekąsem, że powinna celować młodziej, bo ten jest dla niej za stary.
No ale cóż.

Lena Cichocka
Lena Cichocka
Krzywe Koło 6 Empty

PisanieTemat: Re: Krzywe Koło 6   Krzywe Koło 6 EmptyPią Maj 12, 2023 11:50 pm

Trzeba przyznać, że z jednej strony Lena ogromnie się cieszyła, że była w Warszawie i mogła spędzić czas z Jankiem i choć trochę Hanią, która jednak dużo pracowała jak to ona i często po dyżurze w szpitalu była przymusowo przez Janusza pakowana do łóżka by odespała. Nie zmieniało to jednak faktu, że byli we trójkę i było normalnie. Z drugiej jednak, to wszystko co się wydarzyło było dla Cichockiej naprawdę surrealne. Wciąż nie do końca wierzyła, że na swojej pierwszej poważnej "misji" została wciągnięta wraz z synem Hetmana Koronnego do jakiegoś obcego planu, w którym to znalazła swojego przybranego ojca z hobbitem i Bagażem, który był... dziwaczną istotą (w sumie to Lenka się trochę zastanawiała jak się Grześ z Bagażem mieli).
Była w niej jakaś mała chęć, by wrócić na front, z drugiej jednak się bała reakcji ludzi w Korniejewie jak tylko się tam pojawi. Doskonale zdawała sobie sprawę z nastrojów panujących wobec jej osoby i Lena już w głowie miała te wszystkie przytyki skierowane w jej kierunku, gdzie w sumie jedyną osobą, która trzymałaby stronę Cichockiej pewnie byłby Kozak. W sumie to trochę nie rozumiała, czemu aż tak ją lubił, ale nie narzekała. Koniec końców fajnie jest mieć z kimś normalnie pogadać, bez wysłuchiwania o byciu dzikuską na usługach Czarnych. Ha tfu.

Prawdę powiedziawszy to Lena nie kryła zdziwienia, gdy Janek przekazał jej, że Mały Hetman podobno zrobił dla niej amulet z egidą. To było coś o czym trochę rozmawiali wtedy, w areszcie, jednak totalnie wypadło to dziewczynie z głowy i w sumie nie spodziewała się, że Konstanty mówił to na poważnie. Była święcie przekonana, że po tej akcji ich drogi się rozejdą, zwłaszcza, że Kostek został zawieszony w obowiązkach.
Słysząc komentarz Janka, Lena uniosła brew, zupełnie poważnie pytając Cichockiego jak można być za starym na robienie komuś amuletów, totalnie nie łapiąc aluzji, co Janusz miał przez to na myśli. I oczywiście to nie tak, że Lena nie rozumiała pojęcia miłości czy bycia z drugą osobą - przecież miała przykład pod nosem w postaci Hania i Janka właśnie - jednak... to w żaden sposób nie dotyczyło jej przecież.

W sumie to Lena się trochę stresowała... No ona taki prosty człek, a Kostek to syn samego hetmana. Przecież nie wypada byle jak się ubrać, z drugiej - Lena nienawidziła sukienek i w nich nie chodziła. Nie było takiej siły, która by ją zmusiła do założenia tego niepraktycznego odzienia. Dlatego na tyłek zarzuciła dżinsy (nie pytajcie, na co poszła jedna z pierwszych wypłat Cichockiej), a do tego luźny sweterek w kolorze butelkowej zieleni, który nie był jakoś bardzo elegancki, ale prezentował się lepiej niż zwykła bluza. No i z tego co było Lence wiadomo, to nie wypadało przychodzić do kogoś w gości z pustymi rękami, więc zaszła do lokalnej piekarni i wykorzystując kartki na słodycze, kupiła trochę jabłecznika, który został starannie zapakowany w szary papier. Oczywiście podczas całego tego procesu miała na twarzy maskę, a na rękach rękawiczki, pilnując dystansu i ogólnie dostosowując się do wszelkich zaleceń.

Doszła na miejsce piechotą, bo ulice Warszawy były tak puste jak nigdy i całkiem przyjemnie się chodziło. Trzeba było też względnie trzymać formę. No i Stare Miasto było przeurocze. W końcu, gdy trafiła pod odpowiedni adres, zapukała do drzwi, stojąc przed nimi jak ta kretynka z szarlotką w rękach przed sobą.

Konstanty Albert El-Galad
Konstanty Albert El-Galad
Krzywe Koło 6 Empty

PisanieTemat: Re: Krzywe Koło 6   Krzywe Koło 6 EmptySob Maj 13, 2023 12:14 am

Lena usłyszała trzask zamka, a zaraz po tym drzwi się otworzył.
- Dzień dobry, Leno. Zapraszam - powiedział na wstępie Kostek - w odwiecznych swoich kolorach czerni - i grzecznie odsunął się z przejścia, by dziewczyna mogła wejść. I niby powiedział to tonem absolutnie normalnym i uprzejmym, ale jednocześnie był delikatnie zestresowany.
Bo przecież, fakt, chciał Lenę nauczyć, w jaki sposób posługiwać się nową egidą-zabawką, ale przy okazji chciał ją o coś poprosić. Nie przywykł do proszenia ludzi o przysługi, zwykle sam sobie dawał radę i radził z problemami, ale tym razem to było coś kompletnie innego.
- Napijesz się czegoś? - zapytał jeszcze, prowadząc dziewczynę w głąb mieszkania. Ale o panie, jakiego mieszkania... niby było to zwykłe mieszkanie w starej kamienicy, sufity były podwieszone bardzo wysoko, okna były wielkie i przysłonięte najzwyklejszymi żaluzjami. Krótki korytarz z wielką szafą otwierał się bezpośrednio do dużego pokoju, który mieścił i kanapkę, i kuchnię, i biurko - na którym, nawiasem mówiąc, stał artefakt bardzo rzadko u zwykłych ludzi spotykany, bo komputer - na ścianach były podwieszone półki pełne książek o najróżniejszej tematyce, od inżynierii, podręczników konstruowania broni, fizyki, taumaturgii przez książki filozoficzne aż po mięciutkie i wyblakłe tomiki poezji. W całym mieszkaniu dominowały dwa kolory - czerń i klasyczna biel, ale nade wszystko było tam dramatycznie i bezlitośnie czysto. Jakby każda powierzchnia była przynajmniej sterylna i można było przeprowadzać na niej operację. Aż strach z ciastem tam wchodzić, bo się jeszcze nakruszy.

Lena Cichocka
Lena Cichocka
Krzywe Koło 6 Empty

PisanieTemat: Re: Krzywe Koło 6   Krzywe Koło 6 EmptyNie Maj 14, 2023 1:35 am

Lena nie była zbyt dobre w interakcje międzyludzkie z kimkolwiek innym aniżeli Janek, Judyta czy Hania. No może i trochę jeszcze z Kozakiem, ale z chłopem to się jedynie na jednostce widziała, nigdy go nie odwiedzała w domu. W sumie to nawet nie była pewna, czy Seba był z Warszawy, jakoś za specjalnie o prywatnym życiu z nim nie rozmawiała. No więc strasznie skrępowana była myślą wizytą u Kostka, bo nie do końca wiedziała jak się zachować.
- Dzień dobry, Konstanty - odparła jakże kulturalnie, bo przecież nie był na chwilę obecną porucznikiem, więc nie powinna tak do niego się zwracać. No i byli w cywilu, przesiadywanie w areszcie też ich trochę zbliżyło do siebie.
Dziewczyna była świadoma jedynie jednego powodu swojej wizyty - mianowicie że Kostek miał jej dać amulet z egidą i nauczyć ją z niego korzystać. Przysługa, o którą przyjdzie mu poprosić zdecydowanie nie była czymś, czego się spodziewała.
- Kawy zbożowej. Do jabłecznika będzie - odparła nieco skrępowana, wyciągając przed siebie ręce jakby chcąc Kostkowi wcisnąć na siłę te ciasto, tak żeby je od niej wziąć. Jeśli zaś chodziło o sam wybór napoju - zdecydowanie bardzo patriotycznie, tego nikt by nie odmówił. Lena nie zdziwiłaby się, gdyby Konstanty miał w domu zwykłą kawę, ale w dziewczynie siedziało pewne przekonanie, że musi dokonywać wyborów, które będą lepiej działać na patrisferę. Wtedy na pewno przestaną wątpić w jej czyste intencje, prawda? - Ładne mieszkanie - odparła, stając gdzieś na środku tego salonu i się rozglądając. O komputerach to czytała w podręcznikach, nigdy nie widziała żadnego na żywo, co zdecydowanie szokowało. Choć bardziej niż ta maszyna, zainteresowały ją książki. Kostek mógł zobaczyć, jak Cichocka zerka w kierunku biblioteczki, zawieszając na chwilę wzrok na podręczniku do taumaturgii, przypominając sobie ich rozmowę w areszcie. - Dziękuję za ten amulet. Na pewno się przyda - odparła, choć zdecydowanie byłoby lepiej, gdyby Lena nie była zmuszona do jego używania. Oboje jednak wiedzieli, jak wygląda życie przeciętnego żołnierza, takiego jak ona. - Wiesz może co ze sierżantem Słowikiem? - zapytała nagle. On przecież też był pokryty tym pyłem. Sadzą. Cholera wie co to było... a z tego co było jej wiadomo i co rozumiała, to był powód, dla którego zachorowali. I skoro Słowik miał z nim również kontakt, to... czysto teoretycznie też pewnie te cholerstwo złapał.

Konstanty Albert El-Galad
Konstanty Albert El-Galad
Krzywe Koło 6 Empty

PisanieTemat: Re: Krzywe Koło 6   Krzywe Koło 6 EmptyNie Maj 14, 2023 1:54 pm

Konstanty z kolei rzadko kiedy przyjmował gości w swoim domu - nawet jego najlepszy i jedyny bliski przyjaciel nigdy u niego nie był, zawsze spotykali się w restauracjach czy nastrojowych kawiarniach, czasami chadzali również do muzeów. Już częściej miewał gości, gdy mieszkał w rodzinnym domu, gdy był jeszcze dzieciakiem. Tak, na przykład, gdy matka zapraszała wszystkie dzieciaki z jego klasy na imprezy urodzinowe.
Odkąd jednak się wyprowadził, tak i mało kto przychodził. Nie było ani powodu, ani na dobrą sprawę komu. Lena więc była jedną z nielicznych jak dotąd jednostek, które przystąpiły próg tej twierdzy czystszej niczym szpital. Nawet pyłku kurzu nie było nigdzie. Nawet na czarnej kanapie nie było widać paprochów, była idealnie czarna, jakby ewentualne osiadające na niej pyłki były zdejmowane przy pomocy pęsety. Na szklanym stoliku kawowym leżały tylko dwie plecione maty. Żadnych dekoracji, żadnych kwiatów, jedynymi kolorami w mieszkaniu były chyba tylko książki, ale na kolor okładek nie miał wpływu. Lena mogła tylko utwierdzić się w przekonaniu, że ktokolwiek mieszkał w tak pustym i sterylnym domu, na pewno zdecydowałby się na mycie podłogi w zapiaszczonym namiocie.
Wszystko kwadratowe i na swoim miejscu, z wystroju wychodził co najwyżej stalowy pragmatyzm. Kto by go podejrzewał o takie zamiłowanie do poezji i sztuki?
- Och, dziękuję - powiedział, biorąc w dłonie owinięty w szary papier pakunek. Ruszył z nim do kuchni i położył na blacie, żeby najpierw nastawić wodę w czajniku. Na kawę. Dopiero później wyjął jeszcze talerz, żeby ciasto pokroić. Spojrzał na Lenę, słysząc jej kolejne słowa. - Rozgość się - powiedział najpierw. - Jeśli interesuje cię jakaś książka, możesz ją wziąć - dodał jeszcze kompletnie neutralnym tonem, nożem krojąc jabłecznik na kosteczki. Finalnie zamierzał, w swoim mniemaniu, poprosić ją o naprawdę wielką przysługę, więc pewnie nawet zapakowałby jej ten nieszczęsny komputer w karton i w zamian oddał.
Proszenie kogoś o nauczenie zaklęcia nie było przecież byle prośbą. Każde zaklęcie miało przecież swoją indywidualną wartość, a takie, które nie zmieniało swojej struktury w różnych Planach, miało ją naprawdę olbrzymią. Każdy osobisty czar nosił w sobie również unikatowość, był jeden i jedyny w swoim rodzaju, o ile nie został napisany i wyryty w runach na magicznych broniach. Niekiedy osobiste czary czerpały z charakteru swojego właściciela, czasem z ich wspomnień - pewnie dlatego praktyka nauczania kogoś własnej mocy nie należała do najczęstszych. Zwłaszcza przy potężnych czarach, ich nie należało powierzać w cudze ręce wcale albo w rzadkich przypadkach.
Kostek to wiedział, ale nie tylko wychował się w Polsce, ale i magię studiował.
Wyciągnął jeszcze dwa kubki i postawił na blacie, nim zabrał ciasto i postawił je na stoliku, zaraz również przyniósł dwa małe talerzyki i widelce.
Nie chciał przy okazji naruszać żadnej ze stref komfortu Leny, więc odsunął krzesło od biurka i na nim usiadł, zostawiając jej całą kanapę dla siebie.
- Tak, za moment przejdziemy do pracowni i wszystko Ci pokażę - odparł. - I nie ma za co, to drobiazg. Mam naprawdę dużo wolnego czasu, zwłaszcza teraz.
Zwłaszcza teraz, gdy Wanda wróciła na front, Saash'Khaar nadal pozostawał zaginiony, a sam Kostek został zawieszony. Mógł niby poruszać się po obrębie Warszawy, ale i ta świeciła pustkami, odkąd król wydał nakaz pozostawania w domach.
- Niestety nie. Nie widziałem jednak jego nekrologu w gazecie - a to chyba był dobry znak. Przypuszczalnie.
Zamilkł na chwilę, w pokoju zawisła ta wyjątkowo mało zręczna cisza. A tak nie wypadało.
- A jak miewa się kapitan Cichocki? - zapytał, łapiąc pierwszy temat, jaki przyszedł mu do głowy i jaki mógł Lenę zainteresować, gdy czekali na kawę. Tak.

Lena Cichocka
Lena Cichocka
Krzywe Koło 6 Empty

PisanieTemat: Re: Krzywe Koło 6   Krzywe Koło 6 EmptyCzw Maj 18, 2023 7:49 am

Lena zbyt wielu znajomych nie miała i na dodatek mieszkała z Jankiem i Hanią, więc w sumie to nie bardzo jak kogokolwiek do mieszkania przyjmować. Gdyby kogoś zaprosiła, to Zapolska pewnie by całą ucztę zrobiła i dziewczyna sama nie była pewna, czy się z tego cieszyła czy nie. Nie musiała się jednak tym zbyt bardzo przejmować, bo to mocno hipotetyczna sytuacja, bowiem nikogo za bardzo nie miała co zapraszać. Bo jak Sebę lubiła w garnizonie, tak powiedzmy sobie szczerze - nie był to człowiek, którego by zaprosiłaby do siebie do mieszkania.
Cichocka widziała swoisty kontrast pomiędzy domem Kostka, a Hani, w którym to było pełno różnych bibelotów, rodzinnych pamiątek i tym podobnych, aczkolwiek raczej nie były to zwykłe "zbieracze kurzu". Ot, przedmioty, które dla Hani miały jakąś wartość sentymentalną, zwykle powiązaną z jej zmarłym ojcem, choć zdarzały się i nowsze rzeczy jak zdjęcie Leny i Han'lynn z przysięgi wojskowej młodej Cichockiej. Jak tak teraz myślała o tym, to fajnie byłoby mieć takie zdjęcie we trójkę, które najchętniej nosiłaby przy sercu, w kieszeni bluzy od munduru.
Przytaknęła głową - zarówno na podziękowania jak i kwestię rozgoszczenia się, choć z tym drugim było znacznie trudniej. Wciąż jakoś dziwnie się czuła ze świadomością, że była w mieszkaniu syna Hetmana Koronnego, jednak powoli do tego przywykała. Nieśmiało więc patrzyła na te wszystkie rzeczy, najbardziej zainteresowana oczywiście książkami, nie mając jednak odwagi bliżej podejść do biblioteczki i wziąć którąkolwiek do rąk.
- Naprawdę? - zapytała, gdy Kostek stwierdził, że może sobie jakąś wziąć, jeśli coś ją interesuje. Trochę jak dziecko w parku rozrywki, gdy matka mu powiedziała, że może sobie wybrać taką watę cukrową, jaka się tylko mu podoba. Gdy dostała potwierdzenie od Kostka, podeszłaby do regału, co by sięgnąć po książkę do taumaturgii. Musiała co prawda stanąć na palcach, by jej dosięgnąć, ale koniec końców się udało. Otworzyła ją na losowej stronie, gdzie były jakieś skomplikowane schematy. Czy z tego coś rozumiała? Ani trochę. Wybór był jednak nieprzypadkowy - ta książka miała być swoistą motywacją dla Leny, żeby ciężko pracować, by rzeczywiście kiedyś zrozumieć, co tam dokładnie się znajdowało.
Prawdę powiedziawszy to Lenka nie do końca zdawała sobie wagę z tego, jak bardzo zaklęcia osobiste mają są... no osobiste i że nauka ich kogoś innego jest czymś wielkim. Cichocka nosiła ze sobą łuk, który znalazła przy ciele martwego elfa w Zonie i dopiero po dołączeniu do wojska cały potencjał bojowy z niego wyciągnęła. Jakby teraz sobie o tym przypomniała, to jakieś mądre głowy były zdziwione, że jest w stanie używać cudzej broni magicznej, jednak gdzieś to wypadło jej z głowy. Więc jak Kostek ją poprosi o nauczenie zaklęcia, to bardziej będzie mieć problem z tym jak to zrobić, aniżeli z faktem samego nauczenia go.
Cupnęła sobie na tej kanapie, kładąc książkę obok siebie.
- Dziękuję - powiedziała, biorąc do ręki kubek z kawą zbożową. Lena nie słodziła, piła przysłowiową "czarną". Bez mleka. Cukru zbytnio w Gehennie to oni nie mieli (a jak już, to był raczej wykorzystywany do pędzenia alkoholu) i jak parzyli jakieś napary z korzonków czy kory, to pili to takie, jakie to było. I tak jej w sumie zostało, pomimo mieszkania w Polsce trzy lata. - Hetman prędko Cię nie odwiesi? - zapytała, choć to było raczej oczywiste. Cichocka starała się zrozumieć Hetmana, który najpewniej w ten sposób okazywał troskę i miłość do syna, aczkolwiek to dla Konstantego nie musiało być łatwe.
Przytaknęła jedynie głową na wieści - tudzież ich brak - o Słowiku. W sumie, skoro nie było go w nekrologu, to można było pomyśleć, że to dobre informacje, biorąc pod uwagę obecną sytuację. Chłop był jak dąb, Lena więc chciała wierzyć, że wszystko z nim będzie w porządku.
- Trochę niezręcznie - odparła, rzucając ulubionym żartem Janusza na temat jego lewej ręki, nie mogąc powstrzymać się w sumie od lekkiego uśmiechu. - Wydaje mi się że dobrze, ale to Janek, zawsze będzie wszystko pod uśmiechem chować i nie powie wprost, że coś go dręczy. - Tu już mówiła nieco bardziej poważnie. Mogła jedynie się domyślać, przez co Cichocki w swojej głowie przechodził.

Konstanty Albert El-Galad
Konstanty Albert El-Galad
Krzywe Koło 6 Empty

PisanieTemat: Re: Krzywe Koło 6   Krzywe Koło 6 EmptyPią Maj 19, 2023 2:11 pm

Przytaknął. Oczywiście, że naprawdę, większość tych książek przecież przeczytał, a cóż to był za problem, żeby w razie potrzeby znaleźć nową? Mógł zawsze iść do biblioteki uniwersyteckiej czy nawet książkę tę czy inną zamówić. Zresztą i tak coś mu podpowiadało, że Leny nie zainteresują jego "białe kruki", czyli stare i piękne tomiki poezji, a któraś z książek technicznych właśnie.
Zerknął później tylko pobieżnie, który tytuł wybrała, aby zapisać sobie w głowie, że tej pozycji w biblioteczce chwilowo zabraknie.
- Ach, "Taumaturgia stosowana", świetny wybór. Żeby łatwiej zgłębić temat, mogę polecić Ci jeszcze "Wstęp do taumaturgii stosowanej" i "Podstawy taumaturgii ogólnej", powinny być lżejsze jako lektura, w dodatku profesor Mączek ma naprawdę lekkie pióro - zaczął i sam podszedł do półki, aby obydwie książki z niej zdjąć. Zmarszczył brwi jednak z wyciągniętą dłonią, jakby zastanawiał się, czy i kolejną pozycję powinien wziąć. - Gdybyś jednak chciała zacząć od bazowej wiedzy, to dobrym trafem byłby podręcznik do fizyki, a zaraz po nim "Fizyka a kadabry", to znacząco ułatwia zrozumienie działania magii i jej oddziaływanie na świat. - Finalnie sięgnął najpierw po jedną książkę, a później po kolejną. Dopiero gdy trzymał już w ramionach cztery różne naprawdę pokaźne podręczniki, to spojrzał na nie zdawkowo, a później na Lenę. - Jeśli, oczywiście, chcesz tak szczegółowo podchodzić do tematu.
Bo nie każdy przecież chciał.
Finalnie położył książki tak czy inaczej na stoliku, w razie czego może je później odłożyć, jeśli Lena jednak ich nie zechce. Przecież wcale nie chciał na siłę ją edukować, zresztą na moment nawet zapomniał, że dziewczyna mogła równie dobrze wcale a wcale fizyki nie znać.
- Nie sądzę. Był naprawdę... zdenerwowany - to było dobre słowo. W końcu ojciec nie był na niego wściekły, tylko po prostu zdenerwowany całą sytuacją. Nic więcej. Chwilowo postanowił uwiązać Kostka do Warszawy, ale i tak nie sądził, aby ten stan się przedłużał. Wszystkie ręce na froncie były przecież potrzebne, zwłaszcza teraz, zwłaszcza w tak dramatycznej sytuacji.
El-Galad nie załapał żartu. Żart przemknął mu tuż obok ucha, więc Konstanty zmarszczył brwi. Błędnie założył, że powrót po tak długiej nieobecności był niezręczny, a nie dlatego że Cichocki dosłownie nie miał ręki i dlatego sytuacja była mało zręczna.
- Na pewno z czasem sytuacja stanie się bardziej komfortowa - oznajmił absolutnie poważnie. Że się do siebie na nowo przyzwyczają, więc i ślad po niezręczności odejdzie w niepamięć. - Takie wydarzenia odciskają na pewno ślad, nie znam zbyt dobrze kapitana Cichockiego, ale zawsze wydaje się równie pogodny.
Bardzo politycznie poprawnie to określił. Ale w sumie z Januszem samym w sobie rozmawiał dosłownie dwa czy trzy razy w życiu - wliczając w to niezręczną rozmowę telefoniczną - więc swoją opinię musiał bazować na tym, co kiedyś usłyszał lub na słowach ojca.
Ale teraz Kostek na chwilę odwrócił wzrok i odrobinę nerwowo roztarł o siebie dłonie.
- Am. Tak. Generalnie rzecz ujmując, to egida była jednym z powodów, dla których chciałem się z Tobą spotkać. - Przerwał na chwilkę. Naprawdę nie znosił prosić ludzi o cokolwiek. - Chciałbym Cię poprosić o przysługę. Jeśli pozwolisz.
Najpierw zapytać ogólnie o zgodę. Później pytać o szczegóły, wiadomo.

Lena Cichocka
Lena Cichocka
Krzywe Koło 6 Empty

PisanieTemat: Re: Krzywe Koło 6   Krzywe Koło 6 EmptyWto Maj 23, 2023 4:22 pm

Lena zdecydowanie wielką fanką poezji nie była. I prawdę powiedziawszy, jedną cechę miała wspólną z elfami, pomimo że sama nim nie była - wszelkiego rodzaju metafory i alegorie były dla niej ciężkie do zrozumienie i zdecydowanie bardziej wolała bezpośredni przekaz. Może też dlatego rodziła sobie na matematyce czy fizyce lepiej, aniżeli na polskim i analizie tekstów z domyślaniem się co autor miał na myśli? W naukach ścisłych wszystko wydawało się być bardziej logiczne i po ogarnięciu pewnych schematów zdecydowanie łatwiejsze do zrozumienia, aniżeli interpretacja różnych autorów.
- To nie będzie problem, jeśli pożyczę te wszystkie książki? - zapytała nieco niepewnie na Kostka. Mimo wszystko, że to on jej to proponował, to nie była do końca pewna czy powinna. Przecież to wszystko musiało kosztować fortunę, biorąc pod uwagę jak specjalistyczna wiedza w tych książkach się znajdowała. Lena z chęcią wszystko przeczyta i na samą myśl świeciły się jej iskierki w oczach, jednak... było dziewczynie trochę głupio, mimo wszystko.
Nie dziwiła się, że Hetman mógł być zdenerwowany, a jednocześnie zmartwiony całą tą sytuacją. Jego syn, który może być "łakomym" kąskiem dla Czarnych znika na dobre kilka dni, bez śladów życia. To zdecydowanie była sytuacja dosyć sporego zagrożenia i decyzja podjęta przez El-Galada wydawała się być jak najbardziej logiczna, z drugiej jednak strony była w stanie zrozumieć, że dla Kostka wcale nie było to najłatwiejsze.
Lena domyśliła się, że Kostek nie do końca złapał żart - bo w sumie mało kto by się spodziewał, żeby w takiej sytuacji jeszcze kręcić żarty. Zastanawiała się chwilę, czy jest sens tłumaczyć w ogóle, że powiedziała to w żartach. Doszła do wniosku, że jednak nie.
- Myślę, że nim się obejrzymy, to wszystko wróci do normalności i będzie jak ręką odjął - odparła Lena, przytakując głową, nie mogąc jednak się trochę powstrzymać od dodania kolejnego zręcznego żarciku. To zdecydowanie będzie coś w stylu inside joke'ów w ich rodzinie zdecydowanie.
Lena w sumie nie spodziewała się, że w tym spotkaniu mogło chodzić o coś więcej niż egidę. Bo powiedzmy sobie szczerze - co on, syn samego Hetmana, mógł chcieć od niej, nieco mniej zwykłej szeregowej, biorąc pod uwagę fakt, kim był jej ojciec.
- Mnie, o przysługę? - zapytała, nie kryjąc zdziwienia, by spojrzeć na Kostka pytającym wzrokiem. Aż odłożyła kubek z kawą na stolik z tego zaskoczenia. - Jasne, ale... nie wiem, w czym mogłabym Ci pomóc, Konstanty.

Konstanty Albert El-Galad
Konstanty Albert El-Galad
Krzywe Koło 6 Empty

PisanieTemat: Re: Krzywe Koło 6   Krzywe Koło 6 EmptyPią Maj 26, 2023 8:23 am

- Możesz je zatrzymać – sprostował szybko Kostek. Ot, wychodził z niego czasami – rzadko bo rzadko – chłopiec z bogatego domu. Może i rodzice dbali, żeby żadne z ich dzieci nie było rozpieszczonym i wrednym bachorem, nie spełniali każdej abstrakcyjnej prośby i potrafili być surowi, ale, jakby nie patrzeć, to i Kostek, i jego rodzeństwo zostali wychowani w dostatku. Czasami musieli zapracować, żeby coś dostać – czy to przy pomocy dobrych ocen czy prac domowych – ale finalnie żyli w dostatku.
Przypuszczalnie Kostek nawet nie do końca zdawał sobie sprawę, jak drogie mogły być te podręczniki. Potrzebował ich, więc je kupił. Jeśli kiedykolwiek będzie potrzebował ich ponownie, może kupić je ponownie. Myślenie mocno zero jedynkowe.
Konstanty ogólnie czasami nie łapał żartów. Może i nie był do końca zelfiały na tym punkcie, niemniej podobne gierki słowne niekiedy mu umykały. Czasem ton głosu nie zdradzał mu prawdziwych zamiarów, czasami mowa ciała go myliła, a czasami po prostu był głuchy i ślepy na wszystko i brał słowa dosłownie. I tak szło mu znacznie lepiej niż dawniej, kiedyś byłby gotów dosłownie zrobić coś „na jednej nodze”, teraz już zdawał sobie sprawę, że to tylko takie powiedzenie i zalecenie pośpiechu.
- Z pewnością – powiedział hardo, nadal pozostając daleko w tyle za Leną, nie wspiął się na falę tych zręcznych mniej czy bardziej żartów.
No i kto byłby tak lekko i szybko żartował z utraty ręki?
Zawahał się. I to całkiem widocznie, bo na chwilę nawet uchylił usta, żeby coś powiedzieć. Zamknął je jednak i przez chwilę patrzył Lenie prosto w oczy. Nawet nie mrugał, jakby właśnie skanował jej myśli czy mózg tym spojrzeniem. To co chciał zrobić, było prawdopodobnie niebezpieczne i głupie, dlatego swoimi zamiarami z nikim się nie dzielił.
- Chciałbym Cię prosić, żebyś nauczyła mnie swojego czaru. Z nicią – powiedział w końcu. Strasznie wiele go kosztowała ta prośba, ale cel uświęcał środki. Postanowił jednak, że nie będzie zagłębiał się w swoje pobudki tak długo, jak nie zostanie o nie spytany.
Niebezpiecznym byłoby rozpowiadanie, co zamierza – jeszcze ta informacja dotarłaby do jego ojca, a on już bez problemu pokrzyżowałby wszystkie jego plany. Wszystkie. I dosłownie nic nie wyszłoby z całego przedsięwzięcia czy wyprawy.

Lena Cichocka
Lena Cichocka
Krzywe Koło 6 Empty

PisanieTemat: Re: Krzywe Koło 6   Krzywe Koło 6 EmptyPon Cze 05, 2023 7:18 pm

- Naprawdę? Dziękuję... - W sumie to Lena nie wiedziała trochę jak na to zareagować, bo te książki naprawdę wyglądały na drogie. I to nie tak, że Janusz nie miał pieniędzy, by takowe jej kupić, bo pewnie gdyby poprosiła to nie byłoby z tym problemów, jednakże im bardziej dojrzalsza i świadoma się Cichocka robiła, tym głupiej było jej Janka o cokolwiek prosić, zwłaszcza teraz, gdy pracowała. Jak zaproponowała Hani, że będzie dorzucać się do rachunków, to dostała mokrą ścierą i Zapolska stwierdziła, że ma sobie to wybić z głowy i zamiast dawać jej jakieś pieniądze, ma odkładać i oszczędzać na jakiś cel. Lena parę złotych na boku miała, więc pewnie jeden czy dwa takie podręczniki mogłaby sobie kupić... jednakże to naprawdę było dla niej coś dużego. I po części było jej trochę głupio ten prezent przyjmować, z drugiej Konstanty nie wyglądał, jakby to miało mu sprawiać jakikolwiek problem.
Czy chciała próbować mu tłumaczyć tę grę słowną? Prawdę powiedziawszy chyba nie. Trochę z elfami miała do czynienia i nawet jeśli ona czasami miewała problemy ze zrozumieniem mniej dosłownych rzeczy, tak uszatki były w tym mistrzami i nawet Lena nie potrafiła im tego tłumaczyć. Widząc, jak Kostek podchodzi do jej żartów bardziej po elfiemu, postanowiła odpuścić. Zwłaszcza, że naprawdę trzeba znać bardzo dobrze Janusza by wiedzieć, że ten był gotowy żartować ze braku ręki niemal od razu.
Lena spojrzała na Kostka nieco skonfundowana. Że nauczyć zaklęcia? Zamrugała trochę szybciej. I totalnie nie widziała w tym nic złego, zupełnie nie podchodząc do zaklęcia jak czegoś "osobistego" czy "intymnego".
- Okej. Tylko nie wiem jak - odpowiedziała w najbardziej wyluzowany sposób jak tylko się dało. Kostek podchodził do sprawy jak do jeża, zaś dla Leny to nie było nic wielkiego. I w sumie przez jej myśl nawet nie przeszła żadna podejrzliwość, po co w ogóle Kostkowi była wiedza na temat tego zaklęcia. Bo w sumie to wydawało się Lenie stosunkowo logiczne. Ostatnim razem nitka uratowała im życie, powiedzmy sobie szczerze. Tak więc, zupełnie normalnym jest chęć posiadania tego typu zaklęcia po powrocie do służby.
Ostatnią rzeczą jaką przyszłaby Lenie do głowy, że Kostek zamierzał złamać rozkaz i wymsknąć się do Zony.

Konstanty Albert El-Galad
Konstanty Albert El-Galad
Krzywe Koło 6 Empty

PisanieTemat: Re: Krzywe Koło 6   Krzywe Koło 6 EmptyPon Lip 03, 2023 6:12 pm

- Gdybyś potrzebowała pomocy w nauce, to również służę pomocą - oby jednak nie, bo Lena musiałaby przekonać się na własnej skórze, że siedzenie przez dłużące się minuty w namiocie to był pikuś. Małe piwo. Kostek był uprzejmy, taktowny, ale od swoich żołnierzy wymagał więcej niżby należało - czemu więc miałoby być inaczej, gdyby uczył kogoś czegoś innego? Nawet fizyki? Uczył się od najlepszego w swoim fachu, jak być surowym i wymagającym.
Okej.
I tyle. Konstanty do tamtej pory siedział na tym fotelu niby na szpilkach, jakby w oczekiwaniu na wyrok. Nie spodziewał się wprawdzie bezpośredniej odmowy, ale jednocześnie nie spodziewał się tak lekkiej akceptacji jego prośby. Zamrugał dwa razy szybciej, patrząc na Lenę trochę ze zdziwieniem i trochę tak, jakby właśnie powiedziała coś wysoce nieprawdopodobnego. Milczał tak przez chwilę, jakby nie wiedział co do końca odpowiedzieć.
- Okej, więc... później ci wyjaśnię. To nic trudnego - oznajmił najpierw po tej krótkiej ciszy. - Dziękuję.
Nawet nie wiedziała, jak bardzo był jej w tamtym momencie wdzięczny i jak bardzo odetchnął wewnątrz z ulgą, że nie dopytywała o jego pobudki. Jego twarz nadal wyrażała to szczątkowe zaskoczenie. Pamiętał, jak wiele razy słyszał, że czary osobiste powinny pozostawać w rękach właściciela, zwłaszcza jeśli miały znaczenie strategiczne. Lub jeśli po prostu były wyjątkowo potężne.
Wziął kubek w dłoń i napił się kawy. Całe to bezlitosne napięcie dopiero wypuszczało go z chłodnych objęć.
- Najpierw chciałbym zaprezentować ci egidę, jeśli pozwolisz - bo przecież leżała grzecznie w pracowni. I czekała.

Lena Cichocka
Lena Cichocka
Krzywe Koło 6 Empty

PisanieTemat: Re: Krzywe Koło 6   Krzywe Koło 6 EmptySro Lip 05, 2023 4:54 pm

Lena przytaknęła głową w ramach podziękowania. Zdecydowanie to było miłe ze strony Kostka, że chciał jej pomóc, choć też nie zamierzała wykorzystywać jego dobrej woli zbytnio. Zwłaszcza, że Janusz wciąż wydawał pieniądze na prywatnych nauczycielki Leny, z którymi to spędzała praktycznie każdą swoją przepustkę, dzięki czemu mogła powoli się rozwijać. Co prawda przez fagową dżumę jej zajęcia były obecnie odwołane i jedynie dostawała polecenia nad czym sama ma pracować, jednakże wierzyła, że uda się jej to również samej ogarnąć. Zwłaszcza, że dostała tyle materiałów, zarówno tych bardziej podstawowych, jak i zawansowanych. Tak więc najpewniej będzie starała się jak najwięcej zrozumieć sama.
To nie tak, że Cichocka nie zdawała sobie sprawy z tego, że czary osobiste nie są czymś, czym powinno się z byle kim dzielić. Jednakże tu się pojawia pewna zasadnicza kwestia... Kostek nie był byle kim. Nie był randomowym kolegą z kompanii, który ją o to poprosił. Był synem samego hetmana, na dodatek wydarzenia, które razem przeszli zdecydowanie ich do siebie zbliżyli. Nie widziała też powodu, dlaczego miałaby się z nim tym nie podzielić, zwłaszcza, że te zaklęcie tak naprawdę uratowało im tam życie.
- Nie ma za co, zwłaszcza, że i tak stworzyłeś dla mnie tę egidę. To sprawiedliwa wymiana. - Ot, umysł Leny czasem wciąż działał w bardzo prymitywny sposób. On nauczy się jej zaklęcia, ona dostanie od niego amulet z tarczą, dzięki czemu oboje będą bezpieczniejsi. To wydawało się Lenie jak najbardziej fair.
Lenka również upiła łyk kawy, choć w porównaniu do Kostka nie była aż tak zestresowana czy pospinana. A chociaż nie faktem, że miała mu udostępnić swoje zaklęcie. Na kolejne słowa, przytaknęła głową i jeśli Kostek poszedł do pracowni - to ona grzecznie potuptała za nim.

Konstanty Albert El-Galad
Konstanty Albert El-Galad
Krzywe Koło 6 Empty

PisanieTemat: Re: Krzywe Koło 6   Krzywe Koło 6 EmptySro Lip 05, 2023 6:22 pm

Weszli do pracowni - chłodnego pomieszczenia pozbawionego okien, pełnego całej masy sprzętu czy narzędzi, tylko że wszystko rzecz jasna było poukładane. Czy to podwieszone na ścianach czy w syntetycznych koszach z opisanymi etykietami.
Jedyną w sumie skazą w pomieszczeniu była ściana. A zasadniczo jedna ściana i jeden jej fragment, przy którym stały pustaki, w dodatku pełne wyszczerbień i wyżłobień, które można by spokojnie wziąć za dziury po kulach.
Kostek podszedł do jednej z szuflad i wyjął z niej najpierw nieśmiertelniki na długim łańcuszku.
- Nazwa robocza to EB-00210N. Czyli zasadniczo egida bojowa numer 210, typ nieśmiertelnik. Aktywowana werbalnie słowem "Tarcza", lepiej żeby było uniwersalne i dosyć proste. Wytwarza coś w rodzaju piankowej bańki dokoła użytkownika i wytwarza energię kinetyczną w kontakcie ze zmierzającym w jej stronę przedmiotem o dokładnie takiej samej mocy. Czyli zatrzymuje je w miejscu, tak krótko mówiąc - jeden z nieśmiertelników zawirował lekko i Lena mogła zobaczyć miękki i delikatny grawer na jego rewersie: samotnego łucznika wśród liści i drzew. - Zresztą, pokażę ci najpierw jak działa - założył łańcuszek przez szyję i wyciągnął z kieszeni klucze. Podszedł od jednej z szafek - czy raczej pancernego sejfu w tym wypadku - i go otworzył. Wyciągnął ze środka pistolet i wypełniony magazynek. Podpiął magazynek, przeładował i zabezpieczył, następnie podał Lenie broń jak gdyby nigdy i nic, by zaraz podejść do ściany z pustaków. - Aktywuję teraz egidę, a ty we mnie strzelisz. Gdy podniosę lewą rękę, znaczy że możesz oddać strzał. Nie wcześniej.
Kompletnie normalne, prawda? Nawet nie dał jej czasu na reakcję czy wyrażenie sprzeciwu, tylko ustawił się przodem do biednej Cichockiej, mruknął sam do siebie słowo "Tarcza" i podniósł do góry lewą dłoń. Bo przecież jak inaczej zaprezentować, że jest bezpieczna i że faktycznie działa niż na samym sobie?
- No dalej, strzelaj - jeszcze ją, kurde, popędził. Zniecierpliwiony ewidentnie.

Lena Cichocka
Lena Cichocka
Krzywe Koło 6 Empty

PisanieTemat: Re: Krzywe Koło 6   Krzywe Koło 6 EmptyCzw Lip 06, 2023 6:06 pm

Lena obserwowała z ciekawością pracownię Konstantego, aczkolwiek niczego nie dotykała, bojąc się że jeszcze by coś zepsuła. Masa różnych rzeczy, na które nie potrafiła znaleźć słowa po niemiecku, a co dopiero w języku polskim. Trzeba przyznać, że na Cichockiej zrobiło to całkiem spore wrażenie i zaczęła się jednocześnie zastanawiać... czy ona kiedyś też będzie w stanie takie rzeczy tworzyć? Na chwilę obecną to zdecydowanie było poza zasięgiem nie tylko jej wiedzy, ale nawet i wyobraźni. Nie umknęła uwadze Leny również ściana jakby z dziurami po kulach, ale jakoś za specjalnie nie zamierzała tego komentować. Pewnie testował na tej ścianie bronie, które tworzył czy coś.
- Może być, nie przykładam jakoś specjalnie wagi do nazw. - Łuk który miała i był "spadkiem" po elfie, którego rozkładające się ciało znalazła w Zonie nazywał się Zestawem Strzelniczym ŁK2137, więc mogła używać nawet egidy o nazwie EB-00210N. Co prawda jej dwa pozostałe zaklęcia były bardziej spersonalizowane, bo... no musiała je jakoś nazwać, a że akurat miała wtedy fazę na Bonifacego i Filemona, a także w tamtym czasie uczyła się dużo polskich przysłów, to jakoś tak wyszło. Jeśli w ogóle o bajkowych kotach mowa, to miała na przedramieniu tatuaż je prezentujące. Był to jeden z pierwszych prezentów jakie dostała od Janusza i posłużył za zasłonięcie numeru, który miała wytatuowany przez jegry. I gdy była w mundurze to był on zasłonięty, teraz jednak Lena miała koszulkę z krótkim rękawem, więc w sumie Kostek mógł je zobaczyć.
Cichocka spojrzała na pistolet, który jej podał z lekką konsternacją, chwytając go w rękę... ale że ma tak do niego strzelić? To było złamanie wszystkiego, co zostało ją kiedykolwiek nauczone i miała w umyśle przez chwilę jakąś blokadę, do czasu aż nie została popędzona przez Kostka.
- Już, przepraszam - powiedziała, by następnie wycelować w nogę Konstantego i oddać strzał. To nie tak, że nie ufała, że ta tarcza zadziała... ale przecież może coś pójść nie tak, prawda? I zdecydowanie wolała się tłumaczyć z postrzelenia syna hetmana w nogę aniżeli z jego przypadkowego zabicia.

Konstanty Albert El-Galad
Konstanty Albert El-Galad
Krzywe Koło 6 Empty

PisanieTemat: Re: Krzywe Koło 6   Krzywe Koło 6 EmptyCzw Lip 06, 2023 6:29 pm

Kostek nawet nie drgnął na dźwięk wystrzału. Niewidoczna do tej pory energetyczna bańka dookoła niego zafalowała niczym rozgrzane powietrze tuż nad ulicą, a sam pocisk zapadł się w ledwo widocznej piance niczym w plastelinie. Po dwóch sekundach został jednocześnie wypchnięty i wypadł prosto na podłogę, a Konstanty rozpromienił się niczym słońce w letni dzień. Przez chwilę był pewien, że Lena wcale nie zechce nacisnąć spustu i że mu totalnie w tej kwestii nie zaufa.
- Zabezpiecz broń i odłóż - krótkie polecenie, po którym Kostek pochylił się i podniósł zdeformowaną kulę. - Zatrzymuje kulę, jak widzisz. Weź dowolny śrubokręt ze ściany i spróbuj mnie dźgnąć. - Dłonią wskazał ścianę za Leną, na której wisiały ułożone rozmiarami śrubokręty. - Gdyby pociski były nacechowane fagami, tarcza zmieniłaby kolor. Teraz jest bezbarwna, ale robi się lekko zielona, gdy je filtruje - podszedł do Leny i uprzejmie czekał, aż ta zechce go dźgnąć ostrym narzędziem. Co za pojeb. - Nazywam tę strukturę egidy pianką. Ostrze nie jest odbijane, tylko lekko się zapada, ale jednocześnie nie stwarza zagrożenia, że będzie krępowała ci ruchy, nie powoduje również żadnych zaburzeń widzenia. Chyba że przy reakcji z naprawdę pokaźną ilością fagów, wtedy może nałożyć zielony filtr na wizję. Wybuchu takiego jak ten na stacji nie wytrzyma, ale nie sądzę, żeby jakakolwiek egida była w stanie to zrobić.




Nazwa: EB-00210N - Pianka :^)
Typ: Egida
Wygląd: egida zaklęta w nieśmiertelnikach - na jednej z płytek wygrawerowany jest łucznik pośród liści i krzewów w prostej ikonograficznej postaci, na drugiej znajdują się personalia Leny. Sama egida po aktywowaniu ma formę piankowej przezroczystej bańki o grubości niemal 10 centymetrów. Zmienia kolor na zielonkawy pod wpływem oddziaływania fagów.
Funkcja: Chroni użytkownika przed fizycznymi czy fagowymi atakami - kule, ostre czy tępe narzędzia zapadają się w niej niczym w elastycznej materii o dużej wytrzymałości, następnie są odpychane z niewielką siłą.
Limity: 3 posty używania, 3 posty przerwy

Lena Cichocka
Lena Cichocka
Krzywe Koło 6 Empty

PisanieTemat: Re: Krzywe Koło 6   Krzywe Koło 6 EmptyPią Lip 07, 2023 12:21 am

Lena bardzo niekomfortowo czuła się z myślą, że... no miała strzelić do Kostka. Przecież to było wbrew wszystkim protokołom jakie znała i nawet jeśli Konstanty sam o to ją poprosił, to wciąż było to... nieswoje. Można było zobaczyć, jak Cichocka spuszcza z powietrze z płuc z widoczną ulgą, widząc, że egida zadziałała i nie zrobiła mu żadnej krzywdy. Biorąc pod uwagę jej szczęście to naprawdę było wszystko możliwe i zdecydowanie wolałaby też nie powtórzyć sytuacji wtedy, z Planu, gdzie jakby nie patrzeć... Kostek został postrzelony przez Janka po części przez nią.
- Zrobione - powiedziała, gdyby już broń była zabezpieczona, by następnie odłożyć broń we wskazanym przez El-Galada miejscu. Słuchała również tego, co miał do powiedzenia. W sumie to było dosyć... interesujące jak to działało. Trochę kojarzyło się jej z piankami, które kiedyś Janek na ognisko kupił. Śmieszna sprawa. Lena chwyciła również za śrubokręt, zgodnie z poleceniem, uważając, żeby przypadkiem czegoś nie wywalić, a potem po prostu wykonała ruch dłonią, jakby miała właśnie dźgnąć Kostka w ramię. - Czyli wystarczy, że pomyślę "tarcza" i zadziała? - Upewniła się. Bo jednak nie była magicznym geniuszem i jeszcze nie do końca wszystko było dla niej jasne w tych kwestiach. - Swoją drogą... jak Twoja noga? - zapytała. Mimo wszystko w Lenie wciąż było swoiste poczucie winy za to, że tak to się skończyło.

Konstanty Albert El-Galad
Konstanty Albert El-Galad
Krzywe Koło 6 Empty

PisanieTemat: Re: Krzywe Koło 6   Krzywe Koło 6 EmptyPią Lip 07, 2023 6:38 pm

- Musisz powiedzieć "tarcza". Napisałem najprostszą możliwą aktywację - powiedział Kostek, gdy śrubokręt zatrzymał się ze dwa centymetry od jego skóry, zatrzymany przez niewidzialną barierę. Lena mogła poczuć stanowczy opór, a następnie to, jak egida wypycha narzędzie poza swój obszar. - Ach, w porządku. W instytucie się tym zajęli - odparł, zerkając w dół na swoje nie tak dawno przestrzelone udo. Teraz niemal o tym zapomniał. Zdjął łańcuszek z szyi i podał go Lenie. - Pozwoliłem sobie wyciągnąć twoje dane z systemu, więc na drugiej blaszce są twoje dane. Łańcuszek też nie powinien się zerwać, do stopu dodałem odrobinę mithirilu.

Lena Cichocka
Lena Cichocka
Krzywe Koło 6 Empty

PisanieTemat: Re: Krzywe Koło 6   Krzywe Koło 6 EmptyNie Lip 09, 2023 12:25 am

Lena przytaknęła głową. Nie słyszała Kostka mówiącego to, ale może powiedział to na tyle cicho, że nie dotarło to do jej uszu. Skoro trzeba powiedzieć, to powie, prosta sprawa. Im w sumie mniej skomplikowane, tym lepiej tak naprawdę, Cichocka bowiem lubiła gdy coś pracowało w łopatologiczny i logiczny sposób. Nie dla niej te wszystkie dziwne inkantacje. I jak bardzo chciałaby zostać w przyszłości Geografką Królewską, tak myśl o odwalaniu baletu, by dostać się do jakiegoś z planów była surrealna.
- To dobrze - powiedziała całkiem szczerze, czując odrobinę ulgi w tym wszystkim... bo jednak gdzieś tam te poczucie winy w niej było. Lena wzięła od Kostka łańcuszek, by wziąć go do ręki i obejrzeć z każdej strony. Podobała się jej ta prosta grafika z łucznikiem, zdecydowanie do niej pasowała. - Dziękuję, raz jeszcze. - Cóż, życie z egidą pewnie będzie teraz odrobinę nieco łatwiejsze. I szansa na przeżycie będzie nieco większa. - W takim razie... jak mogę Cię nauczyć mojego zaklęcia? - zapytała. Bo w sumie to nie miała zielonego pojęcia, jak ten cały proces działał.

Sponsored content
Krzywe Koło 6 Empty

PisanieTemat: Re: Krzywe Koło 6   Krzywe Koło 6 Empty


 
Krzywe Koło 6
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1
 Similar topics
-
» Krzywe Koło 6/9

Skocz do: