| Kłopotowskiego 38/7 | |
Eligiusz Leon Aleszko
| Temat: Re: Kłopotowskiego 38/7 Pią Lip 28, 2023 10:05 pm | |
| - Dobra, sklej tam pizdę - odburknął mu Aleszko, wyczuwając tę nutę poirytowania. Niczym pies - ta sama energia i przypuszczalnie podobne tempo nauki, przy czym istniały owczarki niemieckie, które z pewnością uczyły się szybciej. Cieszy się, jak wracasz do domu, ale jednocześnie może nasrać na twój ulubiony dywan, bo zwyczajnie na chwilę zapomni. - Poparzysz sobie mordę tłuszczem - pokręcił głową Elżunia. Nie skomentował już tego zaginionego łańcucha ewolucji czy tam ogniwa, tylko zmarszczył trochę brwi i napił się swojego piwerka, jednocześnie oddając Leopoldowi szluga. Może najwyższa pora? - Dobra, słuchaj, jak smażysz rzeczy, to musi być tłuszcz, bo inaczej przywiera. Patelnia jest metalowa, nie, i elektrony, które tworzą jej powierzchnię wchodzą w reakcję z białkiem i wodą, które są w żarciu, ale tłuszcz je izoluje od metalu. Olej, masło na przykład są spoko, można też papieru użyć do pieczenia. Boczek nie potrzebuje, bo się tłuszcz sam z niego wytapia. Jak smażysz coś bez oleju, to jakbyś pruł kogoś w dupsko bez wazeliny - sięgnął finalnie po najprostsze z możliwych wytłumaczeń. Może taka analogia - heh - trafi. Napił się znowu browara, ponownie potrząsając głową. Bo może i Eligiusz nie znał wielu słów. Może i nie wiedział, kto był pierwszym królem Polski czy w którym roku było Zaćmienie, ale jeśli chodziło o gotowanie, to był pierdolonym ekspertem. Nawet sam nie wiedział pewnie, jak bardzo. |
|
| Leopold Mazur
| Temat: Re: Kłopotowskiego 38/7 Pią Lip 28, 2023 11:13 pm | |
| - Nisz nie poparzę - zaprotestował z pełną buzią. Czy podkradł kolejny plasterek z patelni, kiedy Eligiusz przez chwilę nie patrzył? Całkiem, kurwa, być może. Ale kto by tam winił o to dzbana, który dobre pół roku, jak nie dłużej, żarł praktycznie same konserwy. Z czego część z nich była typowo wojskowa, więc podwójne fuj. A nawet potrójne. - Ahm... - spojrzał Leopold na Elżunię. Przez chwilę miał wrażenie, że może wpadł w jakieś Przebicie, o których się tyle mówiło. I że trafił do równoległej rzeczywistości, w której istnieje Eligiusz, który nie dość, że nie jest głupi, to jeszcze jest mądry. Zaraz jednak potrząsnął głową. - Stary, ja nawet nie wiedziałem, że ty umiesz czytać. Jakie elektro... - Mazur spojrzał na Aleszkę zmrużonymi oczami, kiedy w głowie zalęgło mu się pewne podejrzanie. - Czekaj, a ty wiesz chociaż, co to jest elektron?Ot, bo może tylko powtarzał zasłyszane gdzieś mądrości, niekoniecznie z pełnym zrozumieniem tematu. To było zdecydowanie łatwiejsze do przyjęcia wyjaśnienie niż to, że Elżunia nagle zaczął rozumieć fizykę i chemię. |
|
| Eligiusz Leon Aleszko
| Temat: Re: Kłopotowskiego 38/7 Pią Lip 28, 2023 11:34 pm | |
| - Ty bełtaj tam jajówkę, a nie się pierdołami zajmujesz - fuknął na niego Elżunia najpierw. Bo przecież i tak była już pokrzywdzona przez los brakiem izolatora i nieszczęśliwie przywierała co rusz do tej głupiej patelni. Zwłaszcza że padło pytanie o elektrony. Elka spojrzał na Leopolda okiem martwej ryby. - Czemu miałbym nie umieć? Każdy chyba umie - oznajmił najpierw, unosząc trochę brwi. Bo jakoś nieszczególnie mu się kleiły te elektrony z czytaniem, bo co miał piernik do wiatraka? - No to jest budulec teflonu. Elektron - odpowiedział kompletnie poważnie i z pewnością siebie, której można by mu spokojnie zazdrościć. |
|
| Leopold Mazur
| Temat: Re: Kłopotowskiego 38/7 Sob Lip 29, 2023 12:18 am | |
| - No przecież bełtam - odburknął, rzeczywiście bełtając. Gotowanie było takie upierdliwe. Już od samego mieszania jajecznicy Leopold zaczął planować wymianę mebli w kuchni na takie dostosowane do nowego, turbo niskiego wzrostu Elżuni. Pewnie ciężko będzie znaleźć kuchenkę odpowiednich rozmiarów, ale hej - od czego ma się rodziców? Państwo Mazurowie mieli na tyle sporo wyrzutów sumienia związanych z wychowaniem Leopolda - czy raczej jego niewychowaniem - że kiedy od czasu do czasu raczył ich jakimiś absurdalnymi prośbami, to zwykle stawali na rzęsach, żeby je spełniać. - No, w sumie to nie każdy. Ale każdy powinien - zadumał się na moment. A potem przyszła kolej na niego, by spojrzeć wzrokiem martwej ryby. - Budulec teflonu. Aha. No tak, oczywiście. - Przez chwilę patrzył tak na Elżunię, mechanicznie mieszając na patelni. Jednak pewne rzeczy się nie zmieniały: przepis coca-coli, lista lektur szkolnych, poranna trasa króla po Warszawie. Czy stan wiedzy Elki. Było w tym coś pocieszającego. - Jaki ty jednak jesteś głupi - parsknął w końcu i zaśmiał się przypałowo. |
|
| Eligiusz Leon Aleszko
| Temat: Re: Kłopotowskiego 38/7 Sro Sie 02, 2023 10:52 pm | |
| - No, przecież mówię - odparł, kompletnie nie wiedząc, jak bardzo się myli i że mazur właśnie używał na nim zwyczajnego sarkazmu. Grunt że mieszał tę jebaną jajówkę. - Skej pizdę, pajacu - warknął tylko Elka. Bo lepiej było kazać zamknąć mordę niż się wykłócać. Zwłaszcza gdy nie miało to sensu. - Zdejmuj już to z patelni i przerzuć na talerze, boczek też. Bo się wszystko w pizdu spali. **Jedna jajecznica, porcja bekonu, dwa browary i blant później** Elżunia siedział na wózku i było mu wygodnie. Tak wygodnie, jak nie było mu już od dawna. Siedział wpatrzony w twarz hetmana, trzymając w jednej dłoni kubek z oranżadą, a w drugiej kiepa. - Tęskniłem za El-Galadem - oznajmił kompletnie poważnie. Oczy miał czerwone, pięknie przymknięte, a na twarzy tylko trochę głupawy uśmiech. |
|
| Leopold Mazur
| Temat: Re: Kłopotowskiego 38/7 Sro Sie 02, 2023 10:56 pm | |
| To był. Absolutnie. Najlepszy towar. W każdym razie, jak dotąd. Może kiedyś trafi się lepszy. Ale póki co, Leopold siedział-półleżał na kanapie, totalnie wyczilowany, nawet, cholera, z lekkim uśmieszkiem na twarzy. Ojebał dobrą jajecznicę, ojebał boczek. Ojebał jeszcze piwo i blanta. To czym tu się było przejmować? Obrócił trochę głowę, żeby spojrzeć na wiszący na ścianie portret. - On pewnie też. Popatrz mu w oczy i to powiedz, może odpowie. |
|
| Eligiusz Leon Aleszko
| Temat: Re: Kłopotowskiego 38/7 Sro Sie 02, 2023 11:15 pm | |
| - Hetmanie, tęskniłem za Tobą - oznajmił Elżunia. I zarechotał zaraz po tym, bo był świecie przekonany, że i morda hetmana na dywanie jakoś tak się pięknie wyszczerzyła. A może tylko mu się wydawało? Nie był pewien. Niczego nie był pewien. To był naprawdę dobry towar, a i Elka częściowo od tego haju odwykł. Ostatnie tygodnie były pełne raczej przymusowej abstynencji niemal na każdym gruncie. Bo ani alko, ani zielonego. Co najwyżej szlugi. - El, Leo - zaczął Aleszko. - Nie czuję nóg - oznajmił, powstrzymując rechot. To było zajebiście trudne. Trudniejsze niż przypuszczał. Nie udało mu się utrzymać tej powagi do końca, bo parsknął nagle śmiechem. - Z-zdejmij buuuuty - ledwo to z siebie wydusił. |
|
| Sponsored content
| Temat: Re: Kłopotowskiego 38/7 | |
| |
|
| |
| |