| Gabinet Hetmana Wielkiego Koronnego | Bolesław VI Arr'Rith
| |
| Konstanty Albert El-Galad
| Temat: Re: Gabinet Hetmana Wielkiego Koronnego Sro Maj 31, 2023 5:14 pm | |
| Lot nie należał do najprzyjemniejszych. W kabinie było głośno, co nie sprzyjało rozmowom, lecz z drugiej strony chyba nikt nie miał na nią najmniejszej ochoty. Atmosfera była gęsta jak smoła, przyklejała się do podniebienia i gardła, nie pozwalając wydusić nawet jednego słowa. Nawet piloci nie mówili zbyt wiele, podróż przez to dłużyła się niemiłosiernie. Niemniej Kostek znacznie bardziej obawiał się tego, co się wydarzy już po lądowaniu. Zerkał kątem oka na ojca, na napięte ścięgna na jego dłoniach. Gdyby po prostu był zły, to wygłosiłby kazanie jeszcze w śmigłowcu. Gdyby był wściekły, to po prostu by go opierdolił. Ale hetman nie odezwał się przez cały lot, dopiero na sam koniec, gdy piloci poprosili o pozwolenie na lądowanie, to powiedział krótko "udzielam" i Kostek w głosie słyszał, że wcale nie jest lepiej. Może nawet gorzej. Lądowisko bezpośrednio przy sztabie generalnym, ale było naprawdę późno, mniej więcej trzecia czy czwarta nad ranem, więc i niemal nikogo tam nie było. Wysiedli. Hetman rzucił sztywno "za mną" i ruszył prosto do wnętrza budynku, nawet nie oglądając się za siebie. Kostek spojrzał na Saash'Khaara i bezradnie wzruszył ramionami, nim faktycznie ruszył w ślady ojca. Nawet nie byli pewni, czy to faktycznie do nich obu. Niemniej poszli. Prosto do tego pięknego gabinetu. Wystarczył jeden dźwięk, dźwięk zamykanych drzwi, by El-Galad odwrócił się gwałtownie. - O CZYM TY MYŚLAŁEŚ? - huknął stojąc nad Kostkiem niczym kat. Dla Saszki - którego, tak nawiasem, hetman chyba nawet nie zauważył - podobny widok musiał być lekkim szokiem. Wielki Hetman Koronny El-Galad słynął ze swojej powściągliwości, ze swojego opanowania nawet w sytuacjach krytycznych. Teraz nawet nawet końcówki długich uszu mu poczerwieniały. - Rozumiem, że... - NAWET NIC NIE MÓW. NIC. CZY W OGÓLE ROZUMIESZ, CO ZROBIŁEŚ? NA CO NARAZIŁEŚ NIE TYLKO SIEBIE, ALE WSZYSTKICH DOOKOŁA? WIESZ, CO PRZEŻYWAŁA TWOJA MATKA? WIESZ, JAK WIELU LUDZI CIĘ SZUKAŁO? ZDAJESZ SOBIE SPRAWĘ, CO W OGÓLE MOGŁO SIĘ STAĆ, POMYŚLAŁEŚ O TYM CHOCIAŻ PRZEZ SEKUNDĘ, CHŁOPCZE? - krótka chwila przerwy na głęboki wdech i wydech. - To, co zrobiłeś, było tak nieodpowiedzialne, tak głupie, że brakuje mi do ciebie słów. Myślałem, że jesteś dorosły i rozumiesz, co do ciebie mówię, ale to jak groch w piach! - tym razem już bez okrutnego i wściekłego wrzasku niosącego się echem po pustym korytarzu. - Do Zony, do OBCEGO PLANU, bez sprzętu, bez wsparcia, bez informacji. To nawet nie jest już nieposłuszeństwo, to jest GŁUPOTA. Głupota i rażąca nieodpowiedzialność. Za złamanie rozkazu jutro podpiszesz na moim biurku wniosek o dobrowolne zwolnienie ze służby, koniec, mam tego dosyć. - Hej, ale... - MILCZ. Zachowujesz się jak dziecko, to tak cię będę traktował. Nie potrafisz obejść się bez opieki, więc ci taką zapewnię, możesz być pewien. Masz zakaz wychylania nosa za Warszawę, jeśli dowiem się, że wystawiłeś nogę poza granicę miasta... nie, nie poza miasto, jeśli wystawisz nogę poza centrum, pożałujesz tego znacznie bardziej. - Nie zwolnię się ze służby - burknął Kostek. Ale ledwo zdążył to powiedzieć. - WIĘC CIĘ WYRZUCĘ. Dzisiaj wracasz ze mną do domu, jutro do twojego mieszkania odprowadzi cię jeden z oficerów ABW i tam już zostanie. Nawet jeśli pomyślisz o zrobieniu czegoś głupiego, będę o tym wiedział. Koniec dyskusji. Powiesz jeszcze jedno słowo, a odeślę cię do matki i nie wyjdziesz z domu przez najbliższe pięć lat, aż nabierzesz rozsądku. Konstanty ewidentnie wyglądał na kogoś, kto bardzo mocno chce coś powiedzieć. Zacisnął jednak usta i skrzyżował na początek ręce na piersi. Nie wątpił w ani jedno słowo i był święcie przekonany, że ojciec osobiście zaciągnąłby go do domu i jeszcze zamknął w pokoju. Jak dziecko. Hetman odetchnął kilka razy głęboko. Bardzo głęboko. I odwrócił się do biednego Saszki, ale już bez wkurwienia na twarzy. - Kapitanie Erkh'iaan, proszę o raport. |
|
| Saash'Khaar Erkh'iaan
| Temat: Re: Gabinet Hetmana Wielkiego Koronnego Sro Maj 31, 2023 5:53 pm | |
| Nawet ktoś tak upośledzony w społecznych niuansach jak Saszka był w stanie wyczuć, że atmosfera była napięta jak stringi na grafie. Przez całą podróż nie odezwał się ani słowem, od czasu do czasu zerkając jedynie to na Konstantego, to na jego ojca. Hetmana. Jakiż on był wściekły! Kapitan miał nieprzyjemne wrażenie, jakby znów miał te kilkanaście lat i zrobił coś, co było jego własnemu ojcu nie w smak. Czuł się jak krnąbrny chłopiec, który coś zmalował, a teraz w napięciu czekał na burę, czekał, aż ojciec w końcu wybuchnie. I choć zdawał sobie sprawę, na kogo tak naprawdę gniew hetmana był skierowany, to odczucie i tak było niemal namacalne i wypierało z umysłu radość, jaką powinien być powrót do ojczyzny. A uczucie jeszcze tylko się nasiliło, kiedy już w gabinecie słuchał tej całej... połajanki. Bo to już nawet nie było kazanie zmartwionego ojca czy opierdol od dowódcy, tylko właśnie łajanie dziecka. Którym przecież Konstanty nie był od dawna. W Saszce, mimo całego przywiązania do regulaminów, rosło pewne poczucie solidarności z Kostkiem. Nic też dziwnego, że tak nagle wywołany do odpowiedzi, momentalnie wyprostował się jak struna, niemal stając na baczność. Kapitan opowiadał po kolei wszystko, co zdarzyło się, odkąd opuścił Korniejewo. O tym, jak wszedł na opuszczoną stację benzynową i w mgnieniu oka przeniósł się do kompletnie obcego planu, z którego próbował się wydostać bez zbierania potrzebnych danych - bo przecież wszystkie pojemniki na próbki, dyktafon i cała reszta potrzebnego do tego sprzętu została na Planie Ziemi. O przeniesieniu do bliźniaczej Warszawy, o dziwnych istotach posługujących się magią bez żadnego wysiłku. O cenie, jaką musiał zapłacić za "powrót do domu". I wreszcie o tym, jak Konstanty spadł na niego przez nietypowe przebicie. Referował wszystko szczegółowo, z detalami, na które tylko doświadczony geograf królewski mógł zwrócić uwagę. Schody zaczęły się dopiero w tej nieszczęsnej lampie. Saszka najpierw się zaciął, nie mogąc znaleźć odpowiednich słów. Dopiero po dłuższej chwili przemógł się i opowiedział o tej pierwszej - popełnionej niechcący - śmierci Konstantego. O tym, jak linia czasu się zresetowała jak w pętli. Jak powoli odkryli, że lampa - choć wtedy jeszcze nie wiedzieli, że znaleźli się w lampie - za każdym razem uśmiercała małego hetmana. Jak odkryli tajemniczy błysk. Jak po którejś z kolei próbie plan zaczął się rozpadać. I jak elf ponownie stanął oko w oko z niemal boskim bytem, Niszą. Kapitan opowiadał o wszystkim i trwało to naprawdę długo. I choć miał to być raport - czyli suche przedstawienie faktów - Saszka na tym nie poprzestał. - Tak więc widzi hetman - rzekł w końcu z wyraźnie słyszalnym znużeniem. - Gdyby Konstanty nie wyruszył na poszukiwanie, jakkolwiek lekkomyślne by to nie było, Rzeczpospolita straciłaby geografa. Bo ja nie mam wątpliwości: moja psychika w momencie przejścia do lampy była w opłakanym stanie. Po jakimś czasie w tym nienaturalnym więzieniu ja bym po prostu ze sobą skończył - przyznał na głos po raz pierwszy Saszka, wypuszczając drżący oddech. - Konstanty dosłownie ocalił mi życie i powinien być hetman z niego dumny. Nie jako dowódca, oczywiście, lecz jako ojciec. A jego zachowanie, choć sprzeczne z regulaminem, jest przykładem postawy, jakiej w Polsce potrzebujemy. Jego poświęcenie i gotowość do walki za przyjaciela to niebagatelny czynnik wzmacniający patriosferę, i myślę, że taką postawę powinno się nagradzać, a nie karać... No cóż, szlabanem - elf spojrzał na przyjaciela, a potem znów na hetmana. - I nie wydaje mi się, by wydalenie Konstantego ze służby było dobrym pomysłem, zwłaszcza teraz, biorąc pod uwagę fakt, że ze względu na posiadane zaklęcie jest jedną z dwóch osób zdolnych sprowadzić zaginionych geografów z powrotem. Saszka zamilkł na chwilę, sam zaskoczony tym wyznaniem. A potem dodał jeszcze: - Natomiast pełny raport pisemny wystosuję później. Kiedy już będziemy po wszystkich niezbędnych procedurach związanych z powrotem z ziem za Horyzontem. I kiedy medycy pozwolą - przypomniał hetmanowi. Bo chyba tylko kapitan Erkh'iaan był na tyle obowiązkowy i na tyle socjalnie upośledzony, by wytknąć samemu El-Galadowi złamanie jakiegokolwiek regulaminu. _________________ Mowa elfów - #9ACD32
|
|
| Konstanty Albert El-Galad
| Temat: Re: Gabinet Hetmana Wielkiego Koronnego Sro Maj 31, 2023 7:36 pm | |
| Hetman wysłuchiwał raportu, natomiast Kostek postanowił zrobić rzecz, na którą chyba nikt inny byłby się nie poważył - obszedł piękne drewniane biurko i bezczelnie usiadł na stojącym za nim krześle, równie nieuprzejmie wsparł się łokciami o blat, a głowę wsparł o swoją dłoń. Przecież dobrze wiedział, że zasadniczo nic gorszego już mu nie grozi, a był tak diablo zmęczony... a Saszka... s Saszka opowiadał o absolutnie każdym detalu, jakim zobaczył, usłyszał, poczuł, przez co raport jeszcze się wydłużał. Dodatkowo głos elfa był spokojny, rzeczowy, rytmiczny niczym tykanie zegara, a całe napięcie opadły, więc cóż. Kostek najzwyczajniej w świecie przysnął do rytmu słów. Zresztą, nawet słońce już wzeszło. - Dziękuję, kapitanie za szczegółowy raport - świeży niczym skowronek, zupełnie jakby nie dochodziła szósta rano i jakby ludzie powoli nie schodzili się do pracy. - Panie kapitanie, kwestia ukarania porucznika El-Galada nie jest przedmiotem dyskusji, został zawieszony w pełnieniu obowiązków oraz otrzymał zakaz opuszczenia miasta i za złamanie tego rozkazu zostanie usunięty ze służby. Jak pan zapewne wie, podobne przewinienia bywają karane inaczej. Czynnikiem łagodzącym jest działanie w dobrej wierze i faktyczna pomoc w sprowadzeniu pana - bardzo prosty komunikat. Hetman spojrzał na drzemiącego w najlepsze na biurku Kostka. Ten to dopiero odpłynął do krainy wiecznej szczęśliwości. - W odpowiednim czasie zostanie przywrócony do czynnej służby - kiedykolwiek by ten czas nie nadszedł - Tymczasem proszę udać się do swoich obowiązków oraz do medyków, poinstruują pana o panujących obostrzeniach sanitarnych. Mamy epidemię fagowej dżumy - chociaż i o tym Konstanty zapewne wspomniał. Hetman jednak nijak nie odniósł się bezpośrednio do samych wydarzeń poza Horyzontem, w obcym Planie. - Będę oczekiwał pańskiego raportu, omówimy go szczegółowo. Musi pan wiedzieć, że wymarsze do Zony czy poza nią są obecne zawieszone, do odwołania. Po dokonaniu formalności może udać się pan do domu, wierzchowce w sztabowej stajni są do pańskiej dyspozycji. I skinął na koniec Saszce głową. Krótki żołnierski i przekaz bez słów - proszę wypierdalać odpoczywać. Toż nawet hetman miał litość, a Saash'Khaar ledwo stał o własnych nogach.
ZT elo |
|
| Mistrz Gry
| Temat: Re: Gabinet Hetmana Wielkiego Koronnego Pią Lip 07, 2023 6:27 pm | |
| Sztab generalny był pełen ludzi. Każdy był poruszony, każdy się śpieszył, każdy wykonywał telefony lub był zajęty. Nawet pod gabinetem Hetmana koronnego panował wielki ruch, jego sekretarka co rusz biegała co rusz do środka, żołnierze i ludzie niemal zderzali się w jego drzwiach. Ogólne poruszenie było również na zewnątrz samego garnizonu, zostały podstawione na plac wojskowe ciężarówki, które były dosłownie załadowywane sprzętem i odjeżdżały co jakiś czas na dworzec centralny, by po przeładowaniu sprzętu do wagonów towarowych zawracać do Warszawy. Tylko jedna osoba w całym tym pierdolniku się nie śpieszyła - był to Konstanty, który siedział w fotelu przed biurkiem sekretarki, a obok niego na podłodze stał załadowany wojskowy plecak. |
|
| Saash'Khaar Erkh'iaan
| Temat: Re: Gabinet Hetmana Wielkiego Koronnego Pią Lip 07, 2023 7:23 pm | |
| Dwa miesiące. I to w dodatku niecałe. Właśnie tyle czasu miał kapitan Saash'Khaar Erkh'iaan na uporządkowanie swoich spraw. Na wizyty u remoralistyka i naprawienie tego syfu w głowie, którego się nabawił w pętli czasoprzestrzennej. Na sporządzenie stosownych raportów. I na spędzenie czasu z Judytą. Może i byłby jakoś na to wszystko narzekał, gdyby nie to, że sprawa była poważna. Magiczny sms z wezwaniem do służby zastał go w łazience, szczotkującego zęby. Kiedy Saszka usłyszał o godzinie W, zamarł na chwilę, a jego serce chyba pominęło jedno czy dwa uderzenia. A więc jednak aktywna wojna. To już nie szarpanie się o piędź ziemi, już nie wytyczanie nowych szlaków w zagubionej geografii, tylko aktywna walka. Balrogi, po latach zbierania sił, w końcu postanowiły przejść do ofensywy. Elf nie zwlekał. Migiem dokończył poranne ablucje, przebrał się w wygrzebany z szafy dawno nieużywany mundur. Odkąd miał na pagonach nowe dystynkcje, jeszcze ani razu go nie nosił. Pospiesznie, ale z wyjątkową pieczołowitością spakował się w służący mu od lat plecak. Nie mógł sobie przypomnieć, co powinien "zwykły żołnierz" w nim mieć, więc spakował się tak, jak na wyprawę w Zonę. Zresztą, nie wiedział przecież, do jakiego zadania go przydzielą. O tym miał się przekonać już wkrótce. Na zewnątrz panował harmider, wszyscy gdzieś się spieszyli - i nic w tym dziwnego. W środku też wcale spokojniej nie było. Saszka rozejrzał się, aż w końcu w tym całym bałaganie wychwycił znajomą twarz. - Cześć, Kostek. Wiesz coś...? - pytanie zawisło w powietrzu. _________________ Mowa elfów - #9ACD32
|
|
| Mistrz Gry
| Temat: Re: Gabinet Hetmana Wielkiego Koronnego Pią Lip 07, 2023 8:16 pm | |
| Kostek siedział sztywno na fotelu, trochę nerwowo wystukując palcami o podłokietnik nierówny rytm. - Nie ma już Zony - powiedział trochę martwym głosem. Już żadnego beztroskiego "cześć", bo jakoś nie było na to miejsca. - Straciliśmy łączność z Korniejewem dzisiaj w nocy i... Przerwała mu sekretarka, która wypadła z gabinetu Hetmana. - Kapitan Erkh'iaan - powiedziała jakby zaskoczona. - Za moment zostanie pan wezwany, proszę usiąść. W gabinecie przebywa teraz generał Zawadzki, pan będzie następny. Wody, kawy? - niby zapytała o te napoje, ale była bardzo przy tym roztargniona. Jakby zapytała o to bardzo mocno machinalnie i z czystego przyzwyczajenia. - ... i nie wiemy, czy Korniejewo jest nadal częścią Polski. Kurtyny się przesunęły na wschód, nie ma żadnego obrazu z satelity. - Dokończył Kostek martwo swoją pierwszą myśl, patrząc gdzieś w dywan. Był w miarę na bieżąco, bo ojciec kazał zgarnąć go z domu dwie godziny po pierwszych wieściach. Pewnie po to, żeby ponownie nie poszedł w pizdu sam do Zony, bo przecież... Wanda była w Korniejewie. |
|
| Saash'Khaar Erkh'iaan
| Temat: Re: Gabinet Hetmana Wielkiego Koronnego Pią Lip 07, 2023 8:24 pm | |
| Od tych wieści z pewnością twarz by mu stężała, gdyby nie fakt, że od momentu ogłoszenia mobilizacji i tak nie wskazywała żadnej konkretnej emocji. Elf skinął głową sekretarce na znak, że rozumie i poczeka, po czym gestem uniesionej dłoni dał jej znak, że niczego mu nie potrzeba. Jeszcze brakowało, żeby robić biednej kobiecie kłopot czymś tak miałkim, jak przynoszenie mu wody - bo przecież kawy z zasady nie pijał. - Musisz być dobrej myśli - odpowiedział przyjacielowi stanowczo. Bo tak było trzeba. Dopóki nie zdobędą więcej danych, trzeba być przygotowanym na najgorsze, ale oczekiwać najlepszego. Saszka, nie pierwszy dzisiaj raz zresztą, powędrował myślami do Judyty. Czy ją też wezwali na front...? Nie była żołnierzem, więc może nie...? Elf spojrzał bacznie na przyjaciela. Myśl o Judycie kazała mu postawić się w sytuacji Konstantego. - Czy Wa... - zaczął niepewnie. Odchrząknął. - Co z husarią? - poprawił się. _________________ Mowa elfów - #9ACD32
|
|
| Mistrz Gry
| Temat: Re: Gabinet Hetmana Wielkiego Koronnego Pią Lip 07, 2023 8:35 pm | |
| - W Korniejewie - odpowiedział absolutnie obojętnie, jakby niekoniecznie go to dotyczyło. Przeskoczył pułap zmartwienia i strachu na wyższy poziom chyba wyparcia. - Podobno bronili stanicy przed natarciem, ale zerwała się łączność. - Zawsze istniała szansa, że im się udało, prawda? Po prostu o tym nie wiedzieli. Było bardzo wiele niewiadomych i nie można było zakładać najgorszego, a i Kostek bardzo starał się tego nie robić. Tylko było to obrzydliwie trudne. Teraz jednak nawet przez usta nie mogło mu przejść imię Wandy. - Też czekam na rozkazy - zmienił szybko temat z husarii. Nie miał siły, żeby o tym myśleć, a co dopiero mówić. - Nie sądziłem, że wrócę do służby w takich okolicznościach. Tymczasem sekretarka ponownie wpadła do gabinetu hetmana na kilka chwil, by zaraz z niego wypaść i szybkim krokiem wyjść na zewnątrz, niosąc jakieś dokumenty i nieomal wpadła na kolejnego wchodzącego. Wielkiego jak waląca się góra Cichockiego z rozwianym blond włosem (czy tam wąsem), taszczącego plecak na ramieniu. - Kapitan usiądzie i czeka - poinstruowała również i jego, wskazując ostatnie wolne krzesło - chcąc nie chcąc to obok drugiego szanownego kapitana. Janusz skinął tylko głową na powitanie im obu, nim postawił plecak przy jakimś wolnym kawałku ściany i usiadł. Ale ten już się nie odzywał. |
|
| Saash'Khaar Erkh'iaan
| Temat: Re: Gabinet Hetmana Wielkiego Koronnego Pią Lip 07, 2023 10:51 pm | |
| Chciał jakoś pocieszyć zmartwionego przyjaciela, powiedzieć mu, że przecież Wanda to twarda babka i na pewno sobie poradzi, że nie bez powodu jest zastępcą dowódcy. Ale Kostek tak szybko zmienił temat, że nawet dla Saszki stało się jasne, że nie chce o tym rozmawiać. Zastanowił się przelotnie, czy na miejscu Konstantego czułby się tak samo. I doszedł do wniosku, że prawdopodobnie tak. Więc nie drążył. - A het... Ojciec ci nic nie mówił? Gdzie cię wysyła? - spojrzał na półelfa zmartwiony. Co za straszne czasy, żeby być związanym z wojskiem. Nagle się okazuje, że martwisz się o wszystkich swoich przyjaciół. I ich... przyjaciół. Saash'Khaar automatycznie zesztywniał na widok znajomej sylwetki. Po chwili wziął głębszy oddech i też oszczędnie skinął Cichockiemu głową. Najwyraźniej o wrogów, którzy zupełnym przypadkiem są rodzeństwem twojej dziewczyny też przyjdzie mu się martwić. _________________ Mowa elfów - #9ACD32
|
|
| Mistrz Gry
| Temat: Re: Gabinet Hetmana Wielkiego Koronnego Pią Lip 07, 2023 11:13 pm | |
| Kostek wzruszył ramionami. - Nie. Mówił tylko, że lecę z nim. Pewnie bał się mnie zostawić, że jeszcze wpadnę na pomysł, żeby samemu szturmować Korniejewo, jeśli mnie nie weźmie - zaśmiał się, ale jakoś tak bez grama wesołości. Bo istniała spora szansa, że mógłby zrobić coś tak głupiego. Procent szans na taki rozwój wypadków, bo jednak samo wejście do Zony czy nawet przechadzanie się po obcych Planach nie było ładowaniem się w otchłań Gehenny. Zaraz po tych słowach z gabinetu wyszedł wcześniej wspomniany generał Zawadzki, w cywilnych ubraniach. Niemniej drzwi za sobą zamknął, nie było też żadnego pozwolenia na wejście ze środka. Dopiero gdy wróciła pani Krysia po kilku kolejnych minutach - naczelna dowodząca kancelarii hetmana, tak pociesznie i prosto nazywana sekretarką - zajrzała na gabinetu. - Kapitanie Erkh'iaan, kapitanie Cichocki, hetman zaprasza. - Tylko tyle i aż tyle. Weszli do gabinetu we dwóch - bo cóż innego im pozostawało? - zamknęli za sobą drzwi. Hetman siedział za swoim biurku i wyglądał niczym oaza spokoju. Jak zwykle w mundurze - który wiecznie wydawał się za mały. - Lecicie do Gorzowa za dwadzieścia minut - bez żadnych wstępów i zbędnych ceregieli. - Praktycznie wysadzili i spalili wszystkie umocnienia na granicy, Kurtyna się przesunęła. Chcę wiedzieć, jak daleko, na ile stabilna jest tam geografia, czy Korniejewo jest nasze. Żadnej walki, jeśli nie jest konieczna, macie rozpoznać teren, zebrać dane i wrócić z raportem. - Chwila przerwy, w czasie której hetman wodził spojrzeniem od jednego do drugiego. - Macie współpracować. Janusz skinął powoli głową. Bo i co tu mówić? Wybiła Godzina W. Koniec z wiecznymi podchodami, tutaj nie było do końca miejsca na głupie żarciki czy fochy. Prywatnie mogli się okładać do woli w praskich aptekach. - Pytania? A niby miał się się nie odzywać. - Pojedynczo łatwiej się przemknąć - mruknął. - I zginąć. Oczekuję wyników, razem macie większe szanse, że przynajmniej jeden wróci z raportem. Pytania? Janusz pokręcił głową i się skrzywił. Masz babo, kurwa, placek. |
|
| Saash'Khaar Erkh'iaan
| Temat: Re: Gabinet Hetmana Wielkiego Koronnego Pią Lip 07, 2023 11:26 pm | |
| Prawie wymsknęło mu się, że pewnie nie bez powodu się o to martwi, ale jednak udało mu się tego nie powiedzieć. I kto twierdzi, ze elfy w społecznych sytuacjach są nienauczalne? - Eee... Może się czegoś przy nim nauczysz - odpowiedział zamiast tego, patrząc na przyjaciela kątem oka. Nie miał pojęcia, co - i o ile w ogóle - mógł powiedzieć lub zrobić, żeby podnieść Kostka na duchu. W tej chwili, bardziej niż kiedykolwiek, żałował, że nie potrafi radzić sobie w kontaktach z innymi osobami. Albo że nie potrafi rozluźnić atmosfery jakimś luźno rzuconym żartem. Jednak nie myślał o tym zbyt długo. Bo kiedy hetman zaprasza, to rzucasz wszystko i idziesz. Nawet jeśli musisz to zrobić z Cichockim. Elf słuchał uważnie słów starszego El-Galada. Nawet udało mu się nie mieć kwaśnej miny na wzmiankę o konieczności współpracy - punkt dla niego. Nieświadomie powtórzył gest Janusza i również powoli skinął głową. A po chwili w myślach Januszowi przytaknął - jednej osobie rzeczywiście łatwiej przemknąć. Ale, z drugiej strony... Nie wiedzieli, co tam zastaną. Może nic. A może armię jegrów. W takim układzie jednak łatwiej ujść z pomocą. A z trzeciej - jeśli miała tam na nich czekać armia jegrów, to już i tak było po nich, więc co za różnica... - Jaki obowiązuje protokół komunikacji? Mamy jak najszybciej użyć palantirków, czy kryć się, dopóki nie wrócimy na ziemie polskie, by osobiście złożyć raport? _________________ Mowa elfów - #9ACD32
|
|
| Mistrz Gry
| Temat: Re: Gabinet Hetmana Wielkiego Koronnego Pią Lip 07, 2023 11:37 pm | |
| Nie istniały raczej słowa, które byłyby w takiej sytuacji właściwe i mogłyby rzeczywiście podnieść go na duchu. Spokojnie, na pewno wszystko gra? To brzmiało banalnie i mało szczerze. Finalnie Kostek tylko wzruszył ramionami, bo może i faktycznie o to chodziło, może faktycznie miał się po prostu uczyć. Może również chodziło o powstrzymanie go przed robieniem czegoś skrajnie głupiego. A może jeszcze o coś innego, o czym hetman mu nie wspominał, co byłoby równie prawdopodobne.
- Zależnie od sytuacji. Jeśli opanowali teren: osobiście, chyba że przestanie być możliwą opcją - czyli zanim umrzecie, to macie wysłać informację. Jakkolwiek. - Mogli rozstawić systemy larwowe. Jeśli jeszcze nie rozpoczęli ofensywy, chcę o tym wiedzieć natychmiast. |
|
| Saash'Khaar Erkh'iaan
| Temat: Re: Gabinet Hetmana Wielkiego Koronnego Pią Lip 07, 2023 11:41 pm | |
| Chwilę mu zajęło, zanim rozszyfrował ukryty przekaz. Już nawet miał zapytać, co hetman ma na myśli przez "przestanie być możliwą opcją", ale na szczęście najpierw przyszło olśnienie. W związku z czym pokiwał głową. - Tak jest - odparł krótko, po żołniersku. A ponieważ ani on, ani Janusz już nie mieli więcej pytań, obaj w milczeniu udali się do śmigłowca.
z/t _________________ Mowa elfów - #9ACD32
|
|
| Sponsored content
| Temat: Re: Gabinet Hetmana Wielkiego Koronnego | |
| |
|
| |
Similar topics | |
|
| |