Praktyki medyczne i pewne narzeczeństwo
Judyta Cichocka
Judyta Cichocka
Praktyki medyczne i pewne narzeczeństwo Empty

PisanieTemat: Praktyki medyczne i pewne narzeczeństwo   Praktyki medyczne i pewne narzeczeństwo EmptyWto Sie 23, 2022 9:59 pm

Będąc jeszcze w Korniejewie Zapolska obiecała spotkać się z Cichocką już w Warszawie, gdy wrócą do stolicy jak trochę się uspokoi. Zamierzała omówić z nią jej praktyki i zastanowić się nad dalszymi krokami w karierze młodziutkiej lekarki. Judyta natomiast miała nadzieję poruszyć jeszcze jedną sprawę, dość delikatną i niekoniecznie związaną z zawodem, stąd miała wielkie obawy czy w ogóle powinna o cokolwiek pytać Hanię. Co prawda półelfka była prawie jak rodzina przez wzgląd na starszego brata, ale nadal pozostawała jej mentorką i nie chciałaby uznała jej pytanie za nieprofesjonalne, wszakże dotyczyło życia prywatnego samej Zapolskiej. Miała jeszcze trochę czasu by się namyślić, gdy spokojnie zmierzała w stronę kawiarni. Wybrane miejsce nie było aż tak znane, co uważała za jego plus, zwłaszcza że nie dało się uświadczyć w środku zbyt wielu klientów i dzięki temu miały szansę na spokojną rozmowę. Tego dnia również większość stolików stała pusta, oczekująca aż ktoś podejdzie i zajmie przy nich miejsce. Judyta wybrała ten dalej od kontuaru nieopodal dużego okna i najbardziej oddalony od całej reszty. Miejsce było wprost idealne.
Nim dołączyła do niej Hania zamówiła sobie zieloną herbatę.

Han'lynn Zapolska
Han'lynn Zapolska
Praktyki medyczne i pewne narzeczeństwo Empty

PisanieTemat: Re: Praktyki medyczne i pewne narzeczeństwo   Praktyki medyczne i pewne narzeczeństwo EmptyPon Sie 29, 2022 10:53 pm

Powiedzenie, że w Rzeczpospolitej brakowało uzdrowicieli byłoby sporym niedomówieniem. Tych praktycznie nie było... a nawet jeśli ktoś posiadał takie umiejętności, to raczej grzał sobie ciepłą posadkę w prywatnym szpitalu, lecząc ludzi, których tradycyjna medycyna wyleczyć nie potrafiła. Mało było takich ludzi jak Han'lynn, która czuła swoiste powołanie i postanowiła porzucić bardzo dobrze płatną pracę w klinice na rzecz ryzykownej służby wojskowej, która - mimo że wciąż dobrze dochodowa - była tylko częścią tego, co zarabiała wcześniej. Zapolska uchodziła bowiem za jedną z lepszych medyczek w całym kraju, która odziedziczyła ogromny potencjał w tym zakresie po swojej matce. Niewiele było ludzi - elfów czy półelfów - którzy potrafili leczyć choroby na poziomie genetycznym. Wiele bogatych ludzi byłoby w stanie zapłacić fortunę, by Hania wyleczyła ich dziecko urodzone z nieuleczalnymi wadami wrodzonymi czy genetycznymi... zamiast tego jednak, poświęcała się służbie w wojsku. I jak Uzdrowienie Totalne było zarezerwowane dla raczej wysoko postawionych person jak major Wilczyńska czy Geografowie Królewscy, tak nawet Błogosławionymi Dłońmi była w stanie więcej i szybciej zdziałać aniżeli tradycyjną igłą i nicią - a chirurgiem była również z wykształcenia, więc umiejętności w tym zakresie nie można było Zapolskiej odmówić.
Trzeba przyznać, że ucieszyła się, gdy siostra Janusza, tudzież jej życiowego partnera, poczuła podobne powołanie do niej i chciała się uczyć sztuki medycznej. Nie żeby to było możliwe z każdą osobą, ale po kilku pierwszych "sesjach" z Judytą Han'lynn widziała w rudowłosej spory potencjał i postanowiła spróbować przygotować ją do nauki najpotężniejszego zaklęcia w całym swoim arsenale. Miała nadzieję, że gdy już Cichocka Uzdrowienie Totalne opanuje, to dzięki temu zostanie uratowanych więcej żyć.
Z chęcią przyjęła zaproszenie do kawiarni. Rzadko bywała w Warszawie - chyba że Janek przerzucił ją przez ramię i siłą wyciągnął z Korniejewa - jednakże gdy już w stolicy bywała, lubiła od czasu do czasu pocieszyć się takim... normalnym, nie wojskowym życiem. Zjeść porządny obiad, nie zaś chleb z puszki, wypić dobrą PRAWDZIWĄ herbatę czy kawę, a nie tą zbożówkę, którą serwowali na stanicy. I trzeba przyznać, ze po Bitwie o Korniejewo potrzebowała urlopu bardziej niż zwykle, bo to był naprawdę bardzo ciężki czas.
- Mam nadzieję, że długo nie czekałaś? - powiedziała Hania, dosiadając się do Judyty. Zapolska wyglądała jak zawsze ładnie - długie włosy spięte w kłosa, do tego zwiewna sukienka w kwiatki i lekki makijaż podkreślający urodę Han'lynn. Widok zupełnie inny od tego, do którego można przywyknąć w Korniejewie, gdzie często bywa umorusana kurzem, błotem czy też krwią swoich pacjentów. I nawet nie miała pod oczami cieni, co oznaczało, że Zapolska w końcu się wyspała. - Jak się masz? - zapytała. Interpretację zostawiała Judycie. Jakby nie patrzeć, Korniejewo było dosyć twardym orzechem do zgryzienia, dla wielu osób było obciążające psychiczne. Nawet dla Hani, która przywykła do takich widoków. Nic więc dziwnego, że martwiła się o siostrę Janka, która w praktycznej medycynie polowej stawiała tak naprawdę pierwsze kroki.

Judyta Cichocka
Judyta Cichocka
Praktyki medyczne i pewne narzeczeństwo Empty

PisanieTemat: Re: Praktyki medyczne i pewne narzeczeństwo   Praktyki medyczne i pewne narzeczeństwo EmptySro Wrz 07, 2022 4:07 pm

Judyta tak właściwie była kompletnym przeciwieństwem Han’lynn. Bardzo rzadko jakkolwiek się malowała, chyba że faktycznie zdarzyła się jakaś wyjątkowa sytuacja, przeważnie operowała tym czym miała w swoim naturalnym arsenale. Z włosami nigdy nie potrafiła dojść do ładu, a jej niesforne loki układały się po prostu tak jak chciały, nawet gdy usiłowała coś z nimi zrobić, dlatego przeważnie pozwalała im tworzyć artystyczną burze rudego morza spływającego kaskadami na jej ramiona i plecy. Jedynie fryzjerom udawało się cokolwiek z nich ulepić, gdy faktycznie zamarzyła się jej jakaś wymyślna fryzura, a do pracy przeważnie związywała je w prosty warkocz lub koka. Również do ubrań, przynajmniej tych na sobie, nie przywiązywała wagi, bo zawsze była w pośpiechu i brakowało jej czasu, by się zastanowić czy po prostu pójść na zakupy i kupić sobie coś ładnego. Hania zawsze umiała się ubrać odpowiednio do okazji, natomiast Judyta… cóż, Judyta zapominała, że jest to coś istotnego, gdy mogła skupić się na spotkaniu ze swoją mentorką. I tak kończyła w ulubionej spódnicy do połowy łydki z plisami w kolorze butelkowej zieleni i kremowej prostej koszuli zapinanej na małe guziczki.
- Han’lynn, dzień dobry! – uśmiechnęła się promiennie na widok półelfki, jakoś tak automatycznie rozpoczynając rozmowę od elfickiego. - Jak zawsze pięknie wyglądasz. Musisz mi kiedyś pomóc z zakupami jak znajdziemy wolną chwilę. – co było raczej niemożliwe przy obecnych warunkach panujących na froncie i specyfice wykonywanego przez nie zawodu.
- Zdążyłam zamówić tylko herbatę, która dopiero do mnie idzie. Ledwie krótką chwilę. – spojrzała ponad ramieniem Hani na kelnerkę, która zaraz znalazła się przy ich stoliku, by postawić filiżankę i imbryk z zaparzoną herbatą.
- Dobrze, dobrze… wiesz ledwie zjechałam do Warszawy, a i tak na drugi dzień byłam w szpitalu. Nie ma komu robić. Większość wciąż rozrzucona jest na froncie, a część… część to braki kadrowe. Nie ma kiedy odpocząć, sama zresztą wiesz. Nie chcę do końca siedzieć tylko w warszawskich koszarach, chciałabym móc częściej wspomagać lazarety na froncie, tak jak w Korniejewie. Ale nie wiem czy nie musiałabym przejść całego kilkuletniego szkolenia. – westchnęła cicho, gdy nalewała herbaty do filiżanki. - No i jeszcze kwestia Janusza, chyba by mnie drugi raz zabił. Już za pierwszym razem było trudno, a teraz? Jak mnie zobaczył w Korniejewie… nie był najszczęśliwszy. Mam nadzieję, że u Ciebie trochę lepiej. I że możesz odpocząć!

Han'lynn Zapolska
Han'lynn Zapolska
Praktyki medyczne i pewne narzeczeństwo Empty

PisanieTemat: Re: Praktyki medyczne i pewne narzeczeństwo   Praktyki medyczne i pewne narzeczeństwo EmptySro Kwi 19, 2023 1:48 am

Prawdę powiedziawszy, to Hania robiła te wszystkie rzeczy by się trochę... odseparować od tego, co działo się w Korniejewie. Bez makijażu, w ubraniach nie podkreślających niczego chodziła właśnie tam, gdy była na służbie. I nie zrozumcie jej źle, nie zamieniłaby tego na nic innego, ponieważ czuła ogromne powołanie do tego, co robiła. Po prostu ten makijaż czy dziewczęca sukienka zakładane w trakcie pobytu w stolicy pozwalało Zapolskiej nieco zresetować umysł i odpocząć. W dawnych czasach sprzed Zaćmienia, korporacyjni psychologowie nazywaliby to "work - life balance". Coś w tym zdecydowanie było, bo Hania nauczyła się nie myśleć o tym, co się działo w stanicy, gdy akurat jej tam nie było. Na początku to było zdecydowanie bardzo ciężkie... bo skoro ona grzeje tyłek w Warszawie, to ktoś może nie dostać pomocy, której potrzebował, prawda? Wojna ją jednak nauczyła, że choćby bardzo chciała, to nie mogła uratować każdego życia. Będąc zaś w stolicy mogła się skupić chociażby na nauczaniu Judyty, co zdecydowanie zaowocuje w przyszłości, nawet jeśli to była to odległa wizja. Uleczenie Totalne było potężną magią, którą ona sama długo szlifowała.
- Dzień dobry - odpowiedziała również po elficku, uśmiechając się do Judyty. Wbrew pozorom jednak, to nie był pierwszy język Hani. Jej ojciec był człowiekiem, zaś matka zmarła przy porodzie Zapolskiej. Nauczyła się jednak mowy swojej rodzicielki z szacunku do pamięci o niej. - Z chęcią się przejdę na zakupy, ale Ty też wyglądasz cudnie. Wspaniała spódnica - odparła zupełnie szczerze. Hania uważała Judytę za piękną osobę - pod wieloma tego słowa znaczeniami. Głównie chodziło oczywiście o wnętrze, że chciała się nauczyć sztuki medycznej i pomagać ludziom. To było szlachetne i Zapolska bardzo sobie tego typu cechy w innych ceniła.
- Nie pamiętam, kiedy piłam prawdziwą herbatę po raz ostatni. - Zaśmiała się dźwięcznie. W stanicy to podawali kawę zbożową i napar z kory brzozy, bo to podobno wzmacnia patriosferę. Han'lynn nie miała w sumie nic przeciwko, ale od czasu do czasu, herbata z pierwszego zdarzenia była prawdziwym rarytasem i z chęcią się nią napawała. Półelfka chwyciła za menu, zaczynając je przeglądać i się zastanawiać, co w ogóle chciała zamówić. - To dobrze, nie lubię, gdy ktoś na mnie czeka. - Hania rzadko była aż tak szczera z ludźmi. I tak się składa, że większość ludzi, przy których w pełni wyrażała swoje uczucia nosiło nazwisko "Cichocki" bądź "Cichocka". Podniosła wzrok znad karty, słuchając tego, co mówiła Judyta. Uśmiechnęła się. - By pracować na froncie, musiałabyś umieć się obchodzić też z bronią... Ja przebranżowienie zaczęłam od studiów na Wojskowej Akademii Technicznej na kierunku medycyny pola bitwy. To zupełnie inne warunki niż tutaj w Warszawie. - Nie zamierzała Judycie kłamać, bycie medykiem na froncie to zdecydowanie nie był łatwy kawałek chleba, wymagający wiele poświęcenia. I nawet będąc medykiem, trzeba czasem chwycić za karabin i wycelować jegrowi prosto w oko, gdzie znajdował się robak... Na samą myśl o Sulejewie, Hania miała dreszcze. Musiała wtedy dowodzić całym plutonem wojska, przy jednoczesnym operowaniu w warunkach polowych Janusza.
Po chwili podeszła do nich kelnerka, podając Judycie jej zamówienie i pytając, co Hania sobie życzy.
- Earl Grey z odrobiną mleka i sernik poproszę - powiedziała, uśmiechając się grzecznie do kobiety, by następnie oddać jej menu, jedno na współę z Judytą zdecydowanie im wystarczy, gdyby chciały coś domówić. - Cóż, wyspałam się w końcu po raz pierwszy od miesiąca, więc chyba można powiedzieć, że wypoczywam? Choć powoli mnie już ciągnie z powrotem... - Westchnęła ciężko. Tak już miała. Nie potrafiła zbyt długo siedzieć na tyłku. Miała po prostu zbyt wielkie poczucie służby.

Judyta Cichocka
Judyta Cichocka
Praktyki medyczne i pewne narzeczeństwo Empty

PisanieTemat: Re: Praktyki medyczne i pewne narzeczeństwo   Praktyki medyczne i pewne narzeczeństwo EmptyCzw Maj 11, 2023 5:36 pm

Mogła się spodziewać, że kobieta zgodzi się bez najmniejszego problemu na wspólne zakupy, ale wciąż pozostawał ten jeden procent możliwości, że jednak zdecyduje się odmówić. Jakże była szczęśliwa, gdy jednak się to nie zdarzyło i nawet jeżeli ledwie była to zapowiedź czegoś co nastąpi w bliżej nieokreślonej przyszłości, to mimo wszystko cieszyła się wielce, że będzie mogła w ten sposób spędzić ze swoją mentorką i prawie-bratową więcej czasu.
- Oczywiście rozumiem, dlatego też ledwie rozważam to uprzednio sprawdzając teren. Dlatego najpierw zapytałam Ciebie nim w ogóle podjęłam jakiekolwiek kroki. Na ten moment i tak nie mam czasu przy tym całym bałaganie, ale zobaczymy co się z czasem wykluje. – Judyta nie była typem osoby wskakującej na głęboką wodę bez uprzedniego skrupulatnego przygotowania. Nim zdecydowałaby się rzucić wszystko, by się rzekomo przebranżowić, to czekałyby ją miesiące researchu, długich rozmów z Hanią i własnych rozważań, a może nawet i udałaby się do samych wykładowców na Wojskowej Akademii Technicznej.
- Doskonale Cię rozumiem. Nawet jak mam wolne, to zaglądam na oddział, bo w tych niespokojnych czasach, to każda para rąk się przyda. To taki mój brzydki nawyk, choć staram się z nim coś zrobić, to też mnie nosi jak zbyt długo mam po prostu wolne. – była to jedna z tych drobnych rzeczy, przez którą tak dobrze się dogadywały i czemu tak szybko udało im się nawiązać tak bliską więź. Miały niemal identyczne, a z pewnością bardzo zbliżone podejście do swojej pracy, jak i samej chęci pomagania, po prostu czuły powołanie, jak to niektórzy ładniej nazywali.
- Chciałabym poruszyć jeden... – przygryzła lekko wargę, ale nie było sensu się wahać, lepiej szybciej zrzucić z siebie ten ciężar i nie zostawiać nieprzyjemnych tematów na koniec spotkania. - Jeden dość niewygodny temat. – poczekała jeszcze, ponieważ akurat podeszła do nich kelnerka z zamówieniem półelfki. Postawiła najpierw filiżankę z herbatą, a następnie ozdobny talerzyk z pysznie wyglądającym sernikiem. Dopiero, gdy się znacznie oddaliła Judyta postanowiła rozpocząć swoją wstydliwą krucjatę.
- Bo widzisz...w Korniejewie miałam nie tylko przyjemność wiele się nauczyć, ale i poznałam wyjątkowo sympatycznego Geografa Królewskiego. Co prawda nic się nie zdarzyło, ale czułabym się wysoce niekomfortowo gdyby cokolwiek się zadziało, zwłaszcza gdy przyjaźnię się z tobą. Dopiero na ognisku wyszło, zapewne tylko i wyłącznie przez nadmierną ilość alkoholu, że porucznik Saash'Khaar Erkh'iaan jest twoim poprzednim narzeczonym. Jak tylko się dowiedziałam, to od razu się wycofałam! I obiecuję, że nic między nami nigdy nie zajdzie. Czułabym się okropnie, gdybym miała jakkolwiek zranić twoje uczucia, a wiem że nawet jeżeli jest to były, to wciąż mogłoby to być niekomfortowe. Wiem, że nie ma co wybaczać, ale uznałam, że jednak chciałabym Ci o tym powiedzieć. – znała już trochę Hanię, więc nie obawiała się szalonego gniewu, ale jeżeli faktycznie Saszka był kiedyś bliski jej sercu w taki sposób, to miała pełne prawo czuć się niekomfortowo z tą sytuacją.

Han'lynn Zapolska
Han'lynn Zapolska
Praktyki medyczne i pewne narzeczeństwo Empty

PisanieTemat: Re: Praktyki medyczne i pewne narzeczeństwo   Praktyki medyczne i pewne narzeczeństwo EmptyPią Maj 12, 2023 10:12 pm


Hania chyba jeszcze nigdy nie odmówiła Judycie – nie zawsze dochodziły ich spotkania do skutku, bo jednak czasami Zapolska była ściągana na cito do Korniejewa – taki urok bycia najbardziej utalentowanym medykiem w całym kraju – jednakże jak tylko była w Warszawie i się z Jutką umówiła, to zawsze słowa dotrzymywała. To zdecydowanie była ta bardziej elficka strona Zapolskiej.
Uzdrowienia Totalnego praktycznie nigdy nie używam w warunkach bojowych, więc mogłabyś być w szpitalu wojskowym w Warszawie... – zasugerowała lekko Han’lynn.
Oczywiście ostateczna decyzja należała do Judyty, bo była bowiem dorosła i ani ona, ani Janusz nie mogli kobiety do niczego zmusić. Nie zmieniało to jednak faktu, że Hania wiedziała, że Jankowi nie bardzo podobała się wizja, by jego siostra dołączała do wojska i paprała się w całym tym syfie. Zapolska prawdę powiedziawszy go w tym wspierała. Uwielbiała Judytę i miała wrażenie, że szpital połowy i kule świstające przy uchu to nie było miejsce dla niej.
Medycy z powołania już tak mają – odparła Zapolska z lekkim uśmiechem. To zdecydowanie był brzydki nawyk, przez który wiele razy dostała od Janka po tych uszach, która akurat odziedziczyła po elfickiej matce. Nie bez powodu Hania zamierzała nauczyć Judytę Uleczenia Totalnego. Bo wiedziała, że będzie używać tego zaklęcia do wyższych celów, a nie dla własnych korzyści materialnych, mimo że znajomość go była niemalże gwarancją ciepłej posadki w prywatnych klinikach.
Zapolska nie kryła zdziwienia, gdy usłyszała o „niewygodnym temacie”. Uniosła wzrok, który miała właśnie wlepiony w serniczek, który pani kelnerka jej podała. Chciała wziąć kawałeczek ciasta, jednakże zamiast tego odłożyła srebrny widelczyk z powrotem koło talerzyka, by skupić swoją całą uwagę na Judycie. Sernik poczeka.
Już współczuje temu biedakowi na samą myśl, jak Janek zareaguje gdy się dowie, że ma na oku jego siostrę – odparła lekko żartobliwie Hania na pierwszą część wypowiedzi Judyty, by następnie wziąć do ręki filiżankę z herbatą i upić łyk… i niemal od razu tego pożałować, by usłyszeć kolejne rewelacje, którymi się dosłownie zakrztusiła. To zdecydowanie nie było coś, czego Zapolska się spodziewała. Hania odłożyła filiżankę na swoje miejsce, a drugą ręką, pięścią uderzyła się lekko w klatkę piersiową, by w końcu przestać kaszleć. – Na słodką Panienkę, Judyta, to… nie tak jak myślisz. – Hania westchnęła ciężko. Miała nadzieję, że ta cała akcja z domniemanymi zaręczynami z Saszką była już za nią, jednakże jak się właśnie okazało się, że to ciągnęło się za nią okropnie. – Jeśli porucznik Erkh’iaan jest osobą, dla której zabiło Ci mocniej serce to masz moje pełne błogosławieństwo. Jest wspaniałą osobą i zasługuje na szczęśliwe życie u boku wspaniałej kobiety takiej jak Ty. Naszymi… zaręczynami nie musisz się przejmować. To było trochę pogmatwane i doszło do wielu niedomówień, ale wszystko sobie z porucznikiem wyjaśniliśmy i nic oprócz przyjaźni nas nie łączy. – Miała nadzieję, że to wystarczy. Naprawdę. Ostatnią rzeczą jaką chciała obecnie opowiadać, to w jaki sposób w ogóle Saszka myślał, że są zaręczeni, jak zaszło do ich zerwania… To zdecydowanie była opowieść przy kieliszku wina, nie zaś filiżance herbaty.

Judyta Cichocka
Judyta Cichocka
Praktyki medyczne i pewne narzeczeństwo Empty

PisanieTemat: Re: Praktyki medyczne i pewne narzeczeństwo   Praktyki medyczne i pewne narzeczeństwo EmptyPią Maj 12, 2023 10:49 pm

Wiele osób nagle się nią zainteresowało, gdy wieść gminna niosła, że oto jakaś nic nieznacząca dziewucha dostała się pod skrzydła tej jedynej i niepowtarzalnej, ale przede wszystkim niedostepnej Zapolskiej. Bo ile to było bananowych dzieci, a raczej rodziców tych dzieci, którzy chcieli sobie zagwarantować bezpieczną przyszłość, a daj Bóg, by jeszcze udało się nauczyć Uleczenia Totalnego, to już w ogóle jesteśmy w domu. Niestety dla nich wszystkich HanLynn nie była zainteresowana przekazywaniem wiedzy osobom nieodpowiednim, zamiast tego znalazła jedyną osobę, która naprawdę się do tego nadawała, bo miała równie wielkie serce jak ona i to cholerne oddanie służbie, pacjentom i powołanie, o którym cała ta reszta to mogła tylko pomarzyć.
Sama zainteresowana nawet w swoich najśmielszych snach nie spodziewała się takiego wyróżnienia, a co tu dopiero mówić, by Hania podjęła decyzję o nauczeniu jej najbardziej dojebanego czaru jaki mogła znać medycyna po tej stronie kuli ziemskiej.
- Prawdę mówiąc nie spodziewałam się, że w ogóle będę miała możliwość nauczyć się tego czaru, już sama możliwość uczenia się od Ciebie, to wielkie wyróżnienie. Masz tak ogromną wiedzę i doświadczenie, a do tego jesteś świetną nauczycielką, to sama przyjemność. – oj tak, jej starszy brat byłby najszczęśliwszy gdyby siedziała na tyłku w Warszawie i leczyła jakieś stare dziadygi, którym na ten przykład wypadł dysk czy coś. Nie żeby Ci pacjenci byli mniej ważni, ale Judyta po prostu chciała pomóc wszystkim, a tym bardziej przy swoich mocach związanych z fagami i uspokajaniem, które było wręcz fenomenalne w szpitalu w Korniejewie. - Podejrzewam, że na tym się skończy, że zostanę w Warszawie i przy dobrych wiatrach będę mogła wspierać żołnierzy przywiezionych z frontu. – szczerze mówiąc trochę się wstydziła tego, że fascynowało ją leczenie i pomaganie tym, którzy wrócili z pola walki o wiele bardziej niż cywilom, było w tym coś niesamowitego.
- No tak...cóż Janusz zdecydowanie nie był zachwycony, że w ogóle rozmawiamy. Był na tym ognisku i wtedy to wszystko przypadkiem wyszło. – zdecydowanie nie wspominała najlepiej tej sytuacji, ale nie miała wpływu ani na przeszłość Zapolskiej, ani swojej własnej, mogła się jedynie z tym pogodzić. - Oj nie, Haniu. Moje uczucia nie są tu istotne, ledwo poznałam porucznika Erkh’iaan, a wy...macie historię, uczucia. Wiem, że nie chcesz mnie również zranić, ale narzeczeństwo to już coś innego niż zwykłe umawianie się. Podejrzewam, że porucznik Erkh’iaan jest bardzo szlachetnym dżentelmenem, niemniej jednak ty jesteś dla mnie ważniejsza. – trochę ją zmartwiło, ze Hania mimo wszystko dba bardziej o jej własne dobro niż swoje, no bo jak to tak. Oczywiście, że przyjaźniły się i miały wobec siebie ciepłe uczucia, to jednak nie oznaczało, że powinna poświęcać swój komfort, a tym bardziej nie dla faceta, którego Judyta widziała raptem przez dwa dni!

Han'lynn Zapolska
Han'lynn Zapolska
Praktyki medyczne i pewne narzeczeństwo Empty

PisanieTemat: Re: Praktyki medyczne i pewne narzeczeństwo   Praktyki medyczne i pewne narzeczeństwo EmptyNie Maj 14, 2023 12:05 am

Zapewne niektórzy, nieco bardziej złośliwi, mogliby powiedzieć, że Hania wzięła Judytę pod swoje skrzydła ze względu na fakt bycia siostrą jej partnera. I jak w oczach wielu tak naprawdę mogło to wyglądać, to zdecydowanie nie było to prawdą. Uleczenie Totalne było potężną magią, którą obciążało ją, półelfkę, a co dopiero człowieka! Gdyby Zapolska doszła do wniosku, że Cichocka nie będzie w stanie sobie z tym poradzić, to nigdy by tego nie zaproponowała. Oprócz jednak zdolności i predyspozycji, liczyło się coś jeszcze - czyli podejście. Ktoś mógł być równie utalentowany co Han'lynn, albo i bardziej, ale jeśli półelfka wiedziałaby, że ta przekazana wiedza nie będzie użyta w odpowiedni sposób, to by nie zamierzała takiej osoby uczyć, po prostu. I jak Hania chciałaby, by więcej osób znało Uleczenie Totalne - bo przecież to zaklęcie mogło uratować wiele żyć - tak nie mogła ryzykować, że ktoś się go nauczy dla własnych, materialnych korzyści. Musiała mieć pewność, że takowe będzie używane w słusznych celach. I Zapolska miała w nosie, co inni na ten temat uważali.
- Judyta, proszę... - odparła Hania lekko zawstydzona. Nie lubiła być tak wychwalana. To nie tak, że Han'lynn nie zdawała sobie sprawy z tego, jak ogromną szansę Jutce dała. Bo miała tego pełną świadomość. Nie każdy ma okazję uczenia się pod okiem najlepszej uzdrowicielki w całej Rzeczypospolitej. - Zaproponowałam Ci moje wsparcie, bo wiem, że wykorzystasz tę wiedzę w słusznych celach - dodała zaraz potem. Taka była prawda i nie ma co temu zaprzeczać. - Lekarze tutaj, w Warszawie, też są potrzebni. Jeśli byłabyś tutaj, mnie by ściągano z Korniejewa rzadziej, przez co mogłabym pomóc większej ilości osób na miejscu. - Zapolska zdecydowanie była typem kobiety... logicznej pod pewnymi względami. Jak czasami dawała się ponieść lekko emocjom i uczuciom, tak jeśli chodziło o pracę i rzeczy z nią powiązaną, to stąpała po ziemi bardzo twardo.

Ostatnią rzeczą, jaką chciała teraz Hania wyjaśniać Judycie, to cały trójkąt miłosny jej, Janka i Saszki, który był zdecydowanie bardziej skomplikowany, aniżeli by sobie tego Zapolska życzyła. Na dodatek perspektywa porucznika Erkh'iaana niczego nie ułatwiała... bo jak nie można było jej nazwać kłamstwem (Saszka bowiem bardzo głęboko w to wierzył), tak nie do końca ona była prawidłowa.
- Chcę tylko przypomnieć, że od dobrego roku żyję z Twoim bratem i wspólnie wychowujemy nastolatkę, którą przyprowadził z Zony - napomknęła. Bo miała wrażenie, że Judycie się o tym zapomniało i przestała pamiętać o tym, że Hania z Jankiem byli parą. - Kocham Janusza. Porucznik Erkh'iaan jest dla mnie przyjacielem, ale żadnym romantycznym uczuciem go nie darzę. Jak bardzo Ci zależy, to mogę Ci wszystko wyjaśnić, ale to nie jest odpowiednie miejsce na tak delikatną rozmowę. Jak wypijemy herbatę i zjemy po ciastku, możemy iść do mnie do mieszkania - zaproponowała. Z szacunku do prywatności zarówno swojej, jak i samego Saszki zdecydowanie nie zamierzała opowiadać o ich perypetiach w miejscu publicznym. Może i nie była jakąś celebrytką i raczej nie pojawiłyby się ploteczki na ich temat, ale wciąż - to bardzo delikatna kwestia, która powinna zostać przegadana z Judytą prywatnie.

Judyta Cichocka
Judyta Cichocka
Praktyki medyczne i pewne narzeczeństwo Empty

PisanieTemat: Re: Praktyki medyczne i pewne narzeczeństwo   Praktyki medyczne i pewne narzeczeństwo EmptyWto Maj 30, 2023 7:02 pm

Miała nie lada problem do rozwiązania. Tajemnicza postać geografa królewskiego, który zawrócił jej w głowie i wydawał się najmniej skomplikowanym mężczyzną jakiego poznała, a z pewnością szczerym i prawdomównym, nagle okazał się zagadką nie do rozwiązania. Zdecydowanie nie tego się spodziewała, gdy wreszcie spotka na swojej drodze mężczyznę właściwego, takiego którego Janusz mógłby zaakceptować, który nie miałby żadnych wad i byłby jakkolwiek godny jej samej, oczywiście według wybrednych przekonań starszego brata, który psioczył na każdą jedną relację damsko-męską jaką Judyta z kimkolwiek próbowała zawrzeć. No więc Saszka wydawał się wprost idealny, stworzony do tego, by stać u jej boku, nie tylko jako fascynujący, ciepły, kochany i niezwykle czarujący elf, ale i właściwy kandydat na partnera, który sprostałby wymaganiom Janusza.
Otóż nie.
Świat nie mógł być tak prosty, nie mógł dać jej łatwego rozwiązania na wszelkie Januszone widzimisię, wręcz przeciwnie, musiała sobie upatrzyć kogoś kogo Janusz wręcz nie znosił i najchętniej trzymałby z dala od niej i wszystkich innych. Jakby tego było mało, to na domiar złego był byłym i niedoszłym?, narzeczonym Hani.
- Za dużo tego wszystkiego, jeszcze nie lubią się z Januszem. To chyba jakaś klątwa. – westchnęła cicho, w międzyczasie, gdy Hania również usiłowała jakoś wybrnąć z tej niedorzecznej sytuacji. - Oczywiście, że nie musisz mi się z niczego tłumaczyć Haniu. – złapała ją czule za dłoń, naprawdę nie chciała sprawić jeszcze większego problemu niż był, a właśnie działy się rzeczy, których zdecydowanie nie powinno być.
- Wierzę tobie i bez dalszych wyjaśnień, to twoje sprawy i porucznika Erkh'iaana. Jeżeli naprawdę wszystko jest w porządku i nie będziesz czuła się z tym niekomfortowo, to Ci ufam. Natomiast bardzo proszę powiedz mi jeżeli jednak cokolwiek by Cię zabolało, dobrze? Jesteś dla mnie zdecydowanie ważniejsza niż ledwo poznany mężczyzna. - uśmiechnęła się ciepło, bo była gotowa porzucić tę znajomość w każdej chwili, gdyby tylko półelfka zrozumiała, że ta cała sytuacja jednak nie jest dla niej obojętna. - A tak...to zobaczymy czy w ogóle będzie o czym rozważać. Gdy tylko usłyszałam, że był twoim narzeczonym, to chyba wszystko zepsułam. – westchnęła delikatnie na wspomnienie tego niezręcznego momentu przy ognisku. - Nie chciałam być nieuprzejma, ale musiałam się zdystansować i nie wiem czy będę miała jeszcze jakąkolwiek szansę. Oh Haniu, chyba wszystko zepsułam. Nawet nie chciał specjalnie przygotowanej maści dla niego, musiałam mu ją wcisnąć.

Sponsored content
Praktyki medyczne i pewne narzeczeństwo Empty

PisanieTemat: Re: Praktyki medyczne i pewne narzeczeństwo   Praktyki medyczne i pewne narzeczeństwo Empty


 
Praktyki medyczne i pewne narzeczeństwo
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Skocz do: