Stołówka
Bolesław VI Arr'Rith
Bolesław VI Arr'Rith
Stołówka  Empty

PisanieTemat: Stołówka    Stołówka  EmptyCzw Wrz 02, 2021 1:57 pm

Stołówka  Glownekonf_2084123674

Eligiusz Leon Aleszko
Eligiusz Leon Aleszko
Stołówka  Empty

PisanieTemat: Re: Stołówka    Stołówka  EmptySob Wrz 03, 2022 10:03 pm

Elżunia nigdy nie opowiedziałby na głos o tym, co skłoniło go do wcześniejszego zerwania się z przepustki. Nikomu. Nawet Leopoldowi. Ale tak po prostu i po ludzku martwił się o bezpenisowego - za to z największymi jajami - muszkietera. Odkąd zaczął się ten cały rozpierdol było chujowo. Tak ogólnie. A dochodziła do tego z czasem separacja ich trójki. W końcu Leo i Elka nie mogli chodzić na urlopy pojedynczo, wiecznie musieli iść we dwóch, bo byli bez siebie totalnie bezużyteczni, to Ra zostawała sama i sama wracała do Warszawy. Na pewno nie poprawiał jej dodatkowo samopoczucia fakt, że jej niedawno odnaleziony brat postanowił dawać się pukać bez gumy i śliny jednemu z jej BFF. Jakby... no nie mógł już sobie wybrać kogoś innego spośród wszystkich ludzi w Warszawie?
POMIJAJĄC JUŻ TRAUMĘ, KTÓRĄ MUSIAŁA PRZEŻYĆ, GDY SIĘ DOWIEDZIAŁA, ŻE JEJ BRAT LUBI FUJARY.
Niechybnie była to rysa na mózgu równa tej, którą przeżył on sam, gdy się dowiedział, że jego brat i bratnia dusza praktycznie gustuje w kiełbasach. Przecież to było niepoważne. Co najmniej niepoważne, lol.
Ale abstrahując. Martwił się trochę o Ra, a w dodatku to nudził się w pizdę w tej Warszawie, bo Leo to większość czasu łaził do Luter Kinga, albo się spuszczał nad tym (czy tam na kogoś), jaki to Luter King nie jest dojebany i fajny. A że Elżunia nie do końca tak uważał, to insza inszość. No i z reguły tak już bywało, że nowe - o zgrozo - związki czy tam relacje trochę negatywnie odbijały się na przyjaźni. Bo człowiek więcej czasu chciał spędzać ze swoją nową drugą połówką niż starym i dobrze znajomym ziomkiem.
Prośba.
NO i dochodził na sam koniec do tego wszystkiego fakt, że Elżunia podstępem podsłuchał, jak rozmawiali o jakichś eksperymentach, żeby Leo uniezależnił się na polu bitwy i mógł napierdalać się magią sam. A to już Elżunię troszkę ubodło.
Więc pies to wszystko jebał.
Pytał ludzi, gdzie się poniewiera Ra i gdy usłyszał, że ktoś ją niby widział,, jak lezie na stołówkę, to tam od razu poszedł. Nawet po cywilu łaził, bo w sumie to jeszcze miał przepustkę przecież.
Nie?
Rozejrzał się dziarsko po pomieszczeniu, a gdy tylko zlokalizował przyjaciółkę, zęby wyszczerzył i obszedł ją tak, żeby być za jej plecami. Niczym kameleon przemykał między żołnierzami. Bo miał plan. Sprytny plan. Niemal na palcach podszedł do krzesła, na którym siedziała, żeby założyć jej bezpardonowo nelsona. Długie przeszczepy wepchnął jej pod pachy i zaraz zgiął łokcie, żeby móc spleść dłonie na jej karku.
- NIE ŻRYJ TYLE, BO NIE UROŚNIESZ - kompletnie bez sensu huknął na całą stołówkę, ciesząc się przy tym jak głupi do sera.

Rha'thel Magornith
Rha'thel Magornith
Stołówka  Empty

PisanieTemat: Re: Stołówka    Stołówka  EmptySob Wrz 03, 2022 10:47 pm

Stwierdzenie, że Ra była w kiepskim stanie psychicznym, to było zdecydowanie mało powiedziane. Aż sama się dziwiła, że jeszcze nie złapała kleszcza.

Przede wszystkim, powrót Lu wcale nie sprawił, że jej życie stało się magicznie lepsze. Przede wszystkim, ledwo się pojawił, a potem znowu zniknął na długie miesiące. Badania przez remoralistyków, wszystkie procedury, którym musiał zostać poddany i jednocześnie sprawiały, że mogła się z bratem widzieć jedynie przez szybę, jakby ten znajdował się w jakimś pieprzonym więzieniu. Gdy już go wypuścili, to oddał się swojej naukowej pracy, wierząc, że ludzie są w stanie posługiwać się "nie - elfią" magią, tylko że została przez nich przez te setki lat zapomniana. I wbrew pozorom, fakt, że jej brat postanowił się zauroczyć właśnie w jej najlepszym przyjacielu był najmniejszym problemem w tym wszystkim, choć czasem robiło się jej niezręcznie na myśl, że Luthen i Leo... ten teges. Dobrze, że nigdy nie przyłapała ich na tym u nich w mieszkaniu.
Odkąd sytuacja na froncie stała się naprawdę bardzo napięta - co by nie powiedzieć chujowa - to dotychczas nierozłączni muszkieterowie cały czas się niemal mijali. I na nieszczęście Rha'thel, to ona zawsze była sama. Bo Leo i Elka byli od siebie zależni, więc chcąc nie chcąc byli wysyłani na przepustkę wspólnie. Gdy oni więc byli w Warszawie, to Ra taplała się w błotku w Korniejewie i na odwrót. Powrót do stolicy zawsze był przez elfkę okrapiany dużą ilością alkoholu i sprowadzania sobie do chaty mniej lub bardziej przelotnych panien, w których próbowała znaleźć jakąś uciechę, aczkolwiek było z tym ciężko.
Mimo wszystko starała się jakoś funkcjonować w tej brutalnej rzeczywistości, mając nadzieję że przyjdzie jakaś odwilż, która sprawi, że poczuje się lepiej. Potrzebowała jakiejś prawdziwie dobrej wiadomości. Bo fakt, że cudem wybronili jakąś lokację, poświęcając przy tym setki żyć do takowych nie należała. Jedyne co trochę jej pomagało to... wizyty w kaplicy. Nie żeby była jakoś specjalnie wierząca, bo nie była, jednak... siedząc w ławce, spoglądając na ukrzyżowanego Jezusa i cały ten syf, czuła się trochę... lepiej. Nie wiedziała, czy rzeczywiście świątynie miały takie właściwości oczyszczające, czy sobie tylko to wmawiała, jednak skoro pomagało, to tam od czasu do czasu chodziła.
Nie zmieniało to oczywiście faktu, że nie zamierzała poprzestać z piciem i pukaniem panien, bo w przeciwieństwie do swojego brata, parówki ją nie interesowały. Los rodu Magornith raczej był przesądzony.

Siedziała sobie na stołówce, próbując wcisnąć w siebie tę breję, którą tutaj zaserwowano. Musiała mieć siły, żeby walczyć. Bo chwilowy spokój nie sprawiał, że zaraz przypadkiem nie zawyją alarmy i nie będzie trzeba chwycić za broń. Takie uroki stacjonowania w Korniejewie... Wtem poczuła atak. Zareagowała dosyć automatycznie. Głowa do tyłu, ściągnęła łopatki, by następnie łokciami ściągnąć ręce napastnika w dół. Już chciała chwycić go za palce i je po prostu wykręcić, ale przypomniała sobie, że raz - była na stanicy, więc to raczej to nie był atak dresa z Prago, dwa - czarni raczej nie nakładają nelsona, trzy - usłyszała znajomy głos. Aż zdębiała, bo co jak co, ale Elżunia był ostatnią osobą, której się tutaj spodziewała. I oczywiście nie zamierzała mu tego mówić na głos, ale jego obecność tutaj była najlepszym, co mogło ją teraz spotkać.
Zamiast tego miała dla niego opierdol.
-  Możesz mi powiedzieć, co Ty odpierdalasz, kapralu Aleszko? - rzuciła do niego, jak na poważną przełożoną przystało. - Z tego co wiem powinieneś być na przepustce, co tutaj robisz? - dodała zaraz potem, równie surowym głosem.

Eligiusz Leon Aleszko
Eligiusz Leon Aleszko
Stołówka  Empty

PisanieTemat: Re: Stołówka    Stołówka  EmptySob Wrz 03, 2022 11:02 pm

- Ej, ała D: - rzucił najpierw, gdy Ra zamiast spanikować czy znieruchomieć jak na ofiarę założenia nelsona przystało, zaczęła się z tego uścisku wyswobadzać. Pobite gary, ewidentnie! Tak się nie powinno robić. Z drugiej strony przynajmniej rąk mu nie wykręciła, a przecież mogła zabić. Nie, żeby Aleszko był jakąś łajzą, ale no plz. Ra składała większych od siebie i większych od Elki - widział na własne oczy! Odsunął się i bez cienia skruchy czy wstydu odsunął sobie krzesło obok i usiadł. - Przyjechałem dla beki, Leo w kółko rucha się z twoim bratem, a mnie słuchanie pedalstwa przez ścianę nie jara. Daj trochę - z tymi słowami złapał za krawędź talerza i przysunął sobie pod nos. - No i przywiozłem ci pierogi od mamy. Co na froncie? - nie miał sztućów. A to pech.

Rha'thel Magornith
Rha'thel Magornith
Stołówka  Empty

PisanieTemat: Re: Stołówka    Stołówka  EmptySob Wrz 03, 2022 11:14 pm

- Trzeba było nie zachodzić mnie od tyłu jak Leopold Luthona - odparła nonszalancko, wyswobadzając się z uścisku Elki. Ra przez większość swojego życia była sierotą, wychowała się w domu dziecka, w którym była jedna zasada: albo jesteś tym, którego biją, albo ty oklepujesz mordy. Rha'thel w pewnym momencie po prostu miała dość bycia prześladowaną ze względu na swoje uszy, przez co zaczęła się bronić. No i warto wspomnieć, że tej było daleko do drobnej babeczki i na siłowni potrafiła wycisnąć tyle co faceci. Zdecydowanie jest się czego bać. - Nie musisz mi przypominać - odparła, wzdychając ciężko. Bycie dzielonym zdecydowanie miało ten jeden plus - nie miała jeszcze "przyjemności" słuchania, jak to określił Elżunia, pedalstwa. Nie żeby jej przeszkadzało, że Leo się z facetami rucha. Mógł sobie sprowadzać kogo chciała, ale na miłość boską, Lu? Który był takim delikatnym płatkiem śniegu i za każdym razem, gdy Leopold złamał mu serduszko, to musiała wysłuchiwać żali. Kim ona jest, mediatorką par czy chuj wie co? - Możesz zjeść całe - powiedziała, podsuwając talerz i sztućce, które były podejrzanie czyste, co mogło świadczyć albo o tym, że zostały przez Ra wylizane, a biorąc pod uwagę jedzenie w stanicy było to raczej mało prawdopodobne, albo w ogóle nie tknęła tego żarcia. - Pierogami jednak nie pogardzę - przyznała. Matka Elżuni to była złota kobieta, zawsze gdy Ra wracała z przepustki do biedula, to dostawała torbę słodyczy, o których Elka mógł co najwyżej pomarzyć. Stare dobre czasy. - A co ma być? Chujnia z grzybnią. Ludzie giną, ledwo trzymamy linię frontu i liczymy na cud. Dobrze by było, by Matka Boska się w końcu obudziła, bo od 1920 trochę minęło i przydałaby się pomoc - odrzekła jakże ironicznie. Tego typu podejście zdecydowanie nie budowało patriosfery, ale... cóż, Ra nie była od dłuższego czasu w najlepszym nastawieniu do tego wszystkiego.

Eligiusz Leon Aleszko
Eligiusz Leon Aleszko
Stołówka  Empty

PisanieTemat: Re: Stołówka    Stołówka  EmptySob Wrz 03, 2022 11:35 pm

Dobra Ra, grzeczna Ra podzieliła się posiłkiem. Może i była to zwykła wojskowa breja - czyli pulpety zalane okropnym sosem pomidorowym z trawy i tektury - ale żarcie to żarcie i chuj. Elka wprawdzie na totalnym kacu albo spizganiu potrafił ukręcić najbidniej trzy miliardy razy lepsze niż to, co dawali w woju. Ale kimże by był, gdyby wybrzydzał? Dlatego grzecznie podziękował za sztućce i zabrał się za ładowanie całych pulpetów do mordy jak zwierzę do taktu wypowiadanych przez Ra słów.
Przeżuwał jeszcze pulpeta, gdy zaczął w ogóle mówić.
- Br'm 'hak 'farte'k - oznajmił z pełną gębą. Przełknął i bezczelnie jeszcze podjebał kubek z kompotem, żeby się napić. Przetarł jeszcze usta, jakże elegancko, rękawem bluzy. - Zaraz im dojebiemy, AGAT gdzieś wykurwia na sadzenie kapliczek czy coś, tak słyszałem. Coś tam mamy jakieś zadupia niby.
Niby. Podobno. Rzekomo. Ale Elżunia nie martwił się na zapas. Elżunia nie myślał tak do końca w pełnej perspektywie wojennej i globalne posunięcia - czy nawet te krajowe - nie mówiły mu za dużo. Dobrym był dzieckiem, ale przecież niezbyt mądrym, co wiedzieli dosłownie wszyscy.

Rha'thel Magornith
Rha'thel Magornith
Stołówka  Empty

PisanieTemat: Re: Stołówka    Stołówka  EmptySob Wrz 03, 2022 11:49 pm

Ra jakoś wybitnie w kwestii jedzenia też wybredna nie była, bo w sierocińcu mieli mniejszy budżet na żywienie aniżeli w jebanych więzieniach, więc byli karmieni mortadelą i innymi równie pysznymi rzeczami, jednakże obecnie po ludzku nie miała apetytu. W sumie to trochę tęskniła już za Warszawą i odliczała dni do przepustki, mimo że nie minęła nawet jeszcze połowa tego, co musiała tutaj odbębnić... ale już miała dość. Ostatnimi czasem Magornith zastanawiała się, czy przypadkiem nie poprosić o jakiś dłuższy urlop w celu podreperowania zdrowia psychicznego, zapisać się na jakąś terapię z remoralistykiem, bo zapewne wiele stwierdziłoby, że takowa była jej potrzebna. Potem zaś jednak myślała o Elce i Leo. Musiała być przecież dla nich silna, a nie miękka niczym pizda, prawda?
- Co tam bełkoczesz? - zapytała. Brzmiał trochę jakby mówił po elficku, ale jednocześnie miał zawał. I to że mu dała obiad, nie oznaczało, że mógł sobie wziąć kompot. Z tego wszystkiego to była najlepsza rzecz jaką tutaj serwowali i nie zamierzała się nim dzielić. Wyrwała kubek z rąk Elżuni, jak ten tylko już wziął tego łyka i wypiła resztę do końca, co by znowu jej nie podpierdolił. - Dojebiemy? Jesteś na przepustce, Elka, nawet nie myśl, że pójdziesz na front. Wysyłam Cię z powrotem do Warszawy pierwszym transportem - odrzekła. Ra rzadko mówiła o swoich uczuciach wobec chłopaków, jednakże pokazywała na swój sposób, że jej im na nich zależało. Chociażby teraz. Narażanie się w momencie, w którym miało się wolne było dla Rha'thel kompletną głupotą i nie zamierzała Eligiuszowi na to pozwolić. Jak będzie trzeba to mu siłą z głowy to wybije. Czasem jednak zazdrościła Elce tej beztroski i braku świadomości wielu rzeczy. Z chęcią by się z nim zamieniła na dzień czy dwa... bo jednak całe życie żyć jako taki przygłup to trochę nie bardzo.

Eligiusz Leon Aleszko
Eligiusz Leon Aleszko
Stołówka  Empty

PisanieTemat: Re: Stołówka    Stołówka  EmptySob Wrz 03, 2022 11:56 pm

Ludzie prości byli szczęśliwsi. Elżunię aż tak bardzo nie martwiła wojna jak brak fajek w terenie. Uszczęśliwiały go takie małe głupoty jak spalenie blanta, opierdolenie pysznych pierogów czy zobaczenie, jak dziecko przewraca się na rowerze. Myślenie głównie o sprawach bieżących miało sporo plusów - ciężko kogoś takiego złamać. Zwłaszcza jeśli nie był to ktoś zbyt mądry.
- Że brzmi jak czwartek - sprostował gładko swój poprzedni bełkot z pełną mordą. Typowy czwartek na służbie, wpierdol, krew i śmierć. Normalka. Tak? Znaczy prawie normalka.
Biedna Ra nawet nie wiedziała, że tak naprawdę powinna być silna sama dla siebie, nie dla dorosłych dzbanów, które potrafiły zadbać o siebie w takim samym stopniu co ona.
- Spierdalaj, nigdzie nie jadę - fuknął od razu. Jeszcze czego! Dopiero co przyjechał i już go chciała spakować i wysłać pierwszym wozem do Warszawy. Znaczy. Jakim wozem? Przecież przyjechał motocyklem, też coś. - Ty się sama o siebie martw, wyglądasz jak gówno, nie musisz mi matkować.

Rha'thel Magornith
Rha'thel Magornith
Stołówka  Empty

PisanieTemat: Re: Stołówka    Stołówka  EmptySro Kwi 19, 2023 2:08 am

Prawdę powiedziawszy to Ra trochę Elce zazdrościła podejścia i czasem żałowała, że ma trochę więcej intelektu niż on, bo to wiele rzeczy w jej życiu by ułatwiło. Niestety, została obdarzona większym ilorazem inteligencji niż jej kumpel, z tego powodu to wszystko co się właśnie odpierdalało mocno ją przybijało. Miała wszystkiego serdecznie dość, najchętniej zamknęłaby się w swojej kwaterze i stamtąd nie wychodziła. Musiała się uspokoić. Jak już wsadzi Eligiusza na motor z powrotem do Warszawy to chyba przejdzie się do kaplicy, potrzebowała tego chwilowego oczyszczenia umysłu, który pobyt tam jej dawał.
- Jaki mamy w ogóle dzień tygodnia? - zapytała. Ostatnio trochę wszystko się zacierało w jedną wielką paćkę, straciła trochę poczucie czasu. Chciała jak najszybciej stąd wyjebać i nawet miała ten dzień pięknie zakreślony w kalendarzu, ale nie było go na nim wciąż widać, więc jak wyrywała kartkę i nie widziała czerwonego kółka, to miała trochę wyjebane, jaki to był dzień.
I jasne, powinna się przede wszystkim o siebie martwić, wiedziała doskonale, że Elka i Leo są w stanie o siebie zadbać. Nie zmieniało to jednak faktu, że ta dwójka dzbanów była dla niej jak rodzina... i na swój sposób się o nich troszczyła.
- Bez Leopolda to sam możesz co najwyżej sobie dupę podetrzeć, a nie mieć jakąś przydatność bojową. Wracasz do Warszawy - odparła, niczym zdarta płyta, nie zamierzając mu pozwolić tutaj zostać i się narażać. - Burzliwa noc z Kaśką z kadr - rzuciła z przekąsem. Nie żeby to była nieprawda, nie zmieniało to jednak faktu, że fakt, że wyglądała jak gówno zdecydowanie nie był spowodowany faktem, że pukała laskę zeszłej nocy laskę. Ra westchnęła ciężko, wstając od stołu, by spojrzeć na Elkę zrezygnowana. - Kapralu Aleszko, wraca pan do Warszawy. To rozkaz. Niesubordynacja będzie wiązała się z konsekwencjami - rzuciła jedynie na odchodne, by skierować swoje kroki w kierunku wyjścia ze stołówki.
I wtedy zawyły alarmy.
- Kurwa - przeklęła pod nosem, by potem rzucić się biegiem, sprawdzić, co w ogóle się działo i skąd te zamieszanie.

Eligiusz Leon Aleszko
Eligiusz Leon Aleszko
Stołówka  Empty

PisanieTemat: Re: Stołówka    Stołówka  EmptyNie Maj 07, 2023 1:32 am

Eligiusz był dużym chłopcem, tyle że nie do końca poważnym. Może nawet totalnie niepoważnym, ale przecież potrafił być całkiem odpowiedzialny jeśli chciał i jeśli tego wymagała sytuacja. No bez jaj, toż był naczelną domową gosposią i kuchareczką z wąsem. Prał pościel, prasował zasłonki i piekł zajebiście dobre babki drożdżowe, a jak robił mielone, to były delikatne i soczyste niczym... no coś delikatnego i soczystego.
- Piątek. A co? - zapytał jeszcze i zajrzał ze smutkiem do pustego, opróżnionego przez Ra kubek po kompocie. A jemu się tak pić chciało po tym obiadku, że głowa mała.
Oburzył się nieco na ten kolejny przytyk, nawet jeśli był całkiem słuszny. Może i wtedy jego moce były trochę bezużyteczne, fakt, ale przecież nie on sam. A i strzelać potrafił, a jak się zajebiście dobrze bić na pięści... to też musiało coś przecież znaczyć!
- Nie chce, daj spokój - burknął, przewracając oczami. - Zresztą, Leo chyba ma mnie dosyć. Cały czas kombinuje z twoim bratem jak może używać magii sam - dodał już nieco ciszej to, co go troszkę ubodło wcześniej. - U, ta Kaśka z tymi? - zapytał zaraz po tym, szczerząc zęby, i jednocześnie zrobił przed sobą rozczapierzonymi palcami gest cycków. Dużych cycków.
Poderwał się za Ra.
- Ni chuja, nigdzie nie idę, zostaję tutaj! >:C - oznajmił kapral Aleszko.
A później zawył alarm, więc i on ruszył pędem za Ra.

Rha'thel Magornith
Rha'thel Magornith
Stołówka  Empty

PisanieTemat: Re: Stołówka    Stołówka  EmptyWto Lip 11, 2023 8:37 pm

Piątek, a co?

Elka niby zadał bardzo proste pytanie, na które nie do końca potrafiła odpowiedzieć. Miała się przyznać, że ostatnio wszystko się jej zlewało w jedną całość i nie do końca ogarniała, ile w ogóle już tutaj siedziała, ile jeszcze czasu aż w końcu jej powiedzą, że może wypierdalać na przepustkę. Czekała jednak na to. Chciała do Warszawy, zamknąć się w swoim pokoju i odizolować od całego tego gówna, które się działo na froncie. Wszystko ją denerwowało. To że żarcie było chujowe, to że jej kumple umierali na froncie, to że kompot był przesłodzony. Teraz wkurwiał ją Elka, który zamiast siedzieć na dupie w stolicy, który postanowił - jak totalny idiota - tutaj przyjechać i się narażać.
- Pstro, nie jest to dzień, w którym masz się stawić w Garnizonie, więc wracasz do Warszawy i chuja mnie to interesuje czy chcesz czy nie. - Koniec, kropka. O Leo i jej bracie w ogóle nie chciała słuchać. Przetrawienie, że Luthon z Leopoldem... nie, zdecydowanie nie chciała o tym myśleć i sam fakt, że mogli to robić u nich w mieszkaniu sprawiał, że skręcało ją od środka. Borze słodki, jej najlepszy kumpel... z jej bratem. Bardziej obrzydliwe byłoby, gdyby się spiknęła z Aleszko. - A jak Ty chcesz używać magii bez niego? - zapytała, z jakiegoś powodu mając nadzieję, że Elka zacznie logicznie myśleć, że będąc bez Leo tutaj... nie był w stanie chuja zrobić. - Kaśka z tymi - odpowiedziała na jego pytanie. Zatapianie się w kobiecych ciałach było dla Ra swoistą ucieczką od tego całego gówna, który się tutaj dział i pozwalał choć na chwilę uspokoić umysł. Z jakiegoś nieznanego jej powodu jednak, za każdym razem pomagało to na krócej, a potem i tak odbijało się jeszcze bardziej na Magornith.

Ra zauważyła, że Elka postanowił za nią pobiec dopiero na korytarzu. Co ona do chuja pana mu powiedziała?! Odwróciła się, by chwycić go za fraki i przycisnąć do parapetu okna, które było otwarte. Spojrzała na niego z prawdziwą furią w oczach. Zupełnie jak nie ona. Jasne, Ra potrafiła na nich krzyczeć, kurwić, wiele rzeczy - jednak takiej Aleszko jeszcze nigdy w życiu jej nie widział, jakby dosłownie coś ją opętało. Mógł poczuć, jak palce elfki zaciskają się mocniej na materiale jego ubrania.
- Co Ci powiedziałam?! Masz wracać do Warszawy, albo sama Cię tam wyślę! - warknęła w jego stronę. I jeśli próbował się z nią siłować - to na marne. Jakby miała naprawdę wyjątkowo więcej siły aniżeli normalnie.

Eligiusz Leon Aleszko
Eligiusz Leon Aleszko
Stołówka  Empty

PisanieTemat: Re: Stołówka    Stołówka  EmptyWto Lip 11, 2023 9:01 pm

- A mnie to chuja obchodzi twoje zdanie, jak jestem na przepustce to mi chuja możesz, a nie rozkazywać i jak chcę tu być, to mogę. Gdzie jest niby napisane, że ni chuja? - burknął, bo przecież chyba tak było. Chyba. Znaczy, wydawało mu się, że nigdzie w regulaminie nie było napisane, że nie można przebywać w na terenie jednostki, jak się ma przepustkę, ale co on tam wiedział o regulaminie? W normalnych warunkach nawet może by zapytał o to Ra, ale weź się pytaj laski, z którą się wykłócasz, czy masz rację? Może i Eligiusz nie był najjaśniejszą żarówką w żyrandolu, ale jednak trochę czasami świecił. - A po co mi magia? Przecież można spuszczać wpierdol tradycyjnie. Karabin mi dadzą z magazynu, a przy motocyklu mam kij - bo przecież jarał się Wojowniczymi Żółwiami Ninja jak był gówniakiem, więc zaczął się wtedy uczyć, jak się napierdalać kijem. A mógł wybrać jakieś nunczako, ale nieeee. Po co był fajnym, jak można było mieć kij od mopa. - Uspokój dupę z tym PMSem.
Jebnął jeszcze rzeczony kij w mrowisko, tak na wszelki wypadek.

Pobiegł. A jakże. Przecież był alarm, a Elżunia był, mimo wszystko, żołnierzem. Nawet jeśli na przepustce, to czasami kryzysowe sytuacje wymagały radykalnych rozwiązań. Jak teraz. Nawet w pierwszej chwili nie zauważył, że się kobita zatrzymała, bo był zwyczajnie zaaferowany sytuacją. Był ciekawy, co się odjebało, że alarm. Niby nic dziwnego ostatnimi czasy, bo Czarni robili podjazdówki na okrągło, ale zawsze jakoś trochę inaczej, nie?
I właśnie wtedy z tej ciekawości Ra go wyrwała. I to niemal dosłownie, bo jebła nim o parapet tak, że ten aż zatrzeszczał.
- Co ty... - zaczął najpierw, a później taki oburzony wewnętrznie i jednocześnie na mordzie spojrzał Ra w twarz. I aż mu oburzenie z tej mordy zniknęło na moment, bo Rha'thel bywała wkurwiona, była w końcu babą i była trochę pierdolnięta. Ale nigdy w taki sposób. Oczy aż jej płonęły żywym ogniem, wściekłością i nienawiścią. - Kurwa, uspokój się. Jeszcze jakiegoś kleszcza złapiesz - burknął na nią Elżunia, łapiąc ją za jedną dłoń, żeby ją od jego ubrań odciągnąć. Tylko ze zdziwieniem trochę zauważył, że ni chuja nie może tego zrobić. A to było dziwne. Bo jednak, mimo wszystko, jeśli o czystą fizyczną siłę szło, to był od dłuższego czasu królem wśród ich trójki. - Żebym Ciebie zaraz, kurwa, nie wysłał. O chuj ci chodzi w ogóle? - warknął jeszcze na sam koniec.
I nie. Ni chuja się nie zorientował, czemu zasadniczo Ra stała się nagle silniejsza. Może PMS dodał jej siły, cholera to wiedziała?

Rha'thel Magornith
Rha'thel Magornith
Stołówka  Empty

PisanieTemat: Re: Stołówka    Stołówka  EmptyWto Lip 11, 2023 9:20 pm

Trzeba być konkretnym idiotą, żeby przyjechać na przepustce i się z własnej woli narażać na niebezpieczeństwo. Żaden normalny człowiek by normalnie tego nie chciał, nie mieściło się jej to totalnie w głowie. Tak samo jak fakt, że ten nie zamierzał w ogóle wracać. Wkurwiało ją to nieziemsko. Czemu musiała się przyjaźnić z takimi skończonymi kretynami?! Jej życie zdecydowanie byłoby łatwiejsze, gdyby Elki nie było. I Leopolda. Bo wtedy jej brat nie ruchałby się z jej najlepszym kumplem. I życie zdecydowanie byłoby piękniejsze, jakby nie istnieli.
- Ocipiałeś już do końca - odparła jedynie na jego słowa, że nikt mu nie zabroni być na jednostce. Nie była pewna czy miała w ogóle ochotę z nim się kłócić. Niech kurwa idzie na ten front, nie mając przy sobie Leopolda i zdechnie jak bezużyteczny pies, którym będzie na polu walki, proszę bardzo, a żeby tego było mało? Jeszcze dojebał PMSem, bo przecież to nie tak, że miał już w ogóle przejebane. - Pierdol się Eligiusz. Nie zamieszam ruszać palcem by ratować Twoją dupę - warknęła jeszcze w jego kierunku, dopóki nie zabrzmiał ten alarm.

Rha'thel nie wiedziała do końca co się wokół niej dzieje. Jedna wielka kakofonia dźwięków, wewnętrzna złość, która się w niej wzbierała. Najmniejsza rzecz sprawiała, że miała ochotę coś rozjebać. Wewnętrzny ogień i wkurw się wręcz w niej kotłował i był nie do zniesienia. I na czymś musiała się wyżyć... i na nieszczęście dla Elki, on się napatoczył. Na dodatek był nieodpowiedzialnym, głupim szczeniakiem, który nie szanował własnego życia. Skoro miał tak bardzo w nie wywalone, to może powinna je ukrócić? Przecież go prosiła, żeby pojechał do Warszawy, a się jej nie słuchał, więc to będzie na jego własną prośbę, prawda?
Ra nie odpowiedziała na żadne ze słów wypowiedziane przez Elkę. Po prostu spoglądała na niego z nienawiścią i rządzą... mordu. Coś wewnętrznie kazało jej go zepchnąć przez te cholerne okno. Jeżeli to był jedyny sposób, żeby go zatrzymać przed byciem nieodpowiedzialnym, nieszanującym własnego życia dzieciakiem... to była na to gotowa. W porywie jakiejś siły, po prostu wydobyła z siebie krzyk, by potem po prostu z szarpnąć mocno Elką, a potem... po prostu wyrzucić go za te okno, puszczając materiał jego ubrań.

Mistrz Gry
Mistrz Gry
Stołówka  Empty

PisanieTemat: Re: Stołówka    Stołówka  EmptyWto Lip 11, 2023 9:32 pm

Ra cisnęła Eligiuszem niby zabawką. Szmaciana laleczka, która wydała z siebie dziwny wizg, nim pomknęła w powietrzu i ku ziemi. Nie było wysoko. Może ze dwa piętra? Lot był krótki, ale siła, z którą już trzasnął o ziemię do takiej nie należała. To był naprawdę mocny rzut, znacznie silniejszy niż ktokolwiek normalnie byłby w stanie rzucić - zwłaszcza drugim człowiekiem.
Blond pedalskie - jak mawiał Leopold - loczki rozsypały się Aleszko na twarzy i dookoła głowy, ale on sam już łaskawie nie raczył się ruszyć. Ruszyli się za to żołnierze, którzy stali na pobliskiej palarni. Jeden z nich spojrzał w górę, prosto w okno i wskazał stojącą jeszcze przez chwilę w oknie Ra. Elfka nie słyszała już, co właściwie przy tym krzyknął, nie słyszała tego zgiełku za oknem. Nawet alarm jakby nie był nawet w ułamku tak głośny, jak szum krwi w jej uszach i uderzenia serca.
Kilku z gapiów rzuciło pety i rzuciło się ku wejściu, by jak najszybciej ją odnaleźć - bo w odróżnieniu od Aleszki byli w stanie postawić diagnozę znacznie szybciej. Nikt normalny i zdrowy nie wyrzuca kolegów z okna, takie rzeczy działy się tylko pod wpływem magii Czarnych. Inny ktoś z kolei ruszył biegiem po medyków. Kolejni dwaj zaś pochylili się nad Elżunią, sprawdzając, czy w ogóle ma puls.

Rha'thel Magornith
Rha'thel Magornith
Stołówka  Empty

PisanieTemat: Re: Stołówka    Stołówka  EmptyWto Lip 11, 2023 9:46 pm

Ra działała w swoistym amoku, pozwalając się tej wewnętrznej złości po prostu wylać. To nie była kwestia dnia czy kilku. To wszystko się w Ra zbierało od naprawdę bardzo dawna. Każdy wyjazd, w trakcie którego była rozdzielana z chłopakami działał na nią coraz gorzej, nawet jeśli starała się to i tak niewiele to pomagało. Chodzenie do kościoła, ruchanie każdej możliwej dziuni, która się napatoczyła - to wszystko było jedynie... tymczasowe, nie pomagało, a jedynie maskowało objawy. Stan psychiczny, w którym Rha'thel była zdecydowanie nie był stanem, z którym powinna być tak blisko granicy, narażona na magię Czarnych. Jednak była - i skutkiem tego był fakt, że koniec końców złapała kleszcza... i tragedia murowana.
Patrzyła jak ciało Elki spada z dosyć... bezemocjonalnym wyrazem twarzy? Widziała jak uderza w ziemię. Poczuła nawet jakąś dziwną satysfakcję z tego powodu. Potem jednak... wewnętrzny instynkt kazał jej uciekać. Inni zobaczyli, co zrobiła. Albo stąd zwieje, albo pozbędzie się świadków. Nie było innej opcji.
Zaczęła więc zwiewać. W kierunku przeciwnym, z którego mogłaby się spodziewać ludzi, którzy postanowili ją gonić. Jednakże gdyby się na kogoś natknęła? Nie zamierzała się powstrzymywać w tej kwestii, zamierzając się po prostu na taką osobę rzucić - przywalić z prawego sierpowego, wydrapać oczy, zmiażdżyć tchawicę? Nie miało to najmniejszego znaczenia. Tak długo, jak oczyszczała sobie drogę i pozwalało to na dalszą ucieczkę - tak sięgała po każdy możliwy chwyt, kierując się wręcz zwierzęcym instynktem.

Mistrz Gry
Mistrz Gry
Stołówka  Empty

PisanieTemat: Re: Stołówka    Stołówka  EmptyWto Lip 11, 2023 10:02 pm

Ra uciekała, podążając za swoim instynktem. Podążała za głosem dzikiem zewem w swojej krwi i umyśle, który kazał jej radować się tym, co zrobiła. To było przecież satysfakcjonujące. Niemal słyszała gruchot złamanych czy pękniętych kości, niemal czuła na języku metaliczny smak krwi.
Przemykała przez korytarz z zawrotną prędkością, ktoś się co najwyżej odwrócił, ale Ra po prostu wpychała się wściekle na ściany. Jeden z mijanych przez nią żołnierzy - Ra go znała, służył razem z nią w Husarii, był w dodatku jednym z jej podkomendnych żołnierzy - spojrzał na nią i otworzył usta.
- Pani sierżant... - zaczął, lecz nie dane było mu skończyć myśli. Palce elfki wbiły się w miękkie gardło z nieprzyjemnym chlapiącym dźwiękiem, palce zacisnęły się dookoła bulgoczącej tchawicy, by jednym szarpnięciem ją wyrwać. Niczym wściekła bestia Ra pobiegła dalej, wypuszczając chrząstki ze swojej dłoni. Krew skapywała jej z palców, a na końcu korytarza usłyszała krzyk.
- KLESZCZ. ONA JEST ZAKA... - odbiła krwawy ślad na drzwiach prowadzących do stołówki. Wpadła do środka, dysząc ciężko.
W środku było wielu żołnierzy, mimo alarmu. I wiele spojrzeń.

Rha'thel Magornith
Rha'thel Magornith
Stołówka  Empty

PisanieTemat: Re: Stołówka    Stołówka  EmptyWto Lip 11, 2023 10:14 pm

Pani sierżant nie było, pojechała na wakacje.

Zamiast tego była rozwścieczona bestia, której dźwięk łamanych kości jej najlepszego kumpla sprawiał ogromną przyjemność. Aż dreszcz ekscytacji przeleciał jej po plecach! Chciała więcej... to zdecydowanie był dopiero początek. Przez tyle czasu wszyscy ją ignorowali, jej potrzeby... nikt nie zauważył, jak źle z nią było. Dlatego zamierzała im teraz pokazać. Niech żałują, że traktowali ją jak śmiecia. Całe życie była popychadłem i teraz się to skończyło. Ona im wszystkim pokaże, jak to jest.
Może normalna Ra by tego chłopaka znała. Teraz jego twarz była rozmazana... nie istniała wręcz. Po prostu był kupą mięcha do rozerwania. Gdy trysnęła krew, poczuła jak ciepła jucha na nią poleciała. Oh, ja miło, jak przyjemnie! Ekscytacja jednak szybko minęła. Potrzebowała więcej. Więcej. Musiała się zemścić na wszystkich. Dlatego wparowała do stołówki. Oh, jak fajnie, tyle ludzi. Spojrzała na jakąś rudą dziunię siedzącą przy jednym z najbliższych stolików. Gdyby Ra była sobą, to może próbowałaby ją zaliczyć. Teraz zrobiła jednak coś innego - szybkim ruchem by do niej doskoczyć, chwycić za włosy z tyłu głowy i po uderzyć nią z całej siły w blat stołu, chcąc po prostu zmiażdżyć czaszkę, zobaczyć jak bucha krew. A potem chwycić kogoś siedzącego obok za gardło i po prostu nim rzucić jak szmacianą lalką. Jak Elką.

Mistrz Gry
Mistrz Gry
Stołówka  Empty

PisanieTemat: Re: Stołówka    Stołówka  EmptyWto Lip 11, 2023 10:26 pm

W pierwszej chwili wpadnięciu Ra do stołówki towarzyszyły spojrzenia. Zdumione, zaciekawione.
W drugiej - gdy dopadła do pierwszego lepszego stolika, gdy złapała biedną rudowłosą dziewczynę za włosy, gdy zaczęła miażdżyć jej głowę o stolik... wtedy najbliżej siedzący zamarli na krótką chwilę w szoku. Krew tryskała razem z odłamkami pękających kości i stolika, niczym rozbijana o blat główka kapusty. Żołnierz siedzący obok niej krzyknął zduszonym głosem i poderwał się ze swojego miejsca, może chciał rzucić się na Ra, może ją powstrzymać, może zrobić cokolwiek innego?
Czymkolwiek by to nie było, Magornith była szybsza. Złapała go niczym kukłę i cisnęła niczym piłeczką, żołnierz przeleciał kilka metrów i upadł na jeden ze stolików, który roztrzaskał się pod siłą upadku.
Ach, jaka wściekłość.
Jaka nienawiść.
Jaka radość!
Potwór w jej głowie szalał z uciechy i z ekscytacji, niemal drżał z ekstazy. Pragnął więcej śmierci, więcej mięsa, więcej krwi. Wyczuł ruch za swoimi plecami, odwrócił się szybko z zamiarem mordu.
- Veto. Stój.
Potwór zaryczał wściekle w głowie Ra. A może i sama wydała z siebie ten wściekły ryk? Napotkała chłodne lśniące zielenią spojrzenie, który usidliło ją w miejscu. Cudza wola wdarła się do jej głowy, pętając potwora w miejscu, jego nienawiść i wściekłość. Nie mogła się ruszyć. Nawet drgnąć, odwrócić choćby spojrzenia od jarzących się oczu przed sobą. A przecież ofiara była niemal tuż na wyciągnięcie ręki!
Siadaj.
Nogi same się pod nią ugięły, gdy opadała na krzesło. Wciąż i wciąż nie mogąc zrzucić łańcucha czy odwrócić wzroku.
Nie możesz nawet drgnąć. Przypomnij sobie, kim jesteś.
Słyszała to polecenie. Pierwsze było w pełni zrozumiałe. Kolejne zaś było niczym mglista wskazówka.

Rha'thel Magornith
Rha'thel Magornith
Stołówka  Empty

PisanieTemat: Re: Stołówka    Stołówka  EmptyWto Lip 11, 2023 10:43 pm

Jeżeli ktoś się zastanawiał, czy w tej chwili były w niej jakiekolwiek resztki świadomości, tej... prawdziwej Ra to odpowiedź brzmiała: "Nie".

Potwór, który przejął nad nią kontrolę miał pełną władzę na tym co robiło ciało elfki. Jej świadomość była gdzieś stłamszona głęboko, kuliła się w ciemnej norze nie chcąc wyjść na światło dzienne bojąc się, co tam w ogóle zobaczy. Dlatego kleszcz mógł robić to, co żywnie mu się podobało. I zdecydowanie zamierzał. Krew trysnęła z czaszki dziewczyny tak pięknie, że tylko oblizała palce. Ach jak super. Więcej, więcej! O, chłopaczek się jakiś napatoczył, jak fajnie lata. To było piękne uczucie. Tylko szkoda, że tak szybko mijało. Całe szczęście stołówka była pełna ludzi, którzy mogą zapełnić tą pustkę, która się tak szybko pojawiała, prawda, prawda? Nawet jeden już się napatoczył, ale super!
Tylko że nie.
Ktoś wszedł jej do głowy. Nie podobało się jej to. Albo potworowi, który przejął kontrolę nad jej ciałem? Ra nie była pewna. Nie interesowało ją jednak to, co się działo na zewnątrz, wciąż się kuląc głęboko w swojej podświadomości. Potwór ryknął. A może jednak ona, przecież to było jej ciało? Nieważne. Usiadła tak jak głos jej kazał. W sumie słuchanie poleceń to wszystko, co w swoim życiu robiła. Baczność, spocznij, idź narażaj własne życie, gdy generałowie patrzą z daleka z bezpiecznych kanciap. Kolejne polecenie. Nie mogła nawet drgnąć. Przypomnieć sobie... kim była?

Sama nie wiedziała tak naprawdę. Znała swoje imię, nazwisko, nawet i stopień. Pamiętała nawet, że ma brata. Czy to jednak cokolwiek zmieniało? Była przecież nikim. Cyferką w wojskowej statystyce, której dobrostanem nikt się nie przejmował, rozdzielając ją z najlepszymi kumplami. Nie pozwalając miesiącami zobaczyć się z bratem, bo go zamknęli w jakimś instytucie, mając totalnie w dupie, że odzyskała brata po tyle latach myślenia, że nie żyje. Po co miała sobie przypominać, skoro nie miało to większego znaczenia? Zwłaszcza po tym co zrobiła.

Wspomnienie Elki spadającego na ziemię uderzyło w nią niczym torpeda, a po jej policzkach spłynęły łzy.

Ra poczuła jak ściska ją w brzuchu i cała zawartość żołądka wędruje do gardła. W pierwszym od ruchu chciała się schylić, tak żeby po prostu się zrzygać, ale... nie mogła ani drgnąć. Dlatego zaczęła się dławić własnymi wymiocinami.

Może się udusi i umrze i wtedy nie będzie musiała żyć ze świadomością, że zabiła najlepszego przyjaciela?

Mistrz Gry
Mistrz Gry
Stołówka  Empty

PisanieTemat: Re: Stołówka    Stołówka  EmptyWto Lip 11, 2023 11:00 pm

Wtedy poczuła wolność. Ponownie prawdziwą wolność - wyczuła jak cudza obecność wycofała się z jej umysłu, jak odzyskuje władzę nad własnym ciałem. Czuła tylko wewnątrz jeszcze cień potwora, który teraz skulił się gdzieś w jej wnętrzu. Pozwolił jej na nowo przejąć kontrolę z pełną świadomością tego, co zrobił przy pomocy jej rąk.
Dookoła nich zrobiło się nagle tłoczno, ktoś złapał ją za ręce i wykręcił je do tyłu, ktoś inny pochylił ją szybko i zaczął klepać po plecach, żeby mogła w spokoju zwymiotować i odkrztusić.
Osoba przed nią zaś zachwiała się na nogach i ledwo zdążyła złapać się zachlapanego krwią stolika.
- Wezwijcie medyków. I trzeba zawiadomić dowódcę - ten sam głos, który pobrzmiewał jej w głowię chwilę wcześniej. Teraz tylko znacznie bardziej znużony. Jednocześnie teraz mogła go rozpoznać, gdy potwór nie ryczał jej w głowie. - Rha'thel. - jedną dłoń położył jej na ramieniu. Pokrzepiająco, powoli. - Wszystko będzie dobrze. To nie twoja wina - tylko tyle powiedział jej Konstanty. Jako jedyny, który się wówczas do niej odezwał.
Dookoła zapanował szum, jej były w dalszym ciągu unieruchomione, ale ktoś pochylił się, aby przetrzeć jej usta chusteczką, by zetrzeć z jej twarzy wymiociny i krew. I łzy.
Dosłownie chwilę później zjawili się medycy, zaczęto zajmować się ciałami zabitych. I nią zresztą też. Najpierw zabrano ją wojskowego szpitala, a i tam panował ruch. Dopiero później jeden ze specjalistów na miejscu powiedział jej, że została zaatakowana przesz kleszcza. Że na szczęście to nie było jeszcze to stadium, którego nie dałoby się wyleczyć. Że wróci teraz do Warszawy, do ośrodka, w którym leczono takie przypadki jak jej.
Że wszystko będzie dobrze, Rha'thel. To nie była twoja wina.

zt

Sponsored content
Stołówka  Empty

PisanieTemat: Re: Stołówka    Stołówka  Empty


 
Stołówka
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1
 Similar topics
-
» Stołówka

Skocz do: